WWE RAW 05.11.18 – Raport
Crown Jewel utwierdziło mnie w przekonaniu, że WWE powinno się oglądać raz na jakiś czas. Zapomnijmy już o tym nieudanym eksperymencie i skupmy się na drodze do Survivor Series – gali wielkiej czwórki, która została właściwie olana przez federację.
Na rampie stali zawodnicy i zawodniczki z Raw, a do ringu otoczonego ochroną wszedł Baron Corbin. Niestety ktoś postanowił przypomnieć mi o tym co stało się podczas walki o pas Universal. No szkoda. GM powitał publikę i dodał, że to normalne posiadać grono ochroniarzy. Zaczął się ekscytujący czas i nie chodzi o witanie członków rodziny, których tak naprawdę nie lubimy. To Survivor Series – gala walk rosteru Raw z rosterem SmackDown. Zobaczymy kilka naprawdę ciekawych starć, chociażby Brock Lesnar vs AJ Styles, czy Ronda Rousey vs Becky Lynch. Odbędzie się też klasyczny tag team match Raw vs SmackDown. Baron dodał, że musi wyrównać rachunki z McMahonem, który ukradł tytuł najlepszego na świecie, a ten tytuł powinien należeć do Dolpha Zigglera. Za tydzień Stephanie McMahon wyjaśni tę sytuację. A to szansa dla Corbina, który powiedział, że może i zostanie GM’em na stałe. Najważniejsze jest jednak to, że będzie on kapitanem drużyny Raw. Nie wystąpi w walce, ale ogłosi członków swojej ekipy – na razie zapowie dwóch zawodników i będą to Dolph Ziggler i Drew McIntyre. Oprócz tego dołączy do nich Braun Strowman. Rozumie, że Braun może być na niego wściekły, ale w końcu zrozumie, że dostał pewną lekcję. Musi nauczyć się szanować władze. Strowman będzie mu potrzebny na Survivor Series i ma nadzieję, że zostanie to docenione. Pora pomówić o ekipie kobiet i panie zostaną wybrane przez kapitana – Alexę Bliss. Nowa kapitan weszła do ringu i podziękowała za tę nominację. Jest zaszczycona i wybierze najlepszą możliwą drużynę. Jest najlepszym wyborem i reszta zawodniczek może się od niej wiele nauczyć. Oprócz tego jest urodzoną liderką i będzie oglądać pojedynki kobiet bardzo uważnie. Nie mogą przegrać z drugą tygodniówką i w związku z tym ogłasza walkę Riott Squad z Sashą Banks, Bayley i Natalyą. No przecież już to ogłoszono. Bliss próbowała przekazać paniom, że walka odbędzie się za chwilę, ale na rampie stanął Kurt Angle. Kurt podziękował za owację i dodał, że występ w turnieju o miano mistrza świata go podbudował. W zeszłym roku był w drużynie Raw i w tym roku też chce się w niej znaleźć. Corbin nie był przekonany i zaproponował Kurtowi wakacje na stałe. Angle nie dał się zastraszyć i chciał walczyć z Baronem – jeśli wygra to dołączy do ekipy i zostanie nowym kapitanem. Nazwał też Barona osobą, za którą trzeba się wstydzić. Corbin zgodził się ostatecznie na walkę i dodał, że jeśli wygra to on przystanie na warunki. Wydawało się, że to koniec, ale Baron uciszył muzykę i musiał wysłuchiwać publiki, która mówiła mu, że jest do bani. Bliss chciała po raz drugi ogłosić, że walka kobiet odbędzie się za chwilę, ale teraz przerwał jej Braun Strowman, który ruszył do ringu i rozwalił ochroniarzy. Baron nie miał co zrobić i postanowił uciec, ale oponent ruszył za nim. Zawodnicy z rosteru próbowali zatrzymać Strowmana, który poradził sobie z rywalami i zostawił walczących ze sobą wrestlerów. Braun zapytał jakiegoś losowego ziomka o to gdzie jest Baron. Nie dowiedział się, więc obiecał, że Corbin w końcu dostanie się w jego łapy.
Walka Nr.1: Natalya, Sasha Banks & Bayley vs The Riott Squad
Nattie ubrała okulary swojego ojca i dodała, że przynoszą jej one szczęście. Panie z Riott Squad zaatakowały rywalki z zaskoczenia, ale nie spodziewały się, że atak zostanie odparty. Miałem nadzieję na to, że skontrowanie finishera Ruby na Sharpshooter zakończy tę walkę już teraz, ale niestety się pomyliłem. Sarah przerwała Kanadyjce i po chwili to ona mogła rozdawać karty. Do ringu weszła ostatecznie Liv, która mocnym kopniakiem osłabiła plecy swojej przeciwniczki. Potem wyrzuciła ją z ringu i to byłoby na razie na tyle.
