Cisza dała w kość…
Czuję jak boli…
Chyba mam już dość…
Zmywam się powoli…
Tak śpiewa Zuzanna Irena Jurczak aka sanah w utworze „Sama” – ja mogę powiedzieć, że nieprzespana noc dała mi w kość i przez cały miniony dzień czułem się kompletnie niewyspany przez zarwaną nockę z okazji drugiego dnia WrestleManii.
Przejdźmy już jednak do 2 dnia WMki, który według mojej opinii wypadł zdecydowanie gorzej niż pierwszy i nie dostarczył tak dużych emocji, jak ten pierwszy. Więcej było śmiechu, komedii i zawodu, niż super show, no ale nie będę narzekał, bo ogólnie tegoroczna Mania wypadła całkiem przyzwoicie.
Thank you, Hunter.
Musiałem poświęcić kilka zdań na temat Triple H’a, bo nie miałem jeszcze okazji oddać mu hołdu. Piękna to była kariera, bogata w sukcesy, historyczne momenty i rywalizacje. W dzieciństwie zdarzało się w trakcie kąpieli pluć wodą jak HHH, bo wrestler z telewizora tak robił, więc Szymek musiał to powtórzyć. Na WMce, Hunter zostawił w ringu buty i ostatecznie pożegnał się z ringową karierą przed wielką publiką zebraną na ATT Stadium w Teksasie. Miły i potrzebny segment, dla Tryplaka, jak i dla nas fanów.
Tag Teamy na start
Pierwszy pojedynek i już mały banger, w ten sposób zaczyna się WrestleManię z tak zwanym przytupem. W ciągu ostatnich kilku tygodni mogliśmy obserwować rozwój Alpha Academy i ich feudu z RK-Bro, którzy przez dłuższy czas trzymali pasy tag teamowe RAW. Do zabawy dołączyli Street Profits i tak zabookowała się walka na najważniejszą galę roku.
Here's to #WrestleMania 38!!!@RandyOrton @SuperKingofBros @MontezFordWWE @AngeloDawkins @GableSteveson pic.twitter.com/rloXzYgMDu
— WWE (@WWE) April 4, 2022
Świetny tag team match, który tylko potwierdza, jak bardzo w ostatnim czasie odżyła dywizja tagowa na czerwonej tygodniówce. Pasy są na świeczniku, drużyny pokazują się często na TV i mamy zbudowaną między nimi ciekawą historię. Ci, którzy liczyli na rozpad teamu Ortona i Riddle’a, po prostu się przeliczyli, bo na ich rozłam poczekamy zapewne gdzieś do okolic lata. Wygrana na Manii scala ich jeszcze bardziej i daje dodatkowy boost na kolejny świetny title reign.
Zobaczyliśmy też Gable’a Stevensona, który zaatakował Chada Gable’a… To kolejny znak, że WWE traktuje młodego zapaśnika poważnie i wróży mu wielką przyszłość w organizacji.
W drugiej walce tej nocy, potężny Omos mierzył się z Bobbym Lashleyem, który powrócił niedawno po wyleczeniu kontuzji. Starcie zapowiedziane na szybko, nie miało żadnej historii, bo All Mighty wrócił tuż przed WMką. Dlatego w ogóle nie czułem tego pojedynku i nie byłem nim zainteresowany. Omos był robiony jak faceta, który niszczy każdego, kto wejdzie mu w drogę.
Walczył sobie z AJ Stylesem, dewastował innych rywali, nawet naszego Azeeza i wszystko wskazywało na to, że Omos dostanie na Manii coś dużego. Oczywiście dostał, ale ten pojedynek przegrał. Nie mam pojęcia, co będzie z nim dalej, bo nie rozumiem tego, że bookowali go na potężnego, a przyszedł sobie Lashley i zakończył proces powstania giganta. Bobby na tym zyska i WWE zwyczajnie podbudowało byłego mistrza po jego powrocie. W kwestii Omosa tak naprawdę nie wiadomo, co będzie dalej z jego postacią.
Śmiechu warte, czy jednak rozrywka na najwyższym poziomie?
