TLC za dwa tygodnie, a WWE skutecznie zniechęca nas do obejrzenia tego PPV. W zeszłym tygodniu Raw sięgnęło dna i ciekawi mnie, czy w tym tygodniu słaby poziom się utrzyma, czy jednak coś zmieni się na lepsze.

Walka Nr.1: Ronda Rousey & Natalya vs Tamina & Nia Jax

Ronda i Natalya zostały rozproszone przez członkinie Riott Squad, które przyniosły ze sobą stół. Tamina i Nia na chwilę przejęły kontrolę, ale musiały liczyć się z tym, że Rousey ruszy z kontrofensywą. Mistrzyni kobiet Raw próbowała walczyć – miała problem, gdyż mierzyła się z aż dwoma przeciwniczkami, które zdominowały sytuację i oglądały jak Ruby, Sarah i Liv znęcają się nad Natalyą. Wygląda na to, że doszło do naruszenia zasad, ale sędzia gdzieś się zwinął. Ronda chciała pomóc swojej kumpeli, ale jej się nie udało. Kanadyjka natomiast została rzucona na stół przez Riott Squad.

Zwyciężczynie: Ronda Rousey & Natalya – 2.00 via DQ (Tak szczerze to był to bardzo przeciętny segment, który absolutnie nie pasował do rozpoczęcia tygodniówki. Ok, można było to zrobić gdzieś w połowie, a nie na start. Wychodzi też na to, że Riott Squad zmierzą się z Natalyą i dwoma koleżankami w Tables Matchu. Mam nadzieję, że to nie koniec gimmick matchów, bo to byłoby smutne, gdyby jakaś Liv Morgan miała gimmick match na TLC, a tacy The Usos lub The Bar nie.)

Poprzedni segment był porażką, wyślijcie Alexę Bliss, może ona to podratuje. Nowa Karen Jarrett stanęła w ringu i przypomniała o swoich słowach. Obiecała, że będzie bardzo ciężko pracować. Nie wszystko poszło po jej myśli w zeszłym tygodniu i ciekawi ją co zmotywowało Sashę i Bayley do takiego zachowania. Ona da im szansę na poprawę i zaprasza je do ringu. Bliss przypomniała jakie są zasady otwartego forum i chciała poznać pierwsze pytanie. Bayley zapytała o to ile musi zadać pytań, żeby koleżanki Alexy się zjawiły i ją zaatakowały. Bliss przekazała jej, że nic o tym nie wiedziała i zdążyła już ukarać Danę, Alicię i Mickie za ten czyn. No na pewno. Jakiś gość (Zack, nie Zack Ryder, po prostu Zack) zapytał o sprawę związaną z tym, że Sasha wykorzystuje Bayley. Banks ironicznie stwierdziła, że Bayley nie miała się dowiedzieć o tym, że The Boss ją zdradzi i wbiła szpilkę Gravesowi, ale o co chodzi to nie wiem. Sasha uznała, że obie będą się przyjaźnić i zamierzają być drużyną. Jakaś kobieta zapytała o wymarzone rywalki dla Banks i Bayley. Panie zgodnie stwierdziły, że chciałyby walczyć z Trish i Litą. Trzecie pytanie zadał Cliff, Clive, może Clit, w sumie to nie jest istotne. Ziomeczek się stresował i chciał wiedzieć jaką moc wybrałyby Bayley i Sasha. Ta pierwsza powiedziała, że chciałaby sprawiać, że ludzie znikają i pierwsza zniknęłaby Alexa. Czwarte pytanie zadała Raquel, która chciała wiedzieć co zmieni się w dywizji kobiet w następnym roku. The Hugger obiecała, że ona i jej przyjaciółka zostaną pierwszymi w historii mistrzyniami kobiet. Po tych słowach do ringu chciały przybiec Dana, Mickie i Alicia. Bliss je zatrzymała i powiedziała, że jeśli tak bardzo chcą walczyć to za chwilę James i Fox zmierzą się z Banks i Bayley. Aha, czyli cały segment był powtórką z zeszłego tygodnia. Oryginalnie.

Walka Nr.2: Sasha Banks & Bayley vs Alicia Fox & Mickie James

WWE nie przejęło się tą walką, bo ważniejsza była reklama Nintendo. Niestety na tym sprzęcie nie można pograć w Spelunky. Bayley została zdominowana przez Mickie, a potem przez Alicię, która wykonała Northern Lights Suplex. 1…2…Kick-out. Fox przeszła do Headlocka i wpuściła James, która trafiła rywalkę kopnięciem z rozbiegu. Mickie też zapięła dźwignię i postanowiła rozproszyć sędziego. Dana chyba zapomniała, że w takich momentach warto coś zrobić. Alicia próbowała trafić Bayley Big Bootem, ale przypadkowo trafiła w swoją partnerkę. Do ringu wchodzi Sasha, która częstuje przeciwniczkę dwoma Clothesline’ami, Dropkickiem, potem nokautuje ją kolanem i zaskakuje ją przejściem do Bank Statement. James uratowała swoją koleżankę i trafiła Sashę High Kickiem. Alicia została w międzyczasie załatwiona za pomocą Saito Suplexa od Bayley. The Hugger została po tej akcji wyrzucona z ringu, ale szybko wróciła na krawędź kwadratowego pierścienia i zmieniła się z Banks. Panie wykończyły Mickie kombinacją Backstabber/Bayley to Belly.

Zwyciężczynie: Sasha Banks & Bayley – 4.30 via Pinfall (Solidne starcie, ciężko się przyczepić. Pora jednak coś zmienić w dywizji kobiet, bo ostatnio strasznie mnie ona nudzi.)

Wściekła Ronda Rousey spotkała Alexę Bliss i stwierdziła, że wykonuje ona fantastyczną robotę. Bliss po raz kolejny powiedziała, że nic o tym nie wiedziała i starała się uspokoić Rousey. Potem okazała zrozumienie i chciała znaleźć mistrzyni nową partnerkę, ale Ronda nie skorzystała z propozycji i sama wyruszyła w celu znalezienia osoby, która mogłaby jej pomóc.

Chad Gable i Bobby Roode zaczepili Barona Corbina i zaczęli domagać się rewanżu z AOP. Bobby obiecał, że zemści się na Drake’u Mavericku za to, że ten zachował się wobec niego tak chamsko. Corbinowi zrobiło się przykro na wieść o tym co stało się z płaszczem Roode’a i obiecał, że panowie dostaną walkę o pasy. Jest jeden warunek – Bobby musi pokonać Drake’a Mavericka w walce jeden na jeden. Roode chciał poznać haczyk, ale aktualny GM przekazał mu, że nie jest taki zły i jedynym haczykiem jest to, że AOP oraz Gable nie będą mogli stać przy ringu.

Walka Nr.3: Lucha House Party vs Scott Dawson

Dawson przed walką powiedział, że doszło do małego nieporozumienia. Wydaje mu się, że Lucha House Party nie szanują tu nikogo i nie szanują prawdziwego wrestlingu drużynowego. Jeśli nie będą mogli tego wszystkiego uszanować, to on wybije im głupoty z głowy poprzez walkę jeden na jeden. Oczywiście to byłoby zbyt proste. Ogłoszono, że Dawson zmierzy się z rywalami na ich zasadach – po prostu walczyć on będzie z trzema przeciwnikami. Proste? Proste i zamknij ryja.

Metalik załatwił rywala Dropkickiem i dorzucił do tego Scoop Slam. Zmienił się on ze swoimi kumplami i Lucha House Party wykonali kilka akcji drużynowych. Dawson się zdenerwował i postanowił wziąć się do roboty. Udało mu się powalić wszystkich oponentów i zająć się osamotnionym Dorado. Przeszedł do Gory Special, ale można było przewidzieć, że Lince w końcu zmieni się ze swoimi kolegami. Metalik wykorzystał sytuację i skorzystał z pomocy Dorado, żeby załatwić Wildera stojącego poza ringiem. Kalisto dołączył do zabawy i Scott został pokonany po serii finisherów.

