Dawno nie pisałem opinii z gal All Elite Wrestling. Minęło sporo czasu, bo ostatni raz był w marcu z okazji Revolution i od tego czasu odpuściłem sobie dwie największe gale – Double or Nothing i All Out. Wracam! I dzisiaj swoim „eksperckim” okiem przyjrzę się tegorocznemu Full Gear, które było pierwszą od dawna galą AEW, którą obejrzałem w całości. Tony Khan i spółka przygotowali naprawdę bardzo dobre show – świetne walki, zaskoczenia, zmiany mistrzów i emocje, które towarzyszyły nam do samego końca gali.

World Title Eliminator Tournament Final Match

Kenny Omega vs „Hangman” Adam Page

Turniej o miano pretendenta do tytułu AEW miał dwóch faworytów i byli nimi Kenny Omega i Adam Page. To było wręcz pewne na 100%, że panowie spotkają się w decydującym starciu i któryś z nich zgarnie title shota. Niedawni mistrzowie tag teamowi stoczyli wyrównany pojedynek, który otworzył nam główne show i sprostał oczekiwaniom fanów (w tym mnie), którzy liczyli na mecz na przyzwoitym poziomie. Można powiedzieć, że Omega miał trochę więcej do powiedzenia i przez większość czasu miał walkę pod kontrolą, aczkolwiek Page miewał momenty „comebacku”, w których  wracał do walki i dawał się we znaki byłemu IWGP Heavyweight Championowi. Mieliśmy całkiem solidne i intensywne tempo, sporo się działo – choć wydaje mi się, że w pewnych chwilach tonowali swoje zapędy. Dało się z tej walki wycisnąć o wiele więcej (zwłaszcza pod względem storytellingu), ale nie będę wybrzydzał, bo zrobili dobry pojedynek. Wyczuwalne było zwycięstwo Kenny’ego i dawano nam przesłanki sugerujące – kilka prób wykonania One Winged Angel, które się nie powiodły. Hangman poszedł na całość i nawet udało mu się wykonać Dead Eye, które miało przybliżyć go do zwycięstwa, lecz sytuacja szybko się zmieniła na jego niekorzyść. Kenny zdewastował Page’a V-Triggerami i wykonał One Winged Angel, po którym zakończył pojedynek.

Zwycięzca: Kenny Omega

Moja ocena: ****

Singles Match

Orange Cassidy vs John „4” Silver

Planowo ta walka miała się odbyć w Buy In, ale tuż przed galą przeniesiono starcie do głównej części show. Czy była to dobra decyzja? Nie odbiło się to na poziomie gali, więc złą decyzją bym tego nie nazwał. Wiadomo – był to zapychacz, aczkolwiek nie słaby i stał na całkiem dobrym poziomie. Umiejętności „Pomarańczy” już dobrze znamy, jednak John Silver nie miał jeszcze okazji prezentować się w solowych pojedynkach i mecz z niedawnym pretendentem do pasa TNT był okazją ku temu, by pokazać publice swój potencjał. POKAZAŁ… John zaprezentował się wybornie i razem z Orange Cassidym stworzył dobrą „przerywnikową” walkę, w której nie zabrakło emocji i dobrego poziomu. Wygrana Cassidy’ego była do przewidzenia, lecz w trakcie walki Silver mocno przechylał szalę zwycięstwa na swoją stronę i można było sądzić, że zwycięży. Freshly Squeezed szybko wybił fanom takie myśli z głowy i pokonał Johna po aplikacji Orange Punch.

Zwycięzca: Orange Cassidy

Moja ocena: ** 3/4*

TNT Championship Match

Cody Rhodes vs Darby Allin

Cody powrócił do All Elite Wrestling po laniu, które dostał od Brodiego Lee na Dynamite. Zdążył się już odwdzięczyć swojemu oprawcy i ponownie wejść w posiadanie TNT Championship. Lider Dark Order doznał kontuzji i musiał zrobić sobie przerwę od wrestlingu. Rhodes zaliczył skuteczne obrony pasa w starciach z Orange Cassidym i na horyzoncie pojawił się Darby Allin, który otrzymał szansę walki z Codym na Full Gear. Nie zakładałem, że będę tak bardzo zaskoczony rezultatem tej walki. Jakoś nie byłem przekonany do tego, że Darby przejmie tytuł i czysto pokona Cody’ego, będącego świeżo po powrocie i zdobyciu pasa – gościa, który rozwalił Brodiego i przerwał jego dominację. Pozory czasem mylą i tak było w tym przypadku, gdzie Allin przystępował do pojedynku w roli tego „mniejszego”, underdoga i osoby, której ciężko będzie zwyciężyć. Pojedynek układał się po myśli mistrza, lecz Darby nie miał zamiaru składać broni, a walczyć do upadłego aby odebrać złoto z rąk najmłodszego z rodziny Rhodesów. Ktoś może zarzucać Cody’emu, że ma wielkie ego i zawsze musi być w blasku fleszy… może trochę tak jest, ale jak widać potrafi „przegrywać” duże walki i nie jest chroniony immunitetem – „JESTEM CODY, WIĘC ZABOOKUJE SOBIE ZWYCIĘSTWO”. Dostaliśmy prostą historię, w której doświadczony zawodnik walczy z wchodzącym dopiero w swój prime Allinem. I bardzo cieszy mnie fakt, że Darby wygrał to starcie. Trochę szkoda, że przez roll up, aczkolwiek takie zakończenie miało sens, by Cody „wyszedł z twarzą” i nie przegrał jakoś spektakularnie, jak np. z Brodim Lee.