Walkę Samiego z Johnnym oglądałem to z ciągłym uśmiechem na twarzy, ale nie wiem do końca, czy był to śmiech radości, czy z zażenowania tym, co działo się w kwadratowym pierścieniu. No bo tak szczerze, był to trochę żenujący obraz, a nie pro wrestling w trakcie WrestleManii. Nie wiem, może się nie znam na komedii i tego nie czuję, każdy ma inne zdanie. Nie znam się też na tym całym Jackassie i jakoś nie kupiłem tej walki. Przejdźmy jednak do geniuszu Samiego Zayna, bo to cudowny wrestler, który z niczego potrafi zrobić wspaniałe show. To, co działo się w tym pojedynku, przeszło jakiekolwiek pojęcie dotyczące comedy wrestlingu. Ilość dziwnych spotów (pułapka na myszy wygrała), dawka komedii, czasem zażenowania i innowacyjnych rozwiązań, spowodowała, że finalnie odbiór tej walki nie był tak zły, jak przypuszczałem na początku.
Szkoda, że Zayn nie dostał tu zwycięstwa, no ale cóż, tak miało być i Knoxville musiał wyjść z tego meczu jako wygrany. Chwalmy cudownego Samiego, bo zasługuje na wszystko co najlepsze, tak samo jak jego przyjaciel Kevin Owens.
The Boss is here, The Boss is a champ…
W końcu Sasha Banks doczekała się pierwszego w swojej karierze zwycięstwa na WrestleManii – czekała na to kilka lat. Od pojedynku z Charlotte Flair i Becky Lynch na WMce 32, do wczorajszego tag team matchu o mistrzostwo drużynowe kobiet WWE.
Nie była to zbyt długa walka, ale na czas który zawodniczki dostały, spełniły wszystkie oczekiwania (o ile takowe w ogóle były). Dostaliśmy starcie złożone z drużyn, które formowały się na przestrzeni ostatnich tygodniówek. Można było przewidzieć, że walkę wygrają Banks i Naomi, bo na to się zapowiadało w ostatnim czasie. .
Pasy tag teamowe kobiet nie należą do tych, które są jakoś szczególnie promowane przez federację, co widać po tym, jak bookuje sie tę dywizję. Miejmy nadzieję, że wkrótce coś się w tej kwestii zmieni.
Edgetaker kontra AJ Styles. Na horyzoncie nowy sojusz.
Czemu Edgetaker? Ponieważ wejście Edge’a natychmiast skojarzyło mi się z dawnym The Undertakerem z czasów Ministry of Darkness. Płomienie, ciemność i mroczny entrance miały właśnie ten vibe.
Najlepszy pojedynek drugiej nocy WrestleManii 38? Zdecydowanie tak. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, że goście grubo po czterdziestce zapewniają nam rozrywkę na tak wysokim poziomie. W ringu TOP totalny, a przypominam jeszcze raz, że Edge ma 48 lat, a AJ Styles 44 wiosny na karku. To wystarczający dowód na to, iż obaj to dosłownie fenomenalni pro wrestlerzy, którzy pomimo upływu lat, nadal mają to coś i potrafią tworzyć piękne widowiska.
The Phenomenal @AJStylesOrg busts out some vintage offense against @EdgeRatedR in their #WrestleMania showdown. pic.twitter.com/CFbjTPy5d8
— WWE (@WWE) April 4, 2022
Ten moment ich walki to kolejne potwierdzenie faktu, że Edge i Styles to wspaniali zawodnicy. Dynamiczne kontry, szybkie tempo akcji i Rated R przyjmujący Styles Clash. Można to ciągle oglądać na zapętleniu. Siadła mi konkretnie ta walka, mimo że w całym pojedynku nie mieliśmy jakichś wybitnych spotów, a tempo momentami zwalniało (wiek jednak robi swoje).
W ostatnim czasie pojawiały się newsy dotyczące stajni pod przywództwem Edge’a, która była w planach od dawna. No i dostaliśmy zalążek jej debiutu już w trakcie walki Kanadyjczyka z byłym mistrzem IWGP World Heavyweight. Ingerencja Damiena Priesta dała potwierdzenie, że zaczyna się proces powstawania nowej frakcji, która na pewno zamiesza w World Wrestling Entertainment.
Pete Dunne? To nawet nie jest on… To Butch
How Vince sees Pete Dunne… pic.twitter.com/wf7sRe7Lkf
— Wrestling Should Be Fun (@WSBFun) April 4, 2022
Pete Dunne był świetny, ale WWE już na starcie jego przygody z głównym rosterem wszystko zniszczyło. Kto w ogóle wpadł na taki ringname? Na pewno ktoś niezbyt kreatywny. Frakcja Sheamusa zmierzyła się… W sumie to weszła jedynie do ringu z The New Day, bo walką ciężko to nazwać. Przykre, że Kofi i Xavier dostali takie coś na WrestleManii – chociaż tyle dobrze, że mogli zrobić mały tribute dla kontuzjowanego Big E. Ponad minutę trwała ta konfrontacja i za kilka lat nikt nie będzie pamiętał, że na 38 WMce odbył się taki pojedynek.
