Wczoraj w Osace odbyła się druga najważniejsza gala federacji New Japan Pro Wrestling, czyli Dominion, które odbywa się corocznie od 10 lat. Show wypadło bardzo dobrze, jak to przystało na NJPW. Czy jednak było lepsze niż to sprzed roku? moim zdaniem nie, ale nadal była to bardzo dobra gala. W tym roku głównymi atrakcjami były 3 ostatnie walki. Will Ospreay i Dragon Lee powalczyli o IWGP Jr. Heavyweight Championship, według mnie była to najlepsza walka na tejże gali.

Kota Ibushi zmierzył się Naito, a stawkę było mistrzostwo interkontynentalne IWGP. W main evencie powracający do NJPW Chris Jericho stanął do walki z Kazuchiką Okadą, gdzie na szali znalazł się pas IWGP Heavyweight. Warto dodać, że było to ostatnie jednodniowe Dominion, bo już za rok format show się zmieni i będziemy mieli dwudniowe show. Po krótkim wstępie tradycyjnie zapraszam was do mojej opinii, w której to subiektywnie ocenię każdą z walk. Życzę miłego czytania!


Singles Match

Jon Moxley vs Shota Umino

Pierwsze Dominion Moxleya i od razu wygrana walka w debiucie na 2 najważniejszej gali NJPW. Pojedynek ten wyglądał tak, że Jon zdemolował Umino. Walka jednak zaczęła się od ofensywy „Young Liona”, który przed gongiem zaatakował mistrza IWGP US. Dużo Umino nie wskórał, bo Moxley przejął inicjatywę i zdominował swojego rywala i odniósł przekonujące zwycięstwo. Panowie zbyt wiele nie pokazali, ale tak to miało wyglądać. Chodziło o mocne pokazanie „Death Raidera” i kolejną jego wygraną. Shota to bardzo uzdolniony młody wrestler i zebrał tutaj cenne dla niego doświadczenie. Mox wygrywa i oficjalnie zostało potwierdzone, że były WWE Champion wystąpi w G1 Climax 29.

Zwycięzca: Jon Moxley

Moja ocena: **


Singles Match

Shingo Takagi vs Satoshi Kojima

Cieszę się, że Shingo dostał solo mecz na tak ważnej gali jaką jest Dominion. Widać, że federacja zaczęła na niego stawiać i jego przyszłość w NJPW zapowiada się interesująco. Walka z Kojimą to dobry start w dywizji „Heavyweight”, bo przewaznie tak zaczynają ludzie, którzy przechodzą z juniorów do heavyweightów. Walka ta bardzo mi się podobała. Dostaliśmy siłowe starcie, w którym jednak tempo wolne nie było. Bardzo fajnie zaprezentował się tu Takagi, który tylko potwierdził, iż będzie on jedną z czołowych postaci w federacji w najbliższych miesiącach. Oglądaliśmy tradycyjnie spoty Satoshiego, gdzie to obija rywala za pomocą „Chopów” w narożniku, czy też końcową dominację Shingo, który wykończył rywala po aplikacji swoich firmowych akcji. Dobre starcie, które jeszcze bardziej wypromowało Takagiego.

Zwycięzca: Shingo Takagi

Moja ocena: *** 1\4*


Tag Team Match

Jushin Thunder Liger & YOSHI-HASHI vs Minoru Suzuki & Zack Sabre Jr.

Przyjemny dla oka tag team match. Typowe starcie drużynowe, które mamy okazje oglądać wiele razy podczas mniejszych czy większych gal. Akcja w ringu o dziwo nie zamulała tylko był to pojedynek, który zawierał w sobie sporo szybkiej akcji. Dobrze było usłyszeć „Kaze Ni Nare” i zobaczyć Minoru w kwadratowym pierścieniu. Jego story z Ligerem chyba zostanie przedłużone, bo w Osace dostali jak widać tag team match. Długo ten pojedynek nie trwał i pod względem storytellingu zostało to dobrze zakończone, bo HASHI przypiął Zacka i tym samym zyskał jakby nie patrzeć miano pretendenta do pasa RevPro British Heavyweight. A panowie Suzuki i Liger kontynuowali swój feud.

