Najważniejsze momenty w karierze Hany Kimury
Hana Kimura w trakcie swojej kariery miała wiele pamiętnych momentów, a osobowość oraz talent, który posiadała, mógł jej pozwolić zostać ikoną wrestlingu. Nabierała rozpędu, stając się coraz bardziej popularną wrestlerką, przed którą cały świat stał otworem. Rywalizując na stardomowych ringach odniosła sukces, który prowadził ją w kierunku szczytu Stardom. Tragiczne odejście zatrzymało szybko rozwijającą się karierę, ale jej dziedzictwo i wkład w scenę joshi, będzie wiecznie żywy.
Zdrada na Kagetsu
Można powiedzieć, że zaczynam z grubej rury, bo od czasów, gdy Hana była członkinią najpopularniejszej frakcji w Stardom. Od swoich początków w federacji, przynależała do grupy jednej z najbardziej uznanych japońskich wrestlerek w historii, Kagetsu. Osobiście uważam ten okres za najciekawszy w jej karierze, bo świetnie oglądało się ją w heelowej odsłonie. Bycie częścią renomowanej stajni, tag team z legendą, zdobywanie tytułów mistrzowskich świeżo po debiucie – Hana wystartowała wręcz idealnie.
Jednak w pewnym momencie coś musiało się zepsuć i wielka przyjaźń młodej zawodniczki z doświadczoną weteranką, została mocno zachwiana. Ich drużyna zaliczyła prawie roczny title run z tytułami Goddness, który zakończył się porażką z Mayu Iwatani i Saki Kashimą. Był to moment kulminacyjny, który jednocześnie zadziałał jak efekt kuli śnieżnej. Hana na jakiś czas zniknęła ze Stardom i walczyła w Stanach Zjednoczonych oraz Meksyku. Po powrocie można było zaobserwować jej oddalanie się od koleżanek i jasno wysyłane sygnały, że jej byt w stajni pomału zmierza ku końcowi.
Ostatni dzień 5 Star Grand Prix 2018, Kagetsu walczy z Tam Nakano o awans do finału, jest już naprawdę blisko sukcesu, gdy niespodziewanie zostaje jej wbity przysłowiowy nóż w plecy. Hana Kimura zaatakowała swoją przyjaciółkę krzesłem, co w konsekwencji doprowadziło do porażki Kagetsu i braku możliwości walki w decydującym starciu. Hana nie poprzestała tylko na tym, dokładając też obecnej tam Natsu Sumire i Hazuki, jednogłośnie dając znać, że opuszcza szeregi Oedo Tai i zaczyna działać na własny rachunek.
Zdradzenie swojej mentorki było ważnym wydarzeniem w karierze Hany i pchnęło ją do przodu. Moment ten sugerował, że Ogawa zaczyna dostrzegać potencjał drzemiący w Kimurze i daje jej szerokie pole do popisu. Musiała zacząć kształtować swój charakter i wybrać kolejny etap kariery – padło na odejście z OT i rywalizację z legendą.
True Fight i starcie o World of Stardom Championship
W kolejnych tygodniach Hana mocno naciskała na Kagetsu i chciała jej udowodnić, że może poradzić sobie bez wsparcia jej ugrupowania. Nastał moment, w którym ruszyła w solową podróż i nie przeszkadzał jej fakt, że musiała dokonać aktu zdrady na bliskiej osobie oraz opuścić frakcję, w której wrestlingowo dorastała. Kage była wściekła na Hanę, która nie okazała wdzięczności za pobyt w czołowej stajni Stardom, za zdobyte mistrzostwa i za możliwość rozwoju u boku tak doświadczonych zawodniczek.
Pomimo wszystko Kagetsu zgodziła się na pojedynek o czerwony pas podczas gali True Fight. Dla niej był to kolejny dzień w biurze jako mistrzyni, dla Hany dotychczas najważniejsza walka w karierze. Starcie to było prawdziwą wojną, w której spotkały się legenda i twarz organizacji, z przyszłą wielką gwiazdą. To tutaj historia Kagetsu i Hany miała dobiec końca. Nikt przecież nie przypuszczał, że wieloletnia przyjaźń przerodzi się w nienawiść, a jej finałem będzie walka o główny tytuł.
