Sonya Deville spędziła w WWE prawie 10 lat, ale wiele osób uważa, że nigdy nie miała szansy w pełni zaprezentować swojego potencjału.
Ostatecznie WWE zdecydowało się nie przedłużać jej kontraktu, co skłoniło wrestlerkę do refleksji nad przyszłością w wrestlingu.
Podczas wywiadu w programie „Made It Out”, Deville przyznała, że skupia się teraz na nowych możliwościach, zwłaszcza w aktorstwie, które od zawsze było jej pierwszą pasją. Zbieg okoliczności? Nie dla niej – w tym samym tygodniu, w którym opuściła WWE, dostała swoją pierwszą dużą rolę w filmie.
Mimo że nadal przeżywa swoje odejście z WWE, Sonya koncentruje się na przyszłości, godząc swoje ambicje zawodowe z życiem prywatnym jako żona i matka. Nie wyklucza powrotu do wrestlingu, ale daje sobie czas na podjęcie decyzji i jest podekscytowana nowymi projektami.
„Podpisałam kontrakt mając 21 lat, teraz mam 31. To było dziesięć niesamowitych lat. Wychowałam się w tym świecie. Ta firma ukształtowała wiele moich przekonań, dała mi ogromną etykę pracy i nauczyła zarządzania czasem. Zwiedziłam 50 krajów, walczyłam na całym świecie. Ale zawsze wiedziałam, że w moim życiu będą różne rozdziały.”
„Aktorstwo było moją pierwszą miłością, więc chcę teraz skupić się na tym. Wierzę w znaki od wszechświata. W tygodniu, w którym rozstałam się z WWE, dostałam swoją pierwszą dużą rolę w filmie. To nie jest przypadek.”
Deville przyznała, że negocjowała nowy kontrakt z WWE, ale firma zdecydowała się go nie przedłużać.
„Nie wiem, czy wrestling to dla mnie zamknięty rozdział. Nadal to rozważam i daję sobie czas. Ale jedno wiem na pewno – nie mam w sobie ani grama złości czy żalu. Nie wszystko dzieje się przeciwko nam, czasem dzieje się dla nas.”
Obecnie skupia się na nowym etapie swojej kariery i rodzinie. Bez względu na to, czy wróci do wrestlingu, czy w pełni poświęci się aktorstwu, fani na pewno będą ją wspierać.