Witajcie moje krówki. W ten piątek ostro się zabawimy, bo wyjeżdżamy do Arabii Saudyjskiej. Spokojnie, to tylko metafora, bo dobrze wiem, że na prawdziwy wyjazd Ciebie nie stać, biedaku. WWE na pewno będzie promować swój ulubiony event i w związku z tym zapraszam na ostatnie Raw przez Super Show Down. Aha – Brock Lesnar zrealizuje dzisiaj swój kontrakt, ale to na pewno jakiś wałek.

Roman Reigns uraczył nas swoją obecnością. Czy mogę go już nazwać stałym bywalcem obu tygodniówek? Od razu przerwał mu kolejny stały bywalec – Shane McMahon. Shane stwierdził, że bardzo chce zamknąć usta Romana na dobre. Udowodni, iż jest najlepszy na świecie pokonując swojego przeciwnika i nie obchodzi go, czy go wyliczy, czy podda po swojej dźwigni, którą lepiej zapiąłby pięciolatek albo Jessy Volan. A przecież dobrze wiemy, że pięciolatek i Jessy Volan nie są sprawni fizycznie i psychicznie. McMahon dodał, że w sobotę nikt już nie będzie pamiętał o Romanie. Big Dog wyśmiał plan Shane’a mówiąc, że nie ma on szans na poddanie go. Reigns obiecał, że to on będzie zwycięzcą. Po tym jak go załatwi to na STOMPING GROUNDS pokona Drew McIntyre’a. Roman wywołał wilka z lasu. Szkot chciał, żeby rywal okazał trochę szacunku. To co mówi McMahon jest prawdziwe. Reigns przegra w Arabii, a potem na STOMPING GROUNDS. Drew wpadł na pewien pomysł – nie potrzebuje swoich partnerów, bo chce wykończyć Reignsa jeszcze w tym momencie. Po tych słowach do ringu wbiegli członkowie The Revival, którzy zaatakowali swojego oponenta. Na pomoc przybyli bracia Uso i to tyle. Mało porywający segment.

Walka Nr.1: Drew McIntyre & The Revival vs Roman Reigns & The Usos

Jeden z braci znokautował Dasha Superkickiem i od razu po tym wszedł na trzecią linę. Wilder został uratowany i po tych sekundach walki WWE uznało, iż to pora na reklamy.

Wracamy. Do ringu wszedł drugi Uso, który załatwił Dasha serią ciosów zakończoną Samoan Dropem. Rzut jednak nie wypalił, co nie przeszkodziło zawodnikowi poczęstować przeciwnika kopniakiem. Wilder odnalazł się w tym bałaganie i wymierzył Dropkick. Walczyć będzie teraz McIntyre. Szkot zajął się Jimmy’m w narożniku, a potem wykonał Deadlift Suplex. Publika zaczęła domagać się Romana, ale wygląda na to, że będzie musiała poczekać. Uso coś tam niby próbował, ale to i tak było za mało, bo otrzymał on Overhead Belly to Belly Suplex. The Revival wykorzystali sytuację, żeby położyć Jimmy’ego. Nowym zadaniem Dawsona było powstrzymać rywala, gdyż to właśnie Scott był legalnie walczącym zawodnikiem. Przeszedł on do nietypowej dźwigni zabijając tempo walki. Muszę przestać skupiać się na takich pierdołach, bo czasami opisy starć, w których 10 minut to Headlocki zajmują mi tyle samo miejsca co dynamiczne pojedynki bez Rest Holdów. To dobry moment na to, żeby napisać o działaniach Dawsona, który wykonał Spinebuster.

Wracamy po przerwie. Drew uniknął Superman Puncha i znokautował Big Doga Headbuttem. Niestety to byłoby na tyle, gdy bracia Uso zajęli się Szkotem. Pozwoliło to Reignsowi wykonać Superman Punch i poczęstować tym ciosem również kolejnego oponenta. Shane McMahon zdecydował, że rozproszy Big Doga. Plan był skuteczny – Roman przyjął poza ringiem Claymore Kick, a jeden z jego partnerów załapał się na Shatter Machine. Drugi natomiast padł na ziemię po kolejnym Claymore Kicku i to byłoby na tyle.

Osamotniony i obolały Reigns otrzymał po walce Shatter Machine, Claymore Kick i Spear. Ostatni cios był sprawką McMahona.