Main event gali True Fight był wykańczającym maratonem, z którego jako zwyciężczyni wyszła Kagetsu, lecz to Kimura wygrała coś więcej. Szefowa OT zdetronizowała Hanę, aczkolwiek jej nie przypięła, ani nie poddała. Mecz został skończony przez sędziego ze względu na niemożność do kontynuowania starcia przez pretendentkę. To jest ta z tych sytuacji, gdzie przegrany tak naprawdę jest zwycięzcą, bo zalicza zapadający w pamięć performance, który wyznacza mu jasną drogę na przyszłość. Zdrada przyjaciółki, odejście z najbardziej liczącej się stajni w Stardom, walka o najważniejszy tytuł – Hana dzięki tej historii dużo zyskała, robiąc milowy krok do zostania jedną z najbardziej popularnych wrestlerek.
Najbardziej intensywny pojedynek, jaki dane było mi obejrzeć w Stardom
Gdy tylko pomyślę o tym starciu, to z miejsca przenoszę się do 9 dnia 5 Star Grand Prix 2019, kiedy Hana Kimura toczyła zacięty bój z Hazuki. Stawka była ogromna, bo zwyciężczyni zapewniała sobie udział w finałowym pojedynku o koronę. Kilka miesięcy temu, pisałem tekst o drodze Hany do zwycięstwa w 5 Starze, gdzie opisywałem to, co obie stworzyły. Jeśli ktoś chce rozpocząć przygodę z oglądaniem Stardom, to ta walka jest tak zwanym must watchem. Hana walcząca o finał, mająca wcześniej spore perturbacje w trakcie konfrontacji z AZM i Mayu Iwatani, musiała wygrać z Hazuki, żeby trafić do finału z Konami.
Zawsze gdy wracam pamięcią do tego arcydzieła, w głowie uruchamia mi się myśl, że to najbardziej intensywny pojedynek, jaki dane było mi obejrzeć w Stardom. A uwierzcie mi na słowo, na przestrzeni ostatnich kilku lat, widziałem mnóstwo wyśmienitych starć, które śmiało można w ten sposób kategoryzować. Ja jednak swoje zdanie podtrzymuję, odkąd zobaczyłem je obie w akcji, bo to było szalenie płynne i bardzo intensywne kilkanaście minut. Dodatkowego smaczku dodawał fakt, że Hana miała szansę na zapewnienie sobie awansu do finału najbardziej prestiżowego turnieju w kobiecym wrestlingu. Żywiołowo reagowałem na każdą z wykonanych akcji, łapałem się za głowę, gdy Hazuki praktycznie miała Hanę na wykończeniu i była bliska końcowej wiktorii.
Sądziłem, że to już jest koniec i droga Hany do spektakularnego sukcesu się zamyka. Widmo porażki wisiało nad liderką Tokyo Cyber Squad, ale ona nie zamierzała składać broni i wracać na tarczy. Pomogła w tym kombinacja ruchów – najpierw Dropkick z narożnika, po którym Hana dołożyła Tiger Driver. Połączenie tych dwóch akcji nazywała Tiger Lily i ten finisher przez całą karierę był dla niej ważną wizytówką, która wielokrotnie doprowadzała ją do zwycięstw. Tak było w przypadku decydującej potyczki z Wildeheart, która wywindowała Kimurę prosto do najważniejszego sukcesu w karierze.
Występ w Tokyo Dome podczas Wrestle Kingdom 14
Dla każdego wrestlera z Kraju Kwitnącej Wiśni, możliwość stoczenia walki na największej ze scen japońskiego pro wrestlingu, to jedno z marzeń, które każdy chce zrealizować. W 2020 roku NJPW poszło o krok naprzód i umożliwiło wybranym zawodniczkom Stardom występ w Tokyo Dome, podczas gali Wrestle Kingdom 14. Oczywiście był to tylko pojedynek w Dark Matchu, czyli walce, która odbyła się tuż przed rozpoczęciem głównego show. Ale nie miało to znaczenia i w żadnym stopniu nie umniejszyło wagi tego wydarzenia, bo pierwszy raz w historii kobiety zawalczyły na WK.
