19 kwietnia 2019 roku opublikowałem na MyWrestling artykuł przedstawiający ówczesny roster nowej federacji w świecie wrestlingu – All Elite Wrestling. Liczył on wtedy około 40 osób, a ja niemal dla wszystkich z osobna poświęciłem kilka zdań. Dziś szczerze mówiąc, nie chciałoby mi się opisywać rosteru AEW aż tak dokładnie, gdyż liczy on już 75 osób. Przyjrzymy mu się zatem w trochę innym podejściu. Jakim? A no takim, że postanowiłem podzielić roster AEW na poszczególne kategorie. Zapraszam do czytania:-)
MISTRZOWIE
W chwili obecnej prezentuje się to następująco:
- AEW World Champion: Jon Moxley
- AEW TNT Champion: Cody
- AEW Women’s World Champion: Hikaru Shida
- AEW World Tag Team Champions: Kenny Omega & Adam Page
Akurat złożyło się tak, że wszyscy obecni mistrzowie w federacji są face’ami. Czy to dobre? Nie wiem. Natomiast wiem, że wszystkim tym osobom tytuł mistrzowski na biodrach pasuje i każda z decyzji, aby tym konkretnym osobom powierzyć mistrzostwo, była słuszna i rozsądna.
Niektórzy chcieliby pewnie, aby głównym mistrzem AEW był Darby Allin lub MJF, czyli od razu stawianie na młode, nowe gwiazdy. Gdyby jednak AEW dało którejś z tej dwójce już teraz główny tytuł mistrzowski, uznałbym to za duży błąd. Pamiętajmy, że All Elite Wrestling funkcjonuje dopiero od ponad roku i jeśli chce być wielkim graczem w tym biznesie, musi robić tak, aby było o nich głośno. Jon Moxley, czyli znany pewnie większości jako Dean Ambrose z WWE to gwarancja wyświetleń. Wystarczy spojrzeć na oficjalny kanał AEW na YouTube. Spośród dziesięciu najpopularniejszych filmów, osiem to materiały w których pojawia się Moxley. Najpopularniejszy ma blisko 12 500 000 wyświetleń.
All Elite Wrestling konsekwentnie buduje swoje własne gwiazdy i póki co, robi to w sposób poprawny. Jestem przekonany, że w przyszłości to MJF będzie świetnym, głównym mistrzem. Teraz jednak on i jego koledzy muszą stać sobie sprawę z tego, kto w rosterze ma należyte pierwszeństwo i kto przynosi federacji największe zyski.
Dlaczego w pierwszej, historycznej walce o AEW World Title na All Out, Chris Jericho pokonał Adama Page’a? Dlatego, że Jericho przyciąga więcej widzów. Ma już wyrobioną markę i w porównaniu do Hangmana, zna go o wiele więcej osób. Poza tym, pomimo swojego wieku, wciąż stoi na wysokim poziomie i jest gwarantem świetnej rozrywki. Taki właśnie mistrz był AEW potrzebny, gdy w październiku zaszłego roku wylądowali w TNT, jednej z największych stacji telewizyjnych w Stanach Zjednoczonych. Postawienie na Adama Page’a byłoby strzałem w kolano.
