G1 Climax 29 Dzień 10 – Opinia

0

No i kolejny dzień turnieju G1 Climax 29 za nami. Dzisiejszy dzień turniejowy wypadł moim zdaniem dobrze, ale nie zaliczyłbym tej gali do jednego z najlepszych dni tegorocznego turnieju G1. Dostaliśmy 3 bardzo dobre walki no i dwie, które raczej mało kogo porwały. Na otwarcie Goto zmierzył się Yano i była to „dosłownie” króciutka walka. Juice poszedł na wojnę z Ishiim i według mnie ten mecz wypadł najlepiej z wszystkich. Jeff Cobb i Taichi zanudzili mnie na śmierć,  bo zupełnie nie pokazali nic ciekawego. Shingo i White odbyli niezły meczyk, który miał świetną końcowkę. W main evento doszło do walki „Champion vs Champion”, w której zmierzyli się ze sobą faworyci bloku, czyli Jon Moxley i Tetsuya Naito. Po krótkim wstępie tradycyjnie zapraszam was do mojej opinii, w której to subiektywnie ocenię każdą z walk. Życzę miłego czytania!


B Block Tournament Match

Hirooki Goto vs Toru Yano

Nie mogło to inaczej wyglądać. Typowa walka Yano, ale tym razem przegrana i to w dosyć szybki sposób. Toru rozpoczął od swoich tradycyjnych zagrywek, które go tym razem zgubiły, a wykorzystał to Goto, który w sprytny sposób przypiął Toru zdobywając tym samym kolejne 2 punkty w Climaxie. Dobrze, że walki Yano są takie szybkie i nie zabierają czasu, bo nie wytrzymałby oglądania jego meczu np takiego, który trwałby z 15 minut.

Zwycięzca: Hirooki Goto

Moja ocena: *


B Block Tournament Match

Juice Robinson vs Tomohiro Ishii

Jak ja uwielbiam Ishii’ego! gościu za każdym razem wykręca bardzo dobre walki i według mnie jest „fenomenem” New Japan Pro Wrestling. Nigdy na niego poważniej nie stawiali, ale ten i tak pokazuje, że jest genialny i robi świetne mecze, o których wszyscy mówią. Walka z Juicem do takich należała i moim zdaniem był to najlepszy pojedynek tego dnia, ale co kto woli, bo mecz Naito z Moxem też był świetny. Tutaj panowie poszli w to, co kocham w japońskim wrestlingu. Chodzi mi o „stiffową” walkę i niezwykle dynamiczne starcie. Mocno zabookowano tutaj Juice’a, który starł się z mniejszym, ale silniejszym rywalem, który ma „mocny” styl walki. Panowie początkowo prowadzili mecz w wolnym tempie, ale gdzieś tak po 10 minutach wskoczyli na szybsze obroty. Mieliśmy genialne wymiany ciosów, brutalne ruchy i near falle, które w tej walce były ważnym aspektem i generowały u mnie spore emocje. Robinson wyglądał na takiego, co może przyjąć wszystko, a i tak wstanie i będzie kontynuował pojedynek i to mi się mega podobało, choć ktoś może to nazwać przesadnym bookingiem jego postaci. Końcówka bardzo dobra, ale trochę za prosto zabookowana, bo liczyłem na coś bardziej emocjonalnego. Ishii wygrywa to wyrównane starcie.

Zwycięzca: Tomohiro Ishii

Moja ocena: **** 1\4*


B Block Tournament Match

Jeff Cobb vs Taichi

Usypiacz pełną parą, ale też nie oczekiwałem że będzie to świetna walka. Dwóch wrestlerów, którzy wybitni nie są i robią dobre walki tylko wtedy, gdy mają odpowiedniego i dobrego rywala. Chemii w ringu żadnej nie mieli i było to widać gołym okiem. Ciężko to pisać, ale to Taichi prowadził tę walkę i robił tutaj najwięcej. Spotkały się dwie osoby, które zupełnie mi nie pasują jako wrestlerzy i uważam, że obaj nie prezentują nic ciekawego. Taichi ma chociaż jakiś gimmick, zaś Cobb jest zwykłym gościem w stroju zapaśniczym i tyle. Końcówka walki była nawet spoko i to jedynie ratuje poziom tego starcia. Nie było tutaj tragedii i nie mówię, że była to jakaś słaba walka. Po prostu mnie nudziła i zupełnie się w nią nie wczułem. Jeff wygrał i nawet tak przewidywałem, bo miał on tylko jedną wygraną.

Zwycięzca: Jeff Cobb

Moja ocena: ***


B Block Tournament Match

Shingo Takagi vs Jay White

No i przechodzimy do kolejnej świetnej walki tego dnia. White nie zachwyca w tegorocznym Climaxie, a jego walki nie należą do tych najlepszych. Przed startem turnieju mówiono, że jest jednym z faworytów do zwycięstwa nie tylko bloku, ale i także całego turnieju. Jak widzimy tak się raczej nie stanie. Mecz Shingo z Whitem miał kilka faz, że tak to ujmę. Początek walki był wolny i oglądaliśmy ucieczki Jaya przed Shingo. Następnie, panowie wrócili do ringu i tam kontynuowali walkę. Było wiele przestojów, które trochę spowalniały mecz i to mi się nie podobało. Ale więcej było tego, co mi się podobało he he, bo sporo w tej walce było szybkiej akcji, dobrego bookingu, użycie Gedo, który wtrącał się w pojedynek no i zabookowanie końcówki, w której to White dosłownie zniszczył Takagiego. Fajny był też moment, w którym to Shingo znokautował Gedo, a ten padł jak rażony prądem. Wielki plus za końcówkę, w której Jay po wykonaniu serii swoich akcji i na końcu „Bladerunner” pokonał Shingo w efektownym stylu.

Zwycięzca: Jay White

Moja ocena: ****


B Block Tournament Match

Jon Moxley vs Tetsuya Naito

Był to bardzo dobry main event. Nawet byłbym skłonny powiedzieć, że była to najlepsza walka tego dnia, ale chyba się powstrzymam, bo na równi z tym starciem stawiam mecz Robinsona z Ishiim. Same wejścia obu panów nastawiły mnie na to, że będzie to coś fajnego. Początek walki był przeznaczony na interakcje pomiędzy nimi, gdzie to Naito zrobił „Tranquilo” w ringu, zaś Mox go parodiował i tak było przez chwilę. Nawet mieliśmy leżenie w ringu i turlanie się poza ring he he w wykonaniu lidera Los Ingobernables de Japon. Samo starcie bardzo mi przypadło do gustu. Nie było może wybitne, ale bardzo dobre. Sporo dobrego storytellingu, a to mega lubię w walkach. Ringowo także wypadło dobrze i nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń, co do tego aspektu tego starcia. Gdzieś tak w połowie walki, panowie przyspieszyli tempo pokazując nam wiele dobrego wrestlingu. Szybka akcja, trochę brutalniejszej walki, near falle, które były robione w odpowiednich momentach walki tak, aby wzbudzić większe emocje w widzu. Mox odkopuje po „Destino”, więc Naito odkopał po finisherze Jona „Death Rider” i panowie nadal kontynuowali tę walkę. Pojawiło się także wzajemne gryzienie, ale to taki bardziej komediowy aspekt? tak mi się wydaje. Mnie to bardziej śmieszyło, nie wiem jak innych. Moxley ostatecznie wygrywa i ma już 10 punktów, zaś Naito tylko 4. Powiem wam, że jestem na 100% pewny, że to mistrz IWGP US zamelduje się w finale Cliamxa.

Zwycięzca: Jon Moxley

Moja ocena: **** 1\4*