Jak było na SmackDown? 03.09.2019 – Omówienie
Po dość dobrym epizodzie poniedziałkowego RAW nadszedł czas na SmackDown, które było równie niezłe, co ostatnia gala czerwonych. Kontynuowano trwające już storyline’y i zrobiono to w dobry sposób. Z racji tego, że nie mam jakichś wygórowanych wymagań, co do tygodniówek WWE, to gala mi się w pełni podobała. Show rozpoczęła Bayley, która jakby nigdy nic zjawiła się w kwadratowym pierścieniu. Doszło do brawlu, w którym ona i Sasha zaatakowały Charlotte Flair. Odbyły się kolejne mecze w ramach „King of the Ring”, które nie obyły się bez niespodzianek.
Dostaliśmy kolejny mocny segment Randy’ego Ortona, który mówił o Kofim i tym, że odebrać mu złoto. Doszło do kolejnego ataku na mistrza WWE ze strony „Vipera” i The Revival. Nikki Cross i Alexa Bliss zmierzyły się z „Fire and Desire”, które zostały najpewniej pretendentkami do tytułów. W segmencie końcowym doszło przemówienia Bryana, który mówił o tym, że nie wiedział o ataku Rowana na Romana. Na sam koniec Rowan zniszczył obu panów. Przechodzimy więc do konkretów i zapraszam was do fajnego, konkretnego i subiektywnego tekstu. Miłej lektury!
Heelowe przyjaciółki
Po tym co wydarzyło się na ostatnim RAW spodziewałem się tego, że show otworzy Bayley. Dziwnie trochę oglądać ją w wersji heelowej, choć wyglądu ani theme songu nie zmieniła. Jeśli ma być heelem, to trochę dziwnie będzie wyglądać jej ten kolorowy entrance. Może WWE coś zmieni w jej ring gearze, ale nie sądzę, że federacja się na to zdecyduję. Dobra, a więc przejdźmy już do konkretów. Ciekawe promo wygłosiła mistrzyni, w którym poruszyła temat tego, że od lat próbuję uszczęśliwiać dzieci zebrane na arenach i chcę być dla nich autorytetem, więc jakby wyglądało to, gdyby odwróciła się od swojej najlepszej przyjaciółki. Spoko wytłumaczenie, ale zupełnie nie pasujące do Bayley, choć w sumie powód podała. Pojawiła się Charlotte i chwilę pogadała z mistrzynią, a po chwili zjawiła się Sasha Banks. Doszło do brawlu, w którym ostatecznie panna Flair poległa. Jestem ciekaw jak na dłuższą metę będzie wyglądać ta współpraca pomiędzy Sashą i Bayley? kiedyś jedna była facem, druga zaś heelem. Potem obie były face’ami, a teraz obie są heelami. Chyba na zawsze są skazane na siebie, a WWE ciągle je ze sobą łączy.
Kolejne starcia w ramach King of the Ring
Po świetnych walkach turniejowych na RAW przyszedł czas na kontynuację tego na błękitnej tygodniówce. Ali zmierzył się w wyrównanym pojedynku z Eliasem. W tym starciu nie było faworyta i zwycięstwo obu panów było prawdopodobne. Sądziłem, że WWE pójdzie w walkę dwóch ring skillowców w półfinale, ale potoczyło się to inaczej. Wygrana Eliasa jeszcze bardziej utwierdza mnie w fakcie, że dojdzie on do finału i tam zawalczy z Baronem Corbinem. W drugim meczu Andrade stoczył zaciętą walkę z Chadem Gablem. Byłem pewny tego, że Gable to wygra po tym jak Elias pokonał Aliego. Mecz był emocjonujący i jego zakończenie zupełnie mnie nie zaskoczyło. Gable wygrywa po roll up’ie i trafia do półfinału King of the Ring 2019.
Fire and Desire nowymi pretendentkami?
Nadal boli mnie to, że Asuka i Kairi zostały pominięte i pomimo wielkiego hype’u na ich drużynę pasów one nie zdobyły. Jak widać nawet nie są brane pod uwagę, by rywalizować o tytuły w najbliższym czasie i zwyczajnie przepadły. Dobra kończę te narzekanie na booking japonek. Fire and Desire, czyli Sonya i Mandy pokonały po dosyć dobrej walce mistrzynie, co oznacza że teoretycznie zyskały miano pretendentek. Obstawiam, że dojdzie do kolejnej walki pomiędzy tymi tagami na Clash of Champions i tam też poznamy nowe czempionki. Choć ciężko mi jest wierzyć w to, że WWE przerzuci pasy na wcześniej wspominane panie.
Orton nadal dominuje
Za nami kolejny segment Randy’ego, w którym wypowiada się na temat Kofiego. Czy to nie robi się już powtarzalne? a robi się, ale mnie jakoś to nie nudzi. Znów dostaliśmy dobry monolog Ortona, którego tematem był mistrz WWE oraz to, co „Viper” ma zamiar udowodnić Kofiemu w najbliższym czasie. Kingston miał się zjawić, ale został zaatakowany przez Revival. Znów stało się to, co dzieję się przez ostatnie tygodnie. Orton i Revival brutalnie zaatakowali Kofiego i dosłownie go zniszczyli. Mocno bookują Randalla, ale zapewne prowadzi to do tego, że na COC Kofi odniesie ważne zwycięstwo, które podkreśli jeszcze bardziej jego długie panowanie mistrzowskie. Podoba mi się pomysł z „FTRKO”, bo jest to taka kopia Legacy. A wiadome jest, że nostalgia chwyta, więc nie dziwi mnie to, że odpowiada mi takie zestawienie.
Mistrzostwo 24\7 znowu w obiegu
Bo Dallas gonił Drake’a i go w końcu dopadł oraz przypiął. Długo się jednak pasem nie nacieszył, bo Maverick znów go zdobył. Następnie pojawił się R-Truth, który został mistrzem po raz kolejny. Potrzeba jakiegoś odświeżenia w rywalizacji o ten pas, bo już nudzi mnie to ciągłe bieganie Trutha za Drakiem i w drugą stronę.
Rowan niszczy Romana i Daniela
W końcu dowiedzieliśmy się kto stał za atakami na Romana. Bryan pojawił się w ringu mówiąc, że nie wiedział, iż to Rowan stoi za tym wszystkim. Został oszukany tak samo jak Reigns i nie jest niczemu winny. Dobre promo Daniela, które zostało przerwane przez Romka, który jednak nie zdążył nie powiedzieć, bo został zaatakowany prze byłego kompana Bryana. Dziwi mnie to, że Daniel próbował odciągać Rowana, bo jednak nadal jest heelem. Czyżby wkrótce miało dojść do face turnu byłego mistrza WWE? zobaczymy. Rowan nie owijał w bawełnę i wprost powiedział, że jest dumny z tych ataków, których się dopuścił. Następnie, gdy Bryan uderzył go w twarz po prostu cisnął nim o stół komentatorski, a wcześniej dobił Romana. Ciekawy storyline dobiega już końca, zaś na Clash of Champions Reigns zmierzy się w singles matchu ze swoim oprawcą.