Recenzja z Tygrysicem: RAW 11/09/2017

11 września jest niezwykle delikatną datą w amerykańskim społeczeństwie. Ostatnie napomnienie tej znaczącej daty w trakcie jednej z gal narobiło w mediach trochę szumu. Czy RAW postawiło na subtelność czy może wykorzystało tragedię do swoich własnych celów? Sprawdźcie.

Jason Jordan vs. Roman Reigns (w) [Singles match]

Najdłuższa walka gali odbyła się już na jej początku. W ringu stanęli naprzeciw siebie Reigns i Jordan. Pojedynek ten miał być bezpośrednią kontynuacją motywu zapoczątkowanego przez zeszłotygodniowy pojedynek Ceny z tym samym oponentem. Roman również zaskakująco długo walczył z synem Kurta, stawiając młodego Jasona w mniej więcej tej samej klasie zawodników. Całe widowisko oglądało się z nieukrywaną przyjemnością, gdyż panowie zwyczajnie oddali w ringu niemalże wszystko. Zdecydowanie należy cieszyć się każdą formą dobrego wrestlingu, która jest nam przez WWE oferowana. Niestety momentami federacja nie dają nam z nim obcować tak często, jak byśmy tego chcieli.

Po walce do zwycięskiego Romana wyszedł John z identycznymi zarzutami, jak te, które miał do niego rywal w zeszłym tygodniu. Doszło do trzeciej już z rzędu konfrontacji z użyciem mikrofonu tych panów. Ta była niestety najgorsza ze wszystkich, co jednak nie świadczy o niej specjalnie źle. Panowie wymieniali się bardziej klasycznymi argumentami, skupiającymi się na aspektach wrestlingowych a nie tych z życia prywatno-zawodowego. Konfrontacja nie tak dobra, jak poprzednie jednak nadal lepsza od tych zwykle prezentowanych.

Emma vs. Sasha Banks (w) [Singles match] + Segmenty dywizji kobiet

Siedmiominutowy pojedynek Sashy z Emmą należał do tych zdecydowanie rozczarowujących. Pomimo w miarę sensownej długości potyczki, jej struktura była niezwykle marna. Nie dość, że większość czasu umiejętności ringowe prezentowały bardzo nierówny pociąg, to do tego na koniec wygrana Banks wydawała się odniesiona z niemalże ignorancją umiejętności przeciwniczki. Zdecydowanie nie byłem pod wrażeniem.

Niezwykle ważnym elementem dla dywizji kobiet było za to olbrzymie ogłoszenie, że Asuka wyląduje w rosterze czerwonych. Jej obecność została ogłoszona przez świetnie wyglądające, klimatyczne, krótkie i symboliczne wideo. Brawa dla osób odpowiedzialnych.

Jeden z segmentów bezpośrednio z tym ogłoszeniem połączonych, rozgrywał się za kulisami i skupiał się na reakcji Alexy i Jax. Obie panie były niezwykle niezadowolone z faktu, że najważniejsze elementy gali obyły się bez nich. Po kolejnych wspólnych narzekaniach panie zaczęły jednak skupiać się na swojej wzajemnej relacji i tu pojawiły się komplikacje. Panie nie bardzo zgadzały się, co do stanu ich relacji, ale ich ewentualne niezgody zostały skwitowane przez informację Nii, że panie spotkają się nareszcie w ringu w następnym tygodniu. Panie zachowywały się bardzo… aktorsko. Żadna z nich nie próbowała grać, udając choćby przez chwilę, że wszystko wokół nich jest prawdziwe. Odpowiednio dopasowane przerysowanie zadziałało świetnie.

Paul Heyman, Brock Lesnar & Braun Strowman Promo

Kolejne promo skupiające się na nadchodzącym main evencie No Mercy , po raz kolejny przedstawiało Strowmana jako absolutnie potężną bestię. Heyman zdecydował się nahypować potęgę Lesnara, najpierw głosząc peany na temat Strowmana. Dominujące duo WWE wezwało „Potwora Wśród Ludzi” do ringu, jednak wszystko nie potoczyło się, tak jakby tego chcieli. Braun zdominował czempiona, w ostatniej scenie oddając pas nieprzytomnemu Brockowi i klepiąc go ostentacyjnie po trofeum mistrzowskim. Strowman jest jedną z najlepiej poprowadzonych postaci w ostatniej historii RAW. Tylko pogratulować cierpliwości, potrzebnej do tak długo tworzonej kreacji.

Bray Wyatt (w) vs. Goldust [Singles match]

Z początku byłem bardzo niezadowolony z całej zaprezentowanej mi walki. Wydawała się ona umieszczona tam bez jakiegokolwiek sensu i pomyślunku. Do tego cała potyczka trwała ledwo chwilę ponad dwie minuty. Dramat. Jednak wtedy Bray wyjął chustę i zaczął zmazywać makeup z twarzy Goldusta, krzycząc, że „to tylko człowiek”. Świetne zagranie, bardzo bystrze łączące się z dotychczasowym konfliktem Braya z postacią demonicznego Finna. Do tego pogłębiono jeszcze aspekt stricte heelowy naczelnego straszaka RAW. Naprawdę sprytnie, przyznaję. Oczywiście po wszystkim do ringu wbiegł Balor, ale to nie miało już specjalnie znaczenie. Te 15 sekund ze szmatką było zdecydowanie najważniejsze.

