WWE Backlash widziane bezpośrednio z Lyonu

0

Zobaczenie na żywo gwiazd wrestlingu to niezapomniane doświadczenie, Niby wszystko jest znajome, bo widzieliśmy je setki razy w telewizji, ale jednak zyskujemy inną perspektywę. Dlatego po zeszłorocznych AEW All In w Londynie i WWE Live w Berlinie postanowiłem wyruszyć do Lyonu, by doświadczyć mojego pierwszego PLE od największej federacji na świecie.

Przed halą pojawiłem się jakieś półtorej godziny przed rozpoczęciem gali. Co rusz było słychać „Yeet” lub „Yeah!”, widzowie przechadzali się w koszulkach ulubionych wrestlerów i z pasami. W sklepikach z pamiątkami dominowały koszulki i czapki stworzone na tę okazję. Ja skusiłem się na tegoroczny program WWE, zawierający mnóstwo zdjęć całego rosteru (20 euro), zwłaszcza że to pozycja niedostępna w sklepie internetowym. Po korytarzach przechadzał się człowiek przebrany za Uncle Howdy’ego i ludzie chętnie robili sobie z nim zdjęcia. „Prawdziwy” Wujek jak wiemy się nie pojawił i raczej przyjdzie nam na niego poczekać do 25.05 (King Of The Ring), ale jego zdjęcie migało przez niecałą sekundę w trakcie zapowiedzi poszczególnych walki. Dodatkowo, dostaliśmy kod QR z upiornym nagraniem.

Atmosfera na hali była fantastyczna – entuzjazm non stop, śpiewy, meksykańska fala. Biorąc to pod uwagę razem z zapowiedziami organizowania kilku PLE rocznie poza Stanami, wcale nie zdziwiłbym się, gdyby w kolejnych latach WWE wróciło do Francji. Co ciekawe, przed rozpoczęciem pojawiły się też okrzyki „CM Punk!” i „Baron Corbin!”. Godny wspomnienia jest też fakt, że Francuzi znali teksty theme songów Ortona i Rhodesa i chóralnie je odśpiewali – nawet a’capella!

Jakiś kwadrans przed dziewiętnastą przy burzy oklasków pojawiają się kolejno: Samantha Irvin, Michael Cole i Corey Graves. W międzyczasie ekipa techniczna chowa pod ring stoły i kosze na śmieci – niespodziankę, o której przekonamy się wkrótce.

Walka KO/RKO vs Bloodline była świetnym chaotycznym początkiem. Owens naprawdę dawał z siebie wszystko i jego ciało pewnie wciąż czuje bumpy na krzesłach. Tonga Loa, który nagle wyskoczył spod ringu, był dużym zaskoczeniem – raczej spodziewaliśmy się Jacoba Fatu, ale w naszym tekście o przyszłości Bloodline akurat trafiliśmy z tym nazwiskiem 😉

Nie jestem fanem (ani znawcą) wrestlingu w wykonaniu kobiet, więc napisz tylko tyle, że Straton dostała mega pop i ma szansę zostać największą gwiazdą w tej dywizji. Z kolei Kabuki Warriors wypadły blado. No i można się zastanowić, czy Jade Cargill ma do zaoferowania coś poza ogromną siłą.

Co do popu – Jey Uso stał się gwiazdą, która jest uwielbiana przez fanów. Widok całej hali machającej rytmicznie telefonami z włączoną latarką wywołuje ciary. Jey wyszedł przez publikę i udało mi się zbić z nim piątkę. Nie tak dawno pojawiła się informacja, że przeciągnięcie zwycięstwa Rhodesa o rok (do Wrestlemanii XL) było pomysłem Romana Reignsa, by w tym czasie mocniej wypromować nie tylko American Nightmare, ale i Jeya Uso. Jak widać, był to strzał w dziesiątkę. Mam nadzieję, że oficjele WWE wykorzystają tę falę, na której płynie Jey, i dadzą mu jakiś indywidualny pas. Zresztą tego samego (z tych samych powodów) życzę LA Knightowi. Priest za to zebrał mieszane reakcje (brawa na zmianę z buczeniem). W kontekście jego tarć z resztą Judgment Day jestem ciekaw jak będzie wyglądać jego przyszłość. 

W main evencie AJ Styles miał ciężkie zadanie mając za przeciwnika twarz federacji, ale uważam że obaj zawodnicy zaprezentowali się bardzo dobrze. Cody po walce jeszcze długo celebrował przy ringu, wchodząc na bandy, biorąc czyjegoś dzieciaka na barki i podpisując pamiątki. 

Podsumowując: mimo pewnego sceptycyzmu co do karty walk, której wyniki były łatwe do przewidzenia, jestem zadowolony że udało mi się wybrać na Backlash. Życzę każdemu fanowi wrestlingu by – jeśli tylko ma taką możliwość –  chociaż raz uczestniczył w takim wydarzeniu. Ja już sobie ostrze zęby na kolejne gale w Europie.

PS: dzisiaj rano w samolocie do Frankfurtu spotkałem Michaela Cole’a z żoną i synem. Ten tytan pracy ledwo zmrużył oczy, a już jest w drodze do Stanów, by w poniedziałek komentować RAW.

Poniżej możecie obejrzeć kilka krótkich filmów, które udało mi się nagrać: