RAW GRAFIKA

Wczorajszy dzień był wyjątkowy, ale nie muszę o tym pisać, bo dobrze o tym wiesz. Seth Rollins w końcu zdetronizował Brocka Lesnara, poznaliśmy nowych mistrzów drużynowych Raw, ale też kobiet. Becky Lynch została podwójną mistrzynią kobiet – wiele się działo i to nie jest moment, żeby o tym pisać. Skupmy się na Raw, bo zwykle bywa tak, że pierwsza tygodniówka po Wrestlemanii przepełniona jest ciekawostkami, debiutami, turnami i walkami, o których nie śnił nawet twój stary. Zapraszam na raport.

Kto mógł objawić się nam jako pierwszy? Był to Seth Rollins i nie użyłem słowa objawić przez przypadek, gdyż Seth jest naszym Jezusem. Jest tak zwanym Jezusem Crossfitu i Jezusem, który zabił tego węża Judasza w walce o tytuł Universal. Publika przekazała nowemu mistrzowi, że ten na to zasłużył, ale Seth powiedział, że to my na to zasłużyliśmy. Musiał wspiąć się na naprawdę wysoką górę i udało mu się. Chce podziękować za wszystko, ale przyznaje, że czuje się fatalnie. Ma wrażenie jakby potrąciła go ciężarówka nazwana Brock Lesnar. Początek jego walki nie poszedł mu po myśli, ale miał to czego brakowało Lesnarowi. Miał wsparcie publiki. Być może użył nieuczciwej taktyki, aczkolwiek zrobił to zanim Brock wykorzystałby je przeciwko Sethowi. Ma dla nas pewne wieści. Słyszał, że Lesnar i Heyman polecieli do Las Vegas, gdyż odbędą tam kilka spotkań. Lepiej dla nich i dla nas będzie jak ta dwójka tam zostanie, gdyż od wczoraj mistrzem Universal jest Seth Rollins. Czempion powiedział, że chce walczyć i bronić tytułu, ponieważ chce, żeby fani byli z niego dumni. Po tych słowach usłyszał on jednak słowa, których się zupełnie nie spodziewał. Były to słowa Big E i po chwili do ringu weszli wszyscy członkowie New Day – Kofi Kingston, Xavier Woods oraz wspomniany już Big E. Publika była podekscytowana, gdyż ich oczom ukazał się kolejny nowy mistrz. Kofi zauważył zdziwienie Rollinsa na twarzy i dodał, że rzeczywiście jego pojawienie się jest zaskakujące. Big E uznał, że nie chciało im się czekać do wtorku, bo chcą świętować już dzisiaj. Xavier przypomniał o dokonaniach Rollinsa, ale temat znowu się zmienił. Big E wychwalał Kingstona mówiąc, że został on mistrzem WWE po jedenastu latach. Kofi powiedział następnie, że po swojej wygranie siedział w szatni i myślał nad słowami dotyczącymi walki, w której zwycięzca bierze wszystko. Becky została podwójną mistrzynią, ale on ma inny pomysł. Może mistrz Universal i mistrz WWE powinni zmierzyć się ze sobą jeszcze dzisiaj, a stawką byłyby oba tytuły? Wie, że kumple Setha gdzieś się tutaj czają i proponuje w związku z tym pojedynek bez zbędnych pomocników. Rollins zaakceptował wyzwanie i wygląda na to, że dzisiaj zobaczymy piękny pojedynek. Oczywiście jestem przekonany, że to nie zakończy się czysto i ktoś interweniuje, ale chętnie zobaczę kilkanaście minut dobrego wrestlingu.

Walka Nr.1: WWE Raw Tag Team Championship Match – Curt Hawkins & Zack Ryder vs The Revival

Scott sprowadził swojego przeciwnika do narożnika i dokonana została zmiana. Zack miał problemy, ale udało mu się z nich wyjść bez szwanku. Nie wszystko poszło jednak po jego myśli i Broski musiał mierzyć się z Dashem. Ofensywa członka The Revival była skuteczna tylko przez kilka chwil. Ryder zaskoczył go w pewnym momencie ciosem i do ringu wszedł Curt. Wszedł i to byłoby na tyle, ponieważ byli mistrzowie szybko się nim zajęli. Hawkins przyjął Shoulder Block, ale ten atak go jedynie rozjuszył. Dawson otrzymał Clothesline oraz Corner Forearm. Interweniujący Wilder przyjął Pele Kick, ale Revival wiedzieli co robią i po chwili zaskoczyli przeciwnika Hart Attackiem.

