Retro Opinia – WrestleMania 19

0

W kolejnej retro opinii omówimy sobie WrestleManie, która miała miejsce w roku 2003. Miałem wtedy 3 latka, więc nie oglądałem tej WM’ki na żywo tylko z odtworzenia kilka lat później. Gdy ktoś mówi WrestleMania XIX to od razu przychodzi mi do głowy Shawn Michaels, Chris Jericho, Stone Cold czy najlepszy mówca w historii pro wrestlingu The Rock, to były największe gwiazdy tamtego okresu i tej edycji WrestleManii. Podczas głównej gali odbyło się 9 pojedynków. Jedne były interesujące, a niektóre mniej ciekawe, co nie zmienia faktu, że 19 WM’ka wypadła dobrze i mile wspominam tą gale.

Rey Mysterio vs Matt Hardy w openerze, Triple H w starciu z Bookerem T czy niesamowity mecz Kurta Angle’a z Brockiem Lesnarem to jedne z ważniejszych walk tego wieczoru. Klasyki wrestlingowe miały miejsce właśnie tutaj, bo mecz HBK’a z Y2J’em czy Rocka z Stevem Austinem, to starcia które zapamiętano na lata. Była to dobra Mania, ale nie jakaś wyjątkowa, a show stało na niezłym poziomie. Po krótkim wstępie tradycyjnie zapraszam was do mojej opinii, w której to subiektywnie ocenię każdą z walk. Życzę miłego czytania!


WWE Cruiserweight Championship Match

Matt Hardy vs Rey Mysterio

Wtedy chociaż cruiserzy walczyli w głównej karcie, a teraz to jedynie trafiają do kick offów. Mysterio i Hardy otworzyli galę niezłym starciem, ale nie była ta zbyt długa walka. Rey trochę polatał, a Matt raczej szukał jakiejś okazji, by jak najszybciej wygrać ten pojedynek. Dostaliśmy tu pogoń Reya i zdeterminowanego Hardy’ego, który próbował każdej możliwej okazji, aby opuścić WrestleManie z tytułem mistrzowskim. Kluczowy był tu Shannon Moore, który to wiele razy odwracał uwagę luchadora i w pewnej mierze przyczynił się do zwycięstwa starszego z braci Hardy. Taki średni opener, ale to pewnie dlatego, że panowie dostali zbyt mało czasu.

Zwycięzca: Matt Hardy

Moja ocena: ** 3\4*


Handicap Match

The Undertaker vs The Big Show & A-Train

Chyba jedna z najnudniejszych i najsłabszych walk Takera na WM’ce, bo czymś dobrym tego nie nazwę. Była to 9 minutowa katorga i walka ze ślimaczym tempem, która opierała się na walce Showa z Undertakerem, gdzie momentami przekomarzał się Train. Był on tu w sumie zbędny, bo i tak mało go było w tej walce. Zdecydowanie mogli postawić na solową walkę „umarlaka” z Showem, a niepotrzebnie dodawać obecnego trenera PC. Big Show i A-Train trochę poobijali Takera, ale nic im to w sumie nie dało, bo pod koniec starcia „zmarły” wrócił do żywych i po „comebacku” rozprawił się ze swoimi rywalami. Nawet nikomu nie przeszło przez myśl, że ci dwaj mogą przerwać legendarną serie zwycięstw.

Zwycięzca: The Undertaker

Moja ocena: * 1\4*


WWE Women’s Championship Triple Threat Match

Trish Stratus vs Victoria vs Jazz

To mi się podobało! fajna, dynamiczna i dobra ringowa walka, jak na tamte czasy to kobiety pokazały dobry wrestling. Dużo się tu działo, bo było wiele interwencji ze strony Steven’a Richardsa, który nawet oberwał i na wiele się nie przydał, bo i tak więcej przeszkodził Victorii niż jej pomógł. Panie odwaliły tu kawał roboty i stworzyły przyjemne dla oka starcie. Faworytką była największa gwiazda dywizji kobiet tamtych czasów, czyli Trish Stratus, która miała wiele ofensywy w tym pojedynku, Victoria liczyła na swojego kolegę Richardsa zaś Jazz radziła sobie sama. Szanse V z minuty na minutę wzrastały, ale w pewnym momencie przez małe nieporozumienie ze Stevenem ta walka zakończyła się dla niej źle. Stratus wykorzystała okazje i wygrała zostając mistrzynią kobiet.

Zwyciężczyni: Trish Stratus

Moja ocena: ***


WWE Tag Team Championship Triple Threat Match

Team Angle (Shelton Benjamin & Charlie Haas) vs Chris Benoit & Rhyno vs Los Guerreros (Eddie Guerrero & Chavo Guerrero)

Jedna z fajniejszych walk w karcie, bo była tu pewność, że będzie to świetny pod względem ringowym mecz. Każda z drużyn tak naprawdę mogła odnieść tu zwycięstwo, bo zabookwano to tak, by wszyscy mieli dogodne sytuacje, aby wygrać walkę. Eddie i Chavo zaprezentowali szybki i efektowny wrestling, Benoit i Rhyno raczej prowadzili siłowy styl walki, a Haas wraz z Benjaminem to typowi zapaśnicy, którzy wykorzystywali swoje doświadczenie z zapasów. W walce utrzymywało się szybkie tempo, gdzie co chwilę się coś działo. Ani na moment nie brakowało akcji i przeróżnych akcji zespołowych ze strony którejś z ekip. Najbardziej chyba podobały mi się chwile, gdzie walczyli ze sobą Guerreros i Team Angle. Benoit i Rhyno za dużo nie pokazali, choć Chris miał swój spot z „Diving Headbuttem”. Końcówka była mega! walka się toczy, a nagle wbija Rhyno, który aplikuje speary Eddiemu i Chavo. Wykorzystują to Benjamin i Haas, którzy wyrzucają legendę ECW i zgarniają pin. Bardzo dobry walka, która była rozgrzewką przed najważniejszymi starciami.

Zwycięzcy: Team Angle (Shelton Benjamin & Charlie Haas)

Moja ocena: *** 3\4*


Singles Match

Shawn Michaels vs Chris Jericho

Jeden z tych klasyków do których często wracam. Walka, która śmiało może kandydować do miana jednej z najlepszych z udziałem Michaelsa na WrestleManii. Pierwszy akt długoletniej rywalizacji na linii Y2J – HBK, która tak naprawdę ciągnęła się latami, choć było kilka lat przerwy. Walka w mojej opinii technicznie najlepsza na tej WM’ce. Było to wyrównane starcie, które opierało się na dynamicznej walce, technical wrestlingu oraz dobrze opowiadanej historii. Jericho był pewny siebie i pozwalał sobie na drwienie z rywala, a także w pewnych momentach przeważał w tym pojedynku. Było wiele interakcji pomiędzy nimi, dużo near falli i stopniowego budowania emocji, które miały skumulować się na sam koniec. Kapitalne momenty, gdy to Chris wykonał „Sweet Chin Music” na Shawnie czy to „Heart Break Kid” aplikował Jericho pięknego „Moonsaulta” zdecydowanie te chwile zapadły mi w pamięć. Szalona końcówka, gdzie to zdawało się, że Y2J wygra, a jednak nagle poszedł „roll up” od Michaelsa, który ostatecznie dał zwycięstwo „Show Stopperowi”. Po walce, kiedy to panowie okazali sobie szacunek nagle Chris zaatakował Shawna poniżej pasa, co było preludium do dalszego rozwoju ich feudu.

Zwycięzca: Shawn Michaels

Moja ocena: **** 1\4*


World Heavyweight Championship Match

Triple H vs Booker T

Starcie to nie było jakimś showstealerem, ale solidnym i dobrze zabookowanym meczem dwóch silnych gości. Hunter przystępował do tej walki mając u boku Rica Flaira, który zawsze był skłonny pomoc swemu przyjacielowi. Walka stała na naprawdę wysokim poziomie ringowym, co trochę dziwiło zważywszy na to, że HHH i Booker wirtuozami w ringu nie są. Tu jednak dostaliśmy dynamiczny, pełen emocji i świetnego storytellingu mecz, w którym właśnie o opowiadanie historii chodziło najbardziej. Ingerencja Rica była tylko kwestią czasu, bo krążył on koło ringu czyhając na dogodną okazję, by zaatakować Bookera. W końcu dopadł on nogę T, którą cisnął o stalowe schodki, no i wtedy zaczęły się „schody” dla czarnoskórego wrestlera. Hunter skupił się tylko i wyłącznie na tej nodze i ja osłabiał, co tylko przybliżało go do zwycięstwa. Booker w końcowym etapie pojedynku wrócił do walki i przez chwile zdawało się, że może jakimś cudem wygra. Jednak „kontuzja” dała się we znaki, co ostatecznie doprowadziło do wygranej „Celebral Assassina” po wykonaniu „Pedigree”.