Jedną z uczestniczek była Hana Kimura, która połączyła siły ze swoją odwieczną rywalką Giulią, z którą wcześniej miała zatargi. Ich rywalkami była Ikona Stardom Mayu Iwatani i Arisa Hoshiki. Zestaw niezwykle utalentowanych zawodniczek, dostarczył fanom zebranym w słynnym Tokyo Dome dużo pozytywnych emocji, które nastroiły ich przed startem Wrestle Kingdom. Dla Hany była to nagroda za przełomowy 2019 rok, w którym założyła Tokyo Cyber Squad, wygrała turniej 5 Star Grand Prix i rywalizowała o czerwony pas.
Powstanie Tokyo Cyber Squad
Po odejściu z Oedo Tai, Hana nie mogła znaleźć swojego miejsca i ciągle poszukiwała drogi, którą powinna się kierować. Można było pomału dostrzegać zarysy kreowania nowego wizerunku i face’owej postaci, która szybko zyskała uznanie w oczach fanów. Często bywa tak, że topowe wrestlerki Stardom, zostają liderkami stajni lub je po prostu zakładają. Na przestrzeni ostatnich lat, w ten sposób promowało się kilka czołowych wrestlerek, jak Io Shirai, Mayu Iwatani czy Utami Hayashishita. W 2019 roku została przywódczynią nowopowstałej frakcji o nazwie International Army, jednak szybko nazwę zmieniono na inną, która jak się okazało była na tyle chwytliwa i oryginalna, że natychmiast przypasowała do zawodniczek będących jej częścią, jak i samej Hany.
Diametralnie zmieniła swój wizerunek, przeradzając się z czarnowłosej wrestlerki, która przeważnie występowała w ciemnych strojach i czarnym makijażu, do zupełnego przeciwieństwa persony z lat, kiedy była częścią Oedo Tai. Nastała era gimmicku Dangerous Flower, czyli zadziornej dziewczyny, która jednocześnie emanuje ciepłem i pozytywną energią, do tego jest inspirującą przywódczynią dla swoich partnerek. Tworząc tę postać nabrała wiatru w żagle, a jej charakterystyczne różowe włosy, barwne ring gear’y i towarzysząca przy wejściu do ringu katana, były czymś mocno zapadającym w pamięć.
Tokyo Cyber Squad to grupa, która zrzeszała ze sobą wrestlerki z różnych części świata. Nie było ważne skąd pochodzisz, dlatego stajnię zasilały między innymi: Mary Apache, Zoe Lucas czy Bobi Tyler. Głównymi postaciami TCS były Hana Kimura, Jungle Kyona i Konami – to one zrobiły najwięcej, aby młoda stażem drużyna zyskała na popularności. Ich mottem przewodnim było hasło wymyślone przez Hanę – „Everybody’s different, everybody’s special”, czyli w tłumaczeniu na język polski – „Każdy jest inny, każdy jest wyjątkowy”. Tym właśnie się kierowały, stając się w latach 2019-2020 czołową grupą w Stardom.
Walka z Kairi Hojo o tytuł Wonder of Stardom
Wybrałem tę walkę, ponieważ była jedną z pierwszych z udziałem Hany, które obejrzałem. Mógłbym tu wrzucić mecz z Io Shirai lub Mayu Iwatani, lecz to konfrontacja z Kairi trafiła najbardziej w moje gusta. Hana w roli heela robiła świetną robotę, wokół siebie miała armię Oedo Tai, która w wielu momentach próbowała obrócić rezultat walki na jej korzyść i było to widoczne zwłaszcza w końcówce tego pojedynku.
Hojo w tamtym okresie była topowym babyface’em, w dodatku posiadaczką drugiego najważniejszego tytułu w Stardom. Booking był tu do przewidzenia, czyli Hana grająca nieczysto, korzystająca z pomocy koleżanek i próbująca na wszelkie sposoby zgarnąć biały pas. Był to dla niej pierwszy tak ważny mecz w karierze, więc nie dziwnego, że dostały prawie pół godziny, aby stworzyć dobre show w ringu.
Kimura wykorzystywała każde potknięcie swojej rywalki, ale w finałowym rozrachunku poległa po tym, jak intryga z udziałem Kagetsu, która ruszyła na mistrzynię się nie powiodła i otrzymaliśmy finish, w którym to Kairi przypina ją po wykonaniu firmowego Elbow Dropu z narożnika. Hana miała wtedy zaledwie 19 lat i rokowała na jedną z czołowych zawodniczek na przyszłość, dlatego parowanie jej z tak uznaną i doświadczoną wrestlerką jak Kairi, było wyrazem dużej dozy zaufania od Rossy’ego Ogawy. Stoczyła walkę, która zapadła w pamięć i udowodniła, że drzemie w niej duży potencjał.