Wracając natomiast do aktualnych mistrzów federacji… Podobna sytuacja była z pasem TNT, który na tegorocznym Double or Nothing wygrał Cody. Wielu fanów było oburzonych taką decyzją, no bo „jak to jeden z wiceprezesów może zabookować sobie sam takie zwycięstwo?”. Niektórzy też wciąż uważają Cody’ego za beztalencie pamiętając go głównie z midcardowych ról w WWE. Dla mnie to jest z lekka śmieszne. Po pierwsze, Cody od czasu odejścia z WWE niesamowicie się rozwinął. Jego pobyt w Impact Wrestling, czy w NJPW nie zaliczał się może do świetnych, ale już w Ring of Honor pokazał, że może być bardzo dobrą postacią i wzbudzić wokół siebie zainteresowanie. Kulminacją było stworzenie AEW – to jak publiczność reaguje na Cody’ego, gdy ten wchodzi na ring mówi samo za siebie. Fani go uwielbiają, a on sam już nieraz udowodnił, że potrafi zrobić świetne promo i świetną walkę. Cody’emu zwycięstwo na Double or Nothing było bardzo potrzebne, po tym jak przegrał z Chrisem Jericho na Full Gear i z MJF’em na Revolution. Pamiętajmy, że przez tę pierwszą porażkę, Cody nie może już nigdy więcej stanąć do walki o główny tytuł AEW. Z punktu widzenia postaci, ewentualna przegrana z Lancem Archerem byłaby blamażem. No bo jak niemal największy babyface w federacji może przegrać trzy walki na galach PPV z rzędu, tak naprawdę nie wygrywając dotychczas z nikim istotnym w całej dotychczasowej historii AEW? Byłaby to oczywiście dość ciekawa furtka do heel turnu, ale mimo wszystko, na heel turn może przyjść jeszcze pora w późniejszym czasie, a teraz dobrze stało się, że Cody wreszcie wygrał walkę większego kalibru. Przynajmniej takie jest moje zdanie 😉
Przejdźmy do Hikaru Shidy. Tytuł kobiet zmieniał posiadacza (w tym przypadku posiadaczkę) najczęściej z wszystkich pozostałych. Pierw mistrzynią była 'nieśmiała’ Japonka Riho, potem Nyla Rose, a obecnie jest to kolejna Japonka, tym razem Hikaru Shida. Moim zdaniem, zdecydowanie najciekawszą mistrzynią była Nyla Rose – heelowa dominatorka różniąca się od pozostałych dziewczyn z dywizji kobiet. Myślę, że jej title run mógłby być znacznie dłuższy, jednakże AEW zdecydowało inaczej. Hikaru powinna być lepszą mistrzynią od Riho, jednak mniej ciekawą od Rose.
Kończąc wątek mistrzów, obecnie posiadaczami pasów mistrzowskich Tag Team są Kenny Omega i Adam Page. Przed pandemią koronawirusa ich program z The Young Bucks oglądało się naprawdę dobrze, a ich walka z Revolution była świetna. Niestety pandemia sprawiła, że 1/2 mistrzowskiego tag teamu postanowiła spędzić ten czas w domu. Mowa tutaj o Hangmanie, który nie chciał pracować w czasie pandemii. AEW udowodniło jednak, że potrafi organizować gale w tym trudnym czasie, w pełni bezpiecznie, a ogólne nastawienie ludzi do COVID-19 zmieniło się. Adam Page postanowił zatem powrócić i na Fyter Fest stanie razem z Omegą w obronie swoich tytułów przeciwko Best Friends. O ile, fani narzekają na prowadzenie postaci Kenny’ego Omegi w AEW, tak myślę, że dobrze sprawdza się jego tag team z Hangmanem. A, nie jest to raczej tag team na stałe i niewykluczone, że w przyszłości dojdzie do rozłamu ich drużyny, po czym dostaniemy walkę Omega vs Page. Tak można byłoby wnioskować po tym co działo się jeszcze kilka miesięcy temu.
NAJLEPSZA DYWIZJA TAG TEAM NA ŚWIECIE
Początkowo w tytule tego akapitu dałem znak zapytania. Postanowiłem to jednak zmienić, gdyż tak moi drodzy – AEW ma w chwili obecnej najlepszą dywizję tag team na świecie i ciężko w ogóle z tym dyskutować. Już od samego początku, The Young Bucks zapewniali, że AEW będzie traktowało dywizję tag team na poważnie i po odbytych galach, widać to doskonale. Zobaczmy zatem jak prezentuje się obecna lista tag teamów w All Elite Wrestling:
- Adam Page & Kenny Omega – mistrzowie
- Angelico & Jack Evans (The Hybrid 2)
- Cash Wheeler & Dax Harwood (FTR)
- Chuck Taylor & Trent (Best Friends)
- Dustin Rhodes & QT Marshall (The Natural Nightmares)
- Isiah Kassidy & Marq Quen (Private Party)
- Jimmy Havoc & Kip Sabian (Superbad Squad)
- Joey Janela & Sonny Kiss
- Matt & Nick Jackson (The Young Bucks)
- Pentagon Jr. & Rey Fenix (Lucha Brothers)
- The Blade & The Butcher
- + tag teamy w stajniach: Dark Order, Inner Circle, SCU, Jurassic Express
Jak więc widzicie, lista jest długa i każdy z tych tag teamów zdążył zaprezentować się już ze swojej najlepszej strony. Oczywiście, to nie jest tak, że każdy z tych tag teamów jest świetny, ale mamy tu The Young Bucks, Lucha Brothers, Santanę i Ortiza, SCU… te drużyny zaliczają się do absolutnej czołówki. Dobrze jest też widzieć jak AEW buduje nowe, młodsze tag teamy, takie jak Private Party, czy Jurassic Express. A, przypomnieć należy, że nie tak dawno do AEW zawitali FTR, znani szerzej jako The Revival z WWE. Osobiście bardzo cieszę się z takiego obrotu spraw, gdyż uważam, że ci panowie byli potrzebni tej dywizji. Dywizji, która charakteryzuje się zwinnością, dynamicznością, efektownymi akcjami, w niektórych przypadkach spotfestami. Zauważcie, że teraz takie akcje jak Superkick, czy różne wariacje Cuttera są na porządku dziennym. Nawet już Canadian Destroyer nie wystarcza, by zakończyć walkę. FTR z kolei to przedstawiciele starej szkoły tag team wrestlingu. Wykonują klasyczne akcje, bez spotfestów, pilnują zasad, tak aby sędzia nie wyszedł na głupka. Na tle takich drużyn jak The Young Bucks, czy Lucha Brothers, panowie Cash Wheeler & Dax Harwood to znakomita odmiana.
Don’t come back until you learn the rules of a tag team wrestling match. We’re running this now. #FTR ✌? https://t.co/BPf7uetmWj
— Dax FTR (@DaxHarwood) June 3, 2020
Oczywiście, aby nazywać coś najlepszą dywizją na świecie, nie wystarczą tylko dobre nazwiska. Bardzo ważny w tym wszystkim jest booking tych zawodników. Tak jak napisałem już wcześniej, AEW traktuje swoją dywizję tag team poważnie i w wielu przypadkach, daje im szansę zabłysnąć. Tak było m.in. na Revolution, gdzie Kenny Omega, Hangman Page oraz The Young Bucks stoczyli najdłuższą walkę. Trwała ona 30 minut i według opinii wielu fanów, była najlepszą walką tamtejszego PPV. Wcześniej również odbywały się świetne tag team matche na największych eventach All Elite Wrestling. Mam tu na myśli głównie The Young Bucks vs Lucha Brothers (z Double or Nothing i All Out), czy np. już mniej świetną, ale także bardzo dobrą walkę Bucksów z Santaną i Ortizem podczas Full Gear. Cofając się do lipca 2019 roku, na pewno warto też przypomnieć walkę wieczoru gali Fight for the Fallen. Wtedy Cody & Dustin Rhodes oraz The Young Bucks także stoczyli 30-minutową walkę. Jeśli zaś spojrzymy na ostatnie odcinki Dynamite, nic w kwestii tag teamów się nie zmieniło. W odcinku z 17 czerwca odbyły się trzy walki tag teamowe, w tym jedna o mistrzostwo tejże dywizji. Ponadto na arenie pojawiły się także inne drużyny, które skonfrontowały się ze sobą mniej oficjalnie. Osobiście lubię oglądać tag team matche i jedyne co mogę powiedzieć, to, oby tak dalej.
WAGA CIĘŻKA
Gdy All Elite Wrestling rozpoczynało swoją działalność, wielu zarzucało im brak prawdziwych heavyweightsów w rosterze. I faktycznie trzeba przyznać, że na początku wyglądało to kiepsko. Dziś jednak śmiało można powiedzieć, że wiele się zmieniło i do AEW trafili w końcu przedstawiciele wagi ciężkiej. Niektórzy wysocy, niektórzy umięśnieni, masywni, postawni goście. Do tej klasyfikacji trafiają:
- Mr. Brodie Lee
- Brian Cage
- Evil Uno
- Jake Hager
- Lance Archer
- Luchasaurus
- Luther
- The Butcher
- Wardlow
Przy czym ci najbardziej wyróżniający się to zdecydowanie Brian Cage, Lance Archer, Luchasaurus i Wardlow. Widać, że AEW na nich mocno stawia i nie powinno to dziwić. Takie osoby są bardzo potrzebne w każdej dużej federacji wrestlingu. „The Machine” Brian Cage to już uznana marka w tym biznesie – nie zalicza się do najwyższych wrestlerów, ale jego umięśnienie robi wrażenie. Archer jest bardzo doświadczonym zawodnikiem – był już przecież w WWE, czy New Japan Pro Wrestling. Niegdyś przepadał w tłumie, dziś wyróżnia się swoim wyglądem i dominuje w ringu. Luchasaurus z kolei ma gimmick dinozaura i jakbym nigdy go nie widział, a ktoś mi go opisał właśnie w taki sposób, to raczej bym to wyśmiał. Jednakże już po tym, kiedy zobaczyłem Luchasaurusa po raz pierwszy, od razu wzbudził on moje zaciekawienie. Ten ważący 125 kg i mierzący prawie 2 metry wrestler to prawdziwy skarb dla AEW. Jego kopnięcia są niesamowite! Co łączy tych wszystkich czterech wyżej wymienionych wrestlerów – Briana Cage’a, Lance’a Archera, Luchasaurusa i Wardlowa? To, że pomimo swoich gabarytów, są w stanie wykonywać akcje takie jak Hurricanrana, Moonsault, czy 619. Oczywiście są to tylko 'dodatki’ do ich move-setów i bardziej skupiają się na demonstracji swojej siły, jednak łącząc ze sobą to wszystko, trzeba przyznać, że ci panowie, są naprawdę świetni w ringu.
DYWIZJA KOBIET
Dywizja kobiet nie ma dobrej opinii wśród fanów wrestlingu. Widać jednak, że z miesiąca na miesiąc wygląda to lepiej – choć wciąż nie jest to żaden wielki poziom. Zastanawia mnie natomiast jedno pytanie… Czy gdyby WWE nie zdecydowało się na rewolucję kobiet, opinie na temat tej dywizji w AEW wciąż byłyby tak złe? Umówmy się – WWE ma najlepszą dywizję kobiet na świecie. Zawodniczki takie jak Charlotte Flair, Becky Lynch, Sasha Banks, czy Asuka są bardzo rozpoznawalne, mają swoje określone gimmicki i prezentują ceniony poziom w ringu. Kobiety main eventowały nawet WrestleManię 35, a także kilka innych gal PPV. Na tygodniówkach dochodzi czasem do trzech walk z udziałem pań – to samo tyczy się ilości segmentów.
All Elite Wrestling nawet gdyby bardzo chciało to nie ma na ten moment możliwości zapewnić kobietom ze swojej dywizji aż tak dobrej pozycji. W rosterze na stronie AEW widnieje 19 kobiet, z czego regularnie występuje 11, choć i tak jest to trochę zawyżona liczba, bo na Dynamite z ostatnich tygodni ta liczba waha się pomiędzy 4-5. Oczywiście pamiętajmy, że pandemia koronawirusa pokrzyżowała wszystkim plany i pewnie dlatego ta liczba wygląda jak wygląda. Poza tym, z całym szacunkiem do pań z AEW, ale żadna z nich nie jest jakoś szczególnie rozpoznawalna. Z całej dywizji mógłbym wymienić trzy najpopularniejsze nazwiska i są to Awesome Kong, Bea Priestley oraz Allie. Żadna z nich jednak nie występuje regularnie. Tak się żadnej rewolucji po prostu nie jest w stanie zbudować. Potrzeba więc czasu, aby takie postacie jak Britt Baker, Big Swole, Hikaru Shida, Kris Statlander, czy Shanna stały się bardziej popularne. Myślę, że AEW przydałby się też jeden konkretny transfer z WWE – tak jak to było w przypadku Jona Moxley’a. Gdyby do All Elite Wrestling przeszła Alexa Bliss, Shayna Baszler, czy nawet Bianca Belair to już wyglądałby to lepiej i na pewno pomogłoby całej dywizji. Ta osoba mogłaby być motorem napędowym. Jednakże nie oszukujmy się – to jest praktycznie niemożliwe. Kobiety w WWE mają pewną pozycję, pewne zarobki i są traktowane co najmniej dobrze. Nie ma więc żadnego większego powodu dla którego taka Alexa, czy Bianca miałyby przechodzić do konkurencji.
Kogo jednak wyróżniłbym z obecnej dywizji kobiet AEW? Na pewno Big Swole, Britt Baker, Kris Statlander, Hikaru Shidę, Nylę Rose, Penelope Ford oraz powiedzmy Shannę, która jednak na razie ma w AEW strasznie małe doświadczenie. Będę się także uważnie przeglądał 21-letniej Annie Jay, przed którą świetlana przyszłość oraz Abadon, choć nie lubię aż tak mocno przerysowanych gimmicków. Największym problemem dywizji kobiet AEW nie są jednak umiejętności ringowe, a umiejętności przed mikrofonem. Brakuje prom, segmentów… Na razie jedynie Britt Baker ciągnie 'entertainment’ do przodu, a poza nią wygląda to naprawdę biednie. Mistrzyni kobiet Hikaru Shida, choć jest bardzo dobrą wrestlerką, niestety nie potrafi wziąć mikrofonu do rąk i wygłosić proma. Tak samo było z pierwszą AEW Women’s World Championką, Riho. Podsumowując, dywizję kobiet w All Elite Wrestling czeka długa droga, ale widać potencjał. Przydałby się ktoś, kto umiejętnie by to wszystko poprowadził.
JOBBERZY
W każdej dużej federacji potrzebni są jobberzy – tacy, którzy zazwyczaj przegrywają, by ktoś mógł wypaść dobrze. Nie jest to moja ulubiona kategoria i chyba mało kogo interesują jobberzy. Czasem jednak są potrzebni, aby np. taki Lance Archer, czy Wardlow mieli na kim „wyładować swoje emocje”. Obecnie największymi jobberami w AEW są zdecydowanie Brandon Cutler i Peter Avalon. Panowie nie wygrali jeszcze żadnej walki, a ostatnio postanowiono nawet połączyć ich w tag team. Jako drużyna również przegrywają. Przerodziło się to w trochę zabawną historię i fani z niecierpliwością czekają, kiedy w końcu ta dwójka odniesie zwycięstwo. Oczywiście, z tą niecierpliwością, z dużym przymrużeniem oka. Myślę, że mało kogo obecnie interesują ci panowie. Wśród innych jobberów w All Elite Wrestling wymieniłbym jeszcze m.in. Michaela Nakazawę i niestety The Hybrid 2. Jest to świetny tag team, ale póki co, federacja nie znalazła dla nich jeszcze żadnego konkretnego planu.
Cóż więcej mogę tutaj napisać? Idziemy dalej.
MŁODZI GNIEWNI
Jest to chyba moja ulubiona kategoria – Młodzi Gniewni, czyli wszyscy Ci, którzy nie ukończyli jeszcze 30 roku życia i są uznawani za gwiazdy, które AEW stworzyło lub cały czas tworzy. Choć z tym stworzeniem może nie do końca tak dosłownie, bo przecież wielu z tych zawodników występowało już wcześniej w innych organizacjach – z tym, że tam nie byli aż tak znani jak są teraz w AEW. To federacja Tony’ego Khana umożliwiła im pokazanie się szerszej publiczności.
