Mercedes Mone vs. Hazuki: NJPW STRONG Style Evolved – Najlepsza walka kobiet w 2024 roku – OPINIA

0

Mercedes Mone i Hazuki to zestawienie, które już na papierze spowodowało, że nie mogłem się doczekać, aż zobaczę je obie w ringu. Oczywiście do pełni szczęścia potrzebowały tego, żeby NJPW dało im odpowiednią ilość czasu na stworzenie arcydzieła w kwadratowym pierścieniu. Dostały ponad 27 minut i wykorzystały go w najlepszy możliwy sposób, tworząc jedną z najlepszych kobiecych walk w ostatnich latach, a w moich oczach również najlepszą w całym 2024 roku, jeśli bierzemy pod uwagę kobiecy pro wrestling.

Na popularnym wrestlingowym serwisie „Cagematch” dostały same pozytywne opinie, a ich pojedynek był jednym z najlepiej ocenianych w 2024, dołączając do listy takich starć jak: Will Ospreay vs. Bryan Danielson, czy Bryan Danielson vs. Zack Sabre Jr. – oraz wielu innych z udziałem mężczyzn, które idealnie obrazują, na jak wysoki poziom weszły.

Dave Meltzer napisał, że według niego był to najprawdopodobniej najlepszy pojedynek kobiet na amerykańskiej ziemi, jaki kiedykolwiek widział. Fajnie, że docenił starania obu wrestlerek, ale co z tego, jeżeli po raz kolejny pokazał, że nie potrafi tego zrobić namacalnie. Rzadko kiedy ratinguje walki z udziałem kobiet na 5 gwiazdek, mimo że te zdecydowanie zasługują na taką ocenę. 4 i 3/4* to ta skala, której ostatnio jakimś dziwnym trafem nie chce przekroczyć. Niezbyt interesują mnie jego oceny, ale to wygląda trochę nie fair w stosunku do kobiecego wrestlingu.

Ale mniejsza z tym, bo w tym tekście to ja chciałem pomówić o tym, co zrobiły Mercedes i Hazuki na Strong Style Evolved. I ja w przeciwieństwie do uznanego krytyka z Ameryki, jestem osobą, która zawsze docenia kobiecy pro wrestling, co jasno widać po moim kontencie na MyWrestling. Pojedynek Mercedes Mone z Hazuki w ringu NJPW zasługiwał na to, aby było to główne wydarzenie show. Oficjele japońskiej organizacji na szczęście zdecydowali, żeby dać kobiety do walki wieczoru i one tej szansy nie zmarnowały.

Mercedes Mone po kontuzji była nieco zardzewiała w ringu, niektórzy krytykowali jej poziom, i pisali, że jest już skończona, a ona odpaliła tryb życiowej formy i w kilka tygodni dała najlepszy mecz kobiet w historii AEW z Kris Statlander, wyciągnęła z Anny Jay wszystko co najlepsze, a w głównym daniu ugotowała razem z Hazuki najlepszą kobiecą walkę w tym roku.

Od starcia minęło kilka dni, a ja nadal jestem zachwycony tym, do czego doszło na Strong Style Evolved. Oglądając je w akcji miałem wrażenie, jakbym przeniósł się te kilka lat wstecz i miał przed oczami walkę, dzięki której na dobre zakochałem się w wrestlingu w wydaniu kobiecym. To był ten mityczny poziom z Brooklynu 2015. Oczywiście tamta walka miała kolosalne znaczenie dla kobiecej rewolucji w WWE, ta pomiędzy Mone i Hazuki nie miała żadnego, ale tym występem pokazały wszystkim, którzy gdzieś tam wątpią, że kobiety mogą robić lepsze rzeczy w ringu niż mężczyźni, że obecnie nie ma żadnych różnic

W tym starciu wszystko było perfekcyjne, a wiadomo, że naprawdę ciężko stworzyć coś, co jest idealne w każdym aspekcie, zwłaszcza jeśli mówimy o wrestlingu. W mojej skali oceniania jest to bezdyskusyjny 5 Star Match, i uwaga… NIE TRZEBA BYŁO ROBIĆ MIĘDZY NIMI STORY, ŻEBY WALKA MOGŁA BYĆ UZNANA ZA GENIALNĄ I PIĘCIOGWIAZDKOWĄ!

Jestem fanem pojedynków, w których nie dostajemy zbyt dużej przesady w ilości wykonanych finisherów w krótkim odstępie czasu, czy po prostu jak dana osoba wykonuje kilka akcji na raz, po której rywal szybko odkopuje, jak nowonarodzony. W przypadku tego starcia całość miała przysłowiowe ręce i nogi – kapitalny poziom ringowy, wspaniałą chemię między wrestlerkami, a każdy ruch i kluczowy moment miał znaczenie dla jego losów. 27 minut bitwy, w której Mercedes Mone udowodniła, że nadal ma to COŚ, nie zatraciła tego po ciężkiej kontuzji. Hazuki pokazała się fanom ze Stanów Zjednoczonych z jak najlepszej strony. Strony, którą powinni w końcu docenić Taro Okada i spółka, bo to co robi była mistrzyni High Speed, zasługuje na docenienie i przyznanie jej wymarzonej nagrody w postaci białego pasa.

Podczas oglądania ani przez moment nie czułem, że wydarzenia w ringu mnie nudzą, nie było ochoty na skippowanie dalej. Czułem się podobnie, jak w trakcie walki Sashy z Bayley na TakeOver w Brooklynie, choć oczywiście tam ładunek emocjonalny był zdecydowanie dużo większy. Dało się wyczuć po kilku minutach, że to będzie coś specjalnego. Nie był to również mecz ustawiony pod to, żeby tylko Mercedes wyglądała w nim bardzo dobrze, bo postarano się i sama Hazuki się postarała, aby jej imię było tematem dyskusji wśród fanów wrestlingu.

Jeśliby porównać tę walkę do jakiegoś uznanego filmu akcji, to porównałbym ją do Speed: Niebezpieczna Prędkość z legendarną już aktorką Sandrą Bullock i Keanu Reevse’em. Przez cały pojedynek mieliśmy płynną akcję, szalone tempo, emocjonalne kulminacyjne momenty, i ten dreszczyk emocji, który powodował, że pomimo pewności, że Mercedes jest tutaj skazana na wygraną, dało się wyczuć, że Hazuki nie jest zawodniczką, która tak łatwo odpuści. Mone musiała wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności i wykrzesać z siebie COŚ EKSTRA, by zachować tytuł NJPW STRONG Women’s przy sobie.

Moment, w którym Mercedes wykonała pierwszego Mone Makera, a Hazuki ostatkiem sił położyła nogę na linie – skradł moje serce. Wydawało się, że to będzie koniec, że już nic więcej nie zobaczymy, a tu proszę, po chwili akcja wskoczyła na jeszcze większe obroty i dostaliśmy epicki finisz walki z comebackiem i pościgiem Hazuki, która złapała szansę na detronizację mistrzyni, która finalnie odparła ataki ze strony gwiazdy Stardom i wykończyła ją drugim Mone Makerem.

Jeśli jeszcze nie oglądaliście tej walki, to polecam zobaczyć, bo naprawdę warto poświęcić te kilkadziesiąt minut na show, które pokazały Mercedes Mone i Hazuki.