Mamy pierwszy września, a to oznacza, że jesteśmy już po wydarzeniu, na które czekało mnóstwo fanów pro wrestlingu, a mowa tu oczywiście o gali federacji All Elite Wrestling czyli All Out, które odbyło w nocy z soboty na niedzielę. Dokładnie rok temu byliśmy świadkami gali All In, która zapoczątkowała AEW i była taką iskrą w stogu siana, która napędziła Cody’ego i jego kompanów do tego, by stworzyć coś wielkiego. Tamto show przeszło do historii i było jak pisałem wcześniej początkiem tego, co widzimy teraz. Jakie było więc All Out? było zawodem czy może zwykłą galą? może było dobrym show, a ludzie zwyczajne napalali się na wielkie show? powiem wam, że ja osobiście uważam, iż gala wypadła bardzo dobrze i mógłbym się czegoś doszukiwać na siłę, ale tego robić nie będę, bo po co. Bawiłem się nieźle podczas oglądania gali na żywo w nocy (tak, teraz jestem niewyspany) i narzekać nie mogę.

Była dobra historia, dobry wrestling, fajna publika i super atmosfera czego chcieć więcej? no właśnie znajdą się tacy fani, którzy nastawiają się na „Bóg wie co”, a potem tylko narzekają i nici z fajnej zabawy, podczas oglądania show. Karta All Out wyglądała świetnie na papierze, zaś w praniu też tak było. 3 główne mecze, które były najbadziej promowane to starcia Cody’ego z Shawnem Spearsem, walka Young Bucksów z Lucha Brothers i main event, w którym zmierzyli się Chris Jericho i Adam Page, a stawką tej walki był pas AEW Championship. Gala jak dla mnie wypadła bardzo dobrze i na tym zakończę ten wstęp, który i tak jest za długi, ale wiecie ja tam lubię się czasami rozpisać. Po krótkim wstępie tradycyjnie zapraszam was do mojej opinii, w której to subiektywnie ocenię każdą z walk. Życzę miłego czytania!


21- Woman Casino Battle Royal

Pierwszym meczem podczas All Out było Casino Battle Royal, które miało wyłonić osobę, która zawalczy o pas kobiet AEW. Mecz ten oczywiście odbył się w ramach kick offu i był takim ciekawym dodatkiem do gali. Co mogę powiedzieć o tej walce? na pewno to, że mieliśmy w niej kilka głównych faworytek. Pierwszą z nich była Nyla Rose, która już od początku była mocno bookowana w tej walce. Moimi osobistymi faworytkami były Bea Prietsley i Britt Baker. Mecz ten był typowym „Battle Royal” i ja osobiście nie nastawiałem się na coś wielkiego. Końcówka walki bardzo ciekawa, bo zostały nam Rose, Bea i Britt, które rywalizowały o wygraną. Dla mnie sporym zaskoczeniem było zwycięstwo Rose, bo szczerze mówiąc sądziłem, że wygra ta, która była ostatnio mocno promowana czyli Britt Baker. Można rzec, że Bea i Britt same się wyeliminowały, bo Nyla tylko je wypchała z kwadratowego pierścienia i zwyciężyła. Ciekawe czy zostanie pierwszą w historii mistrzynią kobiet AEW? moim zdaniem ma na to duże szanse.