Po przerwie Nattie uwolniła się z Headlocka, ale przyjęła Shining Wizard i została sprowadzona do narożnika. Morgan to nieźle drze ryja – nie podobało jej się, że sędzia nie pozwala na nieprzepisową walkę. Liv nie spodziewała się tego, że do ringu wejdzie Sasha. The Boss zgasiła rywalkę kilkoma typowymi dla siebie atakami, potem trafiła Sarę ładną Running Meteorą i weszła na górną linę, żeby dorzucić Diving Meteorę dla Morgan. Bank Statement zostaje zapięte – tym razem swoją koleżankę ratuje Ruby. Riott zajęła się też interweniującą Bayley i zmieniła Liv, ale nie spodziewała się szybkiej odpowiedzi od Banks. Do ringu wchodzi Bayley i panie wykonały akcję podwójną. Była to seria kolan w głowę Ruby. Liderka Riott Squad otrzymała jeszcze Rope Hung Cutter i potem skoczyła na rywalki. Tylko Riott zrobiła unik i osłabiła oponentkę typowym dla siebie STO. Suplex w ringu zostaje skontrowany na Roll-up – Ruby jakoś sobie z tym poradziła i przeszła do Headlocka. Bayley próbowała walczyć, ale miała problem, bo została sprowadzona do narożnika i otrzymała serię różnorakich ataków.
Po kolejnej przerwie Sarah trafiła Bayley Dropkickiem. Potem próbowała osłabiać rywalkę, ale spotkała się z kontrą. Logan ogarnęła się szybciej i zaatakowała kolejne przeciwniczki, jednak nie spodziewała się, że Bayley znikąd wpuści Natalyę. Kanadyjka od razu wzięła się do roboty. Sarah otrzymała Nattie by Nature, German Suplex i Wheelbarrow Facebuster. Ruby przerwała pin i została wyrzucona z ringu. Liv zajęła się w międzyczasie Sashą, a jej partnerka została sprowadzona do parteru. Natalya zapięła Sharpshooter i zauważyła, że Ruby trzyma okulary jej ojca. Riott złamała je i skopała. Potem razem z koleżankami odeszła na zaplecze i panie zostawiły płaczącą Nattie. Sędzia chyba zapomniał co robić, bo powinien odliczać i jak dla mnie rezultat to Double Count-Out.
Zwyciężczynie: brak – 13.30 via Double Count-Out (Walka miała swoje momenty, ale nie byłem pod jej wrażeniem i szczerze powiedziawszy końcówka też nie przypadła mi do gustu. Niby członkinie Riott Squad miały wyjść na naprawdę wredne, ale prawda jest taka, że od dawna ciężko kupić pozycję pań, które niby są wredne, a jak przyjdzie co do czego to przegrywają każdą ważniejszą walkę.)
Walka Nr.2: Jinder Mahal vs Apollo Crews
Mahal przeważał w pierwszej fazie starcia, ale rywal wykazał się zwinnością i po chwili Apollo poczęstował Hindusa Dropkickiem. Potem otrzymał Jumping High Knee, ponieważ jeden z braci Singh go rozproszył. Właściwie to jeden i jedyny, bo drugiego nie ma. Jinder przeszedł do Headlocka, który był dość żałosny. Crews uwolnił się, wykonał Enzuigiri, Gorilla Press Slam i Standing Moonsault. Koniec.
Zwycięzca: Apollo Crews – 2.25 via Pinfall (Fajnie, że Crews wrócił do wygrywania, ale wciąż nie rozumiem WWE – niby chcą go promować, ale potem komuś podkładają.)