Zwycięzcy: Lucha House Party – 2.30 via Pinfall (O co tu chodzi? Dlaczego mam kibicować trzem luchadorom, którzy na pewno znajdują się w Stanach Zjednoczonych nielegalnie w ich nieuczciwych walkach na ich zasadach z zawodnikami, którzy domagają się normalnego starcia, a nie jakichś udziwnień? Wierzę, że Scott i Dash odpuszczą sobie WWE za jakiś czas, bo na scenie niezależnej mogą być kimś więcej niż jobberami dla jobberów.)

Baron Corbin przygotował jakiś prezent dla Drew McIntyre’a. Nie wiemy co to jest. Być może jakiś drogi zegarek albo bardzo ponętne zdjęcia Barona w samej bieliźnie.

Baron stał już w ringu i powtórzył swoje słowa sprzed tygodnia. Już niedługo pokona Strowmana w walce i zostanie GM’em na stałe. Jego droga była naprawdę długa – od osoby, która wygrała walizkę MiTB stał się menadżerem jednego z brandów. Na jego przykładzie widzimy, że można osiągnąć naprawdę sporo. Wszystkie osoby, które nie chciały z nim współpracować praktycznie nie istnieją. Jest jednak człowiek, który go doceniał i jest to Drew McIntyre. On chce to docenić i dlatego ogłosił, że dzisiaj zobaczymy Drew McIntyre’s Appreciation Night. Pokazano nam materiał wideo na którym Szkot kopał tyłki swoich oponentów. Parę chwil później w ringu zjawił się wspomniany McIntyre. GM przekazał mu, że chce być pierwszą osobą, która chce mu podziękować. Drew zawsze z nim był i za to co zrobił otrzyma od niego specjalny medal. McIntyre załatwił Kurta Angle’a i teraz jest nowym złotym medalistą w kategorii znakomitości. Szkot podziękował za prezent i dodał, że po prostu robi to, na co inni są za słabi. Widzi samych słabych ludzi, a gdy siedem miesięcy temu zjawił się w szatni to zawodnicy grali w głupie gierki. Zbierali oni też czeki i komplementy, na które nie zasługiwali. To jest jego roster i postanowił zmienić Raw na coś, co będzie podyktowane jego woli. Pracuje ciężko przez siedem dni w tygodniu i to się nie zmieni. Pora pomówić o Finnie Balorze, któremu wydaje się, że jest kimś. Jest on jednak chłopcem w świecie prawdziwych mężczyzn. Na TLC go złamie i zniszczy jego duszę. Co ciekawe, po tych słowach na rampie stanął Dolph Ziggler. Dolph przypomniał o tym, że panowie tworzyli ekipę i to on sprawił, że Drew powrócił akurat na Raw. Byli niepokonani i wydaje mu się, że Szkot po prostu zapomniał go zaprosić lub zaproszenie gdzieś się zgubiło. McIntyre przyznał, że Ziggler nie był zaproszony. Jest mu przykro, ale Dolph jest za niski. To Drew jest tutaj prawdziwym mocarzem i Ziggler po prostu dla niego pracował. Teraz już nie musi, a sama rola Dolpha pozwoliła mu wspiąć się na wyżyny. Teraz jest naprawdę wysoko i dziękuje za to Zigglerowi, ale ten powinien już odejść. Dolph się nie kwapił, więc Drew zapytał go, czy DZ będzie teraz płakał. Ziggler powinien go całować po stopach, bo to on uczynił z niego osobę, która w końcu stała się ważna. Dolph się zdenerwował i postanowił zaatakować byłego partnera. Udało mu się nawet zaskoczyć go ZigZagiem i odszedł, ale Baronowi się to nie spodobało. Corbin ogłosił, że panowie zmierzą się za chwilę w walce jeden na jeden.

