Witam drogich Czytelników!
Dziś będzie troszkę na temat postaci mrocznej, tajemniczej, o której praktycznie niczego nie wiemy i zapewne nigdy już się nie dowiemy. Jednocześnie sprzymierzeniec, jak i wróg Bray’a Wyatta, a mianowicie Uncle Howdy.
Nie chcę w tym artykule robić podsumowania tej postaci, bo pomimo faktu, że ciężko byłoby cokolwiek z nią dalej zrobić, to nie wykluczam tego, że WWE zdecyduje się na powrót „Wujaszka”. Przyjdzie więc jeszcze czas na wnioski być może za rok, a może za dziesięć lat – kto wie?
Skupię się dzisiaj na tym, co federacja może zrobić z tą postacią lub ewentualnie Bo Dallasem, który na 99% był człowiekiem, który tę postać odgrywał. Będzie troszkę realiów, ale wprowadzę też Was w krainę moich własnych myśli. Popłyniemy razem w niezwykłą podróż po bookingowym świecie i najbardziej abstrakcyjnych scenariuszach, które jak najbardziej mają sens, ale zapewne nie pojawiają się w głowie kogokolwiek z kreatywnych w WWE. Będzie to dość obszerny tekst, także bierzcie herbatkę, dobre ciacha, zapinajcie pasy i lecimy!
KOLEJNE ZWOLNIENIE?
Jest to jedna z mniej prawdopodobnych opcji, ale którą trzeba mieć z tyłu głowy.
2021 rok był bardzo ciężki dla Rotundy, m.in. dlatego, że został zwolniony z federacji. Pocieszać mógł go pewnie fakt, że znalazł się w zacnym gronie razem chociażby z Mickie James, natomiast wiadomo, że nie takie były plany Dallasa. Teoretycznie nie brałbym pod uwagę takiego zagrania ze strony WWE, tylko że pojawia się problem. Po śmierci Bray’a, w głowach kreatywnych może pojawić się czerwona lampka co do dalszych występów Bo Dallasa. Dlaczego? Dlatego, że Bo Dallas to postać, która po prostu nie wypaliła. Jego run w z pasem NXT jest mocno niedoceniany, a po przejściu do main rosteru, nie wygrał praktycznie nic oprócz tytułów tag teamowych. Nie wiem czy Creative Team będzie szukał kolejnych rozwiązań dla tego zawodnika.
MIEJSCE NA ZAPLECZU?
Opcja, która myślę, że przewinęła się już przez głowy kreatywnych. Tak jak wspomniałem wyżej – może kompletnie nie być pomysłu dla Rotundy. Głupio jest jednak zwalniać zawodnika, któremu dopiero co zmarł brat, prawda? Strasznie gryzłoby się to ze wszystkimi zbiórkami i wsparciem, jakim jest otoczona rodzina Wyatta. Federacja spisała się tutaj na piątkę z plusem. Niewykluczone jest więc, ze jeżeli nie znajdą się żadne plany kreatywne dla Bo Dallasa, zostanie on wciągnięty w Creative Team, być może też będzie wsparciem dla młodszych zawodników chociażby w Performance Center. Ciężko tu jest wyrokować. Pytanie też czy sam zainteresowany będzie chciał do takiej roli przystąpić, czy może jest jeszcze na tyle głodny wrestlingu, że pójdzie w swoją stronę?
UNCLE HOWDY – PROJEKT NA LATA?