Zwyciężczyni: Nyla Rose

Moja ocena: ** 1/4*


Tag Team Match

  Private Party vs Angelico & Jack Evans

Czy tylko ja mam takie wrażenie, że Private Party to taka wersja Street Profits w AEW? czytałem kilka opinii na ich temat i ludzie z tego co widzę ich porównują. Mi też się z nimi kojarzą, ale dobra nie będę tego tematu ciągnął. Przejdźmy do walki, która moim skromnym zdaniem była genialna. Tak wiem, że był to tylko spotfest ale od czasu do czasu lubię obejrzeć sobie tego typu walki. Jestem pod wielkim wrażeniem tego, co oba tagi robiły w tej walce. AEW ściągnęło do siebie tag teamy, które wcześniej nie były jakoś wielce znane, a dzięki All Elite mogą zaistnieć. Panowie są rewelacyjni i udowodnili to w tym starciu, jak i w poprzednich swoich występach. Pełno chorych spotów, że tak to ujmę! niesamowity pokaz atletyzmu i czystego ring skilla w ich wykonaniu. Gdy pierwszy raz ujrzałem Private Party to wiedziałem, że goście zrobią karierę w AEW i ich przygoda w tej fedce będzie udana. Końcówka tego meczu to czysta złoto! genialne „Inverted Runny” z narożników od Party i późniejsze wykończenie mega mi się podobało. Jak na kick off bardzo dobry mecz, który serdecznie polecam.

Zwycięzcy: Private Party

Moja ocena: *** 3/4*


Six- Man Tag Team Match

SCU vs Jurassic Express

Wczoraj na pewnej grupie wrestlingowej odbyła się dyskusja na temat Marko Stunta i jego wzrostu, wagi i tego że rzekomo nie wygląda jak wrestler. Nie będę się rozpisywał na ten temat, bo to nie miejsce na takie wywody, więc napiszę tak. Stunt podczas tego meczu pokazał, że może być niski i chudy, ale umie w wrestling i jest wyróżniającą się postacią. Tyle na jego temat. Mecz ten też przypadł mi do gustu. Szybka akcja, sporo ciekawych momentów i naprawdę fajny tagowy wrestling nam pokazano. Każdy z Jurassic Express miał tu swój moment, który idealnie wykorzystał. Stunt i Jungle Boy są rewelacyjni jak tag team, zaś ich dopełnieniem jest wielki i potężny Luchasaurus. SCU jak zwykle świetnie ze sobą współpracowało i ostatecznie właśnie ta współpraca dała im zwycięstwo w tej walce. Czy wygrana Danielsa, Kazariana i Sky była tutaj konieczna? hmm chyba lepszym rozwiązaniem byłaby wygrana Jurassic Express, ale to już kwestia indywidualna i każdy mam inne zdanie.

Zwycięzcy: SCU

Moja ocena: *** 3/4*


Singles Match

 PAC vs Kenny Omega

Ta walka nie miała mieć w ogóle miejsca, ale ze względu na uraz Moxa AEW postanowiło zastąpić Jona byłym WWE Cruiserweight Championem. Szkoda, że tak się stało, bo tamten mecz miał podbudowę i bardziej mnie jarał niż to zestawienie. Zacznijmy może od tego czego oczekiwałem od tej walki. No niestety za bardzo się nastawiłem i wyszło tak, że trochę się zawiodłem na tej walce. Była to dobra walka, ale ja zupełnie nie czułem tutaj emocji i tego, że w ringu mamy kogoś takiego jak Omega i PAC. Nie sądzę, że był to słaby mecz czy coś. Zwyczajnie nie przypadł mi do gustu, ale walka była dobra. Wiele było walki poza ringiem i wolniejszego tempa w pierwszej części starcia. Panowie walczyli niby te 23 minuty, ale miałem wrażenie, że zabrakło im czasu. Może ten początek był zbyt długi i się przeciągał, bo gdy walka zbliżała się ku końcowi to, panowie wskoczyli na większe obroty i dostaliśmy świetne momenty. Zakończenie takie trochę dziwne, bo gdy się już rozkręcili nagle dostajemy „submission” od PAC’a i koniec. Spoko nie jestem oburzony, ale po prostu mi się to nie podobało. Nie wykorzystano potencjału tej walki w 100% i taki jest fakt. Kolejna solowa porażka Kenny’ego w AEW, zaś PAC mocno wchodzi w szeregi All Elite Wrestling. Czekam na mecz Omegi z Moxem, który zapewne odbędzie się na listopadowej gali Full Gear, którą AEW zapowiedziało.