Walka Nr.4: Dolph Ziggler vs Drew McIntyre

Wracamy po przerwie. Drew naprawdę dobrze radził sobie z oponentem i udało mu się go wysłać katapultą prosto w narożnik. Dolph przeleciał nad linami i został podniesiony na barki rywala. Szkot postanowił zanieść swojego oponenta i wrzucić go do kwadratowego pierścienia. Dolph został zmuszony do tego, żeby się bronić w mocno nieprzyjemnej dla niego pozycji. ShowOff zaczął brać się do roboty, ale seria Chopów nie zrobiła na jego przeciwniku wrażenia. McIntyre ot tak go złapał i rzucił za siebie za pomocą Overhead Belly to Belly Suplexa. Drew zabrał po tej akcji mikrofon i powiedział, że idzie mu za dobrze i od tego momentu będzie pokazywał co zrobi z Balorem w niedalekiej przyszłości. Dolph został rzucony na barykadę i po chwili załapał się na Chop od Szkota. Na rampie zjawił się Finn Balor, ale McIntyre nie dał się zbałamucić.

Po reklamach zobaczyliśmy jak były mistrz NXT trafia na łokieć od byłego partnera. Udało mu się znikąd trafić Zigglera łokciem i rzucić go na deski za pomocą akcji zwanej Inverted Alabama Slam. DZ został ustawiony na górnej linie i udało mu się skoczyć na oponenta, żeby powalić go przy pomocy Jumping DDT. 1…2…Kick-out. Zigglerowi udało się uniknąć szarży przeciwnika i zdecydował, że zgniecie go przy pomocy Running Crossbody. McIntyre miał poważne kłopoty, ale postawił na desperacki Headbutt. Potem rzucił Dolpha na barykadę i DZ odczuł to bardzo boleśnie, gdyż wylądował na pewnym bardzo bolesnym dla mężczyzny miejscu. Sędzia zajął się Zigglerem i nie widział jak Finn Balor częstuje Szkota Shotgun Dropkickiem! McIntyre ledwo co wrócił do ringu, a w nim czekał już Dolph, który pokonał go za pomocą Superkicka!

Zwycięzca: Dolph Ziggler – 11.30 via Pinfall (Dobra walka, która co prawda wyglądała w pewnych momentach jak długi squash. Drew odniósł właśnie pierwszą czystą porażkę w walce jeden na jeden jeśli chodzi o ostatnie siedem miesięcy i dość zabawne jest to, że pokonał go Dolph Ziggler, który aktualnie nic nie robi. Na szczęście panowie mają sporą historię z nimi związaną i samo to, że Balor wykorzystał swój moment było w porządku, bo McIntyre aż tak nie traci na porażce i nawet teraz Finn będzie miał większe szanse.)

Wściekły Drew McIntyre powiedział, że Dolph nigdy nie był jego przyjacielem i od teraz jest jego wrogiem. DZ od dziesięciu lat próbował wspiąć się na górę i to on, McIntyre jest tą górą. A Finn Balor? On wydał na siebie wyrok.

W ringu na krześle siedział Elias. Powiedział, że szukał Lashleya, żeby rozwalić mu gitarę na głowie, ale nie mógł go znaleźć. Bobby po prostu boi się prawdy i na TLC nie będzie mógł się schować. Wydawało się, że usłyszymy teraz piosenkę, ale tak się nie stanie. Na rampie stanęli Lio Rush i Bobby Lashley. Rush przypomniał, że światło jupiterów powinno być skierowane na jego klienta. Elias zostanie zniszczony, bo Bobby ma najwspanialsze ciało na świecie. Michał Anioł nie powstydziłby się takiego cudu. Lashley zaczął się prężyć w dość imponujący sposób, a Lio wychwalał swojego ziomka. Poprosił jeszcze Bobby’ego o pokazanie najlepszej pozy i Lashley nachylił się oraz klepnął po tyłku. Eliasowi się to nie spodobało i postanowił on zaatakować rywala. Poszło mu naprawdę dobrze i gitarzysta zabrał gitarę, którą zdzielił Lio Rusha. Okazało się, że Finn Balor pomógł Eliasowi.