Zwycięzcy: Drew McIntyre & The Revival – 14.25 via Pinfall (To mogła być naprawdę fajna walka, bo skład był interesujący, ale niestety taką nie była. Starcie tylko momentami błyszczało – chwalę początek i końcówkę, ale przymulający środek i beznadziejny timing jeśli chodzi o reklamy obniżył ocenę.)

The Miz przeprowadzi teraz MizTV. Gospodarz przypomniał, że Lesnar zrealizuje dzisiaj swój kontrakt. W związku z tym zaprosił do siebie kogo innego, bo mistrza Universal, którym jest Seth Rollins. Mike zauważył, że Seth zmierzy się w piątek z Baronem Corbinem. Wszystko może się zmienić w związku z Brockiem. Rollins poddał w wątpliwość to, że Lesnar się w ogóle dzisiaj zjawi. Mimo tego, pozostanie skupiony, bo chce pozostać mistrzem. Miz zauważył, że sytuacja nie jest kolorowa i Seth się z nim zgodził. Mistrz dodał, że to przyszłość go interesuje. I oznacza to, że w piątek zmierzy się z Corbinem. Nikt nie lubi Barona, ale trzeba przyznać, że wygrał Fatal Four Way o miano pretendenta. Technicznie rzecz biorąc to nie wygrał, ale dobra. Uwagę Setha po swojej wypowiedzi zwróciło pojawienie się Brocka Lesnara i Paula Heymana. Kontrakt nie zostanie jednak zrealizowany w tym momencie, gdyż Lesnar zaprowadził Heymana w inne miejsce, co zdenerwowało Rollinsa.

Do ringu weszli członkowie Lucha House Party. Panowie zmierzą się z Larsem Sullivanem w Arabii Saudyjskiej. Dzisiaj to chyba jest jakiś dzień, w którym segmenty przerywane są praktycznie od razu. Lars chciał zabić swoich przeciwników, jednak tym razem nie poszło mu tak dobrze jak wcześniej. Metalik, Dorado i Kalisto wykorzystali przewagę liczebną i wyrzucili Sullivana z ringu. Nie ma to jak z trzech utalentowanych luchadorów zrobić pożywkę dla rasisty. Nie będę już wspominał o tym, że traktowani oni są jak klub cyrkowy.

Peyton Royce i Billie Kay żartowały sobie z Nikki Cross. Obie uznały, że Nikki nie ma koleżanek, ale do ekipy dołączyła również Alexa Bliss, która kazała Australijkom zająć się czym innym. Mistrzynie odeszły, a Alexa zaproponowała Nikki kawę. Panie zgodziły się z tym, że się przyjaźnią i Bliss obiecała Szkotce, że będzie jej towarzyszyć w dzisiejszym pojedynku z Peyton.

Teraz do powiedzenia coś będzie miała Becky Lynch. Długo myślała nad swoją sytuacją i chciałaby coś zmienić. W końcu odwiedziła swój rodzinny dom, a na dodatek osiągnęła naprawdę wiele w ringu jak i poza nim. Jest szczęśliwa, ale nie może się poddać, bo jest wojowniczką. Coś się w niej obudziło po tym jak Lacey Evans przeszkodziła jej w obronie tytułu SmackDown. Nie zatrzyma się, dopóki nie skopie tyłka swojej oponentki. Po raz trzeci napiszę, że wilk został wywołany z lasu, ale tym razem nie jest to wilk, a wilczyca. Evans uznała, że zrobiła coś dobrego i podoba jej się, że Becky nie jest już podwójną mistrzynią. Chciałaby, żeby Lynch odpuściła sobie stosowanie obelg i porównań do Charlotte Flair. Lacey dodała po tym, iż dorwie Becky i sprawi, że ta utraci kolejny tytuł, bo samo to, że ktoś taki jak The Man reprezentuje tę dywizję jest dla niej obrazą. Segment przerwała także Charlotte Flair, która nie chciała już rozmawiać o wymówkach Lynch. Przecież Irlandka przegrała, a Flair została dziewięciokrotną mistrzynią kobiet. Becky chciała wiedzieć gdzie jest tytuł Charlotte i Evans poprosiła Flair o zaprzestanie upokarzania się i strojenia piór jak paw. Czy tak powinno się pisać? Charlotte obiecała, że zdobędzie jeszcze kilka tytułów, a Lacey dalej będzie robić jej herbatę. W zeszłym tygodniu Evans została skopana i Flair się nawet nie zmęczyła, bo zrobiła to w normalnym stroju. Lacey poddała w wątpliwość to, iż Charlotte jeszcze kiedykolwiek zostanie mistrzynią i ją zaatakowała.

Walka Nr.2: Lacey Evans vs Charlotte Flair

Uwielbiam te rywalizacje między osobami z Raw i SmackDown. Może za chwilę pojawi się John Laurinaitis mówiący o People Power? Flair zemściła się za poprzedni atak wymierzając mocny prawy. Albo lewy. To nieistotne. Evans wyleciała z ringu, a zadowolona Becky Lynch zachęcała ją do powrotu. Pojedynek mógł wyglądać na agresywny, ale coś mi się zdaje, że panie nie mają żadnego pomysłu na prowadzenie tego starcia.

Wracamy po reklamach. Charlotte dalej trzymała rywalkę w uścisku licząc na to, że odniesie ona łatwe zwycięstwo. Evans uwolniła się i wykonała Fireman’s Carry Takedown. Okazało się, że atak ten był dość żałosny. Flair wróciła do ofensywy częstując przeciwniczkę Chopami. Lacey wykorzystała moment nieuwagi i pozwoliło jej to na sprowadzenie Charlotte do narożnika. Wymierzyła ona Bronco Buster, a potem sprowadziła oponentkę do parteru. Można było usłyszeć rozmowy zawodniczek, już niedługo w Botchamanii. Odpowiedzią Flair na dźwignie Evans było wykonanie Exploder Suplexa. Kolejny atak się nie udał – Królowa przyjęła Knee Strike i coś co miało wyglądać jak Leg Sweep. To nie był Leg Sweep, bo Evans to co najwyżej prawie siebie powaliła na ziemię. Charlotte uniknęła jednego z ciosów przeciwniczki i załatwiła ją Backbreakerem. Figure Eight został skontrowany – Lacey wykonała Neckbreaker, ale ze Splashem już nie poszło najlepiej. Panie odbiły się od lin i wzajemnie znokautowały się podwójnym Crossbody. Becky Lynch stwierdziła, że nie chce jej się oglądać tej walki i wcale jej się nie dziwię. Mistrzyni zaatakowała Charlotte, a potem wykończyła Lacey swoim nowym finisherem, którego nazwa to Manhandle Slam.

Zwyciężczyni: Charlotte Flair – 10.35 via DQ (Pojedynek bez ładu i składu. Dopiero końcówka zaczęła jakoś wyglądać, ale nie zmienia to faktu, że zawodniczki co chwilę popełniały jakieś błędy. Evans zaczyna tracić pewność siebie w ringu.)

Rey Mysterio wszedł do ringu. Nazwał on WWE swoim domem i dodał, iż WWE jest dla niego wszystkim. Jego rodzina ma we krwi ten biznes i cieszy go, że może dzielić się swoimi historiami i umiejętnościami z synem. Dzisiaj musi niestety zrobić coś ważnego i pokazać, że jest facetem oraz prawdziwym mistrzem. W związku z kontuzją… Rey nie dokończył, gdyż przerwał mu Samoa Joe. Joe zapytał, czy właśnie rujnuje wielki moment Mysterio. Usłyszał, że mówi on o mistrzu i zdecydował, że się zjawi. Prosi jednak, żeby Rey dokończył, bo nie chce psuć wszystkiego swoim zachowaniem. Mysterio powinien przyznać, że oddaje pas w związku z tym, iż Joe nigdy nie został przypięty. Rey uznał, że nie chce nikogo oszukiwać. Wygrywał tytuły przez wiele lat i nie przejmował się bólem, czy kontuzjami. Skoro mógł to robić, to ma tyle sił, żeby zrobić coś właściwego. W związku z kontuzją decyduje się oddać swój tytuł mistrzowski w ręce Samoa Joe. Joe stwierdził, że to nie wystarczy i postanowił posłać Reya do spanka. W sumie to wolałbym, żeby o ten tytuł odbył się jakiś turniej. Na Raw jest tylu zawodników, którzy biją się o złote gacie, a zamiast tego mogliby powalczyć o pas.

Walka Nr.3: Arm Wrestling Match – Braun Strowman vs Bobby Lashley

Ludzie zachwycają się AEW, a powinni docenić uwielbiane przez wszystkich pojedynki na rękę. Zawodnicy mogli zmierzyć się na prawdziwym stole do takiej walki, a obok nich stanął sędzia. Bobby próbował sobie zażartować z Brauna i wygląda na to, że mu się udało. Wściekły Strowman odepchnął stół, a potem kazał arbitrom go ustawić. Czas na drugie podejście. Walka w końcu zaczęła się! Niestety, ręka Bobby’ego wyślizgnęła się, więc sędziowie poprosili wrestlerów o posypanie sobie rąk talkiem. Pojedynek rozpoczął się na nowo. Był on niesamowicie wyrównany, emocje sięgnęły zenitu i to Strowman wygrał.