Zwycięzca: PAC

Moja ocena: **** 1/4*


Cracker Barrel Clash

Darby Allin vs Jimmy Havoc vs Joey Janela

Fajna stypulacja to i fajna walka z tego wyszła. W meczu tym było trochę tego, czego brakowało mi we wcześniejszej części show. Mieliśmy sporo „X-tremy” i ostrzejszych spotów, co w przypadku walk Janeli i Havoca jest standardem. W tej walce zawalczyli ze sobą ludzie, którzy stanowić będą o sile midcardu AEW. Spisali się oni bardzo dobrze, a ja jestem zadowolony z przebiegu tego starcia. Jimmy Havoc to „psychol” i udowodnił to w tej walce używając zszywacza i innych broni. Był taki moment w tym meczu, że Allin i Janela ze sobą współpracowali i dosłownie zniszczyli Jimmy’ego. Stawiałem w tej walce na Anglika i nie myliłem się co do zwycięzcy. Końcówka walki i użycie tych beczek było spoko pomysłem. Nawet nie sądziłem, że one są puste tylko są czymś wypełnione. Havoc cisnął Janelą w jedną z nich i ostatecznie wygrał tę walkę w ładnym stylu.

Zwycięzca: Jimmy Havoc

Moja ocena: *** 3/4*


Tag Team Match

    The Dark Order vs Best Friends

Zwycięzcy tej walki awansowali do walki o pasy tag teamowe AEW. Moim zdaniem Dark Order są bardzo dobrze prowadzeni w All Elite Wrestling i są naprawdę ciekawym tagiem, który ma jakiś charakter i nie są oni bezpłciowym tagiem.  Ten pojedynek zbytnio mnie nie wciągnął i nudziłem się podczas oglądania tego meczu. Best Friends wydawali się być tutaj faworytami i tymi, którzy w przyszłości zostaną pierwszymi w historii mistrzami tag teamu AEW. Walka ta była raczej wyrównana i ciężko było przewidzieć, która ekipa wyjdzie zwycięsko z tego meczu. Byłem za BF, bo śledzę ich kariery od dawna i oglądałem ich występy w NJPW i tam mi zaimponowali. Nie trwało to długo, ale odpowiedni czas jak na tag teamy, bo lekko ponad 13 minut. Dark Order odnieśli mocną wygraną i umocnili swą pozycję w dywizji tagowej.

Zwycięzcy: The Dark Order

Moja ocena: *** 1/4*


Singles Match  

Riho vs Hikaru Shida

Fajny i przyjemny dla oka pojedynek wykręciły te dwie młode Japonki. Liczyłem na to, że panie stworzą nam showstealer, no ale showstealerem tego nazwać nie można. Była to dobra walka i tyle. Przeważał tutaj typowy dla wrestlerów z kraju kwitnącej wiśni „mocny styl”, który panie też preferują. Kto był tutaj faworytką? moim zdaniem Shida, która w ostatnich swoich występach zgarniała piny. Riho zaś jest osobą, która ma świetne umiejętości ringowe oraz wyróżnia się swoją budową ciała. Panie dały niezłą walkę i kilka ciekawych akcji pokazały. Nie ukrywam, że Riho to moja ulubienica i chciałem, aby to ona wygrała tę walkę i awansowała do walki o pas kobiet AEW. Wygrana może i trochę przypadkowa, ale zawsze to wygrana. Szans z Rose raczej nie ma, ale kto wie może też wygra przez jakiś „roll up” i zostanie mistrzynią.

