Samoa Joe: „Nie było federacji, która by mnie chciała”

0

» Samoa Joe przeszedł długą i wyboistą drogę do WWE. Karierę wrestlera rozpoczął w 1999 roku, a w WWE zadebiutował w 2015 roku podczas NXT TakeOver: Unstoppable. Jego podróż do tego momentu, gdy jest częścią głównego feudu SmackDown Live jest jedyna w swoim rodzaju. Opowiedział o niej w Sam Roberts Wrestling Podcast.

„Miałem najlepszą umowę w historii profesjonalnego wrestlingu.” – powiedział Joe o czasie przed dołączeniem do WWE. – „Mogłem pracować dla WWE, dla kogokolwiek chciałem oraz zbierać dochód z każdej z tych federacji, włącznie z merchandise. To była naprawdę dobra umowa. Oczywiście moje perspektywy w WWE były mocno ograniczone, nawet wtedy, gdy do nich dołączyłem. Nie miałem z tym problemu. To jest właśnie to, żadna nowość dla mnie. Nie było federacji, która by mnie chciała, co brzmi szaleńczo.”

» Joe wspominał także, że będąc w ROH, TNA czy w Japonii, zawsze miał oferty, więc nie potrzebował ich tak jak oni potrzebowali jego. Uznaje się za biznesmena w świecie pro wrestlingu i uważa, iż wrestlerzy powinni znać swoją wartość, aby zmaksymalizować swoje dochody.

„Poświęcamy siebie, gdy wychodzimy na ring i ja robię to z dumą. Na koniec dnia wiem, na co się pisałem i nie wzbraniam się przed tym faktem. Są duże szanse, że w wieku 60 lat będę jeździł na wózku inwalidzkim, ale hej – pisałem się na to, wiem to.”

„Wspominając o tym, mam wielki szacunek dla ludzi, którzy doceniają swą wartość i zachowują spójność biznesową. Gdy goście wychodzą tam i sprzedają się za bezcen, marnują się i zmniejszają wartość rynku – sprzeciwiam się temu. Zawsze mówię chłopakom – mają Ci płacić tyle ile jesteś wart, masz wiedzieć ile jesteś wart, więc gdy jesteś tyle wart, otrzymasz swoje cyferki. Wspieram chłopaków, którzy to robią.”

» Pierwszy smaczek WWE dla Samoa Joe nadszedł, gdy dołączył do Ultimate Pro Wrestling w 2000 roku. W tamtym czasie była to federacja rozwojowa WWE. Trenował i walczył z Johnem Ceną, wtedy znanym jako The Prototype. Dopiero po 15 latach podpisał pełny kontrakt z WWE, lecz Joe stwierdził, że nie denerwował go długi czas oczekiwania.

„Nie miałem z tym problemu, bo pracowałem w federacji rozwojowej WWE. Właściwie trenowałem talenty do przejścia w system WWE, miałem listę i wiedziałem, czego chcą.”

„Przez ten cały czas nie myślałem 'Kurde, jak to WWE mnie nie zatrudnia?’. Umowy, które miałem były dobre. Nawet podczas pobytu w TNA, bez względu na to co ludzie myśleli o mnie twórczo, wiedziałem, że mam dobre porozumienie. Moje wypłaty nigdy się nie spóźniały. Wiem, że niektórych tak, ale moje nie, więc ciężko mi na nich narzekać, niesamowicie się starali by umowa była dobra, a gdy to się skończyło skończyłem z nimi i przyszło WWE.”