Już dzisiejszej nocy odbędzie się pierwsza gala PPV w roku 2021 dla federacji All Elite Wrestling. Mowa oczywiście o Revolution.

Pierwsza edycja tej gali miała miejsce 29 lutego 2020 w Wintrust Arenie. Wspominamy ją ze względu na wprowadzenie innowacyjnych rzeczy przez AEW, takich jak np. podświetlany stage czy ledowe bransoletki dla fanów, co przy wejściach zawodników wyglądało naprawdę efektownie. Jednak dla fanów wrestlingu liczy się przede wszystkim poziom show, a ten stał na najwyższym poziomie. Świadczyć może o tym chociażby wspaniała walka o pasy drużynowe pomiędzy Kennym Omegą i Adamem Pagem a The Young Bucks. To również na tej gali, Jon Moxley pokonał Chrisa Jericho i został nowym mistrzem AEW. Niestety… było to ostatnie PPV z dużą publicznością i wielką oprawą wizualną. Ostatnie, ponieważ zaledwie kilkanaście dni później, świat ogarnęła pandemia koronawirusa, a AEW przeniosło organizację gal do Daily’s Place w Jacksonville. Pomimo to, federacja pod kierownictwem Tony’ego Khana robi wszystko, aby dostarczyć swoim fanom jak najlepszej rozrywki. W trakcie pandemii, w AEW zadebiutowały takie osobistości jak Matt Hardy, Brodie Lee, Miro, Brian Cage, Thunder Rosa, FTR, czy Sting. Niedawno pojawił się z kolei Paul Wight obiecujący, że podczas tegorocznego Revolution, wprowadzi do All Elite Wrestling kolejną wielką gwiazdę.

KARTA WALK:

Thunder Rosa i Riho stoczyły ostatnio walkę w półfinale amerykańskiej strony turnieju mającego na celu wyłonienie pretendentki do tytułu kobiet AEW. Wiemy, że są to dwie utalentowane zawodniczki. Britt Baker to z kolei najbardziej charyzmatyczna postać w kobiecej dywizji AEW. U jej boku będzie Rebel (lub jak kto woli Reba). Ta stoczyła do tej pory w AEW zaledwie dwie walki, przy czym w obu nie była w stanie pokazać pełni swoich umiejętności. Czy w Buy-In tuż przed Revolution będzie jej dane wykazać się nieco bardziej? Cóż, nawet jeśli tak, to mocnymi faworytkami tej walki pozostają była mistrzyni NWA, Thunder Rosa oraz pierwsza w historii mistrzyni AEW, Riho. Podsumowując te zestawienie, dobrze się stało, że cała czwórka znalazła się ostatecznie w karcie niedzielnego show.

Tony Khan zdradził w podcaście AEW Unrestricted, że walka o pasy AEW Tag Team Championship otworzy główną kartę Revolution. Po jednej stronie panujący od zeszłorocznego Full Gear mistrzowie, Matt & Nick Jackson. Po drugiej, członkowie The Inner Circle, Chris Jericho & MJF. Na przestrzeni ostatnich tygodni, ich feud stał się bardzo osobisty. Wszystko za sprawą brutalnego ataku Jericho i MJF’a na ojca Young Bucksów. Trzeba przyznać, że na ostatniej prostej, konflikt między tymi dwoma tag teamami nabrał odpowiedniego tempa i segmenty z ich udziałem raczej spełniły oczekiwania widzów. Warto wspomnieć też o przewidywaniach względem przebiegu walki. My braci Jacksonów znamy z legendarnego zespołu, który robił prawdziwą furorę w latach 70 i 80….. wróć 🙂 My braci Jacksonów znamy przede wszystkim z efektownych walk. Teraz jednak The Young Bucks nie będą mieli łatwego zadania i niemal na pewno walka z Jericho i MJF’em nie będzie przebiegała w dynamicznym tempie, do którego przyzwyczaili swoich fanów. „Le Champion” ma już 50 lat, zaś Maxwell Jacob Friedman słynie raczej z czegoś innego niż superkick party i tym podobne. Między innymi właśnie z tego powodu, ich zestawienie na Revolution jest bardzo ciekawe. Pytanie, czy bardzo ciekawa będzie również sama walka.