Wracamy po reklamach. Curt trafił rywala Clothesline’m i w obu ekipach doszło do zmian. Zack poczęstował Dasha X-Factorem oraz Missile Dropkickiem. Scott przyjął Flapjack, a Wilder został wysłany na matę za pomocą Back Body Dropa. Obaj panowie z Revival otrzymali po Broski Boot, ale Dash został zgnieciony przez Hawkinsa Diving Elbow Dropem. Suplex Curta został skontrowany i okazało się, że Curt coś sobie uszkodził. Była to jednak jego zagrywka, która pozwoliła mu na szybki powrót do ofensywy. Scott musiał pomóc swojemu partnerowi i plan się powiódł. Hawkins przyjął Brainbuster, a jego partner został prawie pokonany po kombinacji Burning Hammer/Diving Knee Drop. Prawie, gdyż w ostatnim momencie podniósł bark. Pretendenci chcieli wykonać Double Suplex, ale im się nie udało. Zack poczęstował jednego rywala Neckbreakerem. Drugi się stawiał i po chwili Ryder przyjął Shatter Machine. Wystąpił jednak mały problem – to Curt był legalnie walczącym zawodnikiem i udało mu się pokonać Dasha po Roll-upie.

Zwycięzcy: Hawkins & Ryder – 8.05 via Pinfall (Środek starcia był bardziej dynamiczny niż podczas walki tych ekip z Wrestlemanii i całościowo wypadło to naprawdę nieźle. Spodziewałem się szybkiej zmiany mistrzów, ale wygląda na to, że federacja jeszcze utrzyma panowanie Rydera i Hawkinsa. Revival pewnie przejdą na SmackDown albo wyczekają do końca kontraktów i polecą podbijać świat na scenie niezależnej.)

Baron Corbin wszedł do ringu. Publiczność nie była zadowolona i Corbin został nazwany dupkiem. Lone Wolf uznał to jako komplement i przypomniał jak to publika błagała o lepszy wybór dla Kurta. Angle jednak dokonał wyboru i okazało się, że nie może on występować w tym samym ringu co Corbin. BC został teraz nazwany sukinsynem, ale to nie zbiło go z tropu. Baron stwierdził, że wczoraj coś udowodnił. Pokazał, iż jest o wiele lepszym zawodnikiem niż Kurt. I w związku z tym wydaje mu się, że zasłużył na prawdziwy złoty medal. Po tych słowach pojawił się Kurt Angle. Przyznał on, iż Corbin był od niego lepszy. Kurt potem przypomniał, że jego kariera się zakończyła i w związku z tym chce życzyć Baronowi wszystkiego najlepszego. A nie. Jednak nie. Angle zmienił zdanie i życzył mu wszystkiego najgorszego. Po tych słowach Kurt wykonał Angle Slam i zmusił Corbina do odklepania po Ankle Locku. Wydawało się, że to już koniec, ale nagle usłyszeliśmy inny theme song niż zwykle i pojawił się Lars Sullivan! Lars wszedł do ringu i nie zrobił tego tylko po to, żeby sobie postać. Postanowił on wykonać Freak Accident zaskoczonemu Kurtowi. To jednak nie koniec i Angle przyjął jeszcze Diving Headbutt.

Walka Nr.2: Alexa Bliss vs Bayley

Bliss postanowiła pośmiać się z Bayley i jej wczorajszej porażki. Po chwili nie było jej już do śmiechu, gdyż przeciwniczka rzuciła się na nią z groźnymi atakami. Bliss miała przekichane, jednak w pewnym momencie trafiła Bayley ciosem w twarz. Alexa przeszła po tym do Headlocka, potem poczęstowała oponentkę Clothesline’m i ją soczyście spoliczkowała. To zdenerwowało byłą mistrzynię drużynową i walka przeniosła się do narożnika. The Hugger skontrowała Glitter Blizard i wydawało się, że użyje nieczystej taktyki. Ostatecznie sobie odpuściła, ale nie przeszkodziło jej to w wykonaniu Sunset Flip Powerbomba w narożnik. Ten atak chyba nie zrobił wrażenia na Alexie, gdyż po chwili to ona mogła cieszyć się z wygranej. Zwyciężyła pojedynek poprzez wykonanie szybkiego DDT.

Zwyciężczyni: Alexa Bliss – 2.50 via Pinfall (Miło zobaczyć Alexę ponownie w ringu. Dłuższa przerwa od oglądania jej wyczynów pozwoliła mi nawet zatęsknić za jej starciami. Zaskoczyło mnie to, że tak łatwo pokonała Bayley, ale nie widzę w tym nic złego.)