Braun odepchnął swojego oponenta i musiał liczyć się z tym, że Lashley go zaatakuje. Bobby obsypał rywala talkiem, a potem wykonał Powerslam.

Zwycięzca: Braun Strowman – 4.00 via utrata godności
Ocena: ***** (Schowaj sobie Omegów i Garganów do dupy, bo przed chwilą odbył się najwspanialszy pojedynek wszech czasów.)

Carmella szukała R-Trutha na zapleczu, a za nią podążali Drake Maverick i EC3. Biedny Ethan wyglądał na strasznie znudzonego swoim życiem i zrozpaczonego kierunkiem, w którym podąża jego kariera. Warto zaznaczyć, iż Truth utracił tytuł w weekend, ale tylko na chwilę. Na polu golfowym dorwał go Jinder Mahal i Hindus odliczył przeciwnika. Komicznym wydaje mi się to, że Mahal sobie paraduje w gaciach po miejscach użyteczności publicznej. Jinder nie nacieszył się mistrzostwem, gdyż od razu po swojej wygranej został przypięty.

Walka Nr.4: Peyton Royce vs Nikki Cross

Royce całkiem ładnie zaczęła, bo udało jej się znokautować Szkotkę Spinning Leg Lariatem. Nikki została sprowadzona do narożnika i dopiero po chwili postawiła na desperacki Jawbreaker oraz Roll-up. Australijka wróciła do ataku przechodząc do ciekawej Tarantuli. Cross uniknęła jednego z ataków, ale co z tego, skoro rywalka i tak sprowadziła ją do parteru. Nikki musiała męczyć się z dwoma minutami Headlocka. Na szczęście uwolniła się i wykonała Corner Bulldog. Peyton uniknęła skoku przeciwniczki – Cross nieprzyjemnie wylądowała na macie. Royce nie mogła uwierzyć w to, że Alexa popija sobie kawkę i zdecydowała, że tę kawę wyleje. Potem Billie upokorzyła Bliss popychając ją na kawę, a warto zaznaczyć, iż Alexa miała ubrane białe spodnie. Nikki zdecydowała, że zaskoczy Australijkę i wykona The Purge.

Wściekła Bliss postanowiła zaatakować oponentki. Billie otrzymała DDT i Cross po tym uniosła rękę swojej koleżanki w górę.

Zwyciężczyni: Nikki Cross – 6.00 via Pinfall (Pojedynek nie był ciekawy, raczej chodziło o promocję nadchodzącej rywalizacji. Strasznie podoba mi się ekipa Nikki i Alexy, ale to co dzieje się z The Iiconics woła o pomstę do nieba. Odnoszę wrażenie, że tytuły drużynowe kobiet są czymś w rodzaju żartu.)

Seth Rollins wszedł do ringu i stwierdził, że ma już dość gierek Lesnara. Jeśli w jego rywalu żyje jeszcze Bestia, to on chce, żeby ta Bestia się nam ujawniła. Niestety Brock olał prośbę Rollinsa. Zamiast niego zjawił się Baron Corbin, który kazał mistrzowi martwić się piątkową walką. Obiecał, że to on zostanie nowym mistrzem. Kingslayer zwątpił w sukces Lone Wolfa, ale Baron pozostał spokojny. Corbin przypomniał, że wysłał Kurta Angle’a na emeryturę i może to zrobić też z Rollinsem. Seth miał dość i zaatakował swojego przeciwnika. Brawl szedł po myśli Barona, ale usłyszeliśmy theme song Lesnara. Pozwoliło to Lone Wolfowi wykonać End of Days. Pretendent podziękował i teraz po raz kolejny wybrzmiała muzyczka Brocka. Tym razem zawodnik pojawił się i trzymał ze sobą krzesło. Rollins został kopnięty poniżej pasa, a potem przyjął serię ciosów krzesłem. Paul Heyman chciał, żeby Brock wykorzystał już kontrakt, ale Bestia zdecydowała, że najpierw całkowicie zmasakruje rywala. Lesnar wykonał F5 poza ringiem, kilka German Suplexów i doprawił to następnymi uderzeniami krzesłem. Paul chciał wiedzieć o co chodzi, ale jego klient przekazał, że kontrakt zrealizuje w piątek. Nie, żeby coś, ale lepszej okazji niż ta dzisiejsza może nie być. W sumie to nawet mnie to nie zaskakuje, bo nie chciało mi się wierzyć, że Brock już teraz zrealizuje walizkę. Po co miałby to robić jak może sobie co tydzień zgarniać dobry hajsik za parę wygłupów? Lesnar dobił rywala, który musiał zostać przetransportowany do szpitala.

