Jak było na Dynamite? 23.10.2019 – Omówienie

Wczoraj wleciało omówienie NXT, zaś dziś napiszę trochę o tygodniówce Dynamite, która w ostatnich tygodniach robi furorę w świecie pro wrestlingu i jak samo AEW jest alternatywą dla WWE. Od kilku tygodni All Elite Wrestling serwuję nam bardzo dobre gale, które za każdym razem stoją na wysokim poziomie. Produkt, który dostarcza nam federacja jest skupiony na akcji w ringu, ale też dostajemy niezłe storyline’y i prezentowane są nam nowe twarze, jak m.in Darby Allin, MJF, Jungle Boy czy Joey Janela. Duży plus dla AEW za promowanie świeżych gwiazd i ich bookowanie ich w godziwy sposób. Przejdźmy do tego, co wydarzyło się podczas ostatniej tygodniówki. Mieliśmy kontynuacje turnieju o pasy tag teamowe AEW, który wszedł już w fazę półfinałową.
Lucha Brothers starli się z rewelacyjnymi Private Party w pierwszym pojedynku półfinałowym. SCU w składzie (Kazarian & Scorpio Sky) zmierzyli się z Dark Order i był to także mecz półfinałowy turnieju o pasy AEW Tag Team. Kenny Omega stoczył bardzo dobrą walkę z Joey’em Janelą. Był to ich rewanż, bo panowie walczyli już ze sobą podczas programu „Dark”, który emitowany jest na YouTube. Doszło do świetngo segmentu z udziałem Cody’ego oraz Chrisa Jericho, w którym wzięli też udział członkowie „Inner Circle” i również kompani Rhodesa. Przegrani turnieju o pasy tagowe AEW, czyli Young Bucks i Best Friends stoczyli klasyczny tag team match. W walce wieczoru PAC i Jon Moxley stoczyli wyrównany pojedynek, który zakończył się remisem, więc furtka do kontynuacji tego sporu obu panów jest otwarta. Przechodzimy więc do konkretów i zapraszam was do fajnego, konkretnego i subiektywnego tekstu. Miłej lektury!
Półfinały turnieju o pasy tag teamowe AEW
Co tu dużo mówić, dostaliśmy świetny tagowy wrestling i tyle. Pierwsza walka pomiędzy Lucha Brothers i Private Party osobiście podobała mi się bardziej. Bardzo lubię spotfesty w wykonaniu tag teamów, więc to starcie przypadło mi do gustu. Bardzo fajnie zbudowano tutaj Private Party, którzy mieli wiele okazji, aby wygrać mecz. Były też fragmenty ich przewagi, które zwiastowały ich wygraną. Pentagon i Fenix ładnie się uzupełniali, bo to mają już opracowane do perfekcji. Sporo genialnych spotów i zadziwiających ruchów z jednej i drugiej strony. Wyrównana batalia, która mogła zakończyć się tylko zwycięstwem luchadorów. Po cichu liczyłem na panów imprezowiczów, ale szansę na zwycięstwo, to oni mieli marne. Pentagon i Fenix wygrali pewnie meldując się w finale. Drugim starciem był pojedynek SCU z Dark Order, który w moim odczuciu był równie dobry, co wcześniej omawiane starcie. Tutaj nie mieliśmy wyraźnych faworytów i oba tagi mogły tutaj wygrać , a żadnym zaskoczeniem, by to nie było. Sporo dobrego wrestlingu mogliśmy oglądać, a panowie postarali się o to, aby emocji w walce nie brakowało. W pewnych momentach walki przeczuwałem, że zwycięstwo odniosą Dark Order i to oni trafią do finału. Zakończyło się to jednak wygraną SCU, którzy w wielkim finale zmierzą się z Lucha Brothers, z którymi już mieli okazję się mierzyć.
Kenny Omega wygrywa z Janelą
Wiecie co mnie najbardziej trapi? to, że AEW rozpoczęło feud Kenny’ego z Moxem, ale nie prowadzą tego story cały czas, tylko dostajemy 2 epizody, gdzie panowie się ze sobą ścierają i potem dostajemy pusty tydzień jak ten, co trochę mnie drażni. Powinni się bardziej skupić na tej rywalizacji, bo została ona przyćmiona. Nie jest to narzekanie, ale pewna sugestia, jak ten storyline powinien być według mnie prowadzony. Jeszcze wmieszany został w PAC, który niby zaczął feud z Adamem Pagem, ale po ich walce z kontrowersyjnym zakończeniem AEW od niego odeszło. Co do walki Omegi z Janelą, to muszę przyznać, że panowie stworzyli bardzo dobrą walkę. Nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń, bo starcie wyszło im więcej niż dobrze. Podobał mi się booking Kenny’ego w tym meczu, jak i samo zakończenie tego starcia. Pokazano, że „V-Trigger” to ważny ruch w arsenale „The Cleanera” i jest on kluczowy w meczach Omegi. Zwycięstwo Kenny’ego było do przewidzenia. Liczę, że