Zwycięzca: Darby Allin

Moja ocena: ****

AEW Women’s World Championship Match

Hikaru Shida vs Nyla Rose

Zmiana mistrzyni nie wchodziła w grę, choć obawiałem się, że AEW będzie chciało postawić na drugi title run Rose. Jak wiemy, to Hikaru Shida zatrzymała Nylę Rose i odebrała jej mistrzostwo kobiet, które dzierżyła po pokonaniu filigranowej Riho. Od jakiegoś czasu Rose jest sojuszniczką Vickie Guerrero, i to miało być kluczowym elementem jej ewentualnej wygranej z Shidą. Vickie próbowała ingerować i odwracać uwagę Hikaru, lecz ta umiejętnie nie dawała się sprowokować i wychodziła z każdej opresji. Otrzymaliśmy typowy booking pod Rose, która przez większość czasu okładała swoją rywalkę i dopiero na sam koniec obraz walki uległ zmianie. Shida wyprowadziła kilka kopnięć i uderzeń kolanem, które w ostateczności doprowadziły ją do obrony tytułu.

Zwyciężczyni: Hikaru Shida

Moja ocena: ***

AEW Tag Team Championship Match

FTR vs The Young Bucks

Ci, którzy śledzili Being The Elite w 2017 roku i ogólnie social media Elity powinni wiedzieć, że już wtedy były zalążki do feudu braci Jackson z FTR (wtedy The Revival). Słynne „Fu*k The Revival” i inne zaczepki pomiędzy nimi – dawały fanom nadzieję, że w przyszłości dojdzie do wyczekiwanego starcia. Gdy FTR dołączyli do AEW i dość szybko zdobyli tytuły tagowe, od razu pojawiły się spekulacje i hype na pojedynek z The Young Bucks. Długo nie trzeba było czekać i już kilka miesięcy po debiucie Daxa i Casha w federacji zabookowano wyczekiwaną od lat konfrontację. Byłem nastawiony na coś ekstra… i dostałem ekstra walkę – opakowaną w świetny storytelling, dramaturgię i wysoki  poziom ringowy. FTR jako bezwzględnych gości, którzy idą po swoje i za pomocą prostych środków wykorzystują słabości braci Jackson. Bucksów, którzy mimo problemów dzielnie walczą i wspinają się na wyżyny swoich umiejętności. Dax i Cash w szczególności skupili swą uwagę na nodze Matta Jacksona, którą konsekwentnie osłabiali i starali się niedopuszczać Nicka do walki. Dopiero po jego wyjściu do ringu, Young Bucks zaczęli dochodzić do głosu i przejmować kontrolę. Walczyły ze sobą dwie różne szkoły wrestlingu – z jednej strony progresywna i nowoczesna, czyli Bucksi – z drugiej zaś FTR, którzy walczą w starym old schoolowym stylu – można go nazwać konserwatywnym. Nie zabrakło akcji wysokiego ryzyka, dźwigni, brudnych zagrywek, brutalnych ataków i dynamicznego tempa, w którym toczono pojedynek. Lekko zawiodłem się na zakończeniu i uważam, że można było w lepszy sposób doprowadzić do zwycięstwa YB. Matt z kontuzjowaną nogą dostaje oklep, ale mimo wszystko udaje mu się przetrwać i po jednym Superkicku przypina Casha.

