W niedzielę minie dokładnie tydzień od zwycięstwa Edge’a w Royal Rumble Matchu. Czas mija, ale nie milkną echa wydarzeń sprzed tygodnia i Rated R jest na ustach fanów wrestlingu, którzy ciągle dyskutują o jego wygranej. Edge zawitał w poniedziałek na RAW, gdzie spotkał się z Drew McIntyrem, następnie zjawił się na NXT i ostrzegł Finna Balora, a już w sobotę pojawi się na SmackDown i pewnie skonfrontuje się z mistrzem Universal Romanem Reignsem.
Fani ciągle zadają sobie pytanie, czy na pewno zwycięstwo Edge’a było dobrym rozwiązaniem? Pojawia się wiele opinii, że „stary” zawodnik wygrywa Rumble Match i zabiera szanse młodym wrestlerom. Bo przecież mógł wygrać ktoś młodszy albo Daniel Bryan, który jeszcze nigdy nie zwyciężył w 30-osobowej batalii. Sam twierdziłem, że lider ruchu na TAK powinien wygrać i pójść na Romana, ale w żadnym stopniu nie jestem zły na to, że wygrał 47-letni Kanadyjczyk, który od lat nie występował na ringach WWE.
Edge rozpoczął swój występ w Royal Rumble Matchu z numerem jeden, podobnie jak Chris Benoit w 2004 roku i Daniel Bryan w historycznym 50-osobowym RR Matchu w Arabii Saudyjskiej. Wiedziałem, że skoro wszedł do walki tak wcześnie, to będzie poważnym kandydatem do zwycięstwa. Samo promo na RAW, w którym zatwierdził swój udział w Rumble i cała otoczka wokół tej wypowiedzi dawała przesłanki, że Rated R celuje w zwycięstwo i jego głównym celem jest dostanie się na WrestleManię, by tam odzyskać tytuł mistrzowski, którego nigdy nie stracił.
Był rok 2010. Edge przebywał od kilku miesięcy w domu i rehabilitował się po kontuzji ścięgna Achillesa. Zbliżało się Royal Rumble, więc zaczęto spekulować, że wróci i zwycięży w tytułowym pojedynku, który zagwarantuje mu starcie o tytuł World Heavyweight na WrestleManii 26. Pogłosek nie traktowano jednak zbyt poważnie, bo nikt wierzył w to, iż Edge tak szybko powróci do akcji. A jednak… Rated R Superstar wrócił i to w wielkim stylu, bo z 29 numerem w RR Matchu – gdyby tego było mało, oportunista wygrał i zagwarantował sobie title shota na pas mistrzowski.
WM’KA NIE BYŁA SZCZĘŚLIWA…
Na 26 edycji „The Grandest Stage of Them All”, Edge zmierzył się z mistrzem świata wagi ciężkiej Chrisem Jericho. Jak pewnie wiecie, nie udało mu się zdobyć tytułu i musiał obejść się smakiem. Wydawało się, że wygrana w Rumble prowadzi do spektakularnego zwycięstwo na Manii, lecz jednak scenariusz okazał się dla Edge’a nieszczęśliwy. Tytuł tego artykułu to Edge, Royal Rumble i WrestleMania, bo z tymi galami łączy go bardzo wiele. Na Rumble zyskiwał szansę, ale bywało tak, że tracił ją na najwspanialszej ze scen, jak we wcześniej wspomnianym pojedynku z Y2J’em. W zeszłym roku po 9 latach nieobecności powrócił do kwadratowego pierścienia podczas Royal Rumble Matchu. Starcia oczywiście nie wygrał, ale zachwycił i wzruszył fanów wrestlingu na całym świecie.
KTO NIE URONIŁ ŁZY, NIECH PODNIESIE RĘKĘ!
Ta chwila była niezwykle nostalgiczna, bo wrócił ten, którego karierę przerwała poważna kontuzja. Wszyscy tęsknili za Edgem i byli podekscytowani tym, że jego walka o marzenia zakończyła się sukcesem. Facet, któremu groził paraliż wraca i to w bardzo dobrej formie, mimo tak długiego rozbratu z profesjonalnym ringiem. Cieszyłem się jak dziecko i właśnie przez pryzmat nostalgii za dawnymi czasami dzieciństwa jeszcze bardziej „jarałem się” powrotem Rated R-a.