Pora przywitać nową mistrzynię kobiet Raw i SmackDown Becky Lynch. Irlandka była podekscytowana pozytywną reakcją publiki. Od miesięcy słuchała gadania Ronnie i córki Rica Flaira. Każda z jej przeciwniczek czuła się najważniejsza, ale wczoraj wyszło na jaw, która kobieta jest najlepsza. Becky przypomniała, że weszła do walki z niczym, a wyszła z aż dwoma tytułami. Życie nauczyło ją, że zawsze da się znaleźć wyjście z najgorszej sytuacji. Ma nadzieję, że kiedy Ronda przestanie się już dąsać to wróci do WWE i zostanie po raz kolejny pokonana. Lynch pozwoliła sobie pojechać jeszcze po Charlotte mówiąc, że McMahonowie na pewno dadzą jej szansę walki o pasy drużynowe, żeby tylko Flair mogła poczuć się lepiej. Właściwie to mógł już być koniec tego segmentu, jednak jest osoba, która na to nie pozwoliła. Była to Lacey Evans, która tym razem postanowiła użyć przemocy i poczęstować Becky swoim Women’s Right. Finisher nie zrobił wrażenia na Irlandce, która się uśmiechnęła i po chwili doszło do walki pomiędzy zawodniczkami. Evans radziła sobie nieźle, ale niestety problemem było to, że miała ona do czynienia z terminatorem. Sędziowie przeszkodzili Becky, która już przechodziła do Dis-Arm-Her, panie zostały rozdzielone i to byłoby na tyle. Napiszę tak – gimmick The Man gdzieś wyparował i mam wrażenie, że Lynch znowu stała się bezpłciowym face’m walczącym w Kick-Offach Wrestlemanii. Wierzę, że to się szybko zmieni. A walkę Lacey vs Becky chętnie zobaczę, w końcu coś trafiło się naszej pięknej blondynce, która jedyne co robi to wchodzi i wychodzi.

Walka Nr.3: Aleister Black & Ricochet vs Bobby Roode & Chad Gable

Chad całkiem nieźle poradził sobie z Blackiem i po chwili obaj panowie spojrzeli na siebie. Gable uderzył przeciwnika w gardło i sprowadził go do parteru. Mamy zmianę z Roode’m – Kanadyjczyk obijał rywala za pomocą Stompów i przeszedł z nim do narożnika. Nie wszystko poszło po jego myśli, gdyż Ricochet klepnął swojego partnera i już po chwili byli mistrzowie drużynowi Raw przyjęli kilka firmowych uderzeń od byłych zawodników NXT. Rico ładnie prowadził walkę i udało mu się znokautować Chada Pump Kickiem, jednak Roode naciągnął liny i One & Only wyleciał poza ring.

Wracamy po przerwie. Gable dominował nad przeciwnikiem i wpuścił Bobby’ego. Ricochet otrzymał atak kombinacyjny. Przez chwilę nic się nie działo i na szczęście Rico zaskoczył rywala Dropkickiem. W obu ekipach doszło do zmian. Aleister mógł załatwić Bobby’ego serią kopniaków i zgnieść go Springboard Moonsaultem. 1…2…Kick-out. Obolały Roode sprowadził oponenta do narożnika i uniknął Diving Meteory. Roll-up nie przyniósł mu wygranej, a ból, ponieważ Aleister załatwił go kolejną kombinacją. Publika się świetnie bawi, bo ktoś wpadł na pomysł robienia meksykańskiej fali, ale naprawdę – robicie to podczas walki Ricocheta i Blacka? Gable próbował zająć się Holendrem poza ringiem i doszło do tego, że Rico stał sam na linach. Chad zrzucił go z narożnika i mógł patrzeć jak jego partner wykonuje przeciwnikowi Spinebuster. 1…2…Kick-out. Byli mistrzowie poczęstowali rywala kombinacją Neckbreaker/Diving Moonsault. Black uratował swojego kumpla, który już po chwili skontrował Chaos Theory na Cutter. 1…2…3.

Bobby Roode nie był zadowolony z rezultatu i od razu po walce uderzył on Ricocheta. Potem zabrał ze sobą Chada i wygląda na to, że miał to być heel turn.

Zwycięzcy: Aleister Black & Ricochet – 9.10 via Pinfall (Dobra walka zniszczona przez publikę.)

Elias nie mógł uwierzyć w to, że został wczoraj potraktowany jak śmieć. Jeszcze dzisiaj wystąpi i każda osoba, która mu przeszkodzi zostanie przez niego zniszczona.

Pokazano nam coś dziwnego, a mianowicie – w jakimś czarnym pokoju stało pudło, z którego wyskoczył śmiejący się dinozaur. Głos jednak był znajomy i prawdopodobnie jest to zwiastun powrotu Braya Wyatta.

