G1 Climax 30 Dzień 17 – Opinia

Stało się! Rywalizacja w bloku A dobiegła końca i wszystko jest już jasne. Znamy pierwszego finalistę G1 Climax 30 i został nim człowiek, który doskonale zna uczucie bycia w wielkim finale, a nawet smak zwycięstwa w całym turnieju. Doszło też do bardzo zaskakującego wydarzenia w trakcie walki Kazuchika Okady z Willem Ospreay’em. Brytyjczykowi udało się pokonać Rainmakera po raz pierwszy w swojej karierze, ale odbyło się to w kontrowersyjnych okolicznościach.
A Block Tournament Match
Jeff Cobb vs Yujiro Takahashi
Długo trzeba było czekać na pierwszy wygrany pojedynek Yujiro w tegorocznym Climaxie. Dopiero w ostatniej kolejce nadszedł ten wiekopomny moment, gdy Takahashi zdobył swoje pierwsze i zarazem ostatnie punkty. Ale warto było tyle czekać, bo w końcu cel został osiągnięty i Yujiro nie został z niczym na sam koniec. Cobb w poprzedniej kolejce pokonał Willa Ospreay’a, więc Takahashi w starciu z Jeffem miał na starcie nikłe szanse na sukces. Obstawiałem, że jeśli uda mu się zwyciężyć, to dojdzie do tego w przypadkowy sposób np. poprzez roll up. Postawiono jednak na inny wariant i Yujiro stoczył z Cobbem całkiem wyrównaną walkę, w której dawał sobie świetnie radę z większym rywalem. Już myślałem, że znów skończy się porażką Yujiro i zakończy on zmagania z zerowym dorobkiem punktowym, ale finał tej historii miał dla niego happy end. Skontrował Tour of the Islands, wyprowadził Olympic Slam, a gdy Jeff Cobb poderwał barki – dołożył jeszcze Pipe Juice DDT. Po tej właśnie akcji odliczył rywala i zgarnął symboliczne zwycięstwo.
Zwycięzca: Yujiro Takahashi
Moja ocena: ***
A Block Tournament Match
Shingo Takagi vs Minoru Suzuki
Kocham oglądać tę dwójkę razem w ringu. Shingo i Minoru potrafią elektryzować samymi spojrzeniami w swoim kierunku, a co dopiero gdy zaczynają ze sobą walczyć. Patrzysz na nich i wiesz, że Ci goście dadzą się z siebie wszystko i zrobią bardzo dobry pojedynek. W Jingu stoczyli emocjonujące starcie, a stawką było mistrzostwo NEVER Openweight, które wtedy posiadał Takagi – w tym przypadku na szali znalazły się jedynie turniejowe punkty. Ledwo po gongu ruszyli na siebie i z pełną intensywnością rozpoczęli wymianę ciosów. Nie mogło być inaczej, bo dla obu to znak rozpoznawczy i zawsze w ich walkach dochodzi do takich zjawisk. Robili to dosyć długo, ale w końcu poprzestali i akcja przeniosła się poza ring, gdzie trochę się poobijali o barierki. Jestem pod wielkim wrażeniem tempa i łatwości w jakiej prowadzili ten pojedynek. Płynność, dokładność! Każda akcja miała znaczenie, a obaj dokładali starań, aby walka trzymała w napięciu i była czymś interesującym dla oka. Gdy zwalniali nieco tempo, od razu przechodzili do wymiany ciosów, by po chwili ponownie ruszyć na siebie na pełnej parze. Genialny ring work Minoru i gra twarzą – miny Suzukiego wyrażają więcej niż tysiąc słów. Takagi w tych aspektach wcale nie ustępuje, lecz bardziej skupia na sile i idealnym demonstrowaniu swoich największych atrybutów. W sierpniu górą był Minoru Suzuki, więc wszystko wskazywało na to, że tego dnia zwycięży Shingo, który po prostu musiał odnieść sukces i pokonać mistrza NEVER Openweight. Stało się to po wykonaniu Last of Dragon i lider Suzuki-gun pozostał na macie do czasu, gdy sędzia odliczył go do trzech.
