Nadrobiłem 36 edycję TakeOver, która całkowicie przebiła wydarzenia z największej imprezy lata i na pewno zostanie w mojej pamięci na długo. Przede wszystkim dostaliśmy wrestling na bardzo wysokim poziomie, do czego NXT nas już przyzwyczaiło. Świetny pojedynek pomiędzy Dakotą i Raquel, błyszczący Grimes w starciu z LA Knightem, brutalny i ekscytujący pojedynek WALTERA z Dragunovem, zakończenie historii Cole – O’Reilly i mocna walka wieczoru o mistrzostwo NXT, w której zmierzyli się Karrion Kross i Samoa Joe.

Million Dollar Championship Match

Cameron Grimes vs. LA Knight

Bardzo podobał mi się feud, który Grimes i Knight toczyli na przestrzeni ostatnich tygodni. W tle mieliśmy oczywiście słynne mistrzostwo miliona dolarów, które do życia na potrzeby tej rywalizacji przywrócił Ted Dibiase, a ono idealnie wkomponowało się w to story. Na poprzednim TakeOver oglądaliśmy Ladder Match tej dwójki, więc tym razem przyszedł czas na Singles Match. W mojej opinii zdecydowanie lepsze starcie niż to wcześniejsze, może dlatego, że w tym przypadku mieliśmy ostatni rozdział historii. Pod względem ringowym był to top i panowie wyciągnęli z tej walki maksimum. Niesamowite, jaką metamorfozę przeszedł Cameron na przestrzeni ostatniego czasu i jak z irytującego heela stał się babyfacem, którego publika uwielbia. Tutaj aż było słychać, czego chcą fani, a chcieli wygranej Grimesa z LA Knightem i zakończenia owego storyline’u wiktorią podopiecznego Teda.

Zwycięzca: Cameron Grimes

Moja ocena: ****

NXT Women’s Championship Match

Raquel Gonzalez vs. Dakota Kai

This is awesome… clap, clap, clap. Oglądając pojedynek Raquel i Dakoty co jakiś czas automatycznie biłem brawo, bo dziewczyny zachwycały mnie swoim występem. Uważam, że była to jedna z najlepszych kobiecych walk w historii TakeOver. Może i trochę przesadzam, ale tak się wciągnąłem, że zdania nie zmienię. Każda minuta walki dawała nam kawał świetnego i dobrze zabookowanego wrestlingu. Z jednej strony mieliśmy pewną siebie mistrzynię, która chciała utrzeć nosa dawnej przyjaciółce, natomiast z drugiej pretendentkę, której celem było zwycięstwo i odebranie złota Gonzalez. Panie stanęły na wysokości zadania i przez cały pojedynek dostarczały nam emocjonalny materiał, który prowadził do kapitalnych sekwencji, spotów i pokazania Dakoty z cudownej strony. Aż szkoda, że nie przejęła tytułu, bo wyglądała tutaj świetnie. Zwycięstwo Raquel było do przewidzenia, choć ja ciągle wierzyłem w różowowłosą i jej sukces. Finisz walki jeszcze bardziej zbudował Gonzalez na potężną mistrzynię, której odebranie złota będzie arcytrudnym wyzwaniem. 

Zwyciężczyni: Raquel Gonzalez

Moja ocena: **** 1/4*

NXT UK Championship Match

WALTER VS. Ilja Dragunov

Kandydat, a może być może nawet pewniak do walki roku. To, co obaj zawodnicy odwalali w tym pojedynku, zwyczajnie przechodzi normalne pojęcie o wrestlingowym starciu. Ich poprzedni mecz odbił się szerokim echem w świecie pro wrestlingu, ale mam wrażenie, że o tym będzie się jeszcze więcej mówić. Świetna podbudowa Dragunova na minionych tygodniówkach złotego brandu i brytyjskiego odłamu NXT UK, rzucała na niego blask reflektorów i wskazywała, że ma on spore szanse na zatrzymanie potężnego Austriaka. Drugi akt WALTER vs. Dragunov był brutalnym zderzeniem mniejszego z tym większym, na którego trzeba wykorzystać cały swój arsenał i dać z siebie wszystko. Lider Imperium zniszczył Ilję i obnażył jego słabości, aczkolwiek tym razem historia się nie powtórzyła. Dragunov wyglądał w tym pojedynku jak osoba, której nie da się zwyciężyć, a WALTER mimo swej gabarytowej przewagi nie dawał rady wykończyć Rosjanina. Wielka brutalność. Mocny stiffowy wrestling. Karkołomne akcje. Niesamowite momenty. Finisz był wyścigiem przetrwania, z którego ocalało wyszedł Ilja Dragunov, choć jego wygląd przypomniał osobę, która chwilę temu przeszła męki. Walka prawie na 5 gwiazdek, aczkolwiek zakończenie poprzez poddanie WALTERA trochę ocenę zaniża, bo według mnie lepiej wyglądałoby zwycięstwo, które przyszłoby po serii uppercutów. Mistrz przetrwał tak wiele, a na koniec szybko odklepuje – to właśnie jedyny mankament tego starcia. 