PS. Te starcie będzie idealnym powodem dla Sammy’ego Guevary na powrót. Odszedł z Inner Circle, mówił, że chce odpocząć od „tego miejsca” (Daily’s Place) i według newsów, miał pojawić się w IMPACT Wrestling. Do tego jednak nie doszło i raczej już nie dojdzie, a przynajmniej nie w najbliższym czasie. Guevara zatem nie ma nic do roboty, a jeśli miałby powrócić to właśnie po to, aby przeszkodzić Jericho i MJF’owi w zwycięstwie. Taki scenariusz wydaje się najbardziej prawdopodobny. Nie utraci na tym Inner Circle, a Young Bucks potrzymają swoje pasy na dłużej. Przy okazji, rozkręci nam się program na linii Sammy Guevara – Inner Circle lub bardziej Sammy Guevara – MJF.

Na pierwszy rzut oka, mało ciekawe zestawienie. Jednak jeśli przyjrzeć się temu programowi z bliska, to jak najbardziej wszystko ma tu ręce i nogi. A najlepiej obejrzeć „Countdown to Revolution”, które w całości jest do obejrzenia na Fite TV lub w poszczególnych częściach na oficjalnym kanale AEW na YouTube. To właśnie tam, idealnie przedstawiony jest feud tych dwóch panów. Można było narzekać na gimmick Matta Hardy’ego w AEW lub raczej różnorodność tych gimmicków, jednak w ostatnim czasie, porzucona została postać „Broken”, co wszystkim chyba wyszło na dobre. Ostatecznie stanęło na postaci „Big Money” Matt Hardy, która odgrywana jest przez Matta bardzo dobrze. Pozwala ona na współpracę z wieloma czarnymi charakterami, które przy okazji trochę się wzbogacą. Pomijając sojusz z Private Party, taką drużyną czarnych charakterów jest The Hybrid 2. Oczywiście, Hangman również ma swoich przyjaciół i to takich nie przekupionych. Mowa tu o Dark Order, które już od dłuższego czasu robi wszystko, by Adam Page stał się członkiem ich stajni. Czyżby to właśnie oni mieli mu pomóc w zwycięstwie nad Mattem Hardym? Hmm… mamy przeczucie, że działo się będzie nie tylko w ringu, ale także i w jego okolicach!

Cody Rhodes, Penta El Zero M, Scorpio Sky, Lance Archer i Max Caster. Oni plus tajemniczy, ostatni zawodnik staną do walki z drabinami. Zwycięzca otrzyma możliwość pojedynku o tytuł TNT z Darby Allinem już na następnym Dynamite. Co ciekawe, prezes AEW Tony Khan, oznajmił, że jeśli Darby po gali Revolution nie będzie w stanie bronić swojego tytułu, mistrzostwo zostanie mu odebrane. W takim przypadku, nowym mistrzem zostałby zwycięzca Ladder Matchu. Skupiając się jednak na poszczególnych uczestnikach walki z drabinami… Raczej mało prawdopodobne jest, aby Cody Rhodes wygrał i ponownie walczył o tytuł TNT. Max Caster, z całym szacunkiem, odpada. Penta El Zero M pewnie skupi się na swojej drużynie z PACiem i Rey’em Fenixem. Pozostaje więc trójka: Scorpio Sky, Lance Archer oraz tajemniczy zawodnik. Może zaczynając od tego ostatniego… Mamy trzy typy, kto mógłby nim być:

  1. Ethan Page (jest wolnym agentem, dużo mówiło się o jego debiucie w AEW)
  2. Ktoś z IMPACT Wrestling (federacje ze sobą współpracują, więc czemu by tego nie wykorzystać, tym bardziej, że IMPACT ma kilku naprawdę fajnych gości do tego typu walk)
  3. Rob Van Dam (również wolny agent, specjalista od starć ekstremalnych)

Czy będzie to ktoś z nich? Czas pokaże. Wracając do Scorpio, pewnie wielu fanów go skreśla, ale z drugiej strony, dawno go nie było, a przydałoby mu się odświeżenie postaci i być może nieco większy push. Nie musi od razu zostawać mistrzem, a sama wygrana w Ladder Matchu pozwoliłaby mu rozwinąć skrzydła. No chyba, że jeszcze w niedzielę te skrzydła podetnie mu Lance Archer. Jest to możliwe.