Zwycięstwo w 5 Star Grand Prix 2019
O drodze Hany Kimury do zwycięstwa w największym turnieju w kobiecym pro wrestlingu, pisałem kilka miesięcy temu i możecie o tym przeczytać w tekście, do którego link macie poniżej:
W nim szczegółowo opisałem drogę, którą musiała przejść, aby dostać się do wielkiego finału, gdzie stoczyła bój ze swoją przyjaciółką. Nigdy nie będzie 5 Stara, który wywoła u mnie tak dużo emocji. Hana nie była faworytką, choć w tamtym czasie Ogawa mocno na nią stawiał i dało się zauważyć, że jest kreowana na main eventową gwiazdę.
Gdy turniej startował, nie miałem w głowie myśli, że moja ulubiona japońska wrestlerka będzie go kończyła, trzymając w rękach puchar i złotą koronę, którą tradycyjnie otrzymują zwyciężczynie. To, co działo się w trakcie trwania fazy blokowej, świetnie budowało napięcie i dało poczucie, że Hana Kimura mknie po najważniejszy triumf w swojej karierze, dzięki któremu zyska nie tylko miano pretendentki do czerwonego pasa, ale również uznanie i sławę, która da początek jej wielkim sukcesom.
W moich oczach był to turniej założycielski, w którym Hana pokazała, że nie jest jedną z wielu, ale tą, która będzie twarzą Stardom i to ona będzie dźwigać na barkach tę federację w najbliższych latach. Kapitalne występy w rywalizacji w blokach, gdzie konfrontowała się z wrestlerkami takimi jak: Mayu Iwatani, Tam Nakano, Momo Watanabe, czy Hazuki – tworzyły nam obraz kogoś, kto już jest gotowym produktem na obsadzenie w roli tej najważniejszej postaci w firmie.
Hana Kimura w 5 Star Grand Prix 2019, to historia o dziewczynie, która swoją niesamowitą osobowością, charyzmą, zaraźliwie pozytywną aurą i pojedynkami na wysokim poziomie, wyważyła sobie drzwi do wielkiej kariery w japońskim, jak i światowym wrestlingu. Finał z Konami i fakt, że przez całe zmagania nie była w stanie pokonać żadnej rywalki, wykonując finisher Hydrangea, sprzedawał nam to, że na przestrzeni całego Grand Prix, wcale nie była taka doskonała i każda oponentka potrafiła okiełznać submisson, który bardzo często zapewniał Hanie zwycięstwa.
Ta potyczka to była jednak zupełnie inna opowieść, w której Hana po prostu musiała wygrać. Hydrangea w końcu została skutecznie zaaplikowana i Konami nie miała wyjścia, by nie skapitulować. Booking był tutaj interesujący, bo Submisson Sniper to mistrzyni, jeśli chodzi o walkę w parterze i to nam też pokazano. Ataki na nogę, próby poddania Hany i dość agresywny styl ze strony snajperki. Liderka TCS-u była wystawiona na ciężką próbę, bo musiała przechytrzyć kogoś, kto jest mistrzem w tej technice walki. To, czego nie udało się jej dokonać w poprzednich starciach, dokonała w finale, zapewniając sobie wygraną nad Konami ruchem, który czekał na odpowiedni moment, aby pomóc jego autorce zwyciężyć.
Bea Priestley vs. Hana Kimura – Stardom World Champion Wars
Po zwycięstwie w 5 Star Grand Prix, Hana Kimura obrała za cel zdobycie World of Stardom Championship, które już kiedyś próbowała przejąć, ale jak wiemy nie sprostała Kagetsu. Tym razem jednak była w zupełnie innym położeniu. Wygrała najważniejszy turniej w kobiecym wrestlingu, rywalizowała w nim z najlepszymi zawodniczkami, stała się bardzo ważną postacią dla Stardom. Ogawa dostrzegł w niej potencjał i nie zamierzał czekać z przyznaniem jej należytego pushu, który przytrafił się akurat w drugiej połowie 2019 roku. Hana wyzwała mistrzynię czerwonego pasa, Bea Priestley, która była jedną z najbardziej popularnych wrestlerek w rosterze. Topowa gajinka, członkini Queens Quest i osoba, która zrobiła dużą karierę w Japonii, promując się na tyle dobrze, że dzięki temu udało się jej zapracować na kontrakt z WWE.