WHAT WAS THIS?! 😭pic.twitter.com/yRkCAYUSCr
— B/R Wrestling (@BRWrestling) April 4, 2022
Stunner Party, Oh Hell Yeah!
Nie dowierzałem w to, co widziałem na ekranie. No bo kto by pomyślał, że na WrestleManii 38 wystąpi Steve Austin i to w walce z Kevinem Owensem, w dodatku pojawi się drugiego dnia i skonfrontuje się po wielu latach z samym prezesem WWE.
To było istne pandemonium w akompaniamencie Stunnerów, dużej ilości piwa i jeszcze większej ilości Stunnerów, bo ich nigdy za wiele dla SCSA. Najpierw jednak musiało dojść do zapowiadanego starcia pomiędzy Austinem Theory i Pattem McAfee. Liczyłem na coś fajnego w wykonaniu tej dwójki, no ale plany na ten wieczór były inne i zamiast dobrego meczu otrzymaliśmy ekscesy z udziałem popularnego teksańskiego grzechotnika, drugiego Austina, super komentatora i Vince’a Kennedy’ego McMahona.
A STUNNER FOR @PatMcAfeeShow!!! 🍻#WrestleMania @steveaustinBSR pic.twitter.com/omCC2cmvvl
— WWE (@WWE) April 4, 2022
Dla takich scen warto było zarywać nockę. Steve Austin nieźle się bawił w ten weekend. Dzień wcześniej walka z KO, następnego dnia Stunner Party na trzech osobach. Vince wyszedł sobie do walki z McAfeem i go pokonał… Vince McMahon w wieku 77 lat – niesamowite, że w tym wieku jest jeszcze w stanie robić cokolwiek w kwadratowym pierścieniu. Dodatkowo jest w świetnej formie, sylwetka nadal dobrze wyrzeźbiona.
Pojawienie się prezesa na arenie mogło zwiastować ewentualne pojawienie się Steve’a, ale nawet nie myślałem, że zobaczymy to, co zobaczyliśmy w ringu. Trochę szkoda, że Pat McAfee i Austin Theory zostali przyćmieni przez odwiecznych rywali, ale cóż, tak działa ten biznes. Ktoś musi oberwać i się podłożyć… W tym przypadku pod Stunnera i na koniec zostać zalanym piwem.
Main event poniżej oczekiwań. Wódz plemienia nadal górą.
Wielu fanów nakręcało się na tę walkę wieczoru i uważało, że Roman Reigns i Brock Lesnar skradną show. Niestety w realu oczekiwania zamieniły się najgorszy scenariusz i starcie, które było po prostu nijakie, pozbawione tego „czegoś”, co by je wyróżniało. Dostaliśmy standardowy mecz pomiędzy Reignsem i Lesnarem, którzy nie stworzyli czegoś spektakularnego, jak to zapowiadano.
Miał być najwspanialszy i all-time main event w historii „Najwspanialszej sceny ze wszystkich”, a wyszedł pojedynek, który za kilka lat nie będzie nawet wspomniany jako ten wspaniały, do którego należy wracać. WWE znów nie pokusiło się o konkretny booking i zabookowało walkę Tribal Chiefa i Bestii w oklepany oraz znany przez wszystkich sposób.
Możliwe, że na przebieg tej walki miał wpływ uraz Romana, który wyglądał dosyć poważnie i przez to musieli przedwcześnie kończyć, bo nie sądzę, że takie były założenia i plany. Uważam jednak, że tak czy inaczej poziom był tutaj zaniżony, a kolejna już batalia Reigns vs. Lesnar skończyła się zawodem, mimo że była mocno promowana przed federację.
Roman Reigns was legitimately hurt. This might explain the flat ending. #WrestleMania pic.twitter.com/N4VUW65gCJ
— Wrestling News (@WrestlingNewsCo) April 4, 2022
Głowa rodziny nadal rządzi i mam nadzieję, że to już koniec długiej, kilkuletniej rywalizacji z Brockiem Lesnarem, bo ileż można to dalej ciągnąć? Ten duet jest wypalony i to całkowicie. Najlepsza ich walka to ta z WrestleManii 31, te kolejne były o poziom gorsze, ani trochę się do niej nie zbliżyły.
Acknowledge GREATNESS.#WrestleMania @WWERomanReigns @HeymanHustle pic.twitter.com/hEyJngStZi
— WWE (@WWE) April 4, 2022