AEW Fyter Fest – Opinia
Nie tak dawno skończyłem oglądać „Fyter Fest” i jestem zdania, że gala wypadła naprawdę dobrze. Było to raczej mniejsze show od AEW, więc nie oczekiwałem Bóg wie jakiego dobrego PPV, a spoko gali i tyle. Po świetnym „Double or Nothing” All Elite Wrestling nie obniża poziomu i nadal pnie się w górę rozrywki sportowej. Za nami solidna gala, która jest dopiero początkiem tego co szykuje dla nas AEW, bo jak wiemy wkrótce startuje ich tygodniówka i będzie to cotygodniowe show.
Wracając do Festu, to jestem pod wielkim wrażeniem 2 ostatnich walk, które domknęły świetnie gale i w pozytywny sposób zakończono show. Reszta karty wypadła nieźle i całościowo to PPV przyjemnie się oglądało. Doszło do ringowego debiutu Jona Moxleya, który zawalczył w main evencie z Joey’m Janelą i było to największe wydarzenie podczas gali „Fyter Fest”. Po krótkim wstępie tradycyjnie zapraszam was do mojej opinii, w której to subiektywnie ocenię każdą z walk. Życzę miłego czytania!
Triple Threat Tag Team Match
Private Boys (Isiah Kassidy & Marc Queen) vs SCU (Frankie Kazarian & Scorpio Sky) vs Best Friends (Beretta & Chuckie T)
Świetny opener kick offu! jak dla mnie jedna z najlepszych walk owej gali. Szkoda, że panowie trafili do pre show, bo tym co zaprezentowali zasłużyli na miejsce w głównej części show. Był to tag teamowy wrestling na wysokim poziomie, pełen akcji i dramaturgii i szalonych near falli, które fajne nam budowały emocje w tym pojedynku. Akcja ani na moment nie zwalniała, a każda z ekip pokazała swoje umiejętności. Jestem pod wrażeniem Private Boys, bo obaj panowie rozwalili system swoim występem. Tak serio to poznałem ich dopiero podczas tej walki i nigdy wcześniej o nich nie słyszałem. Kapitalnie się zaprezentowali, a ja z miejsca stałem się ich fanem. Pan w pomarańczowym stroju skradł moje serduszko! to co robił w tym starciu było przepiękne. Zwycięstwo Best Friends mnie nie zaskoczyło, bo się tego spodziewałem. Według mnie to oni w przyszłości zgarną pasy tagowe All Elite Wrestling.
Zwycięzcy: Best Friends (Beretta & Chuckie T)
Moja ocena: *** 3\4*
Singles Match
Leva Bates vs Allie
Walka, która była chyba jedynym minusem tej gali. Segment przed walką dla mnie w ogóle nie potrzebny i nic nie wnoszący do show. Leva dla mnie zawsze była nudną wrestlerką i taką opinię podtrzymuje. Gimmick bibliotekarki? co to kurcze za gimmick?. Poziom starcia stał na niskim poziomie i praktycznie przez cały pojedynek nic się nie działo. Ciągłe interwencje Avalona i wolne tempo walki mnie nudziły. Dobrze, że nie trwało do zbytnio długo i szybko zakończono tę pojedynek. Fajnie, że wygrała Allie i to chyba tyle na temat tej walki.
Zwyciężczyni: Allie
Moja ocena: * 1\2*
Hardcore Match
Michael Nakazawa vs Alex Jebailey
Typowy „Comedy Match”, który można sobie nawet przewinąć podczas oglądania gali. Była to walka, w której czystego wrestlingu nie było w ogóle. Oglądaliśmy mecz wrestlera z gościem zajmującym konwentami itp. Nie oczekiwałem więc jakiejś dobrej walki, a czegoś w stylu comedy wrestlingu. Momentami łapało mnie zażenowanie tym co widzę na ekranie, ale były też momenty gdzie chciało mi się śmiać. Były spoty koło basenu czy akcja z majtkami he he, która zakończyła w sumie tę walkę. Nic ciekawego i na tym zakończę.
