Felietonowa sobota: Dlaczego CM Punk powinien wrócić do WWE?
Wrestlerzy przychodzą i odchodzą, taka naturalna kolej rzeczy. Jednak data 27.01.2014 odznaczy się w historii, jako dzień w którym kluczowa postać w WWE powiedziała „dość”. Mowa oczywiście o CM Punku, który w dość nieprzyjemnych okolicznościach rozstał się z federacją McMahona i całym wrestlingowym światem. Obecnie w mediach społecznościowych krąży wiele plotek odnośnie rzekomego powrotu gwiazdora. Z pewnością byłoby to niezwykłe wydarzenie, które mogłoby zapisać się we wszelkich kronikach.
Aby dokonywać rozważań na temat wielkiego come backu Punka najpierw należy zadać sobie pytanie. Dlaczego właściwie opuścił WWE? Głównym powodem była polityka na backstage`u i brak wykorzystywania potencjału, jaki zawsze drzemał w tym niezwykle utalentowanym zawodniku. Nigdy nie miał on okazji doświadczyć main eventu WrestleManii, mimo tego, iż uznawany był jako twarz federacji. Natomiast w tym samym czasie The Rock zamykał swoim pojedynkiem „show największe ze wszystkich” po raz drugi z rzędu. Biorąc pod uwagę rolę jednego i drugiego wrestlera w projekcie McMahona można śmiało mówić o niesprawiedliwości i swego rodzaju braku szacunku dla poczynań CM Punka. Nic więc dziwnego, że owładnęła nim frustracja. Jednak cierpliwie czekał na swoją szansę, na kolejny rok, który miał zaowocować upragnionym main eventem. Plany te pokrzyżował powrót kolejnego „part timera” – Batisty, dla którego Vince zarezerwował cieplutkie miejsce w ostatniej walce trzydziestej edycji WrestleManii. W tym momencie granica cierpliwości „najlepszego na świecie” została znacznie przekroczona. Dodatkowo konflikt z lekarzem WWE spowodował, iż Punk zabrał swoje zabawki i przeniósł się do innej piaskownicy.
W takim razie zadajmy sobie pytanie: Dlaczego Punk powinien powrócić do WWE? Z punktu widzenia federacji to byłby biznes lepszy, niż sprzedaż crocsów w Lidlu. Hype jaki towarzyszy temu powrotowi jest naprawdę nieziemski, a wszelkie plotki tylko zaostrzają apetyty. Fani zacierają ręce, aby ponownie usłyszeć „Cult of personality”. Wyobrażacie sobie ten pop, jaki towarzyszyłby pierwszym akordom tej piosenki? Poza tym, wraz z powrotem wiążą się nowe koszulki, nowe gadżety, (może nawet kubki z wizerunkiem Punka, o których mówił w „negocjacjach” z McMahonem podczas segmentu RAW). Wszystko to rozeszłoby się dosłownie w mgnieniu oka. Vince zarobiłby mnóstwo pieniędzy, a fani byliby szczęśliwi móc znów oglądać swojego idola. Wniosek jest tutaj jeden. Powrót Punka wiąże się z ogromną ilością zarobionych pieniędzy.
Wiemy już, że ten wielki come back wiązałby się z dużymi korzyściami majątkowymi. Co jeszcze zyskałoby WWE? Chyba nikogo nie trzeba przekonywać do tego, jak świetnym wrestlerem jest CM Punk. Lata doświadczenia w ringu uczyniły z niego wrestlera nie tylko dobrego technicznie, ale i przede wszystkim bezpiecznego. To jego starcie zostało ocenione pięcioma gwiazdkami Meltzera. To jego starcie z Undertakerem było jedynym jasnym punktem WrestlaManii 29. To on dawał z siebie w ringu wszystko starając się wypromować młodsze gwiazdy (chociażby The Shield). To właśnie jego starcia były ozdobami czy to tygodniówek, czy też większych gal. Nie bez powodu CM Punk przyzwyczaił nas do pseudonimu „najlepszy na świecie”. Na chwilę obecną możemy jedynie fantazjować o tym, jaką magię stworzyłbym w ringu WWE z AJ Styles`em, Rollinsem, czy też Samoa Joe. Doskonale wiemy, do czego obaj panowie są zdolni dzięki ich złotym dniom w Ring Of Honor. Nasuwa się zatem kolejny wniosek. Powrót Punka wiąże się z większą liczbą jakościowych pojedynków.