Do ringu wszedł Seth Rollins – mistrz interkontynentalny i drużynowy. Zabrał on ze sobą do ringu aż trzy pasy mistrzowskie, ponieważ Ambrose’a nie obchodzi taki niszowy tytuł. Seth powiedział, że ta sytuacja jest dla niego dość zabawna. W końcu posiada aż trzy tytuły. Nie udało mu się wygrać turnieju o miano mistrza świata i musi dodać, że Baron jest prawdziwą szują. W końcu to przez niego Lesnar odzyskał tytuł Universal. Wszystko na co pracował Roman Reigns zostało spuszczone w kiblu w parę sekund na Crown Jewel. To policzek w twarz dla Romana, Setha i każdej osoby siedzącej w szatni oraz na widowni. Chciałby powiedzieć to Brockowi w twarz, ale o dziwo mistrza nie ma w mieście. Wie natomiast, że Dean Ambrose tutaj jest. Trudno w to uwierzyć, że The Shield jeszcze jakiś czas temu byli na szczycie. W zeszłym tygodniu nie dostał żadnej odpowiedzi. Mógłby teraz po raz kolejny domagać się jakiejkolwiek odpowiedzi, ale dobrze wie, że Dean nie ma jaj i nie jest w stanie się wytłumaczyć. Rollins chciał porozmawiać o swoich tytułach i uznał, że nie będzie mógł bronić aż tylu pasów. Baron Corbin pojawił się na ekranie i przekazał Sethowi, że według niego Rollins może walczyć o pasy drużynowe. Już zaraz odbędzie się walka Setha i jego partnera z… Authors of Pain!
Walka Nr.3: WWE Raw Tag Team Championship Match – Seth Rollins vs Authors of Pain
Seth od razu został sprowadzony do wrogiego narożnika, ale wziął się do roboty i szło mu naprawdę ok. Po chwili otrzymał Clothesline i to chyba byłoby na tyle.
Po przerwie Rollins bronił się przed atakami oponentów, ale nie był w stanie sobie poradzić. Otrzymał kombinację Sidewalk Slam/Diving Foot Stomp. Akam przeszedł do Headlocka po poprzednim ataku, potem wysłał Setha w narożnik i wpuścił Rezara. Pretendenci zasypali mistrza uderzeniami w brzuch. AoP radzili sobie naprawdę dobrze, ale ich próba wykonania The Last Chapter zawiodła. Rollins wziął się do roboty i udało mu się trafić Rezara Suicide Dive’m. Podobną akcję otrzymali po chwili obaj członkowie Authors of Pain i mogliśmy wrócić do ringu. Seth trafił Akama ładnym Springboard Clothesline’m i dla Rezara miał Sling Blade. Po chwili Akam otrzymał Blockbuster. 1…2…Kick-out. Mistrz próbował zakończyć walkę po swoim finisherze, ale Drake Maverick rozproszył sędziego. To pozwoliło pretendentom sprowadzić Setha do narożnika, ale Kingslayer wykorzystał tę sytuację i poczęstował przeciwników serią Superkicków. Potem zgniótł jednego z rywali Frog Splashem! 1…2…Kick-out. Akam pomógł Rezarowi i ten drugi osłabił Setha Powerbombem. To chyba koniec – AoP upewnili się, że wygrają i wykończyli Rollinsa kombinacją Powerbomb/Neckbreaker.
Obolały Seth leżał w ringu i obok niego stanął Dean Ambrose! Wydawało się, że Dean w końcu powie dlaczego zaatakował Rollinsa, ale ostatecznie Ambrose sobie odpuścił i wykonał Dirty Deeds na domagającym się tłumaczeń mistrzu interkontynentalnym.
Zwycięzcy: Authors of Pain – 7.55 via Pinfall (Cieszy mnie, że nie przedłużano i Seth już teraz stracił tytuły mistrzowskie. Walka była niezła jak na limit czasowy i Rollins miał nawet sporo do powiedzenia. Nie zgadzam się z osobami, które piszą, że Seth powinien tu dostać szybko po tyłku, bo w końcu nie jest on byle kim, a Akam z Rezarem i tak dostali solidną promocję.)
Braun Strowman dalej szukał Corbina, który ukrywał się w jakimś biurze. Ok, więc Charly Caruso bez problemu znalazła GM’a, a Braun nie może? W każdym razie Baron powiedział, że się nie boi Strowmana i samo to, że aktualnie teoretycznie się chowa nic nie znaczy. Strowman na szczęście w końcu dorwał GM’a, który uciekł. Braun uznał, że najpierw skopie tyłki ochroniarzy i po raz kolejny ruszył w pogoń.
