Jak było na Dynamite? 31.10.2019 – Omówienie

Powinienem teraz pisać opinię z Crown Jewel, ale wybrałem coś lepszego i ciekawszego, czyli omówienie o minionym Dynamite. Kolejny tydzień i kolejny świetny epizod tygodniówki AEW, który przybliżył nas do zbliżającego się wielkimi krokami „Full Gear”. Odcinek rozpoczęto od starcia Hangman Page’a z Sammym Guevarą, które było takim mocnym startem show. Następnie przeszliśmy do starcia Hikaru Shidy z debiutującą Shanną. Ostatnio AEW chyba trochę zapomniało o mistrzyni kobiet Riho, bo nie widzimy jej od 2 tygodni. Komediowy wrestling zawitał na Dynamite za sprawą Best Friends i Orange Cassidy’ego, którzy zmierzyli się QT Marshallem, Alexem Reynoldsem i Johnem Silverem.
Chris Jericho i Cody spotkali się, aby podpisać kontrakt na walkę o pas AEW, która odbędzie się na Full Gear. Cały ten segment wypadł moim zdaniem rewelacyjnie. Bardzo dobra podbudowa pod ich starcie. Kenny Omega i bracia Jackson stoczyli tag team match z The Hybrid 2 wspartym przez Kipa Sabiana. Po walce pod promowano walkę Bucksów z LAX do której dojdzie na listopadowej gali. Przed main eventem dostaliśmy genialne promo Moxa, w którym prosto z mostu powiedział, co myśli na temat swojego meczu z Kennym i oficjelach AEW. Kto nie widział tego przemówienia, musi to po prostu zobaczyć. W walce wieczoru SCU (Kazarian & Scorpio Sky) zawalczyli z Luchas Brothers w finale turnieju o pasy tagowe All Elite Wrestling. Przechodzimy więc do konkretów i zapraszam was do fajnego, konkretnego i subiektywnego tekstu. Miłej lektury!
Hangman Page i Sammy Guevara otwierają show
Jak dobrze rozpocząć tygodniówkę? a od starcia dwóch utalentowanych wrestlerów. Hangman to już jedna z głównych postaci AEW, zaś Sammy to młody i gruntujący swoją pozycję w rosterze zawodnik. Walka ta wypadła bardzo dobrze i świetnie wykorzystano czas, który dostali na swój mecz. Faworyt był tylko jeden, był nim oczywiście Hangman i jego zwycięstwo było raczej formalnością. Guevara udowodnił, że ma wielki talent i jest przyszłością tego biznesu. Choć ten jego gimmick trochę mi nie przypadł do gustu, bo uważam że mogliby stworzyć mu lepszą postać. Sammy został tu bardzo fajnie pokazany, zaś Page odniósł kolejne zwycięstwo w All Elite Wrestling.
Shida mknie ku mistrzostwu kobiet AEW
Kolejny występ i kolejna wygrana utalentowanej Japonki. Rywalką Shidy była debiutująca w ringu AEW Shanna. Panie mnie pozytywnie zaskoczyły, bo dały nam bardzo dobry mecz na wysokim poziomie. Shanna pokazała się z świetnej strony i moim zdaniem powinna jeszcze dostać szansę w federacji. Pełno akcji i dynamicznego wrestlingu tutaj oglądaliśmy, a panie w krótkim czasie wykręciły jedną z lepszych walk kobiet w All Elite Wrestling. Końcowe momenty walki były emocjonujące, bo koniec walki wisiał w powietrzu i obie damy mogły wygrać ten pojedynek. To, że Shida wygrała mnie nie zaskoczyło. Japonka według mnie będzie kolejną rywalką Riho w walce o pas kobiet AEW. Czy w przyszłości może ten pas zdobyć? osobiście widziałbym ją z tym pasem.
Rick i Morty zawitali na Dynamite
Best Friends i Orange Cassidy to trio, które aż kipi pozytywną energią i spisują się w rolach komediowych rewelacyjnie. Podczas ostatniego epizodu wyszli w strojach z kreskówki „Rick i Morty”, a ich mecz z QT Marshallem, Alexem Reynoldsem i Johnem Silverem był czysto komediowym pojedynkiem. Przyjemnie się to oglądało i był to taki fajny przerywnik przed głównymi daniami, które nas czekały. Mecz wygrany przez „najlepszych przyjaciół” i Orange Cassidy’ego jest dobrym początkiem tej stajni w AEW.
