Zagotowało się w bloku B po 14 dniu G1 Climaxa. To już nie tylko rywalizacja Naito, EVILA i SANADY – do walki o zwycięstwo w bloku włączyli się Zack Sabre Jr. i Hirooki Goto, którzy mają po 8 oczek na swoim koncie i jestem w stanie sobie wyobrazić, że NJPW może nas czymś zaskoczyć z ich udziałem. EVIL wyszedł na prowadzenie, Naito tuż za nim, w pogoni za liderami SANADA, Sabre i Goto. Zapowiada się ekscytująca batalia o zwycięstwo.
B Block Tournament Match
YOSHI-HASHI vs Zack Sabre Jr.
Wydawało się, że YOSHI może nieźle namieszać w bloku po całkiem udanym początku, gdy to pokonał SANADĘ. Jednak z upływem dni jego dorobek punktowy się nie powiększył i ugrzęzł z dwoma oczkami na ostatniej lokacie w tabeli. W walce z Zackiem można było upatrywać jego szans na drugie zwycięstwo G1, lecz na dopatrywaniu się zakończyło. Sabre poprowadził walkę w swoim stylu: dużo submisson wrestlingu i walki w parterze, co uniemożliwiło YOSHIEMU normalne funkcjonowanie i stwarzało ogromne problemy w konfrontacji z Brytyjczykiem. Sabre stworzył sobie idealne warunki do tego, aby w prosty i ławy sposób wykorzystać każdą słabość rywala i go poddać. HASHI nie był oczywiście workiem do bicia, ale to Zack kontrolował pojedynek i ostatecznie zwyciężył poprzez poddanie.
Zwycięzca: Zack Sabre Jr.
Moja ocena: *** 1/4*
B Block Tournament Match
Toru Yano vs KENTA
Toru Yano zapewne odegra kluczową rolę w ostatnich dwóch kolejkach, gdzie będzie próbował urwać punkty Tetsuyi Naito i powstrzymać go przed zwycięstwem w bloku. Wyszumiał się na początku zmagań, więc od kilku turniejowych dni przegrywa swoje pojedynki – już się wystarczająco nakradł, więc teraz został dostarczycielem punktów. Walka z KENTĄ nie była ekscytująca i nie miała ciekawej historii, która mogłaby widza zainteresować. Trochę komedii niskich lotów w ringu, następnie wyjście z ringu i kontynuacja walki na stage’u. Tam też wszystko się skończyło – KENTA przechytrzył Yano, a ten został wyliczony przez sędziego. Praktyka często stosowana przez Toru obróciła się przeciwko niemu samemu.
Zwycięzca: KENTA
Moja ocena: **
B Block Tournament Match
Juice Robinson vs SANADA
Kibicuję SANADZIE i wierzę w jego końcowy sukces w tegorocznym Climaxie. Początki bywały trudne, lecz Cold Skull podniósł się po porażkach i ciągle pnie się w górę tabeli bloku B. Juice zaliczył odwrotną drogę, bo zaliczył trzy zwycięstwa i potem równia pochyła. NJPW nie po to stworzyło underdoga SANADĘ, by burzyć to story w pojedynku z Robinsonem. Walki Juice’a mają to do siebie, że wciągają i ogląda się je z ciekawością. Zawsze wytwarza taką emocjonalną otoczkę wokół. W walce z SANADĄ nie brakowało emocji i stwarzania sytuacji, gdzie przegrana Cold Skulla wisiała w powietrzu. Próby wykonania Pulp Friction i tradycyjnie podbródkowe od Robinsona to już standard w końcowych fazach jego walk. SANADA odpowiadał próbą Skull Endu i kilkakrotnie go założył, aczkolwiek Juice’owi zawsze udawało się z tej akcji wydostać. SANA poszedł jednak za ciosem i uśpił rywala do tego stopnia, że mógł na spokojnie wykonać Rounding Body Press i odnieść zwycięstwo.
Zwycięzca: SANADA
Moja ocena: *** 1/2*
B Block Tournament Match
Hiroshi Tanahashi vs Hirooki Goto
Intrygująco zapowiada się końcówka turnieju dla Goto. Człowiek, który zawsze nie wychyla się poza midcardową scenę – może namieszać w czołówce i wytoczyć działa przeciwko Naito, EVILOWI i SANADZIE. Hiroshi Tanahashi przystępował do tej walki w roli faworyta i były podstawy do tego, aby uważać, że ACE wygra ten pojedynek. Prawdę mówiąc, panowie nie pokazali nic nowego i stworzyli podobną walkę do tych z przeszłości. Trochę technicznego wrestlingu, trochę wymian ciosów oraz odrobinę submissonu i całkiem dynamiczne tempo. Przewaga ACE’a miała doprowadzić go do zwycięstwa i dopisania sobie 2 punktów na swoje Climaxowe konto – scenariusz był zupełnie inny, bo Hirooki Goto nie dość, że przejął inicjatywę nad walką, to ostatecznie pokonał Tanę aplikując mu GTR.
Zwycięzca: Hirooki Goto
Moja ocena: *** 1/2*
B Block Tournament Match
Tetsuya Naito vs EVIL
Wielki rewanż za Summer Struggle, kiedy to Tetsuya Naito zakończył krótkie panowie mistrzowskie EVILA. Lider Los Ingobernables de Japon ponownie został mistrzem i odesłał EVILA na koniec kolejki do tytułów IWGP Heavyweight i Intercontinental. Czym różnił się ten pojedynek od tamtego? Tym, że wtedy na szali znalazły się pasy, a tutaj pierwsze miejsce w bloku B G1 Climaxa. Zwycięstwo Naito oznaczało, że Tetsuya praktycznie zapewni sobie wygraną w bloku i zostawi resztę w tyle. King of Darkness miał proste zadanie do wykonania i jeszcze jak najbardziej ułatwione, bo z Dickiem Togo u boku – POKONAĆ NAITO. Walka ta przypominała mi tą z lipcowego Dominion, w której zastosowano podobny booking i rezultat też był taki sam. Wyrównany pojedynek, który stał na bardzo dobrym poziomie. Znowu pokazano EVILA jako tego, który musi posiłkować się pomocą Togo i chwytać się brudnych zagrywek – szkoda, że Gedo nie może w końcu zabookować czegoś świeżego i ciągle wałkuje ten sam schemat. Na duży plus na pewno płynna i zmieniająca akcja w ringu i dosyć ciekawą historię, w której żądny zemsty EVIL poluje na Naito i za wszelką cenę chce go zatrzymać. Końcówka jak zwykle po EVILOWSKU i z dorzuceniem pięciu groszy przez Dicka Togo. Fajnie wyglądała końcowa sekwencja, gdy Tetsuya został skontrowany i otrzymał Everything is EVIL, po którym już nie poderwał się z maty. King of Darkness z dziesięcioma punktami na swoim koncie i realnymi szansami na zwycięstwo w bloku.
Zwycięzca: EVIL
Moja ocena: ****