Nadchodzą święta, czas rodzinnych spotkań, rozmów przy stole, gór dobrego jedzenia i pięknie ubranej choinki. Oczywiście dla dzieci małych i dużych jest to też czas prezentów. Myślę że każdy pamięta wyczekiwanie na ten moment i rozpakowywanie podarunków. Wiadomo że zawsze chcielibyśmy dostawać tą jedną ulubioną i wymarzoną rzecz, ale może się okazać że pod tym ozdobnym papierem znajdzie się coś innego.

W duchu tej niepewności postanowiłem zrobić coś trochę odmiennego od moich poprzednich artykułów. Wylosowałem losową liczbę z przedziału od 1 do 1334 i (korzystając z darmowego miesiąca WWE Network) obejrzałem odcinek Raw o właśnie tym numerze.

Trafiłem na 108, czyli jeszcze tak naprawdę początki tego programu, a dokładniej 24 kwietnia 1995 roku. Nie mam żadnych wspomnień związanych z tym czasem, prawdopodobnie dlatego że jeszcze się wtedy nie urodziłem.

Pierwszym zaskoczeniem może być czas trwania odcinka. Często mówi się o zmianie formatu tego cotygodniowego programu, wielu fanów zauważa że często trudno scenarzystom wypełnić 3 godziny co tydzień. Tutaj czeka na nas 45 minut akcji. Przekonajmy się czy to lepszy format.

Zaczynamy krótkim montażem przypominającym wydarzenia ważne dla tego odcinka, głównie słyszymy tutaj o przegranej Bam Bam Bigelow z Lawrence Taylorem na Wrestlemanii XI, ponieważ ma on walkę o pas WWF Championship z “Big Daddy Cool” Diesel (znany też jako Kevin Nash). Jest to ciekawy sposób rozpoczęcia, na pewno bardzo pomocny dla mnie, szybko wprowadził mnie do odcinka.

Diesel w 1994 (autor zdjęcia: GaryColemanFan)

Komentują dzisiaj Jerry “The King” Lawler i Vince McMahon, szef WWE jeszcze przed zmianą postaci na złego bossa i głównego przeciwnika Steve’a Austina. Lawler zdaje się mieć jakiś problem z Bretem Hartem, próbuje namówić na walkę.

Pierwszą walką za to jest Smoking Gunns czyli Billy Gunn i Bart Gunn kontra Barry Horowitz i Brooklyn Brawler. Billy będzie bardziej znany z DX i tag teamu z Road Doggiem. Jest to dosyć szybka walka, mająca za zadanie dobrze pokazać braci Gunn przed ich próbą odbicia pasów tag teamów z rąk Owena Harta i Yokozuny. Udało się to, zdominowali przeciwników. Krótka, całkiem niezła walka.

Proma wrestlerów również mają tutaj trochę inny styl, Bigelow i Diesel zza kulis rozmawiają z dwójką komentatorów. Zdecydowanie lepiej w tej kwestii wypada pierwszy z zawodników.

Następnie walka kobiet, Bertha Faye zmierzy się La Pantera Serena. Faye dużo bardziej kolorowa z tych dwóch zawodniczek, ale to ona jest tutaj negatywną postacią, ponieważ wcześniej zaatakowała Alundrę Blayze, aktualną mistrzynię. Bardzo jednostronna walka, Bertha zdecydowanie dominuje przez większość czasu, Serena próbuje wrócić do gry, ale dużo większa od niej przeciwniczka wygrywa. Również krótka walka, niezbyt ciekawa, ma doprowadzić do walki Bertha kontra Alundra o pas. Jerry Lawler nadaj próbuje wyzwać Breta Harta.

Todd Petengil reklamuje następny PPV czyli In Your House! Walką wieczoru będzie tam Diesel kontra Psycho Sid, a poza tym czeka nas walka hall of famera Jeffa Jarretta (tutaj jako Double J) i Roadie (bardziej znany jako Road Dogg) kontra Razor Ramone i 1-2-3 Kid, a także Bret Hart kontra Hakushi. Todd przekazuje nam że Hart nie wie o co chodzi Lawlerowi. Po tym dostajemy promo Psycho Sida, który grozi Dieselowi będąc bardzo blisko kamery i głośno dysząc.

Okazuje się, że walka o pas WWF nie jest walką wieczoru, co mnie trochę zdziwiło. Vince  uwielbia Diesela, wspomina też coś o tym, że wrócił on dopiero co z Niemiec (nie ma to wpływu na cokolwiek w tej walce). Publiczność też zdaje się go lubić. Big Daddy Cool mocno dominuje na początku walki, więc Bam Bam próbuje zdobyć przewagę na zewnątrz ringu. Udaje mu się to zrobić dopiero w przerwie reklamowej, ale nie na długo bo Diesel dalej atakuje. Pojawia się Tatanka i dołączą do Teda Dibiase, który wyszedł razem z Bam Bamem. Pomaga atakiem po nieuwadze sędziego, ale nie daje nam to nowego mistrza. Po drugiej przerwie reklamowej Tatanka znowu szokuje, tym razem przewracając zza lin Bigelowa. Nie wiemy do końca czy miało to być przypadkowe czy nie. Jacknife powerbomb i wygrana Big Daddy Cool, mistrz zostaje bez zmian. Walka trochę powolna, ale nie było źle. Mamy też rozwój sytuacji z Dibiase, ponieważ po porażce wyrzuca on Bam Bam Bigelowa ze swojej korporacji. Przegrany zostaje potem zaatakowany przez Tatankę, IRS i Psycho Sida, ale na szczęście dzień ratuje Diesel który wraca i pomaga odeprzeć atak.

A więc w walce wieczoru zobaczymy Aldo Montoya (w bardzo dziwnej masce) kontra Black Phantom (w całkowicie czarnej masce na całą twarz). Jerry Lawler nie daje za wygraną i dalej wyzywa Breta. W międzyczasie mamy reklamę infolinii WWF, czynnej 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu! Publiczność jest trochę mniej zainteresowana tą walką, wygrywa ją po 4 minutach Montoya. Było tam kilka ciekawych momentów, ale poza tym nie zachwyciła.

Następny segment trochę mnie zaskoczył, bo zobaczyłem na ekranie Triple H, ale nie jako szefa w garniturze, ani nie jako członka DX, a jeszcze jako szlachcica nazywanego Hunter Hearst Helmsley. Nie wiem czy powinno być w tym miejscu całe promo, bo Hunter tylko poważnie spojrzał się w kamerę.

Hunter jako szlachcic (autorka zdjęcia: Mandy Coombes)

Na koniec dostajemy powtórkę z końca walki o pas, Bam Bam i Diesel podali sobie dłonie, a Jerry Lawler nadal mówi o Brecie Harcie.

Było to ciekawe doświadczenie, zupełnie inne od aktualnego, cotygodniowego RAW. Zdziwił mnie rozkład walk i w pewnym stopniu słuchanie Vince’a komentującego (zbyt przyzwyczaiłem się do jego obecnej roli). Nie było też aż tak dużo postaci które jednoznacznie kojarzymy z tamtym czasem, więc kilku zawodników zobaczyłem tak naprawdę po raz pierwszy.