Pierwsza z opcji czysto bookingowych i na dodatek dość prawdopodobna, choć osobiście uważam, że WWE będzie chciało porzucić ten projekt, bo uznają go za spalony. Jeżeli tak zrobią, to – moim zdaniem – naprawdę niesłusznie. Zauważmy jedną rzecz, o której wspomniałem na początku tekstu – Uncle Howdy to postać, o której praktycznie niczego nie wiemy. Co to oznacza w praktyce? W praktyce oznacza to, że jest skarbnicą tajemnic, które możemy odkrywać krok po kroku. Nawet jeżeli założymy, że większość tych tajemnic będzie dalej związana z Bray’em, to nic nie szkodzi. My, fani, chcemy wiedzieć, kto kryje się za maską. Chcemy wiedzieć, jakie motywy ma ta postać i kim była dla Wyatta. Chcemy wiedzieć, jakie ma cele. Przecież Uncle Howdy może być czystym złotem i kolejnym strzałem w dziesiątkę jeśli chodzi o mroczną postać, której zawsze brakuje w rosterze. WWE musi tylko dobrze to rozegrać i nie ciągnąć wątku Bray’a przez lata. Bray’a już nie ma – wyjaśnijmy waśń między panami i niech Howdy idzie w swoją stronę.
HAVE SOME FUN AGAIN?
Okej, nie będę ukrywał – mam chorą głowę. Czasem zbyt mocno wczuwam się w booking, ale uważam, że to byłoby czyste złoto i coś, co otworzyłoby wiele możliwości. Zanim wyślecie mnie do wariatkowa, przeczytajcie do końca.
Alexa i Bray maja naprawdę kawał historii ze sobą – od feudu Fiend vs. Strowman, przez „opętanie” Alexy, tworzenie najmroczniejszej pary w WWE, Alexa Playground, aż po WrestleManię, na której Bliss niejako zdradziła Fienda. I teraz wiem, że wielu osobom się to nie spodoba, ale ten wątek NIGDY nie został wyjaśniony. Dlaczego Alexa to zrobiła? Jakie były jej intencje? Czyżby przy „wskrzeszaniu” Fienda pojawił się ktoś jeszcze? Bliss powróciła do swojego normalnego stanu, ale już mieliśmy zalążki tego, że Howdy jej nie odpuści i będzie chciał przeciągnąć Alexę na złą stronę mocy. Szczerze? Nie miałbym nic przeciwko, gdybyśmy dostali monster heelowe duo Alexa + Howdy. Dlaczego monster heelowe? Ponieważ cofamy się do czasów, kiedy Bliss ujawnia swój motyw działania, którego głównym zapalnikiem okazuje się Uncle Howdy. Jasne, będzie dużo wspominek o Bray’u, ale tak jak wspomniałem wcześniej – wyjaśnijmy „wyattowe zawiłości” i idźmy z historią dalej. Było widać, że Alexa miała dużo zabawy pracując z Bray’em, więc myślę, że da radę pociągnąć ten wątek dalej, tylko tym razem z jego bratem. Bliss zdąży urodzić dziecko, Dallas przeżyć godnie żałobę i możemy dostać naprawdę świetne story!
MY NAME IS TAYLOR ROTUNDA?
Według mnie dość głupia opcja, ale pod względem samego bookingu całkiem prawdopodobna. Jeżeli WWE koniecznie będzie chciało „spieniężyć” tragedię, jaka się wydarzyła, to będzie się to odbywać kosztem Bo Dallasa. Na pewno pamiętacie, że kiedy Bray wrócił do federacji, to witał się słowami „My name is Bray Wyatt”. Mieliśmy zobaczyć „prawdziwego” Wyatta. Pamiętamy pierwsze emocjonalne promo po powrocie. Naprawdę nie zdziwiłbym się, gdybyśmy niebawem zobaczyli Bo Dallasa jako Taylora Wyatta bądź też Taylora Rotundę. Osobiście nie cierpię takich zagrywek i uważam, że dziedzictwo powinno się przekazywać pod kątem bookingowym, w tym przypadku kolejną mroczną postacią, a nie graniem na emocjach w postaci wchodzenia w bardziej prywatne kwestie. Wrestling jest wrestlingiem i niech takowym pozostanie. Dlatego też nienawidzę tego, co robi chociażby Rey Mysterio z Eddiem Guerrero, ale to temat na oddzielny tekst.
NOWY DUET STRACHU?
