2 edycja TakeOver: War Games już za nami! gala wypadła równie dobrze, jak ta przed rokiem i dostarczyła fanom wielu emocji. NXT ponownie podniosło poprzeczkę głównemu rosterowi i zobaczymy, czy dziś Survivor Series dorówna poziomem TakeOver. W karcie show znalazły się 4 pojedynki, z czego tylko w jednym na szali znalazł się tytuł mistrzowski, co rzadko się zdarza. Na początku gali do karty trafił mecz Matt’a Riddle’a i Kassiusa Ohno i był to szybki squash w wykonaniu Riddle’a. Walką wieczoru był tytułowy „War Games Match” pomiędzy członkami Undispusted Ery oraz War Raiders wspartych przez Pete’a Dunne’a i Ricocheta. Ja bawiłem się świetnie oglądając tegoroczne TakeOver, z resztą jak zawsze w przypadku gal żółtego brandu. Doskonała atmosfera, wspaniałe walki i emocje, czego chcieć więcej! tak więc nie będę już przedłużał i zaproszę was do mojej tradycyjnej opinii, w której to subiektywnie ocenię każdą z walk. Życzę miłej lektury!


Singles Match

Matt Riddle vs Kassius Ohno

Co mogę powiedzieć o tym starciu? może to, że był to szybki squash i ta walka w ogóle nie powinna się odbyć według mnie. Riddle BRO na luzie pokonuje „legendę” sceny niezależnej i z przytupem debiutuje na TakeOver. Widać, że Kassius lubi się podkładać młodym, gniewnym talentom z indy sceny.

Zwycięzca: Matt Riddle

Moja ocena: brak oceny


NXT Women’s Championship 2 out of 3 Falls Match

Shayna Baszler vs Kairi Sane

Trochę się zawiodłem, bo liczyłem na epicką batalię obu pań zwłaszcza, że był to 2 out of 3 falls match. Tu zaś dostaliśmy solidny mecz, który był najsłabszą walką Sane i Baszler w historii ich potyczek. Tempo było okej + ładnie wyglądająca końcówka i kilka dramatycznych momentów, no i pojawienie się Io Shirai oraz Dakoty Kai należy uznać jako plus. Zwycięstwo Baszler mnie trochę zaskoczyło, bo wiele mówiło się o przejściu mistrzyni do main rosteru. Najsłabsza walka Kairi w karierze? Chyba tak, ale tak trzeba było to zabookować, bo na następnym Takeover dostaniemy 3 vs 3 Shirai & Kai & Sane vs UFC Squad.

Zwyciężczyni: Shayna Baszler

Moja ocena: *** 1\4*


Singles Match

Aleister Black vs Johnny Gargano

Kurde chyba dam wyższą ocenę, bo zakochałem się w tej walce. Piękny wrestling! Near falle, kontry, zwrot akcji, storyteeling, przepiękne akcje, kapitalny selling Gargano i Blacka. Panowie walczyli na najwyższych obrotach, a sama walka toczyła się w niesamowitym tempie. Cały czas się coś działo i mogliśmy oglądać „Wojnę” pomiędzy tą dwójką. Cóż to były za stiffowe kopnięcia z obu stron. Końcówka genialna z fajnym motywem Johhny’ego, który nie pada po „Black Mass” i potrzeba kolejnego, aby go pokonać. Było kilka pięknych spotów jak m.in kolano na twarz Gargano po tym, jak próbował wykonać „Suicide Dive” na Holendrze, czy momenty, w których to obaj wymieniali się ciosami i strike’ingowymi kopnięciami. Ja ta bym jeszcze dał jakiś zryw dla Gargano i po chwili kolejne „Black Mass” od Aleistera, które już na dobre zakończyłoby ich pojedynek. FIGHT FOREVER!!! tylko to mozna było skandować podczas tej walki, bo panowie stworzyli wspaniały wrestlingowy mecz.

Zwycięzca: Aleister Black

Moja ocena: **** 3\4*


NXT Championship Match

Tommaso Ciampa vs Velveteen Dream

Cudo! Piękna walka ze wspaniałą psychologią ringową. Pod względem ringowym było bardzo dobrze! Przecież to co oni robili pod koniec było wspaniałe. Te budowanie emocji i ciągle napięcie, które wywołało wiele emocji. Dream był o krok od wygranej, po tym Elbow Dropie byłem pewny, że mamy nowego mistrza. Ogólnie Dream to geniusz i „piękny” wrestler! świetne wejście i ring gear kurcze! to nawiązanie do Hollywood Hogana było naprawdę fajne. To już kolejny raz, kiedy Dream wychodzi jako cosplayer Hulka, ale tym razem wyglądał jeszcze lepiej. Niesamowite near falle w tej walce były, które tylko dodawały dramaturgii temu starciu. Ciampa sam nie wierzył, że ta walka nadal trwa. Velveteen doprowadził Tommaso na skraj załamania, chyba nawet większego niż Johnny. Atak Ciampy na Mauro to kolejny plusik! ładnie to zrobiono, tego się nie spodziewałem. Jeszcze bardziej ukształtowało to Tomka na bezwzględnego osobnika, który nie zważa na nikogo i jest w stanie zaatakować nawet komentatora. Tommaso wygrywa, bo inaczej być nie mogło, choć pod koniec grano nam na emocjach i wydawało się, iż Velvek może wygrać. 

Zwycięzca: Tommaso Ciampa

Moja ocena: **** 1\2*


War Games Match

Undisputed Era vs Ricochet & Pete Dunne & War Raiders

Dobra, to tak był to wspaniały pojedynek, dostaliśmy mnóstwo świetnego wrestlingu na najwyższym poziomie plus genialnie opowiadaną historię w trakcie walki. Spotów może nie było, aż tak dużo, ale za to były one że tak powiem „dopieszczone” i wyglądały epicko. Piękny podwójny „moonsault” Rico to coś, co zapierało dech w piersiach. Kyle tym razem dostał krzesłem, ale łagodniej niż przed rokiem. Pięknie zaprezentowali się War Raiders, którzy mieli kilka momentów w walce. Ale fajnie zabookowano Pete’a Dunne’a, który to nie mógł wyjść z klatki. Sędzia musiał zamek łomem otwierać, było to coś oryginalnego. Końcówka emocjonująca i pokazująca jak świetnymi wrestlerami są Cole, Dunne i Ricochet. Jaka niesamowita ofensywa Adama, by po chwili został on uziemiony po Bitter End, w dodatku Rico dołożył Frog Splash i to zakończyło walkę. Bardzo dobry War Games Match, pod względem ringowym i storytellingu lepszy od zeszłorocznego. Wiele jednak było podobieństwa do tego, co działo się przed rokiem. Wydaje mi się, że za bardzo wzorowano się na walce z przed roku i przez to bawiłem się trochę gorzej niż na poprzednim War Games. Ocenka też będzie trochę niższa z tego powodu, nie było tego elementu zaskoczenia, ale mimo wszystko można uznać ten mecz za udany.

Zwycięzcy: Ricochet & Pete Dunne & War Raiders

Moja ocena: **** 1\2*