Mieliśmy teraz zobaczyć walkę Bobby’ego Lashleya z Deanem Ambrose’m. Awizowana ona była jako ostatni pojedynek Ambrose’a w WWE. Bobby powiedział przed walką, że Dean nie musi się martwić, bo jego żona znajdzie się w dobrych rękach. Lunatic Fringe zdenerwował się i zdecydował, że po prostu zaatakuje oponenta. Gongu nie usłyszeliśmy, gdyż zawodnicy zajmowali się sobą na rampie. Dean poradził sobie lepiej, ale interwencja Lio Rusha sprawiła, że otrzymał on Spear od Bobby’ego. Lashley potem podniósł przeciwnika i rozwalił go na stole komentatorskim.

Mojo Rawley dalej gapił się w lustro, które tym razem było zbite. Sam Mojo był pomalowany i chodzą pogłoski mówiące o tym, że Rawley gapi się w to samo lustro od dwóch miesięcy.

A w ringu stanął teraz Sami Zayn! Kanadyjczyk właściwie nie powiedział nic specjalnego, gdyż jest tutaj z jednego powodu. Chce walczyć i czeka na przeciwnika.

Walka Nr.4: Intercontinental Championship Match – Finn Balor vs Sami Zayn

Miał to być zwykły pojedynek, ale ostatecznie ogłoszono, że stawką będzie tutaj tytuł Finna. Ktoś napisał, że łysy Sami wygląda jak Kevin Kross. Weź się gościu ogarnij, chyba nigdy Krossa nie widziałeś. Początek walki był raczej spokojny. Panowie postawili na techniczny start próbując się wyczuć. Zayn wyleciał w pewnym momencie z ringu – udało mu się szybko wrócić i przestraszyć mistrza skokiem. Panowie znowu zajęli się sobą w stójce. Finn tym razem postawił na Dropkick i od razu po tej akcji wykręcił ramię oponenta. Zayn miał kłopoty, lecz znalazł sposób na ratunek. Kanadyjczyk zaczął częstować Irlandczyka Chopami, a potem postanowił przerzucić Balora nad sobą. Finn wiedział jak temu zaradzić i Sami został trafiony Low Dropkickiem oraz Jumping Boot Stompem. Zayn przyjął dwa Chopy i po chwili zobaczyliśmy jak zawodnicy wymieniają się uderzeniami. Wymianę wygrał Finn, który znokautował pretendenta Pele Kickiem.

Wracamy na antenę. Zayn przytrzymał sobie oponenta i wykonał Blue Thunder Bomb. 1…2…Kick-out. Kolejny atak już się nie udał i Finn częstuje Sami’ego Sling Blade’m oraz Shotgun Dropkickiem. Kanadyjczyk uniknął Coup de Grace i zdecydował, że wyśle Balora w narożnik za pomocą Corner Explodera. Plan się powiódł, ale finisher w cel już nie trafił. Finn wykorzystał to, że rywal utknął i doprowadził do tego, że Zayn przegrał po Coup de Grace.

Sami został w ringu i spojrzał na publikę. Po tej porażce uświadomił sobie, że fani naprawdę za nim tęsknili. Z całego swojego serca chce nam przekazać, że on za nami nie tęsknił. Wydaje mu się, iż panuje tutaj toksyczna atmosfera, ale nie jest ona związana z McMahonami lub innymi zawodnikami. Jest ona związana z tym, że fani są paskudni. Kiedy leczył kontuzję to cieszył się z życia, a fani uświadomili mu, że życie jest bez sensu. Wszyscy chcą krytykować, ale najlepiej zacząć od siebie, bo nikt nie ma na tyle odwagi, żeby spojrzeć w swoją duszę. Jest to zabawne, bo fanom wydaje się, że ich głos się liczy. Nie liczy się, a Sami Zayn nie powrócił dla ich widzimisię. Kanadyjczyk na koniec przekazał, że zobaczymy się w piekle i to tyle.

Zwycięzca: Finn Balor – 9.45 via Pinfall (Dobry pojedynek z mocno ciekawym rezultatem. Oczywiście można było przewidzieć, że Finn nie straci tak szybko tytułu, ale nie wiem, czy Sami powinien przegrywać od razu po powrocie. Heel turn interesujący, gdyż teraz Zayn nie będzie miał obok siebie Owensa. Ciekawi mnie jednak, czy Sami cokolwiek osiągnie w lekko zmienionym gimmicku, czy będzie kolejnym mięsem armatnim dla innych zawodników.)