Obejrzymy specjalny epizod Firefly Funhouse. Bray Wyatt zaprosił nas na ćwiczenia. Wie, że musi wyglądać i czuć się jak najlepiej. Chce nam przedstawić swojego przyjaciela – Świnię Hushussa (porównanie do Husky’ego Harrisa). Bray chciał, żeby prosiak przestał się obżerać i obiecał mu, że pewnego dnia będą mówić mu, że jest geniuszem, i że ma cały świat w swoich rękach. Do pokoju wszedł Szef (Vince McMahon). Szefowi nie podobało się, że Hushuss jest taki gruby, ale Wyatt znalazł na to odpowiedź. Zaprosił on wszystkich do ćwiczeń i do tańca mięśni. Hushuss podziękował za trening i Bray poprosił nas o wpuszczenie go do środka. Te segmenty są tak dobre. W końcu przypomniałem sobie o tym, jak wielkim geniuszem jeśli chodzi o proma jest Wyatt.

Tutaj powinienem opisać segment między Triple H’em i Randy’m Ortonem. Powinienem, ale nie zrobię tego, bo trochę mi się spieszy, a sama rozmowa byłych członków Evolution nie należała do najciekawszych.

Walka Nr.5: Ricochet vs Cesaro

Panowie umówili się na stoczenie jeszcze jednej bitki. Obaj zaliczyli do tej pory po jednej wygranej. Ricochet ruszył na przeciwnika i po chwili padł na matę, a następnie otrzymał Backbreaker. Szwajcar zatrzymał swojego przeciwnika w narożniku, bo chciał się tam nad byłym mistrzem North American poznęcać. Pojedynek przeniósł się poza ring. Ricochet wykorzystał swoją zwinność do trafienia oponenta Moonsaultem.

Wracamy po przerwie. Cesaro trzymał Rico w dźwigni, a potem zablokował Sunset Flip Powerbomb. Jednak nie – Szwajcar otrzymał planowaną przez przeciwnika akcję i następnie wylądował w narożniku. Rico chciał go wykończyć, ale tego nie przemyślał. Swiss Cyborg ogłuszył przeciwnika Uppercutem, a potem wykonał Apron Superplex! 1…2…Kick-out. Chwila przerwy pozwoliła Ricochetowi porobić parę spektakularnych uników. Niestety, Cesaro go złapał i wykonał Cesaro Swing. Rico przyjął również Running Uppercut, ale wątpliwe było to, że po takiej akcji zostanie pokonany. Szwajcar próbował coś powiedzieć oponentowi i został za to ukarany. Przyjął on Springboard Crossbody, a potem został odliczony po wymyślnym Roll-upie.

Cesaro nie był zadowolony z takiego rezultatu. Postanowił, że uderzy Ricocheta oraz rzuci go na stół. Co ciekawe, na tym stole leżał R-Truth. Szwajcar nie mógł się nadziwić i przyjął on Baseball Slide od Ricocheta. Carmella dołączyła do Trutha, który musiał liczyć się z obławą. Cedric Alexander skoczył na oponentów, ale to nie był koniec problemów mistrza. Za nim stał Drake Maverick. Carmella ogłuszyła Drake’a Superkickiem i para wycofała się na zaplecze.

Zwycięzca: Ricochet – 9.25 via Pinfall (Solidne starcie, ale nie wiem jak mam się wczuć w tę rywalizację. Chciałbym, żeby ta dwójka wystąpiła na PPV, bo dziewięć minut z przerwami to trochę mało dla tych wrestlerów.)

Undertaker wszedł do ringu i powiedział, że Goldberg zmierzy się w piątek ze śmiercią. Grabarz dodał, iż liczy na to, że zmierzy się z nieustraszonym pogromcą, a nie ojcem rodziny. Potem zauważył, że pierwszy pojedynek może być tym ostatnim i zakończył to mówiąc, że Goldberg jest następny. Dziękuję, nareszcie koniec.

Autor: RS