Subiektywne podsumowanie tygodnia #12

Po raz 12 dzielę się z wami autorskim podsumowaniem ciekawych wydarzeń z mijającego tygodnia.
WWE
WWE kontynuuje swoją podróż po Europie. Publika w Brukseli po raz kolejny wykazała swoją przewagę nad amerykańską i była jednym z najjaśniejszych punktów poniedziałkowego RAW. Odegrała ważną rolę przy pierwszym promo Johna Ceny jako heela. Tutaj forma – odczuwalne emocje w głosie Johna i buczenie/okrzyki tłumu – niestety przeważyły nad treścią. Tłumaczenie się na zasadzie „To wina fanów”, bez nawiązywania do desperackiej chęci zdobycia 17. tytułu i porozumienia z The Rockiem odebrałem jako nieprzekonujące. Mam nadzieję, że te wątki pojawią się w przyszłym tygodniu w Glasgow. Cody z kolei zyskuje, gdy jest bardziej agresywny (pisałem o tym tydzień temu). Pewnym chichotem historii jest fakt, że przez ostatnie dwie Wrestlemanie to Rhodes funkcjonował w trybie „mój tata to Dusty i muszę skończyć historię”, a dziś zarzuca Cenie bycie „jęczącą dziwką”.
Pisanie o budowaniu napięcia przed walką Uso vs Gunther to trochę kopanie leżącego, ale nie da się obronić tego, co miało miejsce na RAW. Austin Theory, gość który swego czasu wygrał MITB i pokonał na Wrestlemanii Johna Cenę, dostaje squash match z Jeyem, w dodatku w fatalnym stylu (spear, z którego zrobiło się cross body + zahaczenie o liny przy skoku, który mógł się źle skończyć). A my dalej cieszymy się, że cała hala yeetuje i koszulki idą jak świeże bułeczki. Segment z RAW ma na Youtubie WWE ma jakieś 5 razy więcej kciuków w dół niż w górę. Może ten owczy pęd wreszcie się zatrzyma. Tymczasem Gunther znów atakuje znienacka, zamiast być dominatorem jak podczas posiadania pasa IC. Kiepski booking na razie go pogrąża, a przecież nie musi tak być, vide ostatnia walka z Axiomem (Smackdown). Co ciekawe, na house show zmierzył się z AJ Stylesem (w Niemczech) i CM Punkiem (Dublin)…
AEW
Zgodnie z przewidywaniem dostaliśmy równie kiepską i przewidywalną powtórkę walki Moxa z Copelandem. Gdyby nie spot ze Spikiem, nie miałbym nawet potrzeby o tym pojedynku pisać. Nie wiem czy to dokładnie tak miało wyglądać (ryzyko niewspółmierne do efektu), ale niezależnie od tego nie można Moxleyowi odmówić zaangażowania w swoją postać, nawet w tak kiepskiej historii jak Death Riders. A sam spot – cóż, nie dla każdego, podobnie jak całe AEW.
Jeśli macie obejrzeć jeden pojedynek z tej gali, to zdecydowanie otwierający ją 4-way o walkę z Kennym Omegą o International Championship na AEW Dynasty. Każdy z uczestników pokazał się z dobrej strony (rzekłbym że to najlepsza walka Marka Davisa odkąd występuje solo), prezentując inny wachlarz umiejętności (Davis: siła, Speedball: sztuki walki, Ricochet: cwaniakowanie, Cassidy: elementy humorystyczne).
Czy Adam Cole wreszcie zdobędzie solowy tytuł w AEW? Kolejne podejście miało miejsce na Collision, ale zabrakło czasu… Spodziewam się decydującego starcia z Garcią na Dynasty.
Tradycyjnie zapraszam do dzielenia się swoimi przemyśleniami – na naszym Facebooku lub w portalu X
Przygodę z wrestlingiem zaczął w drugiej połowie lat 90., chłonąc WCW, WWF i ECW. Potem na 20 lat ta rozrywka zniknęła z jego radaru, ale czym skorupka za młodu nasiąknie... Dzisiaj skupia się na WWE, AEW i NJPW, sporadycznie zerkając na to co dzieje się na scenie niezależnej.