Walka, która wzbudza chyba najmniej emocji z karty Revolution. Dużo oczekiwało się od Miro w AEW, a tymczasem bardzo dalekie jest to od najlepszych czasów Ruseva w WWE. Fani są rozczarowani jego postacią i nie można im się dziwić. W końcu, wszyscy liczyliśmy na coś lepszego. Póki co, sytuacja jednak wygląda tak, że jest on dobrym przyjacielem Kipa Sabiana, a pod skórę ewidentnie zaszli mu Orange Cassidy i Chuck Taylor. Jak śpiewa nasza polska piosenkarka Monika Brodka, miał być ślub – i tu odniesienie do Sabiana oraz Penelopy Ford. Miał i faktycznie był ślub, z tymże, nie przebiegł on po myśli „szczęśliwej” młodej pary. Cały ten konflikt rozgrywa się już od dłuższego czasu i dobrze byłoby, gdyby na Revolution został on zakończony. Choć pewnie, Miro dostanie jeszcze walkę z Cassidym jeden na jednego.

Można byłoby się zastanawiać, po co taka walka, skoro raptem kilka tygodni temu na Dynamite oglądaliśmy coś podobnego? Fakt faktem, wtedy nie było to Casino, ale było to Tag Team Battle Royale. I również o miano pretendentów. Jest, więc to trochę dziwne, że po tak krótkim czasie, pretendenci ponownie zostaną wyłonieni w wyniku rezultatu Battle Royale, jakby nie było innych rozwiązań. No, ale taka jest decyzja władz AEW, być może pokierowana chęcią promocji ich pierwszej mobilnej gry. Jak widzimy zresztą na grafice, w górnym prawym rogu widnieje logo wspomnianej gry o nazwie Casino Double or Nothing. Być może tylko dlatego dziś w nocy, zobaczymy takie starcie. Faworytów nie wskażemy, ale podamy przynajmniej wszystkie zapowiedziane tag teamy w tym Battle Royale:

  • Bear Country
  • Alex Reynolds & John Silver
  • Evil Uno & Stu Grayson
  • Santana & Ortiz
  • The Butcher & The Blade
  • Private Party
  • Pac & Rey Fenix
  • The Sydal Brothers
  • Dark Order’s 5 & 10
  • Austin & Colten Gunn
  • The Pretty Picture
  • SCU
  • The Natural Nightmares
  • Varsity Blondes
  • Luchasaurus & Jungle Boy

Dziwnie potoczył się turniej Women’s World Championship Eliminator. W finale mieliśmy Nylę Rose, która walczyła z Hikaru Shidą nie raz oraz nieznaną szerszej publiczności AEW, Japonkę, Ryo Mizunami. Ta jednak swoim występem na Dynamite zapracowała sobie na szacunek większości fanów i dobrze stało się, że to ona dostanie szansę walki o tytuł. Panie nie miały dużo czasu na promocję walki, więc musiały ograniczyć się jedynie do spotkania twarzą w twarz i krótkiej wymiany ciosów. Pomimo tego, że Ryo idzie jak burza, ciężko powiedzieć, aby miała pokonać Shidę. Raczej nie powinno być tu niespodzianki i obecna mistrzyni obroni swój tytuł. Stanie się to jednak po wyrównanej i dobrej walce. Tego sobie życzymy.

Pomimo pewnych przebłysków, nie ulega jednak wątpliwości, że dywizja kobiet w AEW to wciąż flaki z olejem i trzeba wyraźnie popracować nad tym, aby to zmienić. Jeśli federacja chce zrobić to w miarę szybko i skutecznie, potrzebuje jednego mocnego nazwiska, które przyciągnie publiczność. Nazwiska, które może poprowadzić dywizję kobiet. Hikaru Shida, choć jest świetną wrestlerką, ma ograniczony mic skill ze względu na bariery językowe. Jest to zrozumiałe, tak samo jak zrozumiałe jest to, że AEW potrzebuje silnej, kobiecej twarzy. Czy któraś z zawodniczek mogłaby ewentualnie skonfrontować się z mistrzynią tuż po wygranej walce na Revolution i zaznaczyć swoją obecność? Jak najbardziej. Poniżej przedstawiamy nasze trzy typy:

  1. Tessa Blanchard (nie ma w świecie wrestlingu obecnie większej wolnej agentki; sama zawodniczka udostępnia w ostatnim czasie na Instagramie filmiki z treningów, co ciekawe w jednym z nich dorzuconym utworem muzycznym jest „Edge of a Revolution” zespołu Nickelback – choć oczywiście nie musi to nic oznaczać)
  2. Deonna Purrazzo (obecna mistrzyni IMPACT Knockout’s od dawna wyraża chęć walki z Hikaru Shidą)
  3. Jade Cargill