Co jest najistotniejsze w wrestlingu (poza samym wrestlingiem oczywiście)? Praca na mikrofonie. Kto jest jednym z najlepszych mówców w historii WWE? CM Punk. Bóg wygłaszania prom – w tych trzech słowach doskonale można opisać jego postać. Myślę, że każdy fan wrestlingu zgodzi się ze mną w tej kwestii. To co ten wrestler wyrabiał ze sprzętem nagłaśniającym było absolutną poezją. Wszystkie pipebomby były żywym złotem, zabawne, momentami bardzo odważne a emocje, które im towarzyszyły tylko przyczyniały się do wyższej jakości. Te proma wspominane są do dziś i na pewno to się nie zmieni przez długi czas. Powinny być również używane, jako materiał edukacyjny dla młodych wrestlerów łaknących sukcesu. Trzeci wniosek: Powrót Punka wiąże się ze świetnymi feudami i jeszcze lepszą pracą na mikrofonie, która elektryzowałaby odbiorców.
Obecnie WWE boryka się z problemem dotyczącym oglądalności zarówno RAW, jak i SmackDown. Ratingi spadają w dół, co z pewnością powoduje niezadowolenie u Vince`a. Dalszy brak satysfakcji McMahona z wyników będzie powodował coraz bardziej rozpaczliwe próby podniesienia oglądalności. Tonący brzytwy się chwyta, jak to mawiają. W takim przypadku istnieje coraz większe prawdopodobieństwo szalonych pomysłów takich jak: sprowadzanie wszelkich gwiazd i gwiazdeczek Stanów na tygodniówki, czy tworzenie dziwnych storyline`ów (obecnie Kurt Angle + Jason Jordan). Wszystkie te bolączki ratingowe można rozwiązać z pomocą CM Punka. Gość jest magnesem pod publikę, przyciągał ludzi przed telewizory, przyciągał ludzi do areny i z pewnością również na wszelkie inne show poza anteną. Jego charyzma i umiejętność dotarcia do publiki rozwiązałaby na jakiś czas kwestię oglądalności i uratowałaby nas przed wyżej wymienionymi próbami jej zwiększenia. Kolejny już wniosek brzmi następująco: CM Punk wiąże się ze wzrostem oglądalności.
Krążą pogłoski o tym, iż dni Johna Ceny w WWE są policzone. Będzie on się skupiał w najbliższym czasie tylko i wyłącznie na projektach telewizyjnych. W dużym stopniu odbije się to na strukturę federacji, ponieważ chcąc, nie chcąc trzeba przyznać, że Cena jest jej największą gwiazdą. Kiedy go zabraknie zostanie czarna dziura i przepaść. Roman Reigns nigdy nie będzie postacią takiego kalibru, więc potrzebny będzie ktoś, kto mógłby wziąć na siebie ciężar i odpowiedzialność pchania tego wózka do przodu. To jest odpowiednia rola dla Punka, pod nieobecność Ceny to on byłby swego rodzaju liderem, największym gwiazdorem. Fakt, faktem, takie zadanie należałoby przypisać komuś młodemu i perspektywicznemu, jednak na chwilę obecną w federacji takich wrestlerów można policzyć na palcach jednej ręki. Ostatni wniosek: CM Punk jest prestiżową postacią, która nadałaby odrobinę blasku WWE.
Wszelkie argumenty przemawiają za powrotem „najlepszego na świecie” do Vince`a McMahona. On sam zainteresowany jest ponownym sprowadzeniem Punka a swój pokład, więc decyzja w tej sytuacji należy tylko do wrestlera. W wywiadzie dla ESPN zapytany, czy tęskni za wrestlingiem odpowiedział: „wcale”. Oczywiście nie jest to dobra prognoza, jednak wszystko może się wydarzyć. Jeżeli Bret Hart odrzucił na bok niesnaski z szefem WWE i powrócił, to i tej gwieździe ta sztuka może się powieść. Panie CM Punku, czekamy!