Zwycięzcy: Jushin Thunder Liger & YOSHI-HASHI

Moja ocena: ** 1\2*


Six-Man Tag Team Match

Hiroshi Tanahashi & Juice Robinson & Ryusuke Taguchi vs Bullet Club (Jay White & Chase Owens & Taiji Ishimori)

Kolejny krótki tag team match. No ale co to za gala NJPW bez „tradycyjnych” tagowych walk he he. W tej walce kontynuowano story Tany i White’a, którzy kilka dni temu walczyli ze sobą podczas finałowego dnia Best Of Super Juniors 26. Nie lubię walk Taguchiego, więc zbytnio nie ciekawiły mnie momenty, kiedy to on był w akcji. Całe starcie przebiegało w dosyć wolnym tempie i zbytnio nic specjalnego się nie działo. Końcówka walki była zapewne „botchem” w wykonaniu Tany, który już od dłuższego czasu nie przypomina siebie w ringu. Ma on już swoje lata i widać, że nie daje rady. Zakończyłbym tą walkę zupełnie inaczej, bo dałbym tutaj zgarnąć pin Juice’owi, który potrzebuje się odbudować po ostatniej przegranej z Jonem. Zakończenie mocno kuło w oczy, ale cóż to tylko zwyczajny tag match, który mało kogo interesował.

Zwycięzcy: Hiroshi Tanahashi & Juice Robinson & Ryusuke Taguchi

Moja ocena: ** 1\4*


NEVER Openweight Championship Match

Taichi vs Tomohiro Ishii

Gdy ktoś mnie spyta, z czym kojarzy mi się pas NEVER to odpowiem mu, że z Tomohiro Ishiim. „Stone Pitbull” jest już tradycyjnym, że tak się wyrażę posiadaczem tego pasa. Traci go, a po jakimś czasie znów go zdobywa. Podobnie jest z Goto, który jednak na chwilę odpoczął sobie od rywalizacji o ten pas. Przejdźmy więc do kolejnej walki Taichiego z Tomohiro, która po raz kolejny była bardzo dobra. Jeśli Taichi dostaje dobrego rywala, to jego mecze wyglądają naprawdę dobrze. Panowie znowu zrobili coś fajnego w ringu, bo było to niezwykle siłowe oraz momentami „stiffowe” starcie. Najlepsze chwile to te, w których obaj panowie wchodzili w wymianę ciosów czy kopnięć. Taichi pokazał, że jeśli się postara to potrafi wykręcić coś dobrego + jeśli ma odpowiedniego rywala jak wspominałem. Ishii wygrywa i mam nadzieję, iż potrzyma ten pas bardzo długi czas.

Zwycięzca: Tomohiro Ishii

Moja ocena: *** 3\4*


IWGP Tag Team Championship Match

Guerrillas of Destiny (Tama Tonga & Tanga Loa) (c) vs EVIL & SANADA

Dywizja tagowa w NJPW jest mega nudna i mało rozbudowana, dlatego dostajemy co chwilę walki z udziałem tych oto tagów. Według mnie w tej walce nie było nic ciekawego, bo ileż można robić ten sam pojedynek na każdej praktycznie gali. Który to już raz GOD i SANADA z EVILEM walczyli ze sobą podczas swojego pobytu w NJPW? na pewno dużo razy, bo ciężko to zliczyć. Dostaliśmy 16 minut walki i zdecydowanie było to za długie starcie. Jedyne co był fajne to ingerencja Jado oraz BUSHI’ego. Tama i Tanga wygrywają po roll-upie, co może zwiastować kolejny pojedynek pomiędzy tymi tagami. Oby nadeszły jakieś zmiany w tej dywizji, bo cały czas dostajemy ten sam schemat, czyli walki LIJ z GOD oraz ciągłą dominacje tych ekip. W sumie to w dywizji nie ma dla nich konkretnych rywali, więc nic dziwnego że cały czas ze sobą walczą.

