Jeszcze kilka dni, jeszcze kilkanaście walk i tegoroczny G1 Climax dobiegnie końca. Sytuacja w bloku A po wczorajszym dniu stała się jeszcze bardziej interesująca. Kolejne zwycięstwa odnieśli Will Ospreay i Kota Ibushi, którzy przodują w tabeli, a tuż za nimi plasują się Jay White oraz Kazuchika Okada.
A Block Tournament Match
Tomohiro Ishii vs Jeff Cobb
Gdy rok temu weszli ze sobą do ringu, to stworzyli jedną z najlepszych walk zeszłorocznego Climaxa. Pamiętam, że wystawiłem im coś około pięciu gwiazdek i ta walka bardzo mi się podobała. Tym razem również stoczyli pojedynek na niezłym poziomie. Spotkało się ze sobą dwóch gości, którzy uwielbiają fizyczny wrestling. Dużo stiffowości i suplexów! Ta dwójka odnajduje się w tym rewelacyjnie. Ofensywa Ishii’ego, po chwili ofensywa Cobba i tak na przemian. Niby nie robili nic zapierającego dech w piersiach, ale oglądało się to bardzo przyjemnie. Świetne tempo, zwroty akcji i wymiany ciosów – te ciosy jak przystało na Tomo i Cobba, nie należały do lekkich. Końcówka walki była bardzo intensywna i dynamiczna. Ishii napierał na Jeffa, a ten mu odpowiadał aż w końcu przejął kontrolę nad starciem. Skończyło się po wykonaniu przez Cobba Tour of the Islands i po tej akcji Cobb odliczył Stone Pitbulla.
Zwycięzca: Jeff Cobb
Moja ocena: *** 3/4*
A Block Tournament Match
Jay White vs Yujiro Takahashi
Switchblade wyszedł do tej walki w dresie, więc to już pokazywało jej kaliber. Miałem nadzieję, że to będzie ten dzień, w którym Yujiro Takahashi odniesie swoje pierwsze zwycięstwo w tegorocznym Climaxie. Będę musiał jeszcze trochę na nie poczekać, o ile w ogóle do niego dojdzie, a zostały jedynie 2 kolejki dla bloku A. Jak wspomniałem, Switchblade wyszedł w dresie i na totalnym luzie przystąpił do starcia z Takahashim. Nie zmęczył się, bo walka trwała ponad 3 minuty i White zainkasował cenne zwycięstwo, które podtrzymuje jego szanse na wygraną w bloku.
Zwycięzca: Jay White
Moja ocena: * 1/4*
A Block Tournament Match
Will Ospreay vs Taichi
Hej Ospreay! Miałeś zdobyć tylko kilka punktów i zająć dobre miejsce na koniec zmagań w bloku. Tak właśnie sądziłem, choć w zapowiedzi umieściłem go w roli faworytów do zwycięstwa w bloku. Stwierdziłem nawet, że ma szansę na wygraną całego G1, ale pisząc to, nie spodziewałem się takiego dorobku punktowego Willa w końcowej fazie rywalizacji w blokach. Pojedynek z Taichim miał nam dać odpowiedź, czy William zrobi kolejny duży krok w kierunku zwycięstwa, czy może zatrzyma go najlepszy piosenkarz wśród wrestlerów. Przeczuwałem, że dostaniemy starcie, w którym do samego końca szala zwycięstwa będzie przechylała się z jednej na drugą stronę. Nie zastosowano bookingu, gdzie Ospreay dostaje ciągle po głowie, a tak przecież było w walkach z Ishiim i Suzukim. Wyrównana walka, jak zawsze dynamiczne tempo w przypadku Ospreay’a i stonowany Taichi, który rozgrywał psychologiczną gierkę ze swoim brytyjskim rywalem. Za każdym razem, gdy śpiewak próbował przejąć inicjatywę, Ospreay hamował jego zapędy efektownymi ruchami. Panowie złapali ze sobą fajną chemię w ringu i gdy się już rozkręcili, to poszli na całość. Wszystkie akcje wychodzili im bardzo płynnie, a tempo walki z minuty na minutę było coraz żwawsze. Japończyk karcił Williama i wykonał mu kilka swoich firmowych akcji, lecz na Ospreay’u nie robiło to wrażenia i w końcu zmienił obraz walki, gdy wykonał Oss Cuttera na zmęczonym Taichim. Nie trzeba było długo czekać, by Ospreay zaaplikował Stormbreaker, które ostatecznie pozwoliło mu odnieść zwycięstwo.