I tej ostatniej poświęcimy nieco więcej słów, gdyż pewnie jej obecność tutaj Was zaskoczyła. Po pierwsze, Jade znajduje się na plakacie Revolution, pomimo, że nie ma zaplanowanej żadnej walki. Po drugie, może czuć, że jest to odpowiedni moment na zaprezentowanie się mistrzyni po tym jak wygrała medialną walkę na Dynamite, którą oglądało ponad milion osób. Po trzecie, ma prezencję mistrzyni, sylwetkę, wygląd – wszystko co przyciąga ludzi, nawet tych, którzy na co dzień nie oglądają wrestlingu. Po czwarte, jest popularna. Możecie o tym nie wiedzieć, ale Jade Cargill w Stanach Zjednoczonych nie jest żadną szarą myszką. Na Instagramie jej profil obserwuje więcej ludzi niż profile Hikaru Shidy, Deonny Purrazzo, czy Tessy Blanchard. Podsumowując, AEW potrzebuje kogoś, kto sprawi, że dywizja kobiet będzie ciekawsza, a Revolution może być idealną okazją do postawienia pierwszego kroku w tym kierunku.

Sting powraca do akcji. Tak, to dzieje się naprawdę. Po 6 latach, „The Icon” ponownie uczestniczyć będzie w wrestlingowym matchu. Do wszystkich martwiących się o jego zdrowie – dostał zielone światło od lekarzy i jest gotowy na wznowienie kariery. Oczywiście w wieku 61 lat może brzmieć to nieco ironicznie, ale wszyscy będziemy mądrzejsi jutro. Dużo mówiło się o tym, że będzie to cinematic match, czyli walka nagrana wcześniej. Z drugiej strony, Sting pokazywał nam już na Dynamite, że może przyjąć Powerbomb od Briana Cage’a, a także sam może wykonywać swoje firmowe akcje. No i jak zareagowałaby publiczność w Daily’s Place, gdyby okazało się, że zamiast Stinga na żywo zobaczą jedynie Stinga na wielkim telebimie? Niewykluczone, że walka rozpocznie się normalnie, w ringu na oczach zgromadzonych w Jacksonville fanów, a jej dalszy przebieg, zostanie nagrany wcześniej i odtworzony w odpowiednim momencie. W końcu jest to Street Fight, więc akcja może przenieść się w dowolne miejsce. Takie rozwiązanie byłoby chyba najlepsze, aczkolwiek zobaczymy jak to ostatecznie będzie wyglądało. Co do samego feudu, na pewnym etapie, można było narzekać. Często bowiem wyglądało to tak, że pojawiał się Sting, potem pojawiała się ekipa Taza, a na końcu również Darby Allin. Albo w innej konfiguracji – pierw Allin, potem ekipa Taza, następnie Sting. Teoretycznie, można było tak cudować i kombinować w nieskończoność, a Brian Cage, Ricky Starks i Powerhouse Hobbs i tak zawsze unikali fizycznej konfrontacji. Na szczęście, ostatnie trzy tygodnie zapewniły nam nieco więcej atrakcji, a wszystko zaczęło się od szokującego przyjęcia Powerbombu przez Stinga. To był taki moment, w którym fani (nie tylko fani AEW) zwrócili uwagę na ten feud i czekali co następnego wydarzy się w kontekście „Ikony”. Podsumowując, były oczywiście gorsze momenty ich programu, ale całość wyszła chyba całkiem dobrze. Sting i Darby Allin to świetne połączenie. Warto także wspomnieć, że w tym feudzie mamy tak naprawdę dwa duże plusy. Jeden to powrót Stinga, a drugi to promocja nowych gwiazd. Wszyscy oprócz Stinga i Taza to wrestlerzy, którzy do właśnie takich się zaliczają. Darby Allin, Ricky Starks, Powerhouse Hobbs, a nawet już nieco bardziej doświadczony Brian Cage i syn Taza – Hook, który stawia pierwsze kroki w wrestlingowym świecie. Wszystko to wygląda naprawdę interesująco.

Exploding Barbed Wire Death Match. Zdania fanów wobec tego starcia są podzielone. Jedni mówią, że jest to już przesada i zbyt brutalny pojedynek jak na standardy mainstreamowej federacji, a drudzy wręcz przeciwnie, nie mogą doczekać się tej walki. Jedno jest pewne. Ten Death Match wzbudza emocje i jest o nim głośno jeszcze przed rozpoczęciem gali. Wyjaśniając zasady tego ekstremalnego starcia… Kenny Omega zdradził na Twitterze, że trzy boki ringu będą owinięte drutem kolczastym. Każdy kontakt z drutem będzie skutkował wybuchem pirotechniki umieszczonej po odpowiedniej stronie. Niezależnie od wszystkiego, po 30 minutach walki, wszystkie materiały pirotechniczne znajdujące się w ringu lub wokół niego, wybuchną. Wygrać będzie można w sposób tradycyjny, przez pinfall lub submission. Ewentualnie, gdy któryś z zawodników utraci znaczącą ilość krwi, sędzia również może przerwać pojedynek. Brzmi niebezpiecznie i tak też to powinno wyglądać. Panowie tym starciem idą na całość, a dla Jona Moxley’a taki pojedynek to jak spełnienie marzeń. W jednym z ostatnich wywiadów, były AEW World Champion porównał to ze szczęściem świń, które taplają się w błocie. Zaskakujące może być zatem, że tak naprawdę to Kenny Omega zaproponował taki rodzaj starcia. Najwidoczniej chce on wymazać plamę za porażkę z Moxley’em podczas Full Gear 2019 (gdzie również było bardzo hardcorowo), udowodnić coś sobie oraz fanom, a także raz na zawsze pozbyć się Moxley’a. Ten bowiem już od pierwszej gali AEW obrał sobie Omegę za cel. Jak zakończy się ich wyjątkowa rywalizacja? Przekonamy się o tym dziś w nocy.

Na koniec zostawiliśmy to na co wielu fanów czeka najbardziej. Podczas ostatniego Dynamite, Paul Wight zadebiutował w All Elite Wrestling i w swoim promo oznajmił, że na Revolution wprowadzi kolejną gwiazdę do AEW. Według jego słów będzie to ktoś „godny Hall of Fame”. Dzień później, Tony Khan potwierdził słowa Wighta i dodał, że będzie to naprawdę „ogromna gwiazda”. Takie określenia mogą wskazywać, że nie będzie to byle kto. Wśród spekulacji fanów pojawiają się różne nazwiska. Od CM Punka przez The Rocka do Johna Ceny. Jednak umówmy się – ani Punk, ani Rock, ani Cena nie pojawią się na Revolution. Najbardziej realną opcją wydaje się osoba, która w styczniu powróciła na galę WWE Royal Rumble. Tą osobą jest nie kto inny jak Christian. Pomimo powrotu, nie podpisał on kontraktu z WWE i pozostaje obecnie wolnym agentem. Na pewno jest to gwiazda godna Hall of Fame, jednak pytanie brzmi czy jest to aż tak ogromna gwiazda, aby spełniła oczekiwania fanów? Tutaj pozostaje kwestia dyskusyjna, choć nie da się ukryć, że byłoby to bardzo dobre wzmocnienie dla AEW. Pod uwagę można brać także Brocka Lesnara. On również nie ma obecnie podpisanego kontraktu z WWE i teoretycznie mógłby pojawić się na Revolution, jednak wydaje się to już „zbyt grube”, żeby faktycznie do czegoś takiego doszło. No i dlaczego Lesnar miałby debiutować u boku Paula Wighta? Kto zatem okaże się tajemniczą personą, która podpisze długoletni kontrakt z All Elite Wrestling? Odpowiedź poznamy już całkiem niebawem!


Jak widać, karta walk Revolution jest różnorodna, ale przede wszystkim bardzo ciekawa. Mamy tutaj Casino Battle Royale, ringowy powrót Stinga, Ladder Match, Exploding Barbed Wire Death Match, a w akcji zobaczymy ponadto takich wrestlerów jak Chris Jericho, The Young Bucks, Riho, Hikaru Shida, Adam Page, MJF, Orange Cassidy, Miro, czy Matt Hardy.

W Daily’s Place zjawi się nieco ponad 1 300 osób i będzie to najwyższa frekwencja dla AEW w erze COVID. Nie pozostaje więc nic innego jak tylko czekać i mieć nadzieję na świetną rozrywkę. Emocji oraz niespodzianek na pewno nie zabraknie!

 

 

Strona internetowa |  Więcej postów

Jeden z głównych założycieli portalu MyWrestling. Wrestlingiem interesuje się od 2007 roku. Ogląda różne federacje, bo jak to się mówi, dobry wrestling można znaleźć wszędzie. W przeszłości prowadził stronę Tight Wrestling, a poza wrestlingiem interesuje się piłką nożną, muzyką oraz informatyką.