Przed południem zakończył się finał Climaxa, ale o nim napiszę troszkę później, bo muszę go najpierw obejrzeć. Przedwczoraj poznaliśmy pierwszego finalistę z bloku A i został nim Kota Ibushi. Wczoraj SANADA, EVIL i Naito rywalizowali o zwycięstwo w bloku B. Zaszczyt uczestnictwa w wielkim finale przypadł Cold Skullowi, który w decydującym pojedynku zwyciężył z EVILEM.

B Block Tournament Match

Toru Yano vs YOSHI-HASHI

Headhunter i Toru Yano stoczyli pojedynek o przedostanie miejsce w bloku B. „Wysoka” stawka, prestiż i walka o przejście do historii New Japan Pro Wrestling. Headhunter chciał zakończyć swoje zmagania w G1 w udany sposób, więc zwycięstwo liczyło się jedynie zwycięstwo z Toru. Pan Yano, jak zwykle próbował swoich typowych zagrywek, aby pokonać YOSHIEGO, ale ponownie go przechytrzono. HASHI przykleił Toru do barierek, aczkolwiek ten zdążył wrócić do ringu i kontynuować walkę. Zbyt długo jej nie kontynuował, bo YOSHI chwilę później go przypiął – wykorzystał częstą broń Yano, czyli roll up.

Zwycięzca: YOSHI-HASHI

Moja ocena: * 1/2*

B Block Tournament Match

Juice Robinson vs Hirooki Goto

Hirooki Goto zna smak finału Climaxa – w 2016 zmierzył się w nim z Kennym Omegą. Po latach nie może już liczyć na taki push i miejsce w main evencie, a jedynie tułanie się w low cardzie i trzymanie pasa NEVER Openweight. Jego rywal, Juice Robinson to urodzony mid carder z aspiracjami na coś więcej, aczkolwiek więcej od federacji raczej nie dostanie. Pojedynek bez większych emocji, bo jednak szans na namieszanie w tabeli swojego bloku już nie mieli. Walka szybko przeleciała, całkiem niezłe tempo i kilka fajnych momentów było. Robinson przez większość czasu próbował wykonać Pulp Friction, ale Goto ciągle mu to uniemożliwiał. W końcu się udało i przyszło to w bardzo ławy sposób. W trakcie wymiany ciosów, Juice znokautował Hirookiego i dołożył wcześniej wspominane Pulp Friction i zakończył pojedynek na swoją korzyść.

Zwycięzca: Juice Robinson

Moja ocena: ***

B Block Tournament Match

Hiroshi Tanahashi vs Zack Sabre Jr.

Pojedynek typu: Zack Sabre Jr. oplata się wokół Tany, wykonuje mu przeróżne dźwignie i stara się prowadzić walkę w parterze, bo w nim czuje się najlepiej. Hiroshi Tanahashi o dziwo wchodzi z nim w wymianę akcji submissonowych, panowie skręcają sobie nogi i pojedynek toczy się w taki właśnie sposób. Trochę submisson match, ale jakoś nie narzekam, bo całkiem przyjemnie się to oglądało – walki Zacka zawsze są przyjemnością dla oka, a gdy jeszcze walczy z Hiroshim to już w ogóle miód dla oczu. Sabre miał spore problemy z Taną i ten często przejmował inicjatywę nad walką, a Submisson Master nie potrafił poradzić sobie z jego atakami. Próbowali zmusić się do poddania, ale żadnemu z nich się nie powiodło. ACE wygrał po dosyć przypadkowym roll upie i zakończył turniej z ośmioma punktami na swoim koncie.

Zwycięzca: Hiroshi Tanahashi

Moja ocena: *** 1/4*

B Block Tournament Match

Tetsuya Naito vs KENTA

Wszyscy pamiętamy wydarzenia z Wrestle Kingdom, gdy KENTA zaatakował Naito po walce z Okadą, niszcząc jego celebrację po zwycięstwie. Panowie zmierzyli się w lutym na gali New Begining in Osaka, gdzie Tetsuya obronił tytuły i zakończył rywalizację z KENTĄ. Wczoraj KENTA miał okazję do rewanżu i sprawienia, by lider Los Ingobernables de Japon nie awansował do finału G1 Climax. Myślałem nad tym, w jaki to sposób KENTA może pokonać Naito i doszedłem do wniosku, że nie zrobi tego czysto i zastosuje jakąś brudną zagrywkę aby zrealizować swój cel. Scenariusz był podobny do tego, który zakładałem – Tetsuya miał przewagę, KENTA raczej szukał okazji do mało spektakularnego zwycięstwo i stosował proste środki, by zatrzymać Naito. Uderzenie walizką było kluczowe, po chwili jeszcze popchanie Tetsuyi w stalowy narożnik i można było się szykować na wygraną. Naito musiał zwyciężyć, aby awansować do finału G1, więc postawił wszystko na jedną kartę i niestety to się na nim zemściło. KENTA skontrował, wykorzystał nieuwagę i zakończył mecz za pomocą roll up’u – zastosowano najbardziej logiczne rozwiązanie.

Zwycięzca: KENTA

Moja ocena: *** 3/4*

B Block Tournament Match

SANADA vs EVIL

Po porażce Naito wszystko było już jasne – ktoś dwójki SANADA/EVIL awansuje do finału Climaxa pierwszy raz w swojej karierze. Nie wyobrażałem sobie innego scenariusza niż wygrana Cold Skulla, szanujmy się, ale EVIL w tym roku wygrał bardzo dużo. Najpierw New Japan Cup, a chwilę później pokonał Tetsuyę na Dominion i zdobył pasy IWGP Heavyweight i Intercontinental. Natomiast SANADA wciąż czekał na poważny sukces w swojej karierze i awans do finału G1 tylko go do niego przybliżył. Pojedynek z EVILEM miał prostą historię, w której Cold Skull musiał stawić czoła byłemu kompanowi, udowodnić, że stać go na poważne rzeczy i zdetronizować człowieka, który wbił nóż w plecy Tetsuyi Naito, jak i całemu Los Ingobernables de Japon. Nawet przez moment nie przeszło mi przez myśl, że King of Darkness wygra i awansuje, bo zwyczajnie nie trzymałoby się to kupy. SANADA został świetnie podbudowany i mimo słabego początku w Climaxie – zdołał uzbierać wystarczającą liczbę punktów, aby trafić do wielkiego finału. EVIL był jego ostatnią przeszkodą, finalnym bossem, którego musiał pokonać, by wejść na wyższy level. Tym razem Dick Togo nie zdołał pomóc EVILOWI, który był bezradny w końcówce walki. SANADA to wykorzystał i jego męczarnie w tej walce dobiegły końca! O’Conner Bridge zaskoczyło EVILA i to Cold Skull wskoczył do finału Climaxa.

Zwycięzca: SANADA

Moja ocena: ****