Chris Jericho i Cody podpisują kontrakt
Lubię, gdy w wrestlingu do segmentów przykłada się szczególną uwagę i tak było w przypadku podpisania kontraktu pomiędzy Chrisem i Codym. Cała ta otoczka wokół Chrisa jako czempiona mi się podoba. Jest bookowany na gościa, który obnosi się ze swoim pasem i ma wokół siebie stajnię, która zawsze go wyręcza. Jericho za każdym razem podkreśla, że jest mistrzem i to mi się bardzo podoba w tej postaci. Całe to podpisanie kontraktu przebiegało spokojnie, bo obaj szybko złożyli podpisy, ale wiedziałem że tak to się nie zakończy. Fajne było to, jak Y2J prowokował Cody’ego wstając co chwilę z krzesła. Doszło do uścisku dłoni obu panów i „face to face”, które zostało przerwane przez atak Inner Circle na Dustina. Ciekawie to rozegrali i muszę przyznać, że im bliżej Full Gear, tym feud Jericho z młodym Rhodesem robi się coraz ciekawszy. Dostajemy wątek z atakiem na brata i teraz dostaniemy pewnie rządnego zemsty Cody’ego, który na najbliższej gali PPV zrobi wszystko, aby pomścić Dustina oraz zdobyć mistrzostwo AEW.
Being The Elite
The Elite powrócili w oryginalnym składzie, by zmierzyć z Hybrid 2 wspartym przez Kipa Sabiana. Uwielbiam oglądać Kenny’ego i Bucksów razem w ringu, więc była to walka, która szczególnie przykula moją uwagę. Omega znowu zrobił „cosplay”, ale nie wiem tym razem kogo, zaś bracia Jackson pojawiali się w strojach, które już mieli okazję kiedyś zakładać. Był to dynamiczny pojedynek tagowy, w którym działo się sporo. Świetna współpraca The Elite i także dobre zgranie rywali zrobiło nam bardzo dobrą walkę. „The Cleaner” był główną postacią tego starcia i mecz był zabookowany pod niego. Bucksi i The Hybrid 2 dali nam też pokaz swoich umiejętności ringowych i szczerze mówiąc zobaczyłbym ich kolejną walkę. Końcówka starcia to dominacja Elity i pin zgarnięty przez Kenny’ego, który przypiął Kipa po wykonaniu „One Winged Angel”. Po walce LAX zaatakowało Nicka i Matta z którymi członkowie Inne Circle zmierzą się na Full Gear. Niezła walka i dobra podbudowa walki YB z Santaną i Ortizem.
Genialne promo Moxa
Gdy ktoś nadal twierdzi, że Jonathan Good to przeciętny wrestler i gościu, który nie ma nadzwyczajnego mic skilla, to niech po prostu obejrzy tą wypowiedź Moxa. To przekona taką osobę, że pan Moxley na mikrofonie jest jednym z najlepszych w tym biznesie. Była mowa o Omedze, zarządzie AEW i nawet Tedzie Turnerze na sam koniec. Całe to promo było złotem i pokazało, że w Jonie drzemie o wiele więcej niż pokazywał w WWE. W sumie to nie mówmy o federacji Vince’a, bo tam Moxley był cieniem tego, kim jest teraz. Długi speech to nie był, ale zawierał on wszystko, co powinien. Było mowa o Kennym, czyli to na co czekałem. Szkoda, że Omega się nie zjawił, gdy Mox wspomniał o tym, że zamierza go zniszczyć. Taki brawl czy spotkanie twarzą w twarz byłoby interesujące. Tekst, który zapadł mi w pamięć to ten, w którym była mowa o tym, iż oficjele próbują z niego zrobić świra. Jon powiedział, że był już kiedyś w takiej sytuacji i wie jak sobie z tym poradzić. Było to pewnie odwołanie do jego bookingu w WWE, bo tak to przynajmniej zabrzmiało. Mocno promo to i zakończenie z przytupem. Na sam koniec Moxley dowalił, że ludzie Turnera i zarząd AEW może go cmoknąć tam, gdzie słońce nie dochodzi, więc sami już wiecie gdzie. Jon wykonał kawał dobrej roboty na majku i podbudował swój mecz z Kennym na Full Gear.
SCU pierwszymi mistrzami tag team AEW
W main evencie zaserwowano nam główne danie, jakim był finał turnieju o pasy tagowe AEW. SCU w składzie (Kazarian & Scorpio Sky) zmierzyli się z Lucha Brothers. Panowie mieli już okazję zmierzyć się ze sobą i wtedy lepsi okazali się luchadorzy. Obie ekipy miały za sobą kilka świetnych walk w ramach turnieju. Gdy turniej startował, to z miejsca moimi faworytami do wygranej stali się Lucha Brothers. Byłem pewny, że w wielkim finale zmierzą się z Young Bucks. Ci jak wiemy odpadli szybciutko po porażce z Private Party. Dojście SCU do finału nie było dla mnie zaskoczeniem i gdy już do niego trafili wiedziałem, że prawdopodobnie to oni zostaną pierwszymi mistrzami tag teamu w historii AEW. Wygrana Pentagona i Fenixa byłaby zbyt przewidywalna, więc postawiono na tych, którzy obecnie są na fali i uwielbiani przez fanów. Zwycięstwo Kazariana i Scorpio było moim zdaniem dobrym rozwiązaniem, zaś samo starcie wypadło bardzo dobrze. Pojedynek był pełen efektownych spotów, zwrotów akcji i dobrego tagowego wrestlingu. Myślę, że SCU potrzyma tytuły przez dłuższy czas, bo w końcu to pierwsi mistrzowie.