Site icon MyWrestling

#Subiektywnie 17: Progress Chapter 42 (ocena walk + opinia)

Z serią #Subiektywnie zostajemy w Wielkiej Brytanii, jednak tym razem dajemy odpocząć WCPW i skupiamy swój wzrok na, według wielu, najlepszej europejskiej federacji, czyli PROGRESS Wrestling.

Federacja: PROGRESS Wrestling
Gala: Progress Chapter 42
Miejsce: O2 Academy (Birmingham, Anglia)
Frekwencja: około 700 osób


Konkurs „muzycznych krzeseł” z Finnem Balorem – SZEŚĆ GWIAZDEK

Ostatnio rozpływałem się nad wrestlingiem, który można zobaczyć na scenie niezależnej, przy okazji pojedynku Ricochet vs. Cody Rhodes (WCPW: Lights Out). Tutaj dostaliśmy rozrywkę w najczystszej postaci. Osoby które ogląda teraz po kilka milionów ludzi, czyli gwiazdy WWE, wracają do miejsc w których zaczynali, tych „sal gimnastycznych” przed grupkę kilkuset fanów i po prostu zabawiają publiczność, jednocześnie samemu dobrze się bawiąc. Świetne to było, dostarczyło masę pozytywnych emocji.


Match #1
Tag Team Match
The Riots (Rob Lynch & James Davies) vs. Ringkampf (WALTER & Axel Dieter Jr.) – *** i 1/2*

Pierwsza połowa starcia była wolna i mocno techniczna, a ja byłem przekonany, że przy pierwszym ożywieniu się akcji będziemy kończyć już tą walkę. Nic bardziej mylnego. Cała czwórka dopiero się rozkręcała i w rezultacie dała nam naprawdę bardzo dobre starcie, w którym pojawiły się nawet wiarygodne near-falle. Bardzo dobry opener, po którym aż chciało się czekać na kolejne pojedynki.

Winners: Ringkampf (16:32)


Match #2
Singles Match
Sebastian (with Pastor William Eaver) vs. Jack Sexsmith** i 1/2*

Jeżeli ktoś zdaje sobie sprawę z tego kim jest Jack Sexsmith to… doskonale wie, że tutaj panowie nie byli kandydatem do zgarnięcia tytułu walki gali. Ale czy jestem przeciwko takiemu gimmickowi jak Sexsmith? Absolutnie nie. Nie miało to jednak za wiele wspólnego z wrestlingiem. Jasne, były momenty w których szło się uśmiechnąć, bo do starcia trzeba było podejść czysto komediowo. Pomimo niskiej oceny, to co zobaczyłem było na plus. Idealna długość czasu do tego rodzaju „widowiska”.

Winner: Jack Sexsmith (6:20)


Match #3
Singles Match
Jimmy Havoc vs. Tommy End***

Od razu muszę zaznaczyć, że ta dość średnia ocena, jaką jest trójka i tak w pewnym stopniu została naciągnięta. Ale jak to? Tommy End vs. Jimmy Havoc słabe? Panowie dostali mało czasu i nie zdążyli nawet pokazać niczego nadzwyczajnego. Przyjemnie jednak oglądało się Tommy’ego w ofensywie. Jest jednak coś, co rozgrzesza fakt, że to starcie było po prostu średnie. Tommy jeszcze tego samego dnia był w Blackpool i walczył z Nevillem na WWE UK Tournament. Stoczenie dwóch pojedynków dla wrestlera, z podróżą pomiędzy jedną, a drugą galą nie jest na pewno czymś przyjemnym dla wrestlera. Gala jednak powinna być zawsze zapamiętania (oprócz z dobrych walk) z momentów, a powrót Tommy’ego do Progress na ostatnią walkę, takim momentem bez wątpienia był.

