Dałem NXT szansę, aby ponownie zaciekawiło mnie swoim produktem, bo w ostatnim czasie moje zainteresowanie złotym brandem mocno spadło. Nie grzeje, nie daje mi frajdy, a wszystko jest prowadzone w oklepany sposób, który tylko odpycha mnie, jako odbiorcę, od ich produktu. 30 edycja TakeOver za nami. Czy była to gala, którą zapamiętam i będę o niej wspomniał w przyszłości? Nie. Gdzieś moja miłość do NXT się zagubiła, bo jeszcze rok temu, czy nawet kilka miesięcy temu, czekałem na TakeOvery z niecierpliwością, a teraz już tego oczekiwania nie ma.

Balor vs Thatcher, Ladder Match, Cole vs McAfee, Shirai vs Kai i wielki main event, w którym Keith Lee bronił NXT Championship w starciu z Karrionem Krossem – karta na papierze wyglądała bardzo dobrze, ale nie spodziewałem się fajerwerków. Kiedyś nie do pomyślenia, bo od NXT należy przecież wymagać show na wysokim poziomie. TakeOver XXX było solidne i jest warte obejrzenia, lecz to nie to samo, co kiedyś. Nie pozostało mi nic innego, jak zaprosić Was do mojej opinii, w której to subiektywnie ocenię każdą z walk. Życzę miłego czytania! 

Singles Match

Finn Balor vs Timothy Thatcher

Jedyne, co mi wadzi w tej walce, to jej rezultat. Budowali Timothy’ego na gościa, który jest twardy i nie obawia się ciężkich rywalizacji. Atakuje Balora i dostaje z nim walkę na TakeOver. Wydaje się, że powinien ją wygrać i piąć się w hierarchii NXT – niestety było inaczej. Dostaliśmy pojedynek w stylu Timo, w którym postawiono na fizyczne starcie, przepełnione dużą ilością dźwigni. Przebiegało na jego zasadach, aczkolwiek Finn idealnie się w takich standardach odnalazł. Thatcher wykorzystał prawie cały zasób swojego movesetu, aby zatrzymać Balora, lecz ten za każdym razem podrywał barki. Poddać Irlandczyka też się nie udało, bo ten zawsze znajdował sposób, by uwolnić się z rąk Thatchera. Nie zdziwiła mnie wygrana Balora, bo wiadome, że jest topową gwiazdą NXT, a Timo niedawno pojawił się w złotym brandzie.

Zwycięzca: Finn Balor

Moja ocena: *** 1/4*

NXT North American Championship Ladder Match

Johnny Gargano vs Bronson Reed vs Damian Priest vs Cameron Grimes vs Velveteen Dream

W zapowiedzi przewidziałem zwycięzcę tej walki. Nie było to trudne, bo logicznym rozwiązaniem było postawienie na kogoś nowego i świeżego w obrazku mistrzowskim. Gargano i Dream tytuł już posiadali, więc głupim pomysłem byłoby ponowne przerzucenie pasa w ich ręce. Spodziewałem się spotfestu i typowego Ladder Matchu, gdzie stawia się na efektowne akcje i wywołanie dużego wrażenia na fanach. Tutaj ograniczono to do kilku motywów z drabiną i tyle. Skupiono się na budowaniu ciekawej historii. Na faworytów i dominujących wyrastają Priest i Reed, więc należy ich wyeliminować. Gargano, Grimes i Dream próbują ze sobą współpracować, lecz na dłuższą metę jest to niemożliwe i szybko ta współpraca się kończy. Kupiłem ten booking i pojedynek przypadł mi do gustu. Gdy na górze drabiny pozostali Gargano i Priest, sądziłem, że nagle ocknie się Reed i finalnie zgarnie tytuł – skończyło się na Johnnym spadającym z drabiny i Damianie ściągającym mistrzostwo North American.