Zwycięzca: Michael Nakazawa
Moja ocena: brak oceny
Singles Match
Christopher Daniels vs CIMA
Jedni powiedzą, że po co dają do AEW wiekowych wrestlerów drudzy zaś stwierdzą, że tacy zawodnicy też są potrzebni. Ja jestem właśnie w tej 2 grupie ludzi i uważam, iż doświadczeni wrestlerzy są potrzebni w każdej fedce wrestlingowej. Opener głównego show wypadł bardzo dobrze. Panowie, mimo że mają już swoje lata, to nadal potrafią zrobić przyzwoity pokaz pro wrestlingu i udowodnili to na Fyter Fest. Tempo walki mnie zadziwiało, bo było niezwykle dynamiczne i szybkie. Obaj spisali się świetnie i walka wypadła naprawdę dobrze. Niczego nie oczekiwałem od obu panów, a spodziewałem się spoko pojedynku. Sporo ciekawych akcji i ładnych sekwencji pokazali, co tylko podniosło poziom owego starcia. CIMA wygrywa pewnie ze względu na jego mecz z Kennym na Fight for the Fallen.
Zwycięzca: CIMA
Moja ocena: *** 1\4*
Triple Threat Match
Riho vs Nyla Rose vs Yuka Sakazaki
Zacznę od tego, że spodziewałem się czegoś gorszego ze względu na udział w tej walce Rose, ale ostatecznie walka wypadła spoko. Sporo tutaj dostaliśmy współpracy Japonek i ich ofensywę na Nylę. Ta zaś była dominatorką, która przeważała nad swoimi rywalkami. Tempo walki było raczej wolniejsze, ale czasami pojawiły się chwilowe zrywy. Riho jest moją ulubioną wrestlerką z AEW i chciałem, by ta malutka kobieta wygrała to starcie. Pojawiło się kilka botchy, ale umknę na to oko. Rose miała kilka mocnych spotów i nieźle sobie poradziła, choć jej występ do wybitnych nie należał. Riho i Sakazaki pokazały fajny wrestling, gdy były same w ringu i z chęcią w przyszłości zobaczę ich walkę solo. Panie spisały się dobrze i nie zawidoły tworząc niezłą dla oka walkę. Zwycięstwo Riho cieszy i mam nadzieję, że była rywalka Kenny’ego zostanie jedną z twarzy kobiecej dywizji AEW.
Zwyciężczyni: Riho
Moja ocena: ***
Fatal 4-Way Match
MJF vs Jungle Boy vs Jimmy Havoc vs Adam „Hangman” Page
Szczerze mówiąc, to jestem lekko zawiedziony tym pojedynkiem. Walka była bardzo dobra, ale po takim składzie oczekiwałem czegoś więcej. Panowie dostali według mnie za mało czasu i to trochę wpłynęło na poziom tej walki. Mimo wszystko, panowie fajnie się zaprezentowali i pokazali dobry wrestling. Akcja w ringu toczyła się w szybkim tempie, które trzymało nas w napięciu do samego końca. Jungle Boy to mój ulubieniec i chłopak, który jest świetny w ringu co udowadnia za każdym razem. Jest stworzony do mid-cardu i mam wielką nadzieję, że będzie on jednym z czołowych mid-carderów. MJF to niech idzie do main eventu, bo jest boski na majku i potwierdził to przed startem tej walki. Genialny speech, który słuchało się niezwykle przyjemnie, co tylko udowadnia że Maxwell ma świetne umiejętności ma mikrofonie. Jimmy’ego Havoca było trochę mało w tej walce co jest lekkim zaskoczeniem, bo spodziewałem się że będzie go tutaj najwięcej w ringu. Zwycięzca był znany zanim ta walka się rozpoczęła, bo jak wiemy Adam Page jest pretendentem do AEW Championship, więc jego wygrana była logicznym rozwiązaniem.
Zwycięzca: Adam „Hangman” Page
Moja ocena: *** 1\2*
Singles Match
Cody vs Darby Allin
Ah jak to dobrze wrócić do typowych walk Cody’ego he he. Po genialnej walce z bratem „biznesmen” wraca do swojego standardowego stylu walki, gdzie przez połowę walki prowadzi starcie i dopiero pod koniec jego rywal przejmuję kontrolę nad pojedynkiem. Gdy Cody prowadzi swój mecz to nigdy nic dobrego z tego nie wychodzi. Pokazuje to jego walka z Kotą Ibushim, gdzie całkowicie zabił jej poziom. Dopiero na WK, gdy Ibushi go poprowadził to panowie zrobili dobrą walkę. W tym pojedynku dostaliśmy Rhodes’a, który dominuje na rywalem i nie pozwala mu na jakikolwiek atak. Cały czas widzimy obijanie Darby’ego i przewagę Cody’ego. Powiem wprost zanudzało mnie to. Dopiero w drugiej części walki, panowie się rozkręcili i pokazali kilka ciekawych akcji. Spot, w którym Allin spada na kant ringu był mega i wyglądał boleśnie. Następnie Cody wsadził Darby’ego do worka i wykonał mu „Disaster Kick”. Nie wiem jak was, ale mnie to troszku śmieszyło, nie wiem czemu. Rhodes wygrywa, ale po walce zostaje zaatakowany przez Shawna Spearsa, który wymierza mu „chair shoot” w głowę po którym Cody zaczął krwawić. Był to zapewne początek feudu obu panów.
Zwycięzca: Cody
Moja ocena: ***
Six-Man Tag Team Match
Lucha Brothers (Pentagon Jr. & Rey Fenix) & Laredo Kid vs The Elite (Kenny Omega & Nick & Matt Jackson)
Zdecydowanie najlepsza walka na Fyter Fest, jeżeli chodzi o sam poziom ringowy. Oczekiwałem świetnego widowiska oraz spotfestu i tak też było. Mega mi się ta walka podobała. Był to genialny pojedynek, który opierał się na ryzykownych spotach i pięknych sekwencjach tag teamowych ze strony obu drużyn. Było tutaj pełno szybkiej akcji i tempa, które ani na chwilę nie zwalniało. Lucha Brothers i Young Bucksi mają ze sobą niesamowitą chemię w ringu, co pokazali na DON, jak i w tym pojedynku. Przypadł mi też go gustu występ Laredo Kida, bo facet fajnie się dopełniał ze swoimi partnerami i ładnie pokazał się szerzej publice. Kenny Omega i Pentagon! chwila, w której obaj stanęli twarzą w twarz był wspaniała. Po chwili zabrali się do roboty i pokazali nam kilka stffowych akcji. Pojedynek wyszedł bardzo dobrze i ja osobiście bawiłem się świetnie podczas jego oglądania. The Elite zwycięża i to raczej nie powinno nikogo dziwić.
Zwycięzcy: The Elite (Kenny Omega & Nick & Matt Jackson)
Moja ocena: **** 1\4*
Non-Sanctioned Match
Jon Moxley vs Joey Janela
Obaj to wybitni hardcorowcy i wrestlerzy, którzy w tego typu walkach czują się jak ryby w wodzie. Od momentu ogłoszenia tej walki mocno jarałem się tym zestawieniem. Janela jak i Moxley poszli po całości serwując nam świetny „Non-Sanctioned Match”, który opierał się na brutalnej walce i ekstremalnych spotach. Oglądając ten pojedynek można było mieć wrażenie, że oglądamy starcie rodem z ECW, bo pełno była rekwizytów typu: drut kolczasty, stoły z drutem oraz krzesełko, że tak powiem ubrane w drut kolczasty. Panowie się nie oszczędzali, bo przyjmowali na siebie cholernie źle wyglądające spoty. Obaj poczuli drut kolczasty na swoim ciele, bo zarówno jeden jak i drugi lądował na stole odziany we wspomniany drut. Czystego wrestlingu nie było tutaj wcale, ale nic dziwnego, bo w tej walce chodziło o coś zupełnie innego. Mox wyglądał w tej walce bardzo dobrze i widać, że kocha tego typu pojedynki. Kolejne spoty, które mnie zachwyciły to te końcowe, kiedy to Moxley ciska Janelą w pineski, a te wbiją się w jego ciało i stopy. Przepiękny moment tej walki to też skok „Bad Boya” z drabiny na Jona, który leżał na stołach poza kwadratowym pierścieniem. Walka według mnie świetna i jestem zadowolony z jej przebiegu. Mox pewnie wygrywa, ale po walce atakuje go Kenny Omega, który odpłaca się mu za atak na Double or Nothing.
Zwycięzca: Jon Moxley
Moja ocena: ****