Winner: Jimmy Havoc (6:49)


Match #4
Natural Progression Series IV – First Round Match
Singles Match
Alex Windsor vs. Livvii Grace***

Coraz bardziej zaczynam się przekonywać, że kobiecy wrestling na scenie niezależnej nie jest dla mnie. Jednocześnie więc, jestem również z każdą taką walką, bardziej zaniepokojony, jeżeli chodzi o turniej kobiet, który WWE ma w planach. Ale to oczywiście tylko na marginesie. Jeżeli jednak chodzi już o opinię, w sprawie tego co zobaczyłem w tym przypadku, było nieźle. Paniom właściwie nie przytrafiły się żadne widoczne botche, obie zaprezentowały się z dobrej strony na przestrzeni tych kilkunastu minut, wyjątkowo więc, nie mam na co narzekać. Nie jest to jednak wciąż poziom, jaki chciałbym widzieć. Może czas zacząć oglądać Shine lub Shimmer?

Winner: Alex Windsor (13:45)


Match #5
Tag Team Match
The Origin (Dave Mastiff & El Ligero) vs. The South Pacific Power Trip (TK Cooper & Travis Banks) – *** i 1/4*

Dave Mastiff w masce El Generico? Podniesiona ocena od razu wyżej! Może, jeżeli chodzi o wrestling, nie było tu wymyślnych akcji. W tym przypadku jednak, cała magia polegała na prostocie i zrobieniu z tego po prostu dobrego comedy matchu. Wciąż jednak nie mogę wymazać z pamięci Mastiffa „wikinga” z pilotażowego odcinka World of Sports Wrestling, tam był kiepski. Tutaj zrehabilitował się całkowicie i dostarczył razem z El Ligero sporą dawkę rozrywki.

Winners: The South Pacific Power Trip (11:22)


Match #6
Singles Match
Spud vs. Paul Robinson** i 3/4*

Wspominałem już gdzieś jak bardzo nie lubię Paula Robinsona? Zapewne zdarzyło mi się kilka razy, przy okazji wpisów o WCPW. Dałem mu jednak szanse, myślałem sobie, że może za bardzo jestem do niego uprzedzony, może on nie jest zły. Niestety po tych dziewięciu minutach moje zdanie się nie zmieniło. Faza pojedynku, w której Robinson atakował jest zdecydowanie do przewinięcia, a jedyny pamiętny moment z tej walki to… właściwie tylko to co działo się po walce, czyli Spud bawiący się z fanami.

Winner: Spud via DQ (9:36)


Main Event
Progress Atlas Championship
Singles Match
Rampage Brown (c) vs. Matt Riddle ***

Poprzedni rok, można nazwać tym w którym Matt Riddle nam się objawił, ten będzie można nazwać tym w którym Matt Riddle zacznie zgarniać ważne mistrzostwa w różnych federacjach? Pierwsze już ma. Walka może nie stała na najwyższym poziomie, jednak czuć było w niej moc, czyli było to, czego można oczekiwać od dywizji „Atlas”. Dość niespodziewana zmiana mistrza, na gali która przez obecność WWE ze swoim UK Tournament, nie była aż tak wyczekiwana. Czy jednak to była słuszna zmiana posiadacza tytułu? Jestem pozytywnie nastawiony do byłego zawodnika UFC jako mistrza, czekam na ciekawe zestawienia z nim w roli głównej, a jako, że teraz ma pas, będzie o to łatwo.

Winner: Matt Riddle (11:17)


Progress Chapter 42*** i 1/4*

Porządne show od Progressu. Wybrnęli z braku między innymi Dunne’a, Bate’a i Sevena. Najbardziej pamiętny moment to muzyczne krzesła z Finnem Balorem, bez dwóch zdań. Jeżeli jednak chodzi o akcje w ringu, to było solidnie. Progress jednak stać na więcej, dlatego zdecydowanie nie był to jeszcze ten poziom, który można zobaczyć na ich galach.


Klasyfikacja generalna #Subiektywnie w 2017 roku – scena niezależna:

1. NJPW Wrestle Kingdom 11 **** (średnia walk: 3,7)
2. Progress Chapter 42*** i 1/4* (średnia walk: 3,0)
3. WCPW Lights Out** i 3/4* (średnia walk: 2,72)
———————————————————————————————————————————–
4. WCPW KirbyMania – ** i 3/4* (średnia walk: 2,63)


Najbliższe gale oceniane w #Subiektywnie ze sceny niezależnej:

21/01 – RPW High Stakes
27/01 – Evolve 76
28/01 – Evolve 77
29/01 – Progress Chapter 43

Exit mobile version