Dolph Ziggler zameldował się w ringu. Powiedział on, że Shane McMahon nie jest najlepszy na świecie. Właśnie teraz patrzymy na najlepszego na świecie. Prawda jest taka, że to on za każdym razem wydrapuje sobie drogę i co z tego ma? Zawsze spotyka się z pewnego rodzaju konspiracją. Pamięta dobrze, że zanim zaczęła się jego walka z Mizem, to właśnie Miz go zaatakował i pozwolił na to sędzia ze SmackDown. Shane specjalnie się tak zachował, żeby wygrać turniej, w którym nawet nie mógł brać udziału. Po tych słowach na rampie stanął Elias. Zagrał on znajomą dla Anglii nutkę i przekazał Zigglerowi, że jest on przegrańcem. Dowiedział się wcześniej, że jeśli zagra piosenkę to dojdzie do powrotu zespołu Oasis. Elias zagrał piosenkę, pocisnął w niej Dolphowi i po chwili zgodził się na wyzwanie Zigglera dotyczące walki jeden na jeden.
Walka Nr.4: Elias vs Dolph Ziggler
Ziggler poradził sobie naprawdę dobrze w początkowej fazie pojedynku. Gitarzysta wstał, ale otrzymał Dropkick. Potem został wysłany na liny i udało mu się przejść do ataku. Po Shoulder Blocku, wykonał on Scoop Slam. Następnie postawił na Side Headlock Takedown i skupił się na osłabianiu głowy oponenta. Dolph musiał się ratować i wykorzystał do tego liny. Udało mu się wrócić na właściwe tory po załatwieniu rywala Neckbreakerem. Panowie po raz kolejny zajęli się sobą w parterze – Elias walczył z dźwignią przeciwnika i dopiero po dłuższej chwili mógł coś wskórać. Udało mu się wysłać Zigglera na matę, ale Diving Elbow Drop nie trafił w cel.
Po przerwie sytuacja się nie zmieniła. Dolph trzymał przeciwnika w uścisku i przeszedł do Neckbreakera. Elias zaryzykował i postawił na Roll-up, ale plan zawiódł i Ziggler trafił go Uppercutem. DZ zaczął podchodzić do walki lekceważąco i za karę został sprowadzony do parteru. Potem panowie walczyli ze sobą w narożniku i znowu górą wyszedł Dolph. Jego Neckbreaker poważnie osłabił głowę gitarzysty. Ziggler zdecydował się na Jumping Elbow Drop i po raz siedemnasty przeszedł do Headlocka. Na szczęście jego ofensywa nie trwała już długo i Elias uratował się za pomocą Shoulder Blocka. Były zawodnik NXT nie spodziewał się Roll-upa, ale wrócił do ataku. Trafił Dolpha kolanem i po chwili załatwił go Electric Chair Powerbombem. 1…2…Kick-out. Ziggler miał problemy i dopiero po paru chwilach mógł postawić na desperacki ZigZag. 1…2…Elias złapał nogą linę. DZ był zaskoczony i próbował kłócić się z sędzią. To był błąd, bo gitarzysta się ogarnął i wykończył go za pomocą Drift Away.
Zwycięzca: Elias – 12.25 via Pinfall (Solidne starcie, ale problemem było to, że Ziggler za często przechodził do Headlocka i w związku z tym gdzieś w połowie tempo strasznie zwolniło. Co więcej, trochę się dłużyło i myślę, że mogło być trochę lepiej. Ciekawe jest to, że Elias zwyciężył z członkiem ekipy Raw na Survivor Series.)
W ringu stanęła Ronda Rousey. Becky Lynch powiedziała, że uda jej się wyrwać rękę Rondy Rousey. To słodkie i wydaje jej się, że publika uwielbia Becky. Ciężko tego nie zauważyć, gdyż Lynch ciężko pracowała, żeby zostać mistrzynią. Na Evolution stoczyła naprawdę świetną walkę i właśnie dlatego Ronda ją szanuje. Becky musi jednak wiedzieć, że nie warto prowokować Rousey. Kiedy Becky chodziła do szkoły, to Ronda ćwiczyła i ciężko pracowała, żeby osiągnąć sukces. Nowa Lynch jest niesamowita, ale nowe zachowanie nie pomoże jej w wygraniu walki na Survivor Series. Ronda ogłosiła się naturalną zabójczynią i osobą, która jest świetną atletką. Rousey domagała się prawdziwego wyzwania – już za dwa tygodnie Irlandka przekona się, że to Ronda jest najniebezpieczniejszą suką na świecie. To jeszcze nie koniec, ponieważ Nia Jax weszła do ringu i powiedziała, że podoba jej się aktualna Ronda. Jax obiecała, że po Survivor Series będzie na nią czekać. Fajne, krótkie, miłe, walka Rondy z Becky zapowiada się miodnie.