Zwycięzca: Triple H

Moja ocena: *** 3\4*


Street Fight Match

Hulk Hogan vs Vince McMahon

Ten pojedynek to przeciwieństwo tego, co widzieliśmy wcześniej. Był to niezwykle brutalny i widowiskowy „Street Fight” z udziałem prezesa WWE oraz jednej z największej gwiazd w historii federacji. Oceniać poziomu ringowego nie ma co, bo tu po prostu mieliśmy krwawą jatkę, która opierała się na brutalności, spotach, użyciu rożnych przedmiotów oraz walce poza kwadratowym pierścieniem. To była wojna i tak można tylko opisać ten mecz! chair shooty w głowę, skok Chairmana z drabiny oraz zakrwawione twarze. Tak oto wyglądał w głównej mierze obraz tej walki. Pojawił się Roddy Piper, który chciał pomóc Vince’owi i to zrobił atakując Hogana, ale mimo to Vince nie wygrał. Podstawienie innego sędziego także nic nie dało prezesowi, bo Hulk załatwił arbitra, a potem rozprawił się z McMahonem wykonując mu serię „Leg Dropów”, które dały mu zwycięstwo.

Zwycięzca: Hulk Hogan

Moja ocena: *** 1\2*


Singles Match 

The Rock vs Stone Cold Steve Austin

Ostatnia walka w historii tej dwójki. Zdecydowanie slabsza od starcia z WrestleManii 17, która odbyła się dwa lata wcześniej. Była to ostatnia WM’ka Steve’a Austina jako czynnego wrestlera, a dla Rocka ostatnia WM przed odejściem i powrotem w 2011. Pojedynek ten był świetny pod względem storytellingu! super było to parodiowanie, gdzie to Rock naśladował Austina wykonując „fucki” i sprzedając Stone Coldowi „Stunnera”. Steve odwdzięczył się podobnie, bo kilka razy zaaplikował „People” Championowi „Rock Bottom”. Niby starcie opierało się na wymianie finisherów, ale było to mega ekscytujące. W końcu to dwie ikony tego biznesu, więc to dziwić nie powinno. Kapitalne akcje oraz near falle po których za każdym razem Steve lub Rock odkopywali budowały tu niezwykle emocje. Rocky zdominował swojego odwiecznego rywala wykonując 3 „Rock Bottomy” pod rząd i to pomogło mu zwyciężyć. Dwayne to genialny seller, a jego selling to po prostu złoto, co udowodnił w tym pojedynku.

Zwycięzca: The Rock 

Moja ocena: ****


WWE Championship Match 

Brock Lesnar vs Kurt Angle

Jeśli miałbym wymienić jedną z najlepszych walk Brocka w historii, to od razu mówiłbym o tej genialnej potyczce. Wtedy jeszcze Lesnar był mega kozakiem w ringu i kiedy wchodził do ringu dawał nam kapitalne widowisko. Razem z Kurtem stworzyli walkę, która opierała się na siłowym stylu i była niezwykle fizycznym meczem, w którym to panowie wykonywali wiele wariacji suplexów i rzutów. Młody Brock nie próżnował, bo nie dość, że prowadził walkę w dynamicznym tempie, to nie bał się zrobić spotu, który przeszedł do historii. Mowa o epickim „Shooting Star Pressie”, gdzie mało brakowało, a Lesnar skończyłby ze złamanym karkiem. Dalsza część walki pokazała, iż obaj to świetni wrestlerzy! Angle wykonywał cudne „German Suplexy”, które wręcz dewastowały mistrza WWE. Lesnar odpowiedział, ale konkretnie, bo po wykonaniu jego „F5” oczywiście nie za pierwszym razem doprowadził do swojej wygranej. Na przeciw siebie stanęli goście, którzy mieli przeszłość w zapasach, a więc można rzec, że koledzy po fachu. W moim odczuciu najlepszy mecz podczas tej WrestleManii.

Zwycięzca: Brock Lesnar

Moja ocena: **** 1/2*