Site icon MyWrestling

Najgorsze bookingi wrestlingu, część 5 – WCW z czasów Monday Night Wars

zatakiwrestlingu

W serii „Zakątki wrestlingu” będą poruszane wszelakie zagadnienia, sytuacje i wątki związane ze światem wrestlingu. Zobaczycie tam różne zestawienia, porównania, opowieści, anegdoty czy wspominki historyczne. Seria nie ma limitu artykułów, więc poruszanych tematów będzie co niemiara.

WSTĘP

Jest wiele walk, gdzie ciężko podjąć prawidłową decyzję na temat zwycięzcy, która spodoba się fanom. Często jednak bookerzy wychodzą z tej sytuacji z „tarczą”, korzystając z nietypowych rozwiązań mogących w korzystny sposób popchnąć storyline dalej lub z klasą go zakończyć. Są jednak momenty, gdzie padają złe decyzje, a fani są z tego bardzo niezadowoleni często nawet sami twierdząc, że zrobiliby to lepiej. W tym artykule przedstawię 4 moim zdaniem najgorsze decyzje bookingowe w World Championship Wrestling.

FINGERPOKE OF DOOM

Na największej gali dla World Championship Wrestling w roku 1998, czyli Starrcade, zakończyła się imponująca seria zwycięstw Goldberga. Kevin Nash pokonał Billa przy pomocy Scotta Halla, odbierając mu zarazem WCW World Championship. Rewanż miał nastąpić na pierwszym Nitro po Starrcade, ale Goldberg był przez czas gali aresztowany i nie mógł przystąpić do walki. Wtedy powrócił jednak „Hollywood” Hulk Hogan, z którym ex-Diesel feudował przed przerwą od akcji ringowej Hulkstera. Dawny lider jednolitego nWo otrzymał title shota od mistrza. Walka wydarzyła się 4 stycznia 1999 roku, w tym samym czasie emitowane było nagrane kilka dni wcześniej Monday Night RAW. Komentator Nitro, Tony Schiavone, zaspoilerował wynik walki The Rocka z Mankindem o WWF Championship mówiąc, że Foley zostanie mistrzem i widzowie nie muszą już zmieniać kanału. Był to jednak kardynalny błąd. WCW straciło bardzo wielu widzów, którzy przełączyli na program WWF, aby zobaczyć emocjonalną wiktorię Mankinda. Tymczasem na Nitro Hulk Hogan dotknął palcem Kevina Nasha, który padł jak rażony piorunem na matę, został odliczony do trzech i stracił tytuł. Pozostali członkowie podzielonego nWo Wolfpac i nWo Hollywood wbiegli do ringu, sugerując ponowne połączenie dwóch stajni. Tak też się stało, ale WCW straciło w tamtym momencie bezpowrotnie wielu widzów. Nie tylko z powodu tak głupiego zakończenia walki, ale też rozkochania się w RAW is WAR, gdzie wygrana Micka Foleya udowodniła, że każdy może zwyciężyć.

AKTOR MISTRZEM WCW

W 2000 roku do kin trafił film produkcji WCW o nazwie „Ready to Rumble”, gdzie główną rolę Gordiego Boggsa zagrał David Arquette. Aby podpromować dzieło, Arquette pojawił się na Thunder 12 kwietnia, konfrontując się z Ericiem Bischoffem i jego stajnią New Blood, rozpoczynając ich krótki feud. Znalazł on również sprzymierzeńców w postaci Chrisa Kanyona i DDP, pokonując złego szefa niecałe 2 tygodnie później na Nitro. Nikt jednak nie pomyślał, że aktor otrzyma główne mistrzostwo federacji. Jak to się stało? Otóż 25 kwietnia na tapingu gali Thunder David uczestniczył w Tag-Team Matchu, gdzie on i DDP walczyli przeciwko Ericowi Bischoffowi i Jeffowi Jarrettowi. Panowała tam jednak stypulacja: kto przypnie przeciwnika, zostaje mistrzem WCW. Padło na Arquette’a, który ponownie przypiął Bischoffa. Jak się pewnie domyślacie, reign aktora nie był długi. Jako mistrz pojawił się jeszcze 2 razy, w tym raz po to, aby stracić ten pas. Miało to miejsce 7 maja podczas Slamboree PPV, gdzie przegrał Three-Way Steel Cage Match z Jeffem Jarrettem i DDP, gdzie to Page został nowym mistrzem. Jako całokształt jest to dla mnie abstrakcyjna decyzja. Można podpromować film, ale żeby aż tak? Całe szczęście, że nie trwało to długo. Co ciekawe, sam Arquette uważał ten pomysł za głupi, a pieniądze z tego storyline’u przekazał rodzinom Owena Harta, Briana Pillmana oraz Darrena Drozdova, co jest bardzo szlachetnym czynem.

TYTUŁ-ZABAWKA

Arquette z tytułem nie był jednak jedyną złą rzeczą, która spotkała The Big Gold Belt w roku 2000. Tytuł zmieniał swojego posiadacza (licząc zwakatowania) aż 25 razy. Zamiast rozpisywać się, przedstawię Wam te zmiany z krótkim opisem:

https://www.youtube.com/watch?v=ykH1iF6CDSY

HEEL TURN GOLDBERGA

Bill Goldberg podbił serca fanów z powodu swojej persony, która nie owijała w bawełnę – niszczył swoich przeciwników, niezbyt wiele mówiąc. I tak naprawdę tylko z tego składała się jego postać. W 2000 roku Goldberg przeszedł jednak pierwszy w swojej karierze heel turn, podczas gali The Great American Bash zdradzając Kevina Nasha, atakując go, pozwalając Jeffowi Jarrettowi obronić WCW Championship i dołączając do stajni The New Blood prowadzonej przez Erica Bischoffa i Vince’a Russo. Jako heel Bill nie zdziałał jednak wiele – pokonał wprawdzie Nasha na gali Bash at the Beach, ale niedługo potem przegrał Three-Way No. 1 Contender’s Match do tytułu WCW, gdzie wkurzony opuścił ring, przechodząc ponowny face turn. Heel turn dla takich postaci jak Goldberg jest moim zdaniem bardzo złym ruchem, dlaczego? Ponieważ jego push oraz reakcja od fanów oparta była właśnie na jego bezwzględnym niszczeniu rywali, a w wersji heelowej jest to po prostu bezbarwne, gdy dodatkowo writerzy nie dają ci zbyt wiele do powiedzenia przy mikrofonie.

 

Exit mobile version