Oficjele WWE zadowoleni z pracy Romana Reignsa, Dlaczego Big E omal nie zakończył przygodę z WWE?

» Oficjele federacji World Wrestling Entertainment są bardzo zadowoleni z pracy WWE Universal Championa Romana Reignsa jako heel.

Z raportu opublikowanego przez Wrestling News wynika, iż znaki towarowe należące do Romana Reignsa są obecnie najchętniej kupowane przez fanów w sklepie WWE. Według wielu osób „The Tribal Chief” jest jednym z najlepszych wrestlerów (heel) w historii WWE. Imponującym osiągnięciem jest to, że gadżety z wizerunkiem Reignsa sprzedawane są na poziomie „Johna Ceny”, który pełnił funkcję face’a.

Oficjele WWE chcą, aby Roman Reigns posiadał WWE Universal Championship przez najbliższych kilka miesięcy, gdyż są zadowoleni z jego pracy. Warto dodać, że „Wódz” zmierzy się z Brockiem Lesnarem podczas gali WWE Crown Jewel w Arabii Saudyjskiej. Nie wiele wskazuje na to, abyśmy 21 października poznali nowego WWE Universal Championa.

» WWE Champion Big E rozmawiał z Mattym Paddockiem z The UK Independent. W trakcie rozmowy członek The New Day wyjawił, że po gali Extreme Rules w 2014 roku martwił się o swoją przyszłość w firmie.

ZOBACZ TAKŻE >>> SPOILER! Nowe informacje na temat dalszej działalności Prime Time Wrestling

Na Extreme Rules 2014, Big E stracił mistrzostwo IC w rywalizacji z Bad News Barrettem, który obecnie pracuje w WWE NXT.

Razem z Bad News Barrettem tworzyliśmy storyline. Był świetny, na fali wznoszącej i otrzymywał fajne reakcje od fanów. W noc, kiedy upuściłem mistrzostwo zostałem wygwizdany przez fanów mimo, iż pracowałem wtedy jako babyface. To jest najgorsze dla wretlera! Kiedy twój przeciwnik, który jest heelem może liczyć na wsparcie fanów, a ty nie. To nie poszło tak, jak wcześniej planowałem. Skończyło się na tym, że straciłem tytuł, a agent WWE Road Dogg powiedział – Musimy sprawić, abyś nad czymś popracował i znalazł coś innego, ponieważ nie mamy dla Ciebie żadnych planów. Na szczęście tego samego dnia Xavier Woods przyszedł do mnie i zaproponował utworzenie frakcji. Oczywiście zajęło nam to trochę czasu, ale się udało – wspomina Big E.