Jinder Mahal chciał walczyć z Finnem Balorem. Corbin zgodził się. Baron potem przekazał Slaterowi i Rhyno, że jeden z nich musi odejść i w związku z tym panowie się ze sobą dzisiaj zmierzą. Wygrany zostaje na Raw, a przegrany zostaje spuszczony w kiblu.

Walka Nr.5: Bobby Roode vs Drake Maverick

Wydaje mi się, ze Bobby na więcej niż jeden płaszcz. Kanadyjczyk jednak chyba ma tylko jeden, bo nosi tylko koszulkę. Drake rzucił w Roode’a swoją kamizelką i zaczął znęcać się nad Maverickiem. Po chwili spojrzał on na ekran i okazało się, że AOP skopali dupsko Chada Gable’a. Zjawił się Baron Corbin, który ogłosił, że walka od teraz będzie Handicapem. Bobby próbował to szybko skończyć, ale nie zdążył i pinfall po finisherze został przerwany przez Akama i Rezara. Roode był gnojony i na pomoc przybył Chad, ale niestety on za wiele nie zrobił. AOP wykończyli przeciwników Super Collidorem i pozwolili Maverickowi odliczyć rywali.

Zwycięzcy: AOP – 3.31 via Pinfall (Nic się nie zmieniło – dywizja drużynowa to dalej żart.)

Na rampie stanęło sześciu gości, którzy wyglądali jak buntownicy lub jakaś groźniejsza policja. Mieli oni ubrane maski przeciwgazowe i dołączył do nich Dean Ambrose, który też ubrał taką maskę. Dean próbował coś powiedzieć, ale ciężko go zrozumieć, bo nie ściągnął on maski. Ambrose obraził miasto i przekazał, że jego nowi koledzy będą go bronić przed Rollinsem. Sethowi wydaje się, że dominuje, ale prawda jest taka, że jest on taki jak publiczność. Za każdym razem czegoś potrzebuje i nie potrafi się odpłacić. Czy wiemy co to znaczy żyć z osobą, której nie da się opanować? Pewnie, że tak. Być może nawet to ktoś siedzący obok nas. Nie potrafimy sobie jednak z tym poradzić, bo tak jak Rollins – jesteśmy słabi. Ambrose przywołał przykład The Shield. To miało być coś, z czego on będzie dumny. Mieli być autorytetami i mieli podlizywać się publice. Fani zaczęli się domagać Rollinsa, ale Dean przypomniał, że życie jest do bani i czasami nie można dostać tego, czego się oczekuje. Ambrose przyznał się, że jest winny, ale tylko dlatego, że zaufał innym. Jest dumny z tego kim się stał i to on będzie moralnym kompasem w WWE. Na TLC, Seth straci wszystko – swój tytuł i kontrolę nad sobą. Nikogo to nie zmartwi, bo prestiżowy tytuł wyląduje w rękach Ambrose’a. Po tych słowach usłyszeliśmy muzykę Setha Rollinsa, któremu udało się załatwić pomocników Deana i wyrzucić pretendenta z ringu. Musiał zająć się kilkoma kolejnymi przeciwnikami i bez problemu sobie z nimi poradził. Ambrose przytomnie spieprzył, ale Seth za nim ruszył w pogoń i panowie okładali się wśród publiczności. Dean wykorzystał do ataku swoją maskę przeciwgazową i po chwili wykonał dwa Dirty Deeds.

Walka Nr.6: Heath Slater vs Rhyno

Przypominam, że przegrany odchodzi z WWE. Rhyno potrzebował tej pracy i zdzielił oponenta w twarz. Potem zajął się nim w narożniku i postawił na Clothesline. Slater otrzymał po chwili Corner Shoulder Thrust, ale w pewnym momencie zrobił unik i zaskoczył rywala Neckbreakerem. 1…2…3.