Cesaro, Karl Anderson, Luke Gallows & Sheamus vs. Dean Ambrose, Jeff Hardy, Matt Hardy & Seth Rollins (w) [8-Person Tag Team match]

Kolejne wyjścia tag teamów przerwała nagle bójka pomiędzy domyślnie komentującymi walkę Deanem i Sethem a Sheamusem i Cesaro. Do wszystkiego zaczęły dołączać się następne osoby, czego finalnym wynikiem była ośmioosobowa walka z udziałem dwóch czteroosobowych drużyn.Szkoda, że praktycznie każdy ostatni segment dywizji drużynowej musi skończyć się jakąś chaotyczną walką większej grupy. Trochę to bez polotu.

Dywizja drużynowa RAW stale trzyma pewien poziom, dlatego też trzeba przyznać, że to, co zobaczyliśmy zwyczajnie nie odstawało od klasycznych dań serwowanych przez aktualne tag teamy czerwonych. Dobra zabawa była wartka i stała, oglądało się to wszytko bardzo porządnie, a każde duo dało coś od siebie. Szkoda, że mało w tym wszystkim było rzeczywistego rozwoju dla aktualnie trwających i potencjalnych linii fabularnych. No ale cóż – nie można mieć wszystkiego.

Elias (w) vs. Kalisto [Singles match]

Elias i Kalisto otrzymali od WWE niecałe 5 minut, dlatego nie mogli się oni w swej twórczości zbyt mocno rozwinąć. Trzeba jednak przyznać, że jak na taką dawkę czasu pokazali całkiem sporo. Kalisto świetnie dominował w ilości ofensywy, prezentując odpowiednie dawki zwinności i prędkości. Elias zaś finalnie zmiażdżył go czystą siłą. Dzięki temu nie dość, że The Drifter wygląda na dominującą postać, to stało się to z pozytywnym wpływem na wizerunek luchadora.

Braun Strowman vs. John Cena (w via DQ) [Singles match]

Ta walka w przyszłości może headlinować jakieś olbrzymie PPV. Najbardziej zasłużony aktualny pracownik WWE stanął w ringu z najpotężniejszą postacią ostatnich lat. Cena świetnie wyczuł specyfikę Brauna i inteligentnie prowadził całą batalię. Wszystko miało bardzo porządną dynamikę, dzięki której trzynaście minut z jednej strony sprawiało wrażenie wyniszczającej wojny, a z drugiej minęło w mgnieniu oka. Panowie świetnie sobie poradzili, tylko wzmacniając powagę nadchodzących pojedynków z No Mercy. Finalnie wygrał John, ale tylko przez to, że Braun zdecydował się na użycie swojego finishera na schodach – dyskwalifikacja gotowa. I Strowman wyszedł na monstrum, i Cena nadal wydaje się nie złamania.

Miz TV

No naprawdę się nie spodziewałem, że najlepszym elementem całego RAW będzie coś związane z Amore. Na starcie na scenie pojawił się Miz, Maryse i The Miztourage. Mistrz interkontynentalny z dumą ogłosił, że on i jego żona spodziewają się dziecka. Bardzo rozczulające i ciekawe ogłoszenie przerwał Enzo. Miz niesamowicie zirytował się na wyczucie czasu jego gościa, więc zaczął go klasycznie ochrzaniać. Łagodząca responsa Amore nie spotkała się ze zbyt przychylną reakcją mistrza i Miz rozpoczął dalsze obelgi, które tym razem skupiły się na prawdziwych problemach z wrestlerem – wyrzuceniem z autokaru, denerwującą obscenicznością, utrudniającą jego relacje z innymi zawodnikami, przerzucenie do dywizji cruiserweightów. Brzmiało to bardzo przekonująco.

Enzo Amore (w via DQ) vs. The Miz [Singles match]

Wszystko to doprowadziło do walki, która potoczyła się świetnie, pomimo bardzo krótkiego czasu trwania. Dlaczego? Dlatego, bo chwilę na pozbieranie się do kupy po kolejnym uderzeniu Enzo wykorzystał na złapanie mikrofonu i rzucenie ciekawego żartu na temat potencjalnego ojcostwa nad nienarodzonym dzieckiem Maryse. Chwilę później już Amore maltretowany był przez całą drużynę heeli. Świetnie poprowadzona historia, charaktery i walka. Tak trzymać.

Ocena: 8+/10

RAW poradziło sobie w tym tygodniu naprawdę świetnie. Hype na No Mercy osiąga niemalże najwyższe możliwe poziomy i o to dokładnie WWE chodzi. A wszystko to z faktu, że zwyczajnie świetnie się to ogląda.