Zwycięzca: Will Ospreay
Moja ocena: ****
A Block Tournament Match
Kota Ibushi vs Minoru Suzuki
Ten dzień był dniem świetnych walk. Pojedynek Koty Ibushi’ego z Minoru Suzukim w mojej ocenie przekroczy 4 gwiazdki i nie zawaham się wystawić takiego ratingu. Wchodzą do ringu i już wiesz, że zaraz zaczną bić się po twarzy i będzie to trwało dłuższy czas. Zero nudy! Patrzysz na Kotę i Minoru i chcesz więcej, bo jest to bardzo wciągająca sprawa. Ten pojedynek był podzielony na kilka faz. Pierwsza to wstęp, w którym panowie opuścili ring i przenieśli się na stage, gdzie Minoru zaprosił Golden Stara do wymiany ciosów i tak właśnie rozpoczęli walkę. Druga faza to powrót do docelowego miejsca walki i kontynuacja tego, co zaczęli na stage’u. Oprócz tego mogliśmy ujrzeć wybitny selling Suzukiego i pokaz strikeingowych umiejętności Ibushi’ego. W trzeciej fazie wskoczyli na najwyższe obroty i nie zatrzymali się do końca starcia. Mocne ciosy i kopnięcia od Koty, odpowiedzi lidera Suzuki-gun w postaci stiffowych uderzeń, które wręcz dewastowały zeszłorocznego triumfatora Climaxa. Kota dostawał potężny łomot, ale nie pozostał bierny na czyny swojego oponenta i gdy się już nakręcił, to nie zostawił suchej nitki na Suzukim. BOMAYE w tył głowy było początkiem końca Minoru, potem doszło Kamigoye i Suzuki nie poderwał już swoich barków z maty.
Zwycięzca: Kota Ibushi
Moja ocena: **** 1/4*
A Block Tournament Match
Kazuchika Okada vs Shingo Takagi
Na zakończenie 13 dnia dostaliśmy mocnego kandydata na najlepszą walkę fazy blokowej. Starcie Okady i Shingo wleciało do mojego TOP 3 pojedynków tegorocznego Climaxa i dostanie taką samą ocenę, co walki Ospreay vs Ishii i Ospreay vs Takagi. Rewelacyjny był w tej walce Shingo Takagi! Przegrał, ale to on odgrywał główną rolę w tym spektaklu. Kazuchika Okada również zaliczył świetny występ i w końcu walka z jego udziałem dostanie ode mnie wyżej niż cztery gwiazdki. Powolny początek mógł sugerować, że nie będzie to walka na wysokich obrotach i panowie będą prowadzić mecz w takim właśnie tempie. Scenariusz był jednak zgoła odwrotny i zaserwowali nam główne danie, które było czymś przepysznym dla oczu. Rainmaker jako dominator nie był widziany od dawna, w tym pojedynku ten tryb mu się trochę aktywował, aczkolwiek Takagi wcale nie ustępował Okadzie w byciu siłą dominującą. Emocje stopniowo wzrastały, a panowie coraz bardziej podkręcali tempo walki. Próby wykonania Tombstone’a, Last of Dragon czy Rainmakera – Shingo i Kazu próbowali wykonać swoje popisowe akcje, lecz dopiero w końcówce mieliśmy okazję ujrzeć te ruchy. W drodze do finału tego pojedynku Rainmaker i Takagi toczyli wyrównaną batalię na pełnych obrotach. Od Dropkicków Okady, po Lariaty Shingo i dalsze wymiany ciosów oraz siłowe ruchy. Finisz należał do Takagiego i to on zdominował byłego IWGP Heavyweight Championa. Wszystko wskazywało na zwycięstwo członka Los Ingobernables de Japon, ale ostatnie słowo w tym pojedynku należało do Okady. Fenomenalna i niezwykle intensywna końcówka zakończyła się założeniem Money Clipu na Takagim – ten powoli odpływał i w końcu sędzia był zmuszony do zakończenia walki.
Zwycięzca: Kazuchika Okada
Moja ocena: **** 1/2*