Billy Corgan’s Adventures In Carnyland – recenzja

0

„Billy Corgan’s Adventures in Carnyland” to tytuł 8-odcinkowego dokumentu/reality show, który ukazał się 14 maja na platformie CWTV (w Polsce niestety dostępnej tylko przez VPN). W założeniu program miał pokazywać kolizję różnych światów Corgana: wrestlingowej federacji NWA, rockowego zespołu Smashing Pumpkins i przygotowań do własnego ślubu. Jednak z blisko 3 godzin materiału, jakieś 90% dotyczy świata wrestlingu, co nas, jako fanów, powinno akurat cieszyć. Ale po kolei.

National Wrestling Alliance (NWA) została założona w 1948 i była zrzeszeniem promocji z różnych amerykańskich stanów. Utrzymywała wysoką popularność aż do lat 80., do momentu odłączenia się poszczególnych federacji, z których powstały m.in. WCW i WWF. Przez NWA przewinęły się postaci takie jak Terry Funk, Dusty Rhodes, Ric Flair, Sting, AJ Styles, Cody Rhodes czy Nick Aldis. W 2017 roku została kupiona przez Billy’ego Corgana, lidera istniejącego od lat 90. zespołu Smashing Pumpkins. I właśnie chęć przywrócenia świetności federacji przyświeca rockmanowi jako główny modus operandi, wokół tego też toczy się fabuła tej serii.

Główny bohater jest również narratorem i stopniowo przedstawia swoich współpracowników jak i największe gwiazdy. Mamy więc okazję zobaczyć trochę wrestlingu od kuchni – budowanie ringu, próby, relacje między zawodnikami i dyskusje na temat zwycięzców i przegranych. Padają ważne dla zrozumienia wrestlingu słowa: „zwycięstwo w walce musi być dobre dla przebiegu historii i dla biznesu”. Nie brakuje też spięć między szefem a częścią jego pracowników i narzekania na niską frekwencję na galach. Mimo to serię ogląda się dość lekko, brakuje dramatycznej wymowy jak w Netflixowym „Wrestlers” o OVW. Co ciekawe, większość najbliższego otoczenia Corgana, czyli koledzy z zespołu i jego żona, nie podzielają jego pasji i na ten biznes patrzą dość pobłażliwie.

Główne wydarzenia pokazane w programie to: coroczny turniej tag teamów Jim Crockett Cup, trasa Smashing Pumpkins w ramach której przed koncertami prezentowano walki zawodników NWA oraz PPV na 75-lecie istnienia federacji. Chciałbym skupić się na drugim punkcie, bo to rozwiązanie pionierskie, na które mógł zdobyć się tylko Corgan. Skoro gra koncerty, czemu przy okazji nie postawić ringu blisko sceny i spróbować zainteresować wrestlingiem fanów muzyki? Patrząc na suche statystyki, SP mają ponad 4 mln obserwatorów na Facebooku, zaś NWA raptem ponad 100 tys – potencjał więc jest ogromny. Można wywnioskować, że pomysł wypalił – dla wielu osób była to pierwsza okazja by zmierzyć się z tą rozrywką i złapać bakcyla.

Moja żona słusznie zauważyła, że cała energia Corgana ewidentnie idzie w promowanie NWA. Zespół jest samograjem, który funkcjonuje dobrze i zarabia. Ale Billy jest bardzo zdeterminowany by przywrócić federacji świetność. Dlatego wpuścił kamery nawet na swój ślub i wesele. Na koniec mówi, że rok 2024 to „wóz albo przewóz” dla NWA. Dlatego trzymam za tego pasjonata mocno kciuki, a Was zachęcam żeby czasem wypłynąć poza bezpieczne wody WWE i AEW. Zapuśćcie się do Japonii, TNA, rzućcie okiem na scenę niezależną. Warto oglądać różne rzeczy i znaleźć coś ciekawego dla siebie. Warto również włożyć trochę wysiłku i obejrzeć Adventures In Carnyland.

PS: jest też polski akcent – podczas charytatywnej gali na rzecz chłopca, który został sparaliżowany od pasa dół na skutek strzelaniny w pobliskim parku, pojawia się nasz rodak Mariusz Pardua.