Zwycięzca: Heath Slater – 1.15 via Pinfall (To komiczne. Wydawało mi się, że panowie będą walczyć przez chociażby pięć minut, a walka skończyła się po minucie i to na dodatek po Neckbreakerze. Kończysz karierę? Dobrze, ale nie rób tego na moich oczach.)

Baron Corbin pogratulował Slaterowi i przekazał mu, że od teraz będzie on pełnił rolę sędziego.

Walka Nr.7: Jinder Mahal vs Finn Balor

Hindus wysłał przeciwnika w narożnik i trafił go kilkoma uderzeniami. Finn odpowiedział podobnie, ale on zdecydował, że złapie przeciwnika. Jinder sobie z tym poradził dzięki trafieniu Irlandczyka łokciem. Mahal przeszedł po chwili do Headlocka i rzucił swojego oponenta na liny.

Po przerwie sytuacja mogła się zmienić. Mogła, ale tego nie zrobiła. Balor uwalniał się z dźwigni i gdy już to zrobił to trafił Hindusa dwoma Forearmami i Jumping Boot Stompem. Potem ogłuszył Mahala za pomocą Enzuigiri i dorzucił do tego Sling Blade. Były mistrz WWE przyjął Shotgun Dropkick – bracia Singh przeszkodzili Finnowi i doprowadzili do tego, że zleciał on na liny. Na pomoc przybył Apollo Crews, który zaatakował braci i po chwili przyjął Superkick od Jindera. Mahal nie spodziewał się, że otrzyma Tope Con Hilo i gdy wrócił do ringu to został pokonany po Coup de Grace.

Zwycięzca: Finn Balor – 5.30 via Pinfall (Krótkie i o dziwo całkiem dynamiczne. Balor w końcu mógł poczuć się ważny, bo dzisiaj to już trzeci raz wychodzi obronną ręką z niefajnej sytuacji.)

No i to byłoby na tyle. Drew McIntyre dorwał Balora (w sumie to raczej nie musiał męczyć się z poszukiwaniami) i skopał mu dupę na zapleczu.

Walka Nr.8: Ronda Rousey & Ember Moon vs Nia Jax & Tamina

Ronda została zaatakowana jeszcze przed walką i pomogła jej Ember. Panie wyczyściły ring i przyszła po tym pora na świąteczne pasmo reklamowe.

Po reklamie podpasek wracamy do WWE. Moon wpuściła do ringu Rondę, ale prędko wróciła, żeby zająć się Snuką. Tamina otrzymała Corner Handspring Clothesline i została rozproszona przez Nię. Snuka zaskoczyła swoją rywalkę Superkickiem i wpuściła do ringu Jax. Walka z interesującej zmieniła się w nudną. Ember jakoś próbowała to uratować i skontrowała Powerbomb na Hurricanranę. Nia była zaskoczona, ale ruszyła na Rondę i nie dopuściła do zmiany. Snuka musiała zająć się swoją przeciwniczką i bardzo ładnie spieprzyła jakąś akcję. Moon na szczęście zmieniła się z Rousey i mistrzyni trafiła Taminę trzema Rolling Clothesline’ami. Rousey chciała walczyć z Nią i chyba jej się uda, bo doszło do zmiany. A nie, Jax klepnęła Snukę, która wiedziała, że teraz będzie miała przekichane. Najpierw jednak Ronda zajęła się Nią, którą wrzuciła do ringu. Rousey następnie skupiła się na osłabianiu Taminy, którą trafiła jakimś dziwacznym kopniakiem, naprawdę nie wiem jak mam to opisać. To już nieważne, ponieważ Snuka przyjęła Eclipse i odklepała po Arm Barze, koniec.

Zwyciężczynie: Ronda Rousey & Ember Moon – 7.30 via Submission (Chcieć nie znaczy móc – Ronda i Ember próbowały coś wycisnąć ze słabszych rywalek, ale im się nie udało. Co więcej, sama Rousey chce aż za bardzo, bo wymyśla akcje, które nie mogą wypalić, ale może to był tylko jednorazowy wybryk.)

Autor: RS