Zwyciężczyni: Riho

Moja ocena: *** 1/4


                       

   Singles Match

   Cody vs Shawn Spears

Powiem wam, że lubię walki z dobrą historią i ta taką była, choć pewne kwestie bookingowe tego starcia mi się nie podobały. To może zacznijmy od tego, co mi się tutaj nie podobało. Shawn bił Cody’ego pasem na oczach Hebnera, a ten na to patrzył, mimo że mecz był zwykłym singles matchem i mogło tutaj dojść do dyskwalifikacji. Cody wykonał „Disaster Kick”, a Spears trzymał krzesło w rękach, to także wydarzyło się na oczach pana sędziego. Poza tym nie mam się do czego przyczepić. Sporo się w tej walce działo, bo panowie pokazali się z dobrej strony to i mieliśmy ingerencje ze strony Arna Andersona i Tully’ego Blancharda oraz sporo fajnych momentów w samej walce. Cody był cheerowany na każdym kroku, zaś Shawn zbierał mocny heat. Typowy mecz heel vs face i to się tutaj idealnie sprzedało. Panowie mieli ze sobą niezły feud i dobrze opowiadali tutaj historię. Pod tym względem było to jedno z lepszych starć na All Out. Wygrana młodego Rhodesa była tutaj do przewidzenia i żadnego zaskoczenia nie czułem. Raczej jego feud z Shawnem kontynuowany nie będzie i panowie pójdą w swoją stronę. 

Zwycięzca: Cody

Moja ocena: *** 3/4*


AAA World Tag Team Championship  Ladder Match

The Young Bucks vs The Lucha Brothers

Najlepszy mecz tej nocy i zaskoczeniem to nie jest, bo każdy dobrze wiedział na co stać oba tag teamy. Była to walka wieńcząca ich dłuższą rywalizację, która obfitowała w świetne walki z ich udziałem. Pierwszy raz zmierzyli się w AEW w pojedynku tagowym 2 vs 2. Był to Ladder Match, więc spodziewałem się czystego spotfestu i dobrze opowiadanej historii. Ktoś zaraz powie, gdzie historia między nimi? a była i to dobrze rozbudowana i jeśli ktoś śledzi kanały związane z AEW to nie powinno to być dla niego dziwne. Mecz ten zapierał dech w piersiach i mógł robić wrażenie. Genialne zgranie, niesamowite ruchy i chore spoty, że tak je nazwę zrobiły nam walkę gali. Splashe, Moonsaulty i inne ruchy były na porządku dziennym w tym starciu. Całościowo walka wypadła świetnie, choć końcowa trochę taka przewidywalna, mimo że zakończona efektywnym spotem. Lucha Brothers wygrywają, a po walce dochodzi do debiut LAX, którzy atakują oba tagi i zaznaczają, że będą zagrożeniem dla całej dywizji tagowej AEW.

Zwycięzcy: The Lucha Brothers

Moja ocena: **** 1/2*


AEW World Heavyweight Championship Match

Chris Jericho vs Adam „Hangman” Page

Nie miałem żadnych oczekiwań co do tej walki i nie nastawiałem się genialny pojedynek. Może i dobrze, bo gdybym się na coś napalił, to bym się zwyczajnie zawiódł. Mecz rozkręcał się powoli i wstęp do walki trochę potrwał. Nie wiem jak wam, ale mi się ten mecz podobał. Dużo było tutaj takiego „old schoolowgo” wrestlingu i brutalniejszej walki, a nawet krew się pojawiła. Jericho wyglądał lepiej pod względnem fizycznym i fajnie się tutaj prezentował, zaś Adam wprowadził do tej walki sporo szybkiego tempa i dynamicznej akcji. Muszę pochwalić obu panów, bo dali kawał dobrego wrestlingu i mecz, który był jednym z lepszych w krótkiej historii AEW. Świetne mieliśmy też w tej walce kontry. Najbardziej w pamięć zapadła mi ta ze strony Y2J’a, kiedy to skontrował „Clothsline” z lin Page’a i wykonał mu „Codebreaker”. Dalsza cześć meczu była wyrównana i obaj mieli wiele szans na to, aby zakończyć tę walkę. Końcówka starcia według niektórych fanów słabo zabookowna, zaś ja jestem w ten części, która uważa że był to dobry booking. Kolejna świetna kontra Chrisa i potężnie wyglądający „Judas Effect” zakończył ten pojedynek, a Jericho został pierwszym mistrzem AEW w historii.

Zwycięzca: Chris Jericho

Moja ocena: ****