7 kroków, by IMPACT Wrestling odzyskało dawną popularność

0

Federacja IMPACT Wrestling (dawniej znana jako TNA) funkcjonuje od 2002 roku. W swojej historii przechodziła wiele. Wzloty, upadki, sukcesy, rozczarowania. Był okres, w którym fani wrestlingu uwielbiali ich produkt, ale również czas w którym IMPACT był obiektem żartów. Dawniej, gdy w rosterze znajdowały się takie osoby jak Hulk Hogan, Kurt Angle, Sting, AJ Styles, Samoa Joe, czy Jeff Hardy, TNA cieszyło się sporą popularnością na całym świecie. Tygodniówki i gale PPV były transmitowane nawet u nas, w Polsce na kanale Orange Sport. Natomiast w Anglii, live eventy wyprzedawały się do ostatniego miejsca w Wembley Arenie.

Kilka lat później, pewna era się zakończyła. Federacja przeszła przez różne zawirowania, ale w końcu ponownie stanęła na nogi i za sprawą nowych właścicieli, dziś radzi sobie naprawdę dobrze. Niestety, w wyniku wcześniejszych problemów, popularność IMPACT Wrestling diametralnie zmalała. Obecnie na gale przychodzi już tylko garstka fanów, podobnie jak tylko garstka ogląda tygodniówki w telewizji. Kiedyś program IMPACT! oglądała milionowa widownia. Dziś liczba widzów czasami nie przekracza nawet 100 tysięcy. Oczywiście, prawdą jest, że kiedyś wszystkie programy wrestlingowe (wliczając w to WWE) cieszyły się znacznie większą widownią, jednak w tym przypadku, różnica jest naprawdę duża.

Co zatem zrobić, aby wrócić do blasku chwały? Można byłoby się nad tym sporo zastanawiać. W końcu, obecnie produkt IMPACT stoi na wysokim poziomie. Potwierdza to niemal każdy, kto regularnie ogląda ich gale. Niedawno nawet pracownik AEW, Mark Henry w jednym z podcastów, wybrał tygodniówkę IMPACT! jako najlepszą w danym tygodniu. Ciężko więc poprawiać coś, co jest dobre. Należy zatem podejść do sprawy inaczej.

Mamy świetny produkt, robimy dobry wrestling, zawieramy współprace z innymi federacjami… Tylko co zrobić, aby fani to dostrzegli, docenili i zostali z nami na dłużej?

Odpowiedź w takim przypadku wydaje się klarowna: Zrobić wszystko co w naszej mocy, aby kontynuować to przez lata.

I oczywiście, jest to bardzo ważne. Niestety, będąc realistą, nawet ciągłe utrzymywanie wysokiego poziomu nie zagwarantuje, że za rok lub dwa, trzy lata, sytuacja się poprawi. Dlatego niekoniecznie w tym tkwi rzecz.

Fani wrestlingu, oprócz notabene dobrego wrestlingu, lubią gdy show jest bogato oprawione. Zupełnie inaczej wyglądają gale robione z dużym rozmachem (patrz: WWE, AEW), a zupełnie inaczej, gdy taka gala odbywa się w jakiejś sali gimnastycznej. Ludzi przyciąga wizualność. A żeby robić wydarzenia na poziomie chociażby AEW, trzeba posiadać znaczące środki finansowe. I tu można by rzecz, jest pies pogrzebany.

IMPACT Wrestling, choć obecnie twardo stoi na nogach i jest zarządzane przez naprawdę mądre osoby, nie dysponuje takimi pieniędzmi jak inni, więksi gracze na rynku. Kiedyś, owszem. Za czasów Dixie Carter, TNA oferowało konkretny wizualnie produkt, w stu procentach nadający się do mainstreamu. W pewnych aspektach jednak przesadzono z wydawaniem pieniędzy i skończyło się to dla federacji bardzo źle. Dlatego też zawsze należy uważać, bo nawet jeśli ma się pieniądze, nie zawsze może to przynieść pozytywne skutki. W zarządzaniu dużymi zasobami finansowymi trzeba być ostrożnym.