Tutaj wchodzimy już w ploteczki, ale też ponownie w moją chorą wyobraźnię. Zanim jeszcze HHH postanowił zrobić z Liv Morgan worek treningowy, trzeba przyznać, że miała dość dobry okres. Troszkę lepszy gimmick, więcej ekstremy, a nawet śmiałe teasowanie dołączenia do Wyatta, poprzez jego „logo” przy segmencie Morgan.
Ptaszki ćwierkają, że Bo Dallas i Liv Morgan są parą w życiu prywatnym. Jeżeli to prawda, nie widzę najmniejszego problemu, by Alexa została zastąpiona przez Liv Morgan, a Bray Wyatt przez Bo Dallasa (oczywiście w mrocznym gimmicku). Liv da to ogromne odświeżenie i dostanę to, czego domagam się od lat. Dla Rotundy będzie to również okazja do wykazania się i udowodnienia, że jest równie wielki, jak swój brat. Komuś pewnie będzie śmierdziało odgrzewanym kotletem, ale z drugiej strony – jeśli ma przynieść to pozytywne rezultaty, to dlaczego nie?
WYATT 6… BEZ WYATTA?
Przechodzimy creme de la creme dzisiejszego artykułu. Tak jak wspomniałem – nie chcę się skupiać na Bray’u, ale tutaj muszę wtrącić kilka słów. Kiedy Wyatt wrócił, bardzo mocno teasowane było „Wyatt 6”. Taką też nazwę miał przecież Bray na Twitterze. Problem jest taki, że do końca nie wiemy, czym miało być to „Wyatt 6”. Chodziło o kilka alter ego zainteresowanego? Tego prędko się nie dowiemy. Krążyły jednak plotki, że chodziło o stajnię. Wymieniano takich ludzi jak Rowan, Bliss czy Morgan, którzy mieli być jej członkami. Tak czy owak – jeżeli takowy projekt leżał na stoliku kreatywnych i wprowadzenie go w życie było kwestią pociągnięcia dalej wątku Howdy-Wyatt, to naprawdę nie widzę przeszkód, by taka stajnia powstała. Nie ukrywajmy- Howdy jest dalej pod ręką federacji, tak samo jak zapewne wszyscy inni zawodnicy i zawodniczki, których federacja miała w planach.
Rozumiem, że mogą pojawić się komentarze pod tytułem „nie ma Bray’a – nie ma Wyatt 6”. Mogę być też nazwany hipokrytą, bo przecież sam pisałem, że nie lubię robienia kariery na czyjejś śmierci. Tylko że to zupełnie inna sytuacja. Jeżeli mamy do czynienia z czymś w rodzaju kultu, to nie jest ważne czy ta osoba żyje, czy też nie. Tym bardziej jeśli był to projekt samego Wyatta, to nie widzę przeciwwskazań, by był kontynuowany. Poza tym to jest to, o czym wspominałem przy „Taylorze Rotundzie” – mamy do czynienia z bookingiem wrestlingowym. CZYSTO wrestlingowym – mroczną stajnią, pociągnięciem pewnych wątków i otwarciem nowych. To byłby strzał w dziesiątkę – jednocześnie oddanie hołdu Bray’owi, jak i szansa na stworzenie przerażającej stajni, być może nawet bardziej przerażającej od Ministry of Darkness.
Na koniec chciałbym dodać, że przy tej całej tragedii zapominamy, że czysto wrestlingowo, to właśnie Bo Dallas jest najbardziej poszkodowanym człowiekiem. Wrócił do federacji, miał mieć swoje 5 minut u boku brata, spróbować czegoś nowego. Wyatta już z nami nie ma, Bobby Lashley dostał nagrodę pocieszenia w postaci wygrania memoriału Andre the Gianta, a Dallas? Stracił brata, a jednocześnie jego kariera posypała się jak domek z kart. Dlatego też trzymam kciuki, że WWE pójdzie po jakiś swój, a być może jeden z moich pomysłów (już wysyłam CV do WWE).
Z mojej strony to wszystko,
Do następnego! 😉