Walka Nr.5: Nia Jax vs Ember Moon
Moon nie mogła załatwić oponentki za pomocą swojej siły, więc spróbowała kilku kopnięć. Nia wyrzuciła ją z ringu i po chwili do niego wrzuciła, ale otrzymała kolejnego kopniaka oraz Dropkick. Ember osłabiła rywalkę Handspring Corner Clothesline’m i zaryzykowała wykonanie Running Crossbody. Jax nie dała się powalić i postawiła na dwa Corner Body Blocki. Potem zdecydowała się na Biel Toss i przeszła do dźwigni. Moon się uwolniła i zaczęła po raz kolejny atakować. Tym razem została zgaszona Headbuttem. Nia postanowiła wykonać Snake Eyes i Clothesline. Nie trafiła z Leg Dropem i została zmuszona do otrzymania serii kopniaków. Potem padła na matę po Springboard Crossbody. 1…2…Kick-out. Moon znokautowała rywalkę ładnym łokciem, ale to i tak było za mało. Ember zrobiła unik w narożniku i udało jej się wykonać Enzuigiri, ale Jax znikąd zakończyła walkę po Samoan Dropie.
Po walce do ringu weszła Tamina, która za cel obrała sobie Moon. Załatwiła Ember Samoan Dropem, a to zaskoczyło Nię. Wygląda jednak na to, że panie zawarły sojusz, bo Tamina zapięła Boston Crab i pozwoliła Jax trafić Moon serią Elbow Dropów. Tamina i Nia się przytuliły i świętowały swój sukces.
Zwyciężczyni: Nia Jax – 5.00 via Pinfall (Bardzo przeciętny pojedynek. Ember ciężko pracowała i naprawdę fajnie wypadła. Dziwi mnie dlaczego to nie ona wygrała Battle Royal, bo jej starcie z Rondą byłoby czymś lepszym niż kolejny akt Nia vs Rousey. Ale dobra, już o tym pisałem. Sojusz Nii z Taminą jest ciekawy i panie mogą tworzyć interesującą drużynę – tylko gdy WWE wprowadzi pasy drużynowe dla kobiet.)
Baron Corbin za przeproszeniem obsrał zbroję i stwierdził, że Kurt Angle zmierzy się z Drew McIntyre’m. Potem postanowił odjechać w siną dal, bo zauważył biegnącego Strowmana.
Walka Nr.6: Bobby Lashley vs Finn Balor
Lio Rush przed pojedynkiem chwalił wygląd i siłę Bobby’ego. Groźnie. Zaczynamy walkę i początek należał do Lashleya, który znęcał się nad swoim oponentem. Udało mu się wykonać Fisherman Suplex i ruszyć z kolejną szarżą. Finn odpowiedział Dropkickiem i chciał skoczyć, ale Rush złapał za nogę Irlandczyka. Bobby skupił się na obijaniu Balora w parterze i przeszedł do Headlocka. Po chwili rzucił rywala na matę i wrócił do dźwigni, którą zamienił w Neckbreaker. Balor znalazł się w narożniku i tam wziął się do roboty. Udało mu się trafić Lashleya Forearmem i skontrować jego Powerbomb na Sunset Flip Powerbomb. Potem zgniótł Bobby’ego Jumping Boot Stompem, poczęstował go Chopem i przeskoczył nad nim, ale został złapany. Dominator nie spodziewał się kontry i Sling Blade’a. Lashley skontrował Shotgun Dropkick na Clothesline, a po chwili Enzuigiri skontrował na Back Elbow. Bobby podniósł oponenta i prawie pokonał go po Vertical Suplexie. Finisher Lashleya zostaje zablokowany, Balor w końcu częstuje przeciwnika swoim Enzuigiri, ale na wykonanie Coup de Grace nie pozwala mu Lio Rush. Wkurzony Irlandczyk skupił się na kopnięciu Rusha, ale nie udało mu się stratować go przy pomocy Shotgun Dropkicka. Lashley uratował swojego partnera i po chwili wykończył Finna Yokosuka Cutterem.
Zwycięzca: Bobby Lashley – 6.30 via Pinfall (Walka nie była zła, właściwie naprawdę dobrze się ją oglądało, bo trwała tylko parę minut i panowie mogli ukryć brak chemii. Problemem jest jednak to, że Bobby w ogóle nie przypomina siebie z Impact Wrestling. Niektórzy mogą powiedzieć, że to dobrze, ale jak dla mnie ciężko go kupić jako wielkiego i groźnego heela. Brakuje mu tego czegoś i najpewniej za parę miesięcy skończy w rynsztoku. A to straszna szkoda, bo Lashley w IW był genialny i jeśli ktoś pisze, że nie był to po prostu jest jeleniem.)