Zwycięzca: Ilja Dragunov

Moja ocena: **** 3/4*

2 Out Of 3 Falls Match

Adam Cole vs. Kyle O’Reilly

Trzeci, ostateczny pojedynek Cole vs. O’Reilly, który jednocześnie mógł być ostatnim występem Adama w NXT. Nie była to rywalizacja, która powodowałaby u mnie jakiekolwiek podekscytowanie. Cole zdradza UE, potem okładają się nawzajem z Kylem i toczą dwa starcia. Były nawiązania do przeszłości, ale bez żadnych konkretów prowadzono ten storyline. Pojedynek 2 na 3 przypięcia stał na dobrym poziomie, ale dużo było podobieństw do ich zeszłego starcia. Poza tym ileż można oglądać walki w tej stypulacji? Najpierw klasyczny Singles Match, który padł łupem O’Reilly’ego i nie potrwał zbyt długo. Następnie Street Fight, w którym teoretycznie mieli duże pole do popisu, ale dostaliśmy odgrzewany kotlet (no może poza spotem z akcją kończącą Britt Baker zapiętej na Kyle’u). Ostatnim starciem był Steel Cage Match (flashbacki z pojedynku Cole kontra Gargano), z którym były lider UE walczył w takiej samej stypulacji. Trochę się „pozabijali”, wykonali kilka mocniejszych ruchów, była tradycyjna Panama Sunrise i finał z dźwignią. Krótko mówiąc działo się, ale oglądałem tę walkę bez większych emocji, a samo zwycięstwo Kyle’a nie było czymś spektakularnym i wartym zapamiętania. Wygrał sobie feud z byłym przyjacielem i tyle.

Zwycięzca: Kyle O’Reilly

Moja ocena: **** 

NXT Championship Match

Karrion Kross vs. Samoa Joe

Po ostatnich akcjach z Karrionem Krossem w main rosterze nieco inaczej patrzę na jego postać. Moim zdaniem wytracił trochę impaktu i oglądanie go nie wzbudza już myśli, że ten facet jest potężny i może rozwalić każdego, kto wejdzie mu w drogę. NXT to jednak NXT i tutaj mąż Scarlett jest zdecydowanie kimś innym, a nie gościem w czerwonym hełmie. Walka z Samoa Joe pokazała, że gdy odpowiednio bookuje się byłego już mistrza złotego brandu, to ten wygląda w ringu naprawdę bardzo dobrze. Pojedynek z Joe był spotkaniem dwóch zawodników, którzy walczą w podobnym mocnym stylu i gdy wejdzie się z nimi do ringu, trzeba liczyć się z tym, że będzie to „ciężka” batalia. Nie oglądaliśmy dominującego Karriona, ale nadal gościa, który jest w stanie zniszczyć i odesłać Samoa Joe na koniec mistrzowskiej kolejki. Były pomocnik Williama Regala okazał się być niezwykle wymagającym kąskiem dla Krossa, który postawił na szali dosłownie wszystko, by wygrać i zachować złoto przy sobie. Cieszę się, że Joe w końcu został dopuszczony do rywalizacji i może teraz stoczyć kilka pojedynków marzeń w NXT. Walka z Krossem należała do jednych z najlepszych z jego udziałem w federacji McMahonów i w dodatku zrobiła z Joe nowego czempiona. Najbardziej zapadającym w pamięć momentem była scena, w której Samoa plunął krwią w trakcie zapiętego duszenia, wyglądało to niezwykle wiarygodnie i dodało tej walce nutki dramatyzmu. Mieliśmy także zakończenie poprzez Muscle Buster, które wróciło jako finisher po długim czasie.

Zwycięzca: Samoa Joe

Moja ocena: *** 1/2*