Podczas ostatniego odcinka WWE NXT do ringu w federacji powrócił WWE Hall of Famer Eric Bischoff. Sam zawodnik odniósł się do tej sytuacji w swoim podcaście dzieląc się szczegółami występu.
Eric Bischoff znalazł się w centrum uwagi fanów WWE powracając do ringu podczas wtorkowego epizodu NXT. Hall of Famer wziął udział w segmencie pomiędzy Ridgem Hollandem a Trickiem Williamsem porównując obu zawodników do legend z jego czasów. Fani wrestlingu są jednak bardzo czujni, ponieważ zauważyli, że w tym samym tygodniu Eric pojawił się na gali MLW One Shot, co wzbudziło wątpliwości co do sytuacji kontraktowej Bishoffa. Sam zainteresowany postanowił odnieść się do swojej sytuacji podczas własnego podcastu 83 Weeks.
,,Nie mam nawet umowy legendy z WWE – przyznał Bischoff, odnosząc się do swoich ostatnich występów. Zrobiłem dwa odcinki WWE. Jeden w NXT i jeden dla WWE w A&E Network. Następnie 48 godzin później jestem na pokazie MLW, który, nawiasem mówiąc, był w procesie sądowym z WWE.”
Bischoff wyjaśnił, że jest całkowicie niezależny nie mając z nikim umowy chociażby na słowo. Status wolnego agenta pozwala mu natomiast przyjmować oferty pojawiania się w różnych federacjach w sposób, który pasuje do jego harmonogramu. Jego komentarze podkreślają jego zaangażowanie w utrzymywanie otwartych opcji, podejmowanie decyzji w oparciu o to, co jest zgodne z jego priorytetami.
,,Gdyby TNA zadzwoniło do mnie i powiedziało: Hej, robimy coś. Chcielibyśmy, żebyś się pojawił„, jeśli pasowałoby to do mojego harmonogramu i brzmiało fajnie, zrobiłbym to.”
Podczas gdy MLW jest podobno otwarte na ponowną współpracę z Bischoffem w przyszłości, jasne jest, że „Easy E” nie jest gotowy na osiedlenie się w żadnej promocji. Dla Bischoffa wszystko zależy od tego, co ma dla niego sens zarówno zawodowo, jak i osobiście.