Po walce w ringu stanął Drew McIntyre, który spojrzał na Lashleya. Wydawało się, że panowie się ze sobą zmierzą, ale Bobby wycofał się i zostawił Szkota w ringu. Drew zajął się Finnem i pomógł mu wstać, ale tylko po to, żeby zgnoić go za pomocą Claymore!
Walka Nr.7: Drew McIntyre vs Kurt Angle
Angle od razu rzucił się na Drew i sędzia musiał mu przeszkodzić. Przypominam, że panowie zmierzyli się ze sobą w 2016 roku na eventach Impact Wrestling, polecam. Zobaczymy, czy po dwóch latach poradzą sobie tak dobrze jak wtedy. Pojedynek oficjalnie się rozpoczął i Kurt dalej przeważał, ale załapał się na potężny Headbutt. Szkot sprowadził przeciwnika do defensywy i zdjął jego koszulkę. Potem poczęstował Chopem i przeszedł do dźwigni na rękę, która naprawdę wyglądała na groźną. Kurt zwijał się z bólu, ale wstał i od razu padł na matę po łokciu. McIntyre wykonał Neckbreaker i po raz kolejny skupił się na obolałym ramieniu legendy wrestlingu. Angle i tym razem się uwolnił, ale musiał liczyć się z kolejnymi Chopami. Drew nie trafił z szarżą i otrzymał Angle Slam!
Po przerwie zobaczyliśmy jak Drew wykonał kolejny Neckbreaker. Warto zauważyć, że Szkot wycofał się z ringu po finisherze oponenta. McIntyre powalił przeciwnika za pomocą Suplexa i po chwili dorzucił Clothesline. Po raz trzeci wykręcił rękę Kurta, ale teraz na dodatek osłabiał jego głowę. Angle wstał, ale został rzucony za rywala, ponieważ Drew zaskoczył go Overhead Belly to Belly Suplexem. McIntyre wziął się do roboty i zdecydował się na Snapmare. Jeszcze jeden raz wykręcił rękę przeciwnika – tym razem Angle szybko się uwolnił i przeszedł do serii German Suplexów. Niedawny GM zrobił rozbieg, ale prędko przyjął Claymore! Szkot ani myślał o przypięciu przeciwnika i zaczął sobie z niego żartować. Zaproponował mu złapanie jego nogi i Kurt skorzystał z prezentu. Drew jednak nie dał mu zapiąć dźwigni i po raz kolejny sprowadził oponenta do parteru. Szkot spojrzał rywalowi w oczy, znowu sobie z niego zadrwił i nazwał chodzącą porażką. Angle po raz ostatni ruszył do ataku i tym razem udało mu się zapiąć Ankle Lock! McIntyre walczył z bólem i ostatecznie wykręcił Kurta. Dźwignia została puszczona, a Szkot wykonał Angle Slam i to on zapiął Ankle Lock, który zmusił legendę do odklepania.
Zwycięzca: Drew McIntyre – 12.10 via Submission (Walka może nie należała do wybitnych, ale to nie o to tutaj chodziło. Panowie bardziej skupili się na historii. Angle mimo tego, że jest już w stanie opłakanym próbował się stawiać, ale bariera wieku i samej kondycji nie pozwoliła mu na sukces. Drew natomiast mógł tutaj wykazać się w roli heela, który postanowił upokorzyć legendę, żeby udowodnić, że to on jest najlepszy na Raw. Po solidnym występie to McIntyre wyszedł zwycięsko i to jest dla mnie naprawdę dobra nowina. Gość świetnie sprawdził się na Raw i pasuje do obrazka tej tygodniówki jak ulał. Kurt natomiast dał z siebie wszystko, ale widać, że on nie może toczyć długich walk, bo po prostu zdrowie mu na to nie pozwala. Pewnie i tak jakimś cudem Kurt dołączy do ekipy Raw, ale w ogóle mi to nie przeszkadza, bo Angle skupia się ostatnio jedynie na promocji innych zawodników – czyli na tym co robił od paru dobrych lat w innych federacjach. Szkoda, że w WWE wylądował tak późno, bo w obecnym stanie nie będzie mógł stoczyć wymarzonych walk choćby z Bryanem, Rollinsem, Stylesem.)
Autor: RS