Zobaczmy zatem kto w rosterze AEW nie skończył jeszcze 30 lat i warto rzucić na niego (lub na nią) okiem:
- Britt Baker – 29 lat
- Santana – 29 lat
- Rey Fenix – 29 lat
- Sadie Gibbs – 28 lat
- Kip Sabian – 28 lat
- „Hangman” Adam Page – 28 lat
- Ortiz – 28 lat
- Darby Allin – 27 lat
- Penelope Ford – 27 lat
- Marq Quen – 26 lat
- Sammy Guevara – 26 lat
- Bea Priestley – 24 lata
- MJF – 24 lata
- Jungle Boy – 23 lata
- Riho – 23 lata
- Marko Stunt – 23 lata
- Isiah Kassidy – 22 lata
- Anna Jay – 21 lat
Można zauważyć, że 13 osób z tej listy, AEW promuje dość mocno i są to już zauważalne postacie na galach. Hangman Page brał przecież udział w pierwszej, historycznej walce o mistrzostwo świata AEW na gali All Out ; Riho była pierwszą mistrzynią kobiet ; Sammy Guevara, Santana & Ortiz trafili do stajni Chrisa Jericho i zdążyli już zasłynąć z wielu świetnych momentów ; Britt Baker to czołowa postać dywizji kobiet ; Private Party pokonali The Young Bucks na Dynamite po bardzo dobrej walce ; Darby Allin szybko został ulubieńcem publiczności, swoim stylem przypomina młodego Jeffa Hardy’ego ; Jungle Boy odbywał już walki z takimi gwiazdami jak Cody, czy Chris Jericho i za każdym razem pokazywał się z najlepszej strony ; MJF jest uznawany przez niektórych za najlepszego heela na świecie.
Jak więc widzicie, wiele z tych osób dostało od AEW szansę i wielu z nich z tej szansy cały czas korzysta. Dlatego czasem śmieszy mnie, jeśli ktoś gada, że AEW to tylko byli zawodnicy WWE i federacja nie potrafi promować własnych gwiazd. Tak jak pisałem na początku, to jest długi proces. Na tym etapie, uważam, iż All Elite Wrestling robi świetną robotę. Przyznając się bez bicia, z powyższej listy, przed powstaniem AEW znałem tylko 6 osób. Dzisiaj doskonale znam każdego z tych zawodników i wielu kibicuję.
Kto z nich nadaje się na głównego mistrza federacji? Muszę tutaj oczywiście postawić na MJF’a. Gość jest genialny. Nie wychodzi ze swojej postaci w Internecie, podczas spotkań z fanami, czy programów telewizyjnych. Nieraz już mu się o to oberwało, kiedy np. jakiemuś dziecku pokazał środkowy palec lub nawrzeszczał na małego chłopca. Bez pardonu, potrafi skutecznie obrazić publiczność, a nawet ściągnąć i wyrzucić daleko czapkę jednego z fanów siedzących obok ringu. Poza tym, jest dobry na mikrofonie, ma odpowiedni wygląd, charyzmę i potrafi nieźle walczyć. Warto też wspomnieć, że na gali Revolution PPV pokonał Cody’ego wychodząc zwycięsko z ich feudu. Zdecydowanie widzę go jako przyszłego posiadacza tytułu AEW World Championship.