Zwycięzca: Shingo Takagi
Moja ocena: ****
A Block Tournament Match
Kazuchika Okada vs Will Ospreay
Will Ospreay stracił szansę na zwycięstwo w bloku podczas poprzedniej kolejki, gdy poległ w walce z Jeffem Cobbem. Kazuchika Okada nadal utrzymywał cień szans i wygrana z Willem + porażki White’a i Ibushi’ego dawały mu awans do finału Climaxa. Pojedynek Rainmakera z Ospreay’em rozpoczął się momentalnie po gongu – Ospreay ruszył na swojego przyjaciela atakując go Running dropkickiem. Assassin nakreślił też pewien schemat, w jakim ta walka będzie przebiegać – szybkie tempo, dynamiczne akcja i przy tym świetny storytelling. Brytyjczyk został w tym pojedynku przepotężnie zabookowany! W zeszłym roku nadal dało się odczuć fakt, że jest mniejszą gwiazdą niż Kazuchika – we wczorajszej walce Will Ospreay był gościem, który walczy z Okadą jak równy z równym. Był pewny siebie, ryzykował, wprowadzał trochę nonszalancji do swoich ataków na byłego mistrza IWGP Heavyweight. Taki booking nie był przypadkowy, patrząc na wydarzenia z końcówki, które zszokowały fanów i otworzyły wiele nowych możliwości, jeśli chodzi o Ospreay’a i jego dalszą karierę w NJPW. Okada miał go na wykończeniu! Po wykonaniu Rainmakera i Tombstone’a w końcu założył Money Clip i trzymał w nim Willy’ego przez dłuższą chwilę. Taki stan rzeczy utrzymywał się do czasu pojawienia się przy ringu Bea Priestley. Dziewczyna Willa Ospreay’a weszła do ringu, odwróciła uwagę sędziego, a wtedy Okadę zaatakował The Great-O-Khan (znany lepiej jako Tomoyuki Oka). Ospreay to wykorzystał i zaaplikował Okadzie Stormbreaker, który w rezultacie dał mu zwycięstwo. To nie był koniec, bo za namową Bea wrócił do ringu i dołożył jeszcze Hidden Blade. Z ust Willa padły też przekleństwa w kierunku Rainmakera, które tylko dopełniły jego heel turn i odejście z CHAOS.
Zwycięzca: Will Ospreay
Moja ocena: **** 1/4*
A Block Tournament Match
Kota Ibushi vs Taichi
Po porażce Okady w grze o zwycięstwo pozostali Kota Ibushi i Jay White. Golden Star musiał wygrać z Taichim i liczyć na porażkę Switchblade’a w pojedynku z Tomohiro Ishiim. Obaj panowie spotkali się ze sobą w finale zeszłorocznego Climaxa – jak wiemy zwyciężył Ibushi. W tym przypadku rywalizowali o miejsce w finałowym starciu trzydziestej edycji G1 Climax. Walkę Koty z Taichim mogę określić jako „Kick my leg challenge”, bo tylko taka nazwa mi do niej pasuje. Przez cały pojedynek kopali się po nogach, nie wykonywali żadnych innych ruchów – tylko i wyłącznie kopnięcia. Nogi to główny atrybut Ibushiego, więc zyskał na tym przewagę i zdecydowanie lepiej radził sobie w tej konfrontacji. Ciągłe kopnięcia, chwila na odsapnięcie i ponowny powrót do walki! Całkiem ciekawy booking i pewna odmiana, która nie jest normą w wrestlingowych meczach. Ostatecznie zwycięstwo odniósł Kota Ibushi, który po osłabieniu nogi najlepszego piosenkarza wśród wrestlerów – wykonał Kamigoye i go odliczył.
Zwycięzca: Kota Ibushi
Moja ocena: *** 1/4*
A Block Tournament Match
Tomohiro Ishii vs Jay White
Jay White stanął pod ścianą. Jedynie zwycięstwo z Ishiim zapewniało awans do finału, a każdy inny wynik premiował Kotę Ibushi’ego. W zeszłym roku ta sztuka White’owi się udała, choć również musiał bardzo się napracować, aby do niego wejść. Na papierze faworytem był Jay – przebiegłość, spryt i pomoc Gedo – to wszystko miało być kluczem do sukcesu. Stone Pitbull okazał się jednak być twardym orzechem do zgryzienia i dla White’a był najbardziej wymagającym rywalem w bloku. Z nikim nie było mu tak ciężko, jak z Ishiim, który przeważał nad nim pod względem fizycznym, w miarę kontrolował przebieg starcia i radził sobie z Gedo, który wielokrotnie próbował zmienić obraz walki. Dobrze znany scenariusz, w którym Gedo odwraca uwagę sędziego, a Jay White wykorzystuje to do brudnych ataków na swoim rywalu – tym razem się nie sprawdził. Ishii poradził sobie ze wszystkimi przeciwnościami losu i zdominował Switchblade’a w końcowej fazie pojedynku. Długo próbował wykonać Brainbuster, lecz White ciągle się wymykał spod tej akcji, ale w końcu jej wykonanie się powiodło i Tomohiro odniósł zwycięstwo. Ten rezultat oznaczał, że wygraną w bloku i trzeci z rzędu finał Climaxa zapewnił sobie Kota Ibushi.
Zwycięzca: Tomohiro Ishii
Moja ocena: **** 1/4*