Subiektywne podsumowanie tygodnia #1

Drodzy czytelnicy, witajcie w nowym cyklu, w którym co tydzień będę zwracał uwagę na najciekawsze moim zdaniem wydarzenia w świecie wrestlingu.
WWE
Ostatni tydzień przed wielką premierą na Netflixie za nami. Na RAW Rollins i Punk znów odbyli emocjonujący pojedynek na mikrofonie, wspominając między słowami AEW, Vince’a McMahona i Becky Lynch i udowadniając, że są w ścisłej czołówce jeśli chodzi o proma. Powiem szczerze, że był to dla mnie najjaśniejszy punkt tej gali; mam wrażenie, że cała reszta jest dreptaniem w miejscu (np. Otis vs Gable spóźniona o kilka miesięcy) przed jutrzejszym otwarciem nowego rozdziału.
Na Smackdown prym wiódł udany cash-in Tiffany Straton. Sposób, w jaki to zrobiła, jest godny podziwu – udało się widowiskowo wmanewrować kilka czołowych zawodniczek. Straton jest jak na razie najbardziej udanym obok Brona Breakkera przykładem przejścia z NXT do głównego rosteru. Co poza tym? Prawdopodobnie na niebieskiej tygodniówce ląduje Drew McIntyre, dalej szukający odwetu na OG Bloodline. Tradycyjnie nie zawiodła dywizja tag team – to z pewnością nie ostatnie starcie DIY i MCMG.
Tymczasem, wszyscy czekamy na poniedziałkowe RAW – walki CM Punk vs Seth Rollins i Solo Sikoa vs Roman Reigns mogłyby znaleźć się w kartach PLE i niech to świadczy o wadze tego wydarzenia. Poza tym – The Rock, John Cena, Logan Paul, Pentagon Jr… i to pewnie nie wszystko. Przewiduję, że Solo pokona Romana i „przejmie” Paula Heymana. Inny scenariusz raczej może spowodować, że historia Bloodline osiądzie na mieliźnie.
AEW
Również federacja nr. 2 debiutuje w streamingu, ale na razie jest mały niesmak Po pierwsze, na polskim Maxie nie ma AEW (trzeba korzystać z VPN do Stanów), po drugie – w trakcie gali lecą… reklamy. Na płatnym serwisie streamingowym! Równolegle, w amerykańskiej telewizji (TBS/TNT) jest system „picture in picture”, czyli akcja na ringu pozostaje w małym okienku obok reklam. A co do samej zawartości – odpalenie roku zapowiedzią walki o główny tytuł przez dwóch weteranów (Copeland i Jarrett) uznaję za wyjątkowo kiepski pomysł. Po środowych zwycięstwach Hangman i Jay White wprawdzie dalej pozostają w grze, a na główny pas dalej mają ochotę też Strickland i MJF. I nie zapominajmy o Christianie Cage’u, czekającym na swój cash-in (myślę, że udany).
Zdecydowanie najlepszym momentem środowego Dynamite był atak Ricocheta nożyczkami na Stricklandzie. Wrestling jest medium wizualnym, a Rico w poplamionej krwią koszuli i wyglądzie seryjnego mordercy jest obrazkiem, który zapamiętam z tego tygodnia.
Na Collision najlepiej oglądało mi się walkę tag teamów oraz 4-way. Wygląda na to, że Komander jest największym wygranym nieobecności Penta El Zero i Reya Fenixa w AEW.
Co jeszcze? Moxley dalej lepiej sobie radzi przy mikrofonie niż na ringu…
W przyszłym tygodniu do AEW wraca Kenny Omega…
NJPW
…który w niedzielę odbył pierwszą od 13 miesięcy walkę. Za ten cud podziękujmy lekarzom, którzy wyciągnęli Kanadyjczyka z ciężkiej choroby żołądka (usuwając mu część jelita!). Kenny wygrał świetną brutalną walkę z Gabe Kiddem, który nie tylko dzięki swojej niewyparzonej gębie i pozostawaniu 100% w keyfabe, ale też umiejętnościom w ringu ma szansę osiągnąć wiele w NJPW. Podczas tego najważniejszego w Japonii weekendu Zack Sabre Jr dwukrotnie obronił pas – pokonał zarówno Shotę Umino, jak i Ricocheta. Pierwszy pojedynek był zbyt długi (43 minuty! Być może było to wymuszone wcześniejszym skończeniem pojedynku Doukiego z Despe) i niestety, ale Shooter nie jest jeszcze zawodnikiem takiego kalibru, by znaleźć się w main evencie Tokyo Dome. Poza tym dużo dobrych walk i zmian posiadaczy pasów. Jeśli miałbym wyróżnić coś, co sprawiło mi najwięcej przyjemności przy oglądaniu, to, poza Kennym i ZSJ z dnia drugiego byłyby to: Takeshita vs Takagi na Wrestle Kingdom oraz lucha gauntlet (mam słabość do tego stylu) i IWGP Tag Team (Young Bucks w zaskakująco dobrej formie) na Wrestle Dynasty
To tyle w tym tygodniu. Zachęcam do dzielenia się Waszymi ulubionymi momentami z tego tygodnia na naszym Facebooku
Przygodę z wrestlingiem zaczął w drugiej połowie lat 90., chłonąc WCW, WWF i ECW. Potem na 20 lat ta rozrywka zniknęła z jego radaru, ale czym skorupka za młodu nasiąknie... Dzisiaj skupia się na WWE, AEW i NJPW, sporadycznie zerkając na to co dzieje się na scenie niezależnej.