Zwycięzcy: The Young Bucks

Moja ocena: **** 1/2*

The Elite Deletion Match

Matt Hardy vs Sammy Guevara

Wszyscy pamiętamy, co wydarzyło się podczas All Out i w jakim stanie skończył Hardy. Wydawało się, że AEW porzuci storyline Matta i Sammy’ego, ale ostatecznie do niego powrócono i wyszło to wszystkim na dobre. The Elite Deletion Match był strzałem w dziesiątkę! Mieliśmy pewność, że wszystko odbędzie się w miarę bezpiecznie i nie będzie powtórki z rozrywki. Całość wyszła wręcz kapitalnie i przyjemnie oglądało się ten „spektakl”. Był to pierwszy Cinematic Match w historii All Elite Wrestling i wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Zaczęło się od wjazdu Guevary do posiadłości rodziny Hardych, potem zjawił się Vanguard 2, który wyświetlił hologramowego Matta. Świetne było momentalne przejście do kolejnej sceny, w której Hardy przejechał Monster truckiem wózek golfowy z Guevarą w środku. Jak się okazało, Spanish God opuścił pojazd i chwilę później zaatakował Hardy’ego. Działo się naprawdę sporo fajnych rzeczy, a sam początek był tylko wstępem do późniejszych wydarzeń – połączenie kina akcji, komedii i thrilleru. Pojawienie się Santany i Ortiza oraz Private Party zrobiło nam niemałe zamieszanie, z którego wyklarowała się wielka bójka – Matthew i Sammy szybko ulotnili się z ringu na podwórku i rozpoczęli strzelaninę na fajerwerki – pozostawili unoszący się w powietrzu dym i przenieśli się w głąb posiadłości. Fajne były te wstawki z Helmsem i Gangrelem, którzy dołączyli do bijatyki z Private Party i resztą. Punktem kulminacyjnym walki było zamknięcie Guevary i Hardy’ego w garażu, gdzie też wszystko się zakończyło. Matt „zabił” Sammy’ego – takie określenie pasuje idealnie do sytuacji, do której doszło wewnątrz pomieszczenia. Uderzenie krzesłem w głowę, pełno krwi i odliczenie Guevary – po zwycięstwie PP spakowali przegranego do śmietnika, a Senior Benjamin wywiózł go samochodem w siną dal.

Zwycięzca: Matt Hardy

Moja ocena: *** 1/2*

Singles Match

Chris Jericho vs MJF

MJF i Chris Jericho to dwóch wybitnych mówców, showmanów i wrestlerów. Ten pierwszy wchodzi dopiero na przysłowiowy szczyt, zaś Demo God jest na nim od kilkunastu lat. Panowie od dłuższego czasu prowadzili barwne story, które było okraszone świetnymi segmentami. Do takich należy zaliczyć słynną debatę i kolację, podczas których panowie szli na całość i nie przebierali w słowach. Na Full Gear przyszło im zawalczyć w singles matchu, który nie do końca nim był, bo stypulacja zakładała, że jeśli Maxwell przegra to dołączy do Inner Circle. Ciężko było sobie wyobrazić inny scenariusz niż ten, w którym MJF pokonuje Chrisa i oficjalnie staje się new member of Inner Circle. Nie bez powodu dodano taką stypkę, by Y2J wygrał i storyline można byłoby włożyć między bajki. Od początku walki jasno i klarownie pokazywano, że MJF zmierza w kierunku zwycięstwa, ale nie przyjdzie ono łatwo i 24-latek będzie musiał poszukać chytrego rozwiązania, aby pokonać Jericho. Zwycięstwo poprzez roll up było idealnym rozwiązaniem. Maxwell wygrał i zasilił szeregi IC, natomiast Chris Jericho nic nie stracił i zyskał nowego członka w stajni.

Zwycięzca: MJF

Moja ocena: *** 1/4*

AEW World Championship I Quit Match

Jon Moxley vs Eddie Kingston

Gdy Eddie Kingston pojawił się w All Elite Wrestling, nie sądziłem, że w tak krótkim czasie zdoła mnie do siebie przekonać i jeszcze wskoczyć do main eventowego obrazka. Facet jest świetny na mikrofonie i razem z Moxem tworzyli duet rywali idealnych. Zwłaszcza ten ich segment z ostatniego odcinka Dynamite przed Full Gear – wybitne dzieło, które powinni puszczać w szkołach wrestlingu. Gdyby ten pojedynek nie był I Quit Matchem, to byłbym w stanie uwierzyć, że Eddiemu w jakiś sposób uda się pokonać Moxa. Poddanie się Jona nie wchodziło w grę i nawet nie potrafiłbym sobie tego wyobrazić. Kingston dostał title shota, miał się na tej rywalizacji wypromować i zrobił to genialnie, ale pojedynek już przegrał. Czy była to świetna walka? Nie jestem fanem tego typu starć, ale uważam że stworzyli całkiem solidny I Quit Match. Były krzesła, pinezki, pałka z drutem kolczastym i brutalność – trochę zajechało Combat Zone Wrestling. W końcówce nawet pojawiła się butelka z alkoholem, którą Eddie wylał na pokiereszowane przez pinezki plecy Moxa. Następnie spróbował wykończyć rywala drutem kolczastym, ale Jon Moxley przejrzał jego zamiary i najpierw wyprowadził Piledrivera, by po chwili dołożyć Deathrider i finalnie doprowadzić Kingstona do poddania duszeniem wspomaganym drutem kolczastym.

Zwycięzca: Jon Moxley

Moja ocena: *** 1/2*