KOMENTATORZY | KONFERANSJERZY | SĘDZIOWIE | MANAGEROWIE
Zauważyłem, że obecnie składy komentatorskie w najbardziej znanych federacjach wrestlingu dość często się zmieniają. Wyjątkiem jest być może SmackDown, gdzie bodajże od października, program stale komentuje duet Michael Cole – Corey Graves z drobnymi przetasowaniami podczas ostatnich miesięcy. Tygodniówkę AEW Dynamite od pierwszego odcinka komentuje zaś niezmienna trójka osób i widać ją na powyższym zdjęciu. Są to Tony Schiavone, Jim Ross oraz Excalibur. Oczywiście w trakcie pandemii COVID-19, w pewnym okresie, z tej trójki został tylko Schiavone, ale poza tym, nic się nie zmienia. I szczerze muszę przyznać, że bardzo dobrze słucha mi się tych osób. Rzekłbym nawet, że jest to obecnie najlepszy skład komentatorski spośród wszystkich programów wrestlingowych, ale oczywiście ile osób, tyle opinii – nie jest to żadne stwierdzenie faktu. Mamy tutaj Tony’ego Schiavone, który z telewizją TNT jest bardzo dobrze związany. To właśnie na tej stacji, Schiavone komentował gale WCW. Jima Rossa nie trzeba chyba nikomu przedstawiać – człowiek legenda. Muszę jednak przyznać, że na początku działalności AEW, nie byłem za tym, aby JR komentował Dynamite. Uważałem, że jest już za stary i nie podoła temu zadaniu. Wszak, pamiętamy przecież, jak często zdarzało mu się zapominać nazw wrestlerów. Jednakże trzeba stwierdzić, że Jim Ross zdecydowanie podołał zadaniu i obecnie razem z Tonym i Excaliburem tworzy bardzo dobrą drużynę. Potrzebował on po prostu czasu na zaklimatyzowanie się w nowym środowisku i oswojenie się ze wszystkim. Co do Excalibura, nie znałem go przed AEW, ale widać, że jest to ekspert jeśli chodzi o wszelakie nazewnictwo akcji wrestlingowych i bez niego sam duet Schiavone & Ross byłby nudny.
Konferansjerem AEW jest Justin Roberts i tutaj już nie mam żadnych wątpliwości, iż jest to (przynajmniej dla mnie) najlepszy konferansjer gal wrestlingowych. Uwielbiałem go słuchać w WWE i cieszę się, że teraz może kontynuować swoją pracę w AEW. Jest też Dasha Gonzalez, która moim zdaniem prezentuje się nienajgorzej oraz Alex Marvez, który obecnie przeprowadza wywiady za kulisami. Początkowo zajmował się komentowaniem gal, jednakże niezbyt mu to wychodziło. W nowej roli też raczej nie jest jakoś strasznie przekonywujący.
Jeśli chodzi o sędziów, tutaj też panuje spory dylemat na temat ich pracy. Zauważyć już bowiem można było kilka botchy z ich strony i nieraz też wychodzą na idiotów podczas sędziowania walk. Najgorzej z tym było na samym początku – wydaje mi się, że im dłużej nadawane jest Dynamite, tym, sędziowie tacy jak Bryce Remsburg czy Paul Turner radzą sobie coraz pewniej. Najjaśniejszą postacią wśród sędziów w All Elite Wrestling jest sędzina Aubrey Edwards. Choć zdarza jej się robić głupie pozy, większość opinii ze strony fanów jest pozytywna. Na stronie internetowej AEW w zakładce „Sędziowie” cały czas widnieje także niezwykle doświadczony Earl Hebner. Niemniej, od dawien dawna jest on już niewidziany w ringu AEW i niewiadomo tak naprawdę jaka jest jego przyszłość względem federacji. W końcu do najmłodszych już nie należy – w tym roku skończył 71 lat.
AEW mocno stawia też na managerów – co ciekawe, rolę tę pełnią gwiazdy lat 80. Managerem Cody’ego jest Arn Anderson, managerem Shawna Spearsa – Tully Blanchard, a managerem Lance’a Archera – Jake „The Snake” Roberts. Prawdę mówiąc, z tej trójki, najbardziej podoba mi się praca Robertsa. Cody i Spears moim zdaniem nie potrzebują managerów. Swojego managera dostał też Brian Cage, rolę tę pełni Taz kojarzony głównie z ECW. Na Dynamite zdążył już udowodnić, że nie stracił swoich umiejętności mikrofonowych.