Pojedynek na gali World Champion Wars był ciężki do przewidzenia w kontekście jego zwyciężczyni, bo z jednej strony mieliśmy świetną czempionkę, która przeżywała świetny okres, a z drugiej dziewczynę, która idzie po swoje i chce w końcu zgarnąć solowy tytuł mistrzowski. Wiele wskazywało na to, że w słynnej arenie Korakuen Hall poznamy nową mistrzynię, ale ja nie do końca wierzyłem, że Hana zostanie tak szybko nagrodzona głównym laurem. Moim zdaniem była gotowa, ale Rossy zapewne miał plan, aby stała się jeszcze bardziej wielbiona przez fanów i pomęczyła się jeszcze kilka miesięcy, by potem dobić się do złota i pokonać Mayu Iwatani, która przejęła tytuł po kadencji Priestley.
Dlatego title shot został przez Hanę zmarnowany i mimo tworzenia wizerunku zawodniczki, która złapała momentum, jest na odpowiedniej drodze do zdobycia red beltu, World Champion Wars skończyło się dla niej klęską. Oglądając ten pojedynek miałem wahania nastroju, ponieważ Hana totalnie wyglądała na taką, co wygra ten tytuł, a jednocześnie dało się wyczuć, że jej rywalka wyjdzie zwycięsko. Skakanka uczuciowa, ale może to i dobrze, bo ta porażka miała sens i przyszłościowy cel, którego główna bohaterka tekstu niestety nie doczekała.
Wydarzenia w ringu pokazały Hanę, jako tę nieustraszoną, która nie obawia się przyjąć na siebie dużej ilości brutalnych akcji. Początek walki był wyrównany, lecz potem już widzieliśmy przewagę Bea Priestley, która skupiła uwagę na ręce Hany – kopiąc ją, wyginając i nawet po niej skacząc. Kimura nie była bierna na to, do czego posuwała się Brytyjka i zaczęła być zdecydowanie konkretniejsza w swoich poczynaniach. Tempo jakie narzuciły było tutaj niezwykle żwawe. Bea-Trigger vs. tradycyjne kopnięcie Hany z rozbiegu, oraz konfrontacje, w których Bea chciała poddać Hanę, a ona szukała okazji, aby zakończyć starcie poprzez akcję Hydrangea.
Końcowe sekwencje sugerowały, że to Hana jest bliżej sukcesu, zwłaszcza po efektownej wymianie ciosów na narożniku i wykonaniu Superplexa. Gdy nie udało się odliczyć top gajinki, poszła za ciosem i zapięła Hydrangeę, ale Bea się nie poddała. Po chwili próbowała wykonać Tiger Lily, ale nie sfinalizowała finishera, co jednak nie zakończyło ofensywny, bo momentalnie zaaplikowała Priestley mocarnie wyglądający German Suplex. Wydawało się, że koniec mistrzyni jest bliski, jednakże zobaczyliśmy jej przebudzenie, które skutkowało tym, że ponownie skorzystała ze swojej największej broni, dewastując Hanę Bea-Triggerami, a ruch kończący Queen’s Landing, zapewnił członkini QQ skuteczną obronę tytułu.
Rywalizacja Hany Kimury i Giulii
Jestem sentymentalny, więc gdy wracam pamięcią do tej rywalizacji, to łza w oku się kręci. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że oglądam swoją przyszłą ulubioną joshi wrestlerkę, która w niezwykle barwny sposób prowadziła feud z Haną Kimurą. Mało jest takich sytuacji, w których dwie osoby mają ze sobą tak niesamowitą chemię, która pozwala na tworzenie wspaniałych rzeczy. Historia pomiędzy Haną i Giulią zaczęła się praktycznie tuż po debiucie tej drugiej, kiedy to odeszła z Ice Ribbon i podpisała kontrakt ze Stardom. Kimura była świeżo po porażce z Bea Priestley i nie było wiadomo, w jakim kierunku pójdzie dalej, a na horyzoncie pojawiła się gala Year End Climax, która kończyła rok.