YOU THINK YOU KNOW ME
W trakcie RR Matchu dostaliśmy zalążek długiej historii, którą potem na przestrzeni roku budowali Edge i Randy Orton. Następnie Viper brutalnie zaatakował swojego przyjaciela krzesłem i wyeliminował go z akcji na jakiś czas. Przez okres jego absencji dawał proma uderzające w niego, jak i jego żonę Beth Phoenix. Wszyscy pamiętamy RKO na Beth, które Orton wykonał jej na jednym z epizodów Monday Night RAW. Feud był zacny, a na WrestleManii 36 panowie zmierzyli się w Last Man Standing Matchu. Walka była długa i przez wielu fanów określana jako „usypiacz”. Nie zmienia to jednak faktu, że Edge pojedynek wygrał i zaliczył udany powrót na WrestleManię.
Z KIM EDGE ZAWALCZY NA WRESTLEMANII 37?
To pytanie zadaje sobie teraz każdy, ale na odpowiedź poczekamy jeszcze trochę czasu. W miniony poniedziałek Edge pojawił się na RAW, by porozmawiać z mistrzem WWE Drew McIntyrem. Nie możemy powiedzieć, że był to sygnał, że to Szkot będzie rywalem Rated R-a na WM’ce. Było to jedynie ostrzeżenie, że ma go na oku i Drew powinien być czujny, bo w każdej chwili może zostać wybrany. Na środowym odcinku NXT, Edge wizytował w Capitol Wrestling Center i spotkał się z Finnem Balorem w trakcie jego segmentu z Petem Dunnem. Moim zdaniem nie ma szans na to, aby Kanadyjczyk zawalczył z Irlandczykiem na Manii o mistrzostwo NXT. Nie brzmi to jak BIG MATCH, więc WWE raczej nie postawi na mecz Edge vs Balor.
Wróćmy do Drew McIntyre’a, który jest bardzo prawdopodobnym rywalem Edge’a na Manii. Na ostatnim odcinku RAW obsypywał swojego mentora komplementami i wspomniał dawne czasy, w których Edge był na topie, a Drew zaczynał swoją karierę w federacji McMahonów. Oportunista nie był wcale zadowolony z faktu, że McIntyre jest dla niego miły – bardziej się zaskoczył i ostrzegł Szkota, że powinien na niego uważać, ponieważ jest dla niego zagrożeniem. Największym problemem ewentualnego story pomiędzy Drew i Edgem jest to, że obaj odgrywają rolę face’a, więc niezbyt ciekawie zapowiada się wizja rywalizacji dwóch postaci o dobrym charakterze. Bo na czym miałby polegać ich feud? Coś w stylu Mentor vs Uczeń nie za bardzo kupuję, bo nie uważam takiej historii za coś porywającego. Czy zajście z RAW prowadzi do ich starcia na WrestleManii? Według mnie taki scenariusz jest bardzo możliwy, ale bardziej nastawiam się na pojedynek Edge’a z osobnikiem, o którym za chwilę napiszę kilka słów.
SPEAR VS SPEAR, CZY JEDNAK COŚ WIĘCEJ?
Roman Reigns niszczy każdego rywala, który wejdzie mu w drogę. Poległ Strowman, Wyatt, Jey Uso i kilkukrotnie Kevin Owens. Tribal Chief bookowany jest na potężnego mistrza, który razem z Paulem Heymanem stanowią duet idealny. Czy jest on odpowiednim rywalem dla 47-letniego weterana? Wszystko zależy od kwestii bookingu ich rywalizacji, jak i starcia, które prawdopodobnie odbędzie się na WrestleManii. WWE może pójść na łatwiznę i zabookować feud pod tytułem SPEAR VS SPEAR, bo jeden i drugi wykonuje tę akcję i jest ona ich znakiem rozpoznawczym, więc niech pokażą, kto go lepiej wykonuje i który Spear jest bardziej skuteczny. Obawiam się, że tak może to wyglądać, ale z drugiej strony chciałbym zobaczyć pojedynek Edge’a z Romanem, więc po prostu zaufam writterom WWE, którzy będą rozpisywać ten storyline. Obecny Roman nie jest już gościem, który powie This Is My Yard Now i zacznie sprawiedliwy pojedynek. Bookowany jest na gościa, który niszczy każdego, bez żadnych sentymentów, więc Edge nie może iść na niego w lite’owej wersji siebie, bo po prostu nie będzie dla niego wiarygodnym rywalem. Rated R chce odzyskać tytuł mistrzowski, którego musiał zwakować dekadę temu po WrestleManii 27, lecz nie zrobi tego jako miły i głaszczący rywali po główce face. Potrzebny jest powrót gimmicku OPORTUNISTY, który za wszelką cenę będzie dążył do osiągnięcia założonego celu i pokonania swojego oponenta na Manii.