W All Elite Wrestling oprócz osób wymienionych powyżej pracują również m.in. Billy Gunn, Jerry Lynn, Dean Malenko, Rebel i Nick Mondo. Jak więc widać, zakulisowa ekipa jest bardzo mocna i na pewno AEW przydadzą się osoby z takim doświadczeniem w biznesie.
Prezesem AEW jest oczywiście Tony Khan, człowiek, który na przestrzeni tego roku dość mocno mi zaimponował. Przede wszystkim chętnie udziela wywiadów, jest otwarty na media, na fanów. Wystarczy spojrzeć na jego Twitter – nieraz odpowiedział tam jakiemuś randomowego fanowi na jedno z pytań. Nie chciałbym tutaj za bardzo wchodzić w porównywanie, ale czegoś takiego nigdy nie widziałem chociażby u prezesa WWE, Vince’a McMahona. Khan bardzo często dziękuje też fanom AEW, robi to przynajmniej raz na tydzień. Oczywiście można powiedzieć, że jest to tylko podlizywanie się, ale tak naprawdę nie wiemy jaki prywatnie jest Tony Khan. Jeśli ma zamiar co tydzień dziękować fanom na Twitterze to niech to robi. Przynajmniej znajduje odrobinę czasu na napisanie tych prostych słów. Widać, że zależy mu na AEW i mam nadzieję, że nawet jeśli przyszłyby złe czasy dla federacji, to Khan tak łatwo się nie podda. Na ten moment, jego pracę oceniam bardzo pozytywnie, choć zdarzyło mu się już pisać głupstwa. Ostatnie nie tak dawno, kiedy odpowiedział na tweeta byłej żony Hulka Hogana. Myślę, że było o tym dość głośno, więc nie będę teraz tego opisywał. Kiedyś też promował walkę Jona Moxley’a z Jakem Hagerem o mistrzostwo AEW jako „najbardziej oczekiwaną i najbardziej brutalną” w historii Dynamite. Naprawdę panie Khan? Rozumiem promowanie własnego produktu, ale to była już lekka przesada. Tymbardziej, że sama walka z brutalnością miała mało wspólnego i była zwyczajnie nudna, przynajmniej dla mnie.
Jak zatem mogę podsumować roster AEW? Odpowiadając na pytanie zawarte w tytule tego artykułu, śmiało mogę powiedzieć, iż po ponad roku funkcjonowania federacji, roster AEW oceniam na plus. Przy czym niechciałbym tutaj nikomu słodzić i pamiętajcie, że nie oceniam przecież całego produktu, tylko sam roster. Moim zdaniem, All Elite Wrestling prezentuje obecnie świetną mieszankę doświadczonych gości z tymi, którzy dopiero wchodzą na dużą scenę. Osobiście myślę, że AEW przydałoby się jednak jeszcze jedno wielkie nazwisko, jeśli chcą myśleć o zaistnieniu w mainstreamie na dobre i poważnej rywalizacji z WWE. Dlaczego? Bowiem póki co prowadzą wyrównaną walkę z NXT (oczywiście mają o wiele więcej zwycięstw jeśli chodzi o wyniki oglądalności, ale zazwyczaj jest to niewielka różnica), nie mogąc przekroczyć miliona widzów na TNT, a szczerze mówiąc, moim zdaniem, mają potencjał na coś większego.
PS. Przepraszam, że nie opisałem tutaj wszystkich zawodników – przykładowo Matta Hardy’ego, PAC’a, Orange Cassidy’ego, czy Colta Cabanę. Wyszło i tak blisko 4 000 słów, czego na początku nie zakładałem, gdyż miał to być o wiele krótszy artykuł. Odsyłam Was natomiast do ankiety – jeśli dotrwaliście do końca artykułu, czas abyście teraz to Wy odpowiedzieli na kluczowe pytanie!