Nowi właściciele IMPACT Wrestling pewnie zdają sobie z tego sprawę. Mogą to potwierdzać chociażby informacje o rozmowach kontraktowych z Braunem Strowmanem. Gdy, wydawało się, że wszystko jest już dopięte i były WWE Universal Champion raptem zadebiutuje w IMPACT, w obieg poszedł news, że ostatecznie obie strony nie doszły do porozumienia. Jak można wywnioskować, najprawdopodobniej poszło o pieniądze. A jeśli faktycznie tak było, to tylko potwierdza to wcześniejsze słowa o tym, iż właściciele IMPACT Wrestling nie chcą powtarzać błędów swoich poprzedników. Podsumowując, federacja ma możliwości, aby zaoferować dużym gwiazdom propozycje umów (przed powstaniem AEW, rozmawiali również z Chrisem Jericho), ale jednocześnie nie chce przekraczać pewnej granicy, aby finalnie nie wyjść na tym, jak Zabłocki na mydle.

Gdyby jednak puścić wodze fantazji? Zresztą poniekąd to będziemy robić w tym artykule. Do opisanych tutaj 7 kroków można podchodzić różnie. Jedne wydawać się mogą bardzo proste do zrealizowania, drugie nieco trudniejsze, a jeszcze inne praktycznie, na ten moment, niemożliwe. Ostatni krok z kolei może wywoływać skrajne emocje, ale zacznijmy od początku.

7 KROKÓW, BY IMPACT WRESTLING ODZYSKAŁO DAWNĄ POPULARNOŚĆ:


7. Przeniesienie tygodniówki do większego kanału telewizyjnego

Nie oszukujmy się, AXS TV nie pomaga federacji uzyskać znaczącej ilości widzów. Nawet, gdyby co tydzień odbywały się super gale z super gwiazdami, to wyniki oglądalności wciąż nie byłyby rewelacyjne. Wszystko dlatego, że kanał AXS TV ma w Stanach Zjednoczonych niewielką dostępność. To znaczy, niby dociera do 50 milionów gospodarstw domowych, ale porównajmy to z USA Network (na którym emitowane jest WWE RAW) i TBS (na którym emitowane jest AEW Dynamite).

Zarówno USA Network jak i TBS docierają do ponad 90 milionów gospodarstw domowych. Różnica jest zatem widoczna. Co niemniej istotne, wspomniane dwie stacje mają silną pozycję programową. AXS TV trzeba szukać na zdecydowanie dalszych, odległych pozycjach. Niektórzy Amerykanie nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że mają w swojej ofercie taki kanał jak AXS TV.

Pytanie, czy da się coś z tym fantem zrobić? Łatwo nie będzie, gdyż AXS TV zostało wykupione przez obecnych właścicieli IMPACT Wrestling, firmę Anthem. Teoretycznie jest to dla wszystkich wygodne, gdyż niezależnie od wyników oglądalności, program ma zapewnioną stałą pozycję w ramówce. Sama federacja, zdaje się, też niespecjalnie przykuwa do tego uwagę. Zamiast skupić się na rozszerzeniu oferty telewizyjnej, za niewielką opłatą transmituje odcinki IMPACT! na YouTube. Oczywiście dla fanów jest to bardzo korzystne, szczególnie dla tych spoza Stanów Zjednoczonych. Dobrze byłoby mieć jednak w zanadrzu plan na poprawienie oglądalności w telewizji.

