Dawno nie pisałem żadnych opinii na temat gal, w sumie to nie robiłem tego od ponad dwóch lat. Nie napiszę teraz opinii w takiej formie, jak to było kiedyś, bo w przestałem się bawić w gwiazdki. Po prostu wypowiem się na temat All In bez robienia tego, co robi słynny gwiazdkomat, inaczej zwany wujkiem Meltzerem.

Nie będę pisał, że jakoś specjalnie jarałem się All In i całą perspektywą największej gali w historii wrestlingu, ale oglądając tę galę poczułem skalę tego, jakie Tony Khan i spółka stworzyli show. Elitarni przekroczyli kolejną barierę, którą nawet zakulisowe ekscesy CM Punka, czy inne z udziałem broni pewnego wrestlera, nie zakłócili. Show must go on, jak to śpiewał Freddy Mercury.

Real World Championship Match

CM Punk vs Samoa Joe

Z małej hali, w której oglądała ich garstka osób, po wypełnione po brzegi Wembley – ogromny przeskok. Zabawnie teraz pisać o tej walce, mając w głowie fakt, co wydarzyło się przed nią. Miałem początkowo problem, żeby się w nią wczuć, ale im dalej w las, tym było lepiej. Gdybym miał wybierać między tą z All In a tą z Collision, to mimo wszystko moim pickiem byłaby ta z kolizji. Tutaj wszystko się ładnie zgrało, były momenty, fajne spoty i Punk robiący taunt Ceny i Hogana, dostaliśmy brutalnego Joe ciskającego Punkiem o bok stołu komentatorskiego, dobre tempo w ringu, ogólnie wszystko tu klikało. Sam finish też okej, choć myślałem, że CM Punk skończy GTS-em, ale trzeba było zrobić call back to ROH-owych czasów.

Six-Man Tag Team Match

Kenny Omega & Kota Ibushi & Hangman Page vs Jay White & Juice Robinson & Konosuke Takeshita

Skala talentu w tej walce pozwoliła na to, żeby zrobić z niej jedną z najlepszych na tej gali. Mając w ringu tak utalentowanych wrestlerów nie trudno było o jej wysoki poziom. Główne skupienie na Omedze i Takeshicie mi się podobało, bo trzeba było jeszcze bardziej zaognić ich rywalizację. Można było też wrócić do czasów NJPW, kiedy to White rywalizował z Kotą Ibushim, tocząc fenomenalny mecz na Wrestle Kingdom – tutaj znowu się spotkali. Zawsze też miło ogląda się razem w akcji Golden Lovers. Świetny po dołączeniu do AEW jest Juice Robinson, który miał w tym pojedynku wiele fajnych momentów. Zakończenie walki roll upem było najlepszą decyzją, bo heelowy Konosuke jeszcze bardziej zyskał na wartości, a Kenny zapewne odbije sobie to na All Out.

AEW World Tag Team Championship Match

FTR vs The Young Bucks

Ringowo zdecydowanie najlepszy mecz na All In, ale dla mnie osobiście zabrakło tutaj efektu wow. Nie wiem, może dlatego, że poprzednie ich starcia wydusiły ze mnie wszystkie emocje. Historyczny trzeci pojedynek, trylogia, dwa obecnie najlepsze tag teamy na świecie – mimo to nie potrafiłem się wkręcić i klaskać z zachwytu. Oczywiście nie neguje poziomu, jaki zaprezentowali, bo to była topka topów, ale nie zagrzało mnie to tak, jak powinno. Jeszcze ta akcja z Cashem trochę mi zniesmaczyła wizerunek FTR, no bo jak to wyglądało, że przed tak ważną galą typ z bronią kogoś straszył, potem jeszcze nagranie z przesłuchania jak w programie o morderstwach na Crime Investigation. Wracając do walki, to z wszystkim tutaj dojechali, ale prawie do końca nie mogłem się w nią zaangażować.

10-Man Tag Team Stadium Stampede Match 

Best Friends & Orange Cassidy & Eddie Kingston & Penta El Zero M vs Blackpool Combat Club & Santana & Ortiz

Nie jestem fanem tego typu walk, a cała koncepcja Stadium Stampede nigdy mnie nie ciekawiła. Ot typowa bijatyka między drużynami. Jeszcze w erze pandemicznej miało to rację bytu, bo na pustym stadionie działy się rzeczy, można było zrobić więcej. W tym pojedynku istniał wielki chaos i nie można było oczekiwać, że zobaczmy tutaj coś innego. Jon Moxley to mój MVP za przyjmowanie takich rzeczy, które przyjął tego wieczoru. Wklepywanie w głowę tych patyczków to wyższa szkoła jazdy, znana dobrze z japońskich ringów. Masa brutalnych spotów, dużo akcji i standardowo wiele krwi, bo niektórzy w tej organizacji bez krwawienia wytrzymać nie mogę (pozdro Mox i Kingston). Cieszy, że walkę zakończył Orange Cassidy, bo to człowiek, który zdecydowanie zasłużył na duży moment, na tak dużej gali.

AEW Women’s Championship Fatal 4 Way Match

Hikaru Shida vs Saraya va Toni Storm vs Britt Baker

Już przed galą można było się spodziewać, że wygra ją Saraya, bo wiadomo jest z Anglii, mijało wiele lat od czasu, gdy ostatni raz posiadała tytuł kobiet, do tego miała jeszcze entrance z rodziną, która obserwowała tę walkę z trybun. Jako fan Sarayi, jak i filmu Fighting with my Family, nie byłem oburzony tą decyzją, ale irytował fakt, że Hikaru Shida dostała niedawno pas i trzymała go tak krótko. Dla mnie totalnie bez sensu było robienie z niej mistrzyni na tak krótki czas, ale z drugiej strony nie powinno mnie to dziwić, bo booking dywizji kobiet w AEW leży na kolanach. Słabo też, że dostały tak mało czasu, w którym ciężko było im skleić coś wartego uwagi.

Coffin Tag Team Match

Sting & Darby Allin vs Swerve Strickland & Christian Cage

Oglądanie Stinga, który ma przecież 64 lata, to naprawdę niesamowita sprawa. Facet już dawno mógłby odpoczywać na emeryturze, ale jednak dalej pozostaje w ringu, nie tracąc w ogóle swojej aury i formy, którą ma wybitną jak na swoje lata. Kolejny mecz z udziałem trumien to też pomału tradycja w AEW i przy okazji walk Darby’ego Allina, dla którego to już któryś z kolei Coffin Match. Mało tu było momentów, które w jakiś sposób mogły mnie emocjonować, ale ten pojedynek głównie oglądałem dla Stinga, więc moja uwaga była w pełni skupiona na jego osobie. Wielki szacunek dla niego, bo wielką sztuką jest wytrzymać w ringu do takiego wieku.

Singles Match

Will Ospreay vs Chris Jericho

Ospreay robi wszystko, żeby uważać go najlepszym wrestlerem w 2023 roku. Cudowne pojedynki z Kennym Omegą, walka z Okadą, którego w końcu pokonał i niesamowite starcie z Tetsuyą Naito w półfinale G1 Climax. Na All In wszedł do ringu z żywą legendą tego biznesu, która może i już nie w tak dobrej formie, ale dalej potrafi dostarczyć. Wejście do jednego z moich ulubionych theme songów (mowa o Eleveted), przy 80 tysięcznej publice, to wielka sprawa dla Willa. Pojedynek z Jericho było równie dobry, co wcześniej wspomniany entrance. Nie było zabójczego tempa, bo nie musiało go być, żeby walka dobrze wypadła. Bump po German Suplexie od Chrisa, który Ospreay przyjął na ring apron, kontra Osscuttera na Codebreaker i reszta ospreayowych rzeczy, wyniosła ten pojedynek na wysoki poziom.

AEW Trios Tag Team Championship Match

The Acclaimed & Billy Gunn vs House of Black

Co-main event to trochę taka zapchaj dziura przed głównym daniem. Miło było widzieć mały tribute dla Braya Wyatta od House of Black i ich wyjścia do ringu z latarniami. Fani też ładnie rozświetlili stadion. Jako sympatyk Maxa Castera i jego prom oraz umiejętności na mikrofonie, chciałem żeby to właśnie The Acclaimed wygrali. House of Black są w AEW od dawna, ale do teraz nie kupiłem tej stajni. Mroczny projekt, który żaden sposób do mnie nie trafia. Plusem jest to, że cała czwórka utalentowanych osób może regularnie występować w telewizji.

AEW World Championship Match

MJF vs Adam Cole

Wembleyowski creme de la creme i  prawdziwa uczta dla koneserów duetu Better than you Bay Bay. W mojej ocenie najlepszy pojedynek All In, który w całości mnie pochłonął. Od pierwszej po  ostatnią minutę tej walki, bawiłem się świetnie. Nawet mogę stwierdzić, że ta walka śmiało wskakuje do topki moich ulubionych w tym roku, bo dostarczyła samych pozytywnych emocji. Mając jeszcze świadomość, jak kapitalnie Cole i MJF zbudowali siebie oraz historię między sobą w ostatnim kilku tygodniach – jeszcze bardziej wkręciłem się w ten pojedynek.

Dużo mówiło się o tym, że na All In któryś z nich przejdzie heel turn i skończy się sielanka tej dwójki, ale to byłby moim zdaniem strzał w kolano, bo Better than you Bay Bay to najlepszy obecnie projekt w wrestlingu. Dobrze, że nie próbowano tego zepsuć i skończyło się nieszkodliwym dla nikogo rozwiązaniem. Dawno nic mnie tak nie rozbawiło, jak moment, w którym Adam i Max rzucali do siebie krzesłem, by potem jeden i drugi udawali, że siebie nim zaatakowali.

Ta walka to nie tylko świetna komedia, ale sytuacje, które kazały myśleć, że zaraz któryś z nich faktycznie złamie tę przyjaźń. Pojawienie się Rodericka Stronga, wznowienie walki, Panama Sunrise na sędzi, brutalny Brainbuster na schodki na MJFie – było tu multum rzeczy, które wprawiały mnie w zachwyt. Nie mogło skończyć się inaczej niż wygraną Maxa i raczej nie było lepszego rozwiązania niż to z roll upem. Mam nadzieję, że Better than you Bay Bay będzie trwało jak najdłużej. Świetnie się ich razem ogląda.


Wydarzenia z udziałem gwiazd IMPACT, AEW czy PTW możecie obejrzeć teraz na platformie DAZN klikając w link znajdujący się obok https://prf.hn/click/camref:1101ltZ2n, za jedyne 39,99 złotych miesięcznie. Gale są tam transmitowane w najlepszej jakości, a jeśli chcesz możesz obejrzeć powtórki z show, w każdym dowolnym momencie. Ofertę DAZN prezentujemy w związku z naszą współpracą z tą firmą.


 Obserwuj nas na: twitter.com/MyWrestling2015
 Śledź nas na: facebook.com/mywrestlingpl