Zwycięzca: Damian Priest

Moja ocena: *** 3/4*

Singles Match

Adam Cole vs Patt McAfee

Pewnie moja opinia będzie dla wielu zaskakująca, ale ten pojedynek wypadł naprawdę bardzo dobrze. Może fajerwerków nie było, ale kto się ich w ogóle spodziewał? No właśnie, raczej nikt. Patt to prezenter, który walczył po raz pierwszy w wrestlingowym ringu, więc nie było wygórowanych oczekiwań. Cole jakby nie patrzeć, jest największą gwiazdę NXT i rezultat tego starcia był z góry wiadomy. Zastanowiało mnie jednak, w jaki sposób mecz będzie przebiegał i jak zaprezentuje się McAfee. Dostaliśmy wyrównany pojedynek, który wcale nie został zdominowany przez lidera Undisputed Ery. Patt pokazał się w świetnej strony. Zwłaszcza w głowie pozostał mi spot, w którym Patt robi salto i wskakuje na narożnik, by wykonać Adamowi „Superplex” – udało mu się. Po jakimś czasie do głosu doszedł Cole, który zaatakował osłabione kolano Patta i po chwili zaaplikował mu „Panamę Sunrise”, po której Adam odniósł zwycięstwo. Jestem pozytywnie zaskoczony poziomem tej walki. McAfee dał radę i kto wie, czy w przyszłości nie zawalczy ponownie w ringu NXT.

Zwycięzca: Adam Cole

Moja ocena: *** 1/4*

NXT Women’s Championship Match

Io Shirai vs Dakota Kai

Potencjał tej walki nie został do końca wykorzystany. Wydaje mi się, że panie mogły wyciągnąć o wiele więcej z tego starcia, a skończyło się dość przewidywalnie. Nie sądziłem, że Shirai straci pas tej nocy, ale oczekiwałem, że trochę lepiej zabookują Dakotę i pojawią się momenty, w których będzie można uwierzyć w zwycięstwo Nowozelandki. Im dłużej walczyły, tym walka stawała się bardziej wyrównana. Dakota próbowała chwytać się wszystkiego, by pokonać Io i odebrać jej złoto. Trochę oklepany schemat z zamieszaniem i ingerencją Raquel, która i tak nie pomogła Kai, a tylko pogorszyła sytuację. Spryt Io, pomógł jej uporać się z Gonzalez i chwilę później pokonać Dakotę. Pojawienie się Rhei Ripley i konfrontacja z Raquel może sugerować, że zobaczymy jeszcze coś na linii Ripley – Kai & Gonzalez. Intryguje mnie też to, w jaki sposób była mistrzyni patrzyła na Shirai. Możliwe, że w przyszłości Rhea znów powalczy o NXT Championship.

Zwyciężczyni: Io Shirai

Moja ocena: *** 1\2*

NXT Championship Match

Keith Lee vs Karrion Kross

Wykrakałem. W zapowiedzi TakeOver wspomniałem o tym, że opcja, w której Karrion pokonuje Keitha jest bardzo realna. Tak potężny booking i miano niepokonanego mogły jedynie prowadzić do jego wiktorii nad Lee i odebrania mu złota. Title reign Keitha nie trwał zbyt długo i brałem pod uwagę scenariusz, w którym dochodzi do podwójnego pinu, czy czegoś w tym stylu. Dostaliśmy jednak zupełnie inne rozwiązanie. Był to w dużej mierze siłowy pojedynek, Keith wykorzystywał swoje gabaryty i przeważał nad Krossem – do czasu. Potem inicjatywę przejął Karrion, który wręcz oplatał Lee, a ten nie był w stanie się przeciwstawić. Ex Killer wykorzystywał akcje submissonowe, aby osłabić mistrza. Niezwykle jest dla mnie to, że w tak krótkim czasie zbudowali tak mocarną postać, jaką jest Kross. Według mnie za szybko, na czym oficjele mogą się przejechać, bo nowy mistrz doznał urazu, który może go wyeliminować na dłuższy okres. Zakończenie tego pojedynku pokazuje, że rozpoczynają się rządy jednego z najbardziej dominujących mistrzów w historii NXT. Keith Lee poległ, a jego przygoda w żółtym brandzie dobiegła końca. Teraz obiera czerwony kierunek, czyli RAW. Oby mu się wiodło w main rosterze.

Zwycięzca: Karrion Kross

Moja ocena: ***

 

 

Więcej postów