Giulia pokonała w swoim debiucie Hazuki, co oczywiście pokazało, że będzie mocnym graczem, mimo że nie miała dużego stażu w federacji założonej przez Rossy’ego Ogawę. Uważam, że nie dało się tego lepiej rozegrać i strzałem w przysłowiową dziesiątkę było skonfrontowanie ze sobą tak charakterystycznych osobowości. Hana złapała już kontakt z main eventową sceną, wygrała 5 Star GP, stoczyła pojedynek o główny tytuł – natomiast Giulia był outsiderką, która musiała jakoś zaznaczyć swoją obecność. Była nowa w organizacji, za wiele o niej nie wiedzieliśmy, a więc postanowiono, że zacznie od rywalizacji z popularną ulubienicą publiczności.
Nie potrzebowały do tego tytułu mistrzowskiego, ani miejsca wysoko w karcie. W drodze do gali Year End Climax umiejętnie wypromowały swój mecz, do tego stopnia, że fani z niecierpliwością wyczekiwali, co te dwie utalentowane kobiety wyczarują w kwadratowym pierścieniu. Dało się dostrzec, że mamy do czynienia z osobami, które będą stanowiły o przyszłości federacji. Co zresztą jasno starał się pokazywać Rossy, bo od razu zaplanował między nimi zaciekły feud, którego zwieńczeniem miał być pojedynek na grudniowym show.
Walka na Year End Climax
Istne szaleństwo, do którego doszło na najważniejszej gali Stardom w 2019 roku, to jednocześnie jedno z najlepszych starć, które miały miejsce w ostatnich latach. I choć trwało stosunkowo krótko i zakończyło się po 15-minutowym time limit drawie, to w pełni oddało w każdym aspekcie wrestlingowej sztuki. Świetny bulid up pozwalał myśleć, że otrzymamy wykwintne danie, które potrwa długo. W tym przypadku fani mogli czuć się trochę zaskoczeni, ale na pewno nie zawiedzeni, bo w ciągu 15 minut zadziało się naprawdę mnóstwo wspaniałych rzeczy.
Poszły na wojnę, już po gongu rzucając się na siebie z wściekłością. Wymiana twardych ciosów i kopnięć doprowadziła do opuszczenia przez nie ringu i przeniesienia akcji na trybuny oraz ich okolice. Nie poprzestawały na agresywnych atakach, więc doszło do sytuacji, podczas której zainkasowały uderzenia o ścianę, do gry weszło także krzesło, którym Giulia parę razy zdzieliła Hanę. Gdy już skończyły się okładać między publicznością, wróciły bliżej ringu, gdzie Kimura otrzymała Scoop Slam na podłogę. Po chwili Giulia szykowała kolejną akcję, ale Hana była na to przyszykowana i zatrzymała biegnącą rywalkę, uderzając ją stalowym krzesełkiem.
Po powrocie między liny rozpoczęła się zażarta batalia o zwycięstwo, jak i walka z czasem, bo upływał on nieubłaganie. Dlatego też wskoczyły na najwyższe obroty, serwując niekończącą się akcję, w trakcie której nie można było narzekać na brak emocji. Żywiołowe tempo połączone z nieco brutalniejszym wrestlingiem, dobrze tu ze sobą współgrało. Giulia przejęła inicjatywę, wykonując Dropkick z narożnika, potem dołożyła jeszcze Neckbreaker. Hana ruszyła z odwetem w postaci Missile Kicku i typowego dla siebie kopniaka w głowę, oraz wykonała Superplex.
Następnie zaczęła się walka na stiffowe headbutty, które na przemian sobie wykonywały. Ostra wymiana kopnięć z rozbiegu, czego efektem było przejęcie inicjatywy ze strony Giulii, która powaliła Hanę potężnym Big Bootem, aczkolwiek nie na długo, bo Hana udaremniła próbę wykonania przez nią swojego finishera. Przeszła do Hydrangei, którą nic nie wskórała, więc próbowała zakończyć starcie po kombinacji Tiger Lily. Jednak ten plan również się nie powiódł, bo Giulia przeszła do Small Package, a po chwili zaaplikowała jej Glorious Buster.
Gdy zakończyły ten etap starcia, rozpoczęła się kulminacyjna faza ich rywalizacji. W kolejnych minutach trwała bitwa na kontry i próby zakończenia starcia za pomocą firmowych akcji z obu stron. Hanie znów nie udało się z powodzeniem wykonać akcji kończących, co skończyło się dla niej Glorious Driverem od Giulii, która momentalnie przeszła do STF. Do końca zostały sekundy, więc zdecydowała się na modyfikację tego ruchu, zapinając Bianca submission, lecz po chwili wybrzmiał końcowy gong i padł remis.