Dana Brooke (która rozpieprzyła prawie całe Riott Squad w kobiecym Battle Royal) powiedziała, że zamierza ciężko pracować. Chce zasłużyć na szansę walki o pas, ale musi też jednocześnie pogratulować Becky Lynch.

Przyszedł czas na Eliasa. Zawodnik narzekał na to, że John Cena po raz drugi przerwał mu segment na Wrestlemanii. Elias nazwał Cenę osobą, która z branżą muzyczną nie ma nic wspólnego. Zamierza nam teraz pokazać, że rap to banalna muzyka. Gitarzysta nawet zarapował i poszło mu bardzo dobrze. Jest jednak jedno ale. Powiedział nam, że każda osoba, która mu przeszkodzi będzie martwa. I w związku z tym na wyzwanie tak jakby odpowiedział… Undertaker! Elias obejrzał całą wejściówkę i dopiero po wejściu Deadmana do ringu postanowił się wycofać. Spoko gościu, wcale nie miałeś na to czasu przed chwilą. Wygląda na to, że Undertaker jest w niezłej formie, ale od razu przestrzegam przed wyciąganiem słów z kontekstu. Wolałbym już nie oglądać go w ringu. Elias ściągnął płaszcz i został potraktowany Big Bootem. Undertaker wykonał także Chokeslam i Tombstone Piledriver.

Walka Nr.5: WWE Championship & Universal Championship Match – Kofi Kingston vs Seth Rollins

Początek walki poszedł po myśli Setha. Mistrz Universal nie spodziewał się jednak ciosu i po chwili panowie postraszyli się próbami wykonania finisherów. Wracamy po reklamach, żeby zobaczyć jak Kofi otrzymuje kilka uderzeń od przeciwnika. Beast Slayer skontrował Springboard Crossbody na Dropkick i obaj panowie padli na matę. Gdy wstali – jeden od razu został znokautowany kopniakiem. Chodziło o mistrza WWE, który przyjął Enzuigiri. Rollins szykował finisher, ale dobrze wiedział, że na to jeszcze za wcześnie. Kingston wykonał znikąd ładne DDT, potem wszedł na trzecią linę. Plan był prosty – Seth próbował mu przeszkodzić i został wyrzucony z ringu. Nie spodziewaliśmy się jednego – tego, że walkę przerwą Cesaro z Sheamusem.

Seth Rollins próbował pomóc Kingstonowi i po chwili intruzi zostali wyeliminowani. To jednak byłoby za proste i już za chwilę obejrzymy walkę drużyn, gdyż Sethowi bardzo nie spodobało się zachowanie zawodników, którzy nie wiedzieć dlaczego postanowili interweniować.

Zwycięzca: brak – 4.15 via No Contest

Walka Nr.6: Seth Rollins & Kofi Kingston vs The Bar

Publika zaczęła chantować „bullshit” i tym razem ciężko się z nimi nie zgodzić. Europejczycy załatwili przeciwników dwoma firmowymi ciosami. Wracamy po reklamach i widzimy jak Cesaro zmienia się ze swoim partnerem. The Bar weszli do ringu w dwójkę i poczęstowali mistrza Universal Double Backbreakerem. Rollins miał problemy, ale wiedział jak im zaradzić. Kofi czekał na zmianę i udało mu się wejść do ringu. Sheamus otrzymał kilka ataków i przyjął także Boom Drop. Irlandczyk miał zostać pokonany po SOS, ale pin przerwał Cesaro. Po chwili poza ringiem stali już wszyscy przeciwnicy. Kofi na nich skoczył, jednak panowie go złapali. Seth pomógł mistrzowi WWE, ogólnie to według mnie nie ma to sensu i napiszę tylko, że drużyna złożona z czempionów wygrała tę walkę po wykonaniu swoich finisherów.

Zwycięzcy: Kofi Kingston & Seth Rollins – 7.20 via Pinfall (Spodziewałem się czyjejś interwencji w walce Kofi’ego z Sethem, ale szanujmy się – Cesaro z Sheamusem kompletnie tutaj nie pasowali, bo nie mieli oni żadnego interesu w atakowaniu mistrzów. I w związku z tym nie dziwi mnie brak zainteresowania tym starciem.)

Autor: RS

 

Strona internetowa |  Więcej postów

Jeden z głównych założycieli portalu MyWrestling. Wrestlingiem interesuje się od 2007 roku. Ogląda różne federacje, bo jak to się mówi, dobry wrestling można znaleźć wszędzie. W przeszłości prowadził stronę Tight Wrestling, a poza wrestlingiem interesuje się piłką nożną, muzyką oraz informatyką.