Zwycięzcy: Guerrillas of Destiny (Tama Tonga & Tanga Loa)

Moja ocena: ** 1\2*


IWGP Junior Heavyweight Championship Match

Dragon Lee vs Will Ospreay

Walka genialna, ale czego innego po tak dwóch świetnych wrestlerach można było się spodziewać. To zestawienie marzyło mi się od dawna, wiem że walczyli oni ze sobą 2 lata temu, ale wtedy byli w innej sytuacji i na innym poziomie. Podczas BOSJ liczyłem na taki właśnie finał, bo takie zestawienie według mnie dałoby nam przepiękny finał. Było tutaj mnóstwo szybkiej akcji, near falli, ryzykowanych spotów czy akcji wysokiego ryzyka, czyli to w czym obaj panowie są mistrzami. Jeśli ktoś chcę zobaczyć doskonały „spotfest”, w którym wrestlerzy robią niesamowite rzeczy, to polecam ten pojedynek. To co Ospreay i Lee wyczyniali można nazwać „szaleństwem”, bo mało kto decyduje się na tak ryzykowane akcje. Ospreay przyjmujący „Inverted Runnę” czy „Hurricanara” poza ring skontrowana przez Willa, który wylądował podobnie jak w meczu przeciwko Ibushiemu, to najlepsze momenty tej walki. Od początku do końca oglądaliśmy walkę wrestlingową na najwyższym poziomie, w której było pełno pięknych i efektownych chwil. Zwycięstwo Willcia mnie nie zaskoczyło, bo innego scenariusza się nie spodziewałem. Teraz zapewne czeka go długi run z pasem i najprawdopodobniej udział w Climaxie.

Zwycięzca: Will Ospreay

Moja ocena: **** 3\4*


IWGP Intercontinental Championship Match

Kota Ibushi vs Tetsuya Naito

Który to już raz Kota i Tetsuya ze sobą walczą, ale nadal mnie to nie nudzi. Za każdym razem, panowie dają nam dawkę dobrego show. Zawsze wyciskają z siebie 100% i serwują nam walki na wysokim poziomie. Naito jest takim „patronem” pasa IC, bo gdy go traci ten momentalnie do niego wraca. Kota był mistrzem krótko, bo ponad 2 miesiące i spodziewałem się, że zatrzyma on tytuł. Ten pojedynek nie różnił się zbyt wiele od tych wcześniejszych, bo praktycznie oglądaliśmy podobną walkę, co ta na G1 Supercard w kwietniu. Czasami myślę, że Ibushi zbyt przesadza ze spotami w swoich walkach. Na WK oberwał od Willa i skończyło się to dla niego nie najlepiej. Tutaj zaś przyjmuje on „German Suplex” na kant ringu uderzając głową o ring apron. Dla mnie jest to „chore”, bo takie akcje mogą się źle skończyć. Sama walka zdecydowanie spełniła moje oczekiwania, bo obaj dali nam świetny mecz i wszystko potoczyło się po mojej myśli. Ringowo był jak zawsze wyśmienicie i pod tym względem nie można się do niczego przyczepić. Lider LIJ wygrywa, a to moim zdaniem oznacza, że będzie on poważnym kandydatem do zwycięstwa w lipcowym Climaxie.

Zwycięzca: Tetsuya Naito

Moja ocena: **** 1\2*


IWGP Heavyweight Championship

Kazuchika Okada vs Chris Jericho

Czekałem na tę walkę oczekując, że dostaniemy tutaj walkę na dobrym poziomie. Moze komuś się to podobało i ciekawiło, ale ja przez cały pojedynek się nudziłem. Była to wolna walka, w której tylko niektóre momenty mogły zaciekawić. Wydaje mi się, że panowie nie mają ze sobą chemii w ringu i to było największym problemem w tej walce. Okada wyciągnął z Chrisa chyba wszystko co mógł, bo „Y2J” jakby tylko zatrzymywał tempo tego starcia. W mojej opinii było to za długie. 25 minut walki, z czego pierwsze 15 to wolne tempo + bijatyka poza ringiem. Miałem większe oczekiwania co do tego main eventu, a niestety mecz był średni. Jericho vs Okada na papierze wyglądało bosko, ale już w ringu wypadło to o wiele gorzej. Wiadome było, że Kazuchika wygra ale styl w jakim to zrobił był zwyczajnie słaby. Zwycięstwo po roll-upie nie wyglądało najlepiej, bo takie walki powinny kończyć się inaczej. Po walce Jericho atakuje mistrza, a temu na pomoc przybywa Tanahashi, który odgania Chrisa. Pewnie NJPW pójdzie w stronę feudu legendy WWE i legendy Puro.

Zwycięzca: Kazuchika Okada

Moja ocena: *** 1\2*