Każdy fan Hany Kimury może mieć swoje ulubione momenty w jej karierze. Ja w tym artykule napisałem o tych, które najlepiej wspominam, i które według mnie były kluczowe dla jej rozkwitu jako wrestlerki. Śmiało możemy tutaj dodać walkę z Kyoko Kimurą, zdobycie tytułów Goddness, czy na przykład pojedynek Tokyo Cyber Squad z Oedo Tai o mistrzostwo Artist of Stardom. Nie chciałem jednak robić spisu wszystkich meczów i pamiętnych chwil, jakie przeżyła przez ponad 4 lata występów w ringu.
Teraz jeszcze parę słów na zakończenie, trochę odbiegających od tematu artykułu, ale które muszę napisać na sam koniec.
Jak pewnie wiecie, dla mnie sprawa śmierci Hany była bardzo ważna i pisanie o niej różnych tekstów, raportów, artykułów i wywiadów z jej mamą – to była moja misja. Zależało mi, żeby jak najwięcej osób dowiedziało się o tej tragedii, która spotkała niewinną osobę, w dodatku tak bardzo młodą. Kimura była tylko trzy lata starsza ode mnie, przed sobą miała peak swojej kariery i wielkie sukcesy, które prędzej czy później by nadeszły. Ale w tej sytuacji wrestling to sprawa drugorzędna, bo przede wszystkim straciliśmy cudowną dziewczynę.
Od samego początku występów w Stardom i nie tylko, Hana dawała znać, że drzemie w niej ogromny potencjał. Nie bez powodu jest się chwalonym przez takie gwiazdy, jak Io Shirai, Kagetsu czy Kairi Hojo. Dużo też się mówiło o tym, że Hana to japońska wersja The Rocka. Wielka charyzma, duże skupienie uwagi na sobie i naturalny talent do bycia gwiazdą z najwyższej półki. W Stardom mimo krótkiego stażu udało się jej zaznaczyć swoją pozycję, wygrać tytuły Artist i Goddness, do tego oczywiście turniej 5 Star Grand Prix 2019, który miał być punktem zwrotnym w jej karierze.
Odejście Hany mną wstrząsnęło, byłem załamany faktem, że moja ulubiona joshi wrestlerka została doprowadzona do depresji, stanów lękowych i finalnie do samobójstwa. Ukazała się ta zła natura człowieka, który potrafi za pomocą internetu zniszczyć drugą osobę. I to nie było coś w stylu: „Nie lubię cię”, to były groźby karalne pokroju – „Przyjadę do ciebie do domu, zgwałcę, a następnie zamorduję”.
Hana nie była w pełni Japonką, bo posiadała indonezyjskie korzenie, przez co jej kolor skóry był nieco ciemniejszy. Nie jest tajemnicą, że w czasach szkolnych była wyszydzana z tego powodu. Wiele razy powtarzała, że poprzez wrestling chciała pokazać, że można być innym, ale każdy jest wyjątkowy. Tak samo brzmiało również motto Tokyo Cyber Squad – „Everybody’s different, everybody’s special”. Twierdziła, że swoimi występami chce zainspirować każdego, kto jest pomijany i czuje się ze sobą źle, że też jest ważny i może robić to, co kocha. Miała stuprocentową rację.
Warto też wspomnieć o Kyoko Kimurze, która od czasu odejścia córki dzielnie walczyła o jej sprawiedliwość. Chodziła od sądu do sądu i zaliczała rozprawę za rozprawą. Robiła wszystko, żeby Hana zaznała sprawiedliwości, a jej oprawcy zostali pociągnięci do odpowiedzialności. To głównie dzięki postawie Kyoko, prawo w Japonii uległo zmianie i podwyższono kary za cyberprzemoc.
„Pro wrestlerzy mogą inspirować ludzi marginalizowanych przez społeczeństwo. Poprzez nasze mecze, chcę pokazać ludziom nasz potencjał i potencjał każdej młodej osoby” – Hana Kimura
Obserwuj nas na: twitter.com/MyWrestling2015
Śledź nas na: facebook.com/mywrestlingpl