Ostatnio mogliśmy przeczytać o tym, że AXS TV planuje rozszerzenie swojego zasięgu i spróbować dotrzeć do większej ilości abonentów w USA. Jeśli się uda, będzie to duża szansa dla IMPACT Wrestling, jednak chyba wszyscy się zgadzamy, że najlepszym rozwiązaniem byłby deal z nową stacją telewizyjną. O kanałach zasięgu FOX, USA Network, czy TNT/TBS nie ma co marzyć, ale zawsze można uderzyć gdzieś indziej. Chociażby świetny dla IMPACT! byłby powrót do Spike, które aktualnie funkcjonuje pod nazwą Paramount Network i dociera do 80 milionów gospodarstw domowych. Co prawda, to wciąż kanał wydający się obecnie za duży dla IMPACT Wrestling, ale jeśli federacja spełni kilka warunków, być może, sytuacja będzie już łatwiejsza. O części z nich przeczytacie w kolejnych krokach.

6. Większa ilość gal na żywo

Już od dawna, IMPACT Wrestling transmituje na żywo jedynie gale PPV oraz od biedy, wydarzenia IMPACT+. Jeśli chodzi o tygodniówki, federacja nagrywa odcinki na zapas, a ostatnia emisja w wersji live odbyła się kilka lat temu. Nie jest to do końca komfortowa sytuacja, ponieważ wielu fanów czyta spoilery z tapingów lub łatwo na nie natrafia w Internecie. A nie trzeba chyba wyjaśniać, dlaczego galę ogląda się lepiej, gdy nie znamy wyników. Niektórzy nawet po przeczytaniu spoilerów rezygnują z oglądania, ponieważ stwierdzają, że nie muszą tego robić, skoro i tak wiedzą co się działo.

Transmisje na żywo sprawiają większe podekscytowanie z wielu powodów. Od zwykłych rzeczy takich jak nieznane rezultaty walk po ewentualne niespodzianki w postaci powrotu lub pojawienia się jakiejś nowej gwiazdy. Także w podświadomości widzów zapala się lampka, że jeśli coś jest na żywo, to może jest to warte obejrzenia. Ludzie inaczej reagują na transmisję live, aniżeli na coś, co zostało wcześniej nagrane.

W przypadku IMPACT Wrestling, na chwilę obecną wygląda to tak, że federacja ruszyła w trasę i organizuje coraz większą ilość tapingów w coraz krótszym czasie. Jest to oczywiście dobre posunięcie. Przykładowo, gdy na początku stycznia byli w Dallas, nagrali tam tylko dwa odcinki tygodniówki. Następnie, po premierze ostatniego epizodu z Dallas, ruszyli na Florydę i tam rozpoczęli kolejny zestaw nagrań. Nie tkwią ciągle w tym samym miejscu, a to jest najważniejsze. Niemniej, czy nie można byłoby zrobić chociaż jednego odcinka w formie live? Niegdyś tak to właśnie wyglądało, że tapingi rozpoczynały się od IMPACT! transmitowanego na żywo, a następnie nagrywano show na kolejne tygodnie. Chyba nic nie stoi na przeszkodzie, aby wrócić do takiego formatu?

5. Gale w większych arenach

Popatrzcie tylko na te zdjęcie z wypełnionej po brzegi Wembley Areny w Londynie. Czyż nie wygląda to pięknie? IMPACT miało duży fanbase w Wielkiej Brytanii, ale również na gale PPV w Stanach Zjednoczonych zjawiało się zawsze sporo fanów. Między innymi, warto tutaj wspomnieć o Lockdown z 2013 roku, które zostało zorganizowane w San Antonio i zgromadziło ponad 7,200 osób na widowni. Były to świetne wyniki i najlepsze czasy dla IMPACT Wrestling.

Obecnie, frekwencja taka jak ta z Lockdown jest już niemożliwa. Ciężko byłoby nawet o połowę z tej liczby. Z drugiej strony, nie przekonamy się o tym, dopóki IMPACT wciąż będzie organizowało gale w małych miejscach. Wiadome jest, że o widowni rzędu kilka tysięcy można aktualnie tylko pomarzyć, ale gdyby tak stopniowo powiększać obiekty? Może warto byłoby zaryzykować i spróbować zrobić Slammiversary lub Bound For Glory w jakiejś konkretnej arenie? Ponownie, nikt nie ma tu na myśli wielkiego obiektu, ale przynajmniej takiego, który wizualnie będzie jakoś wyglądał. W końcu, bilety na gale IMPACT PPV w takich miejscówkach jak The Factory w Dallas wyprzedają się ze znacznym wyprzedzeniem, więc czemu by nie uderzyć w nieco większe obiekty.

W ramach krótkiej adnotacji napiszmy, że w styczniu, Moose i Deonna Purrazzo odbyli rundkę medialną, gdzie odwiedzili m.in. BB&T Center. W ramach promocji IMPACT Wrestling, ich logo ozdobiło całą arenę. Sami musicie przyznać, że takie zdjęcie pobudza wyobraźnię 😉

4. Mocne transfery

Ciężko wypełniać areny bez dużych nazwisk. Swoją drogą, zauważcie jak poszczególne punkty łączą się ze sobą. Z wielkimi gwiazdami łatwiej o wypełnienie większych obiektów, a organizując gale w większych obiektach z wielkimi gwiazdami, dużo łatwiej o poważną umowę telewizyjną. Niby wszystko jest logiczne. Pytanie brzmi, czy możliwe? Odpowiedź nie jest klarowna, choć będąc realistą, szanse są znikome. Najlepszym przykładem ku temu, jest choćby zerwanie rozmów z Braunem Strowmanem, gdyż w założeniu, pisząc „mocne transfery”, to były WWE Universal Champion, który pokonał Goldberga na WrestleManii 36, do takich jak najbardziej się zalicza.

Z drugiej strony, w ostatnim czasie, IMPACT Wrestling zrobiło już kilka fajnych transferów. Na duży plus zasługuje na pewno zakontraktowanie Good Brothers i The IInspiration. Są to popularne nazwiska w świecie wrestlingu, a ich przejście do IMPACT spowodowało wiele pozytywnych reakcji. Sam roster wygląda naprawdę dobrze, jednakże zakontraktowanie kogoś jeszcze bardziej popularnego na pewno przyciągnęłoby więcej fanów do produktu.

Hitem byłoby ściągnięcie pana z powyższej grafiki, czyli Bray’a Wyatta. Swoją drogą, przedtem trochę mówiło się o tym transferze, ale sprawa szybko ucichła, a sam Wyatt raczej nie śpieszy się z powrotem na ring. Bardziej realnymi opcjami są chociażby John Morrisson (który był przecież mistrzem IMPACT w 2018 roku) oraz Ember Moon, która po zwolnieniu z WWE wróciła do pseudonimu Athena. Warto także zobaczyć na roster AEW, gdyż kilku zawodników tam jest już do odstrzału. Na myśl wysuwa się od razu Brian Cage, który podobnie jak Morrisson, kilka lat temu był posiadaczem głównego tytułu w IMPACT Wrestling. Gdyby udało się zakontraktować dwóch byłych mistrzów + Athenę jako wzmocnienie dywizji Knockouts, byłyby to już naprawdę dobre ruchy transferowe. Patrząc przyszłościowo, radzilibyśmy chyba jednak mimo wszystko wyłożyć trochę większą sumę na stół i spróbować ściągnąć jakieś topowe nazwisko.

3. Odświeżenie oprawy

Oprawa gali to bardzo istotna kwestia. Poniekąd łączy się to z większymi obiektami, ale nawet w tych mniejszych, można to robić na wysokim poziomie. Przykładem jest chociażby klub Rebel Complex w Toronto, gdzie IMPACT Wrestling zatrzymało się w 2018 i 2019 roku. Oprawa gal robiła wówczas świetne wrażenie.

Pamiętajcie, że słowo „oprawa” można definiować różnie. Może chodzić o oprawę produkcyjną, wizualną, pirotechniczną. W przypadku IMPACT Wrestling i tego artykułu, chodzi o każdą z nich. Zarówno produkcja nie stoi na najwyższym poziomie, a i wizualnie wygląda to dość biednie. Dla przykładu, stage nie został zmieniony od 2019 roku. Jest jedynie powiększany w zależności od obiektu. A z racji tego, że nie wygląda on aż tak efektownie jak ten, który ma AEW (oryginalnie wejście w postaci tunelu było pomysłem TNA), to zdążył się już większości znudzić. Nawet na gale PPV, federacja nie robi żadnych zmian w tym aspekcie. Grafiki z nazwiskami wrestlerów wchodzącymi do ringu też wyglądają kiepsko, a przecież można to zrobić o wiele lepiej i o wiele bardziej profesjonalnie. Są to szczegóły, może nawet błahostki, ale każda taka rzecz powoduje inne podejście widza do całościowego odbioru show.

Podsumowując ten wątek, IMPACT przydałaby się odświeżona oprawa. Dotyczy to aspektu wizualnego jak i produkcyjnego. Grafika, która została załączona do tego punktu to fan-made, ale gdyby tak przełożyć to na rzeczywistość… No cóż, może kiedyś.

2. Przywrócenie sześciobocznego ringu

Sześcioboczny ring to coś, czym wyróżniało się TNA przez lata. Ostatni raz, użyto go na początku 2018 roku. Sama jego historia jest natomiast naprawdę bardzo ciekawa. Po raz pierwszy, ówczesne TNA zaprezentowało 6-boczny ring w roku 2004. Zrobił on wtedy ogromne wrażenie na wszystkich, bo była to nowość w świecie wrestlingu. Ring z sześcioma bokami pozwalał na bardziej innowacyjne akcje i sam w sobie wyglądał dość efektownie. Kluczowa zmiana nastąpiła w 2010, kiedy do federacji przybył Hulk Hogan. To właśnie między innymi on był odpowiedzialny za odsunięcie 6-bocznego ringu w cień i przywrócenie tradycyjnego, czworobocznego. Zmiana ta nie spodobała się fanom, którzy w dosadny sposób wykazywali swoje niezadowolenie na gali TNA Genesis. Właśnie wtedy po raz pierwszy od kilku lat użyto tradycyjnego ringu, a Hogan próbował przekonywać wszystkich, że jest to zmiana na lepsze.

Cztery lata później, a więc w 2014, ku uciesze fanów, sześcioboczny ring wrócił do Strefy IMPACT. Aktualnie jednak stosowany jest już, ponownie tradycyjny. Co ciekawe, sami wrestlerzy preferują właśnie czteroboczny, ponieważ jest w nim lepsza amortyzacja. Między innymi, zdanie samych wrestlerów było zatem kluczową kwestią w wycofaniu oryginalnego ringu. Czy jeszcze kiedykolwiek zobaczymy znany i lubiany przez fanów Six-Sided Ring w federacji IMPACT Wrestling? Ciężko powiedzieć, aczkolwiek wiążą się z nim pozytywne wspomnienia i na pewno byłoby to coś, co zwróciłoby uwagę widzów.

1. Powrót do nazwy TNA

A skoro mowa o wspomnieniach… Czas na najbardziej kontrowersyjny punkt w naszym artykule.

Z nazwą TNA kojarzy się wiele negatywnych rzeczy – dlatego właśnie nowi właściciele federacji postanowili się od niej odciąć. Prawdę mówiąc, jest też jednak wiele pozytywnych aspektów. Chociażby, w erze TNA były wielkie nazwiska, wielkie areny, wielka publiczność i generalnie wszystko było większe.

Samo TNA, czyli Total Nonstop Action to wyrobiona marka, którą na całym świecie kojarzy chyba więcej osób niż IMPACT Wrestling. Oczywiście, tak naprawdę, jedno wiąże się z drugim, bo sama nazwa IMPACT to od lat tygodniówka federacji, jednakże nawet teraz, są osoby, które cały czas używają nazwy TNA. Po prostu jest ona bardziej znana i na stałe zapisała się w historii. Nic jednak dziwnego, skoro to właśnie w erze TNA były takie nazwiska jak Hulk Hogan, Jeff Hardy, Sting, Kurt Angle, czy AJ Styles. Nawet w skandowaniu fanów lepiej wychodziło głośne: „TNA! TNA! TNA”, aniżeli: „IMPACT Wrestling! <clap clap clap> IMPACT Wrestling!”. Tak jak, na galach ECW, fani zawsze skandowali: „ECW! ECW!”, tak i wczesne gale TNA słynęły właśnie z fanów pełnych ekscytacji skandujących nazwę swojej ulubionej federacji.

Wróćmy natomiast do roku 2017, gdyż to właśnie wtedy pojawiły się największe zawirowania w strukturach federacji. Po tym jak władzę objęła firma Anthem i powierzyła Bruce’owi Prichardowi rolę telewizyjną, 2 marca, Prichard podczas tygodniówki ogłosił, że „TNA umarło” i od teraz nazwą federacji będzie IMPACT Wrestling. Nie trwało to jednak długo, gdyż już w kwietniu ogłoszono fuzję IMPACT Wrestling z Global Force Wrestling zarządzanym przez Jeffa Jarretta. W ramach tego, ponownie przemianowano nazwę federacji. Tym razem z IMPACT Wrestling na GFW. W grudniu 2017, Anthem zatrudniło Dona Callisa i Scotta D’Amore jako wiceprezesów wykonawczych. Ponownie, zmieniono też nazwę, z GFW na IMPACT Wrestling, a Jeffa Jarretta odsunięto od jakiejkolwiek władzy.

Wszystkie te zawirowania sprawiły, że federacja straciła swoją tożsamość. Ludzie się gubili, nie do końca byli przekonani jak nazywa się produkt, który oglądają. Dopiero od 2018 roku, można powiedzieć, że wrócono na właściwe tory i tak przez 4 lata, IMPACT Wrestling kontynuuje budowanie swojej marki. Niestety, od tego czasu, nawet nie zbliżono się do najlepszych czasów. Tygodniówki były transmitowane na tak niszowym kanale jak Pursuit Channel (jeszcze bardziej niszowym niż AXS TV), a fanów na galach pozostała jedynie garstka. Sprawie nie pomogła pandemia, która ogarnęła cały świat i mocno wpłynęła także na IMPACT Wrestling. Oczywiście, federacja zasługuje na uznanie, ponieważ na czas pandemii nie zawieszono żadnych gal, ani tygodniówek. Robiono je po prostu w studiu w Nashville bez udziału publiczności. Obecnie, sytuacja jest już unormowana i tak jak mogliście przeczytać wcześniej, IMPACT ponownie ruszyło w trasę.

Można by się jednak zastanawiać, czy powrót do TNA w czymś by zaszkodził? Na pewno są tego plusy i minusy, a opinie fanów są podzielone. Natomiast, czy powrót do TNA w czymś by pomógł? Cóż, mógłby wywołać pozytywne wspomnienia i sprawić, że fani ponownie zerknęliby na produkt federacji. Przecież to właśnie za czasów TNA, fanów było najwięcej. Kwestia tego, że federacja musiałaby zrobić wszystko, aby nie narazić się na negatywne opinie, bo wtedy zapewne w Internecie od razu pojawiłyby się sarkastyczne komentarze. Sam powrót do nazwy TNA, dajmy na to, w połączeniu z powrotem 6-bocznego ringu, byłby olbrzymią wiadomością, którą być może dostrzegłyby także potencjalne podmioty do współpracy. Wyobraźcie sobie powrót TNA i 6-bocznego ringu, nowy stage, tygodniówkę na żywo…  To wszystko można zrobić. A jeśli odbiór byłby pozytywny – załóżmy, że byłby – to byłaby to też większa szansa na znalezienie większej stacji telewizyjnej.

Na koniec tego punktu, wspomnijmy o tym, że IMPACT przywróciło w marcu 2020 roku TNA na jeden wieczór. Było to specjalne, godzinne show wyemitowane na AXS TV. W akcji zobaczyliśmy dawne gwiazdy federacji takie jak Suicide, Hernandez, czy Raven.

Czy chcielibyście powrotu do TNA na stałe? Oddajcie swój głos w ankiecie!


Podsumowując, jak sami możecie zauważyć, część z tych kroków jest do zrobienia, a część jest niestety bardzo trudna do zrealizowania. Niemniej, pomarzyć nikt nikomu nie zabroni 😉 Będąc realistą, oczywiście trzeba założyć, że powrót IMPACT Wrestling do dawnej popularności jest obecnie rzeczą absolutnie trudną. Wszystko za sprawą założenia federacji AEW, która na dobrą sprawę, całkowicie pozbawiła IMPACT jakichkolwiek złudzeń. Chociażby, przypomnijmy fakt, że przed powstaniem AEW, przedstawiciele IMPACT rozmawiali z Chrisem Jericho i można założyć, że gdyby nie pojawiło się AEW z lepszą ofertą, to Jericho ostatecznie wylądowałby w IMPACT Wrestling. Weteran ringu nawet skomentował tamtejszą sytuację pisząc:

„Byłem pod wrażeniem IMPACT w ciągu ostatniego roku. Myślę, że Don Callis i Scott D’Amore naprawdę zmienili sytuację w tej firmie i naprawdę bardzo mi się to podoba. Długo myślałem nad zrobieniem tam kilku występów – miałem nawet spotkanie ze Scottem, Donem i Edem Nordholmem w Toronto. Oferta, którą mi złożyli była świetna. To zabawne, kiedy słyszę, że wszystkie te firmy walczą o wolnych agentów: WWE, AEW, ROH, New Japan, ktoś jeszcze wspomni MLW. Stary, a co z IMPACT? Przecież mają pieniądze! Mieli ich wydać trochę na mnie, na Chrisa Jericho. Zaplanowaliśmy kilka świetnych walk. Jericho vs Sami Callihan, może Johnny Impact lub Brian Cage. Chciałem też pracować z Richem Swannem. Więc szczerze rozmawiałem z IMPACT i naprawdę myślałem o tym, aby podpisać z nimi kontrakt.”

Jak widzicie, powstanie All Elite Wrestling dużo zmieniło i niestety wyraźnie pokrzyżowało plany IMPACT, które dzięki Chrisowi Jericho mogłoby wrócić do łask.

Sytuacja obecnie wygląda jednak jak wygląda. Mimo pojawienia się nowego, silnego gracza na rynku, IMPACT się nie poddało i cały czas prezentuje solidny produkt. Co więcej, w zeszłym roku widzieliśmy nawet współpracę na linii IMPACT-AEW, dzięki czemu w posiadanie głównego tytułu mistrzowskiego dawniejszego TNA weszły takie gwiazdy jak Kenny Omega, czy Christian Cage. Nowy, 2022 rok zaczął się natomiast od umocnienia współpracy z NJPW i sięgnięcia po kolejną dużą gwiazdę w postaci Jay’a White’a. Rozpoczęto także storyline z inwazją zawodników znanych z Ring of Honor. Jednakże, w perspektywie przyszłości… Dobrze byłoby zadbać o to, aby posiłkowanie się osobami z zewnątrz, nie było jedyną drogą do zwrócenia na siebie uwagi.

No cóż… powodzenia IMPACT!


 Obserwuj nas na: twitter.com/MyWrestling2015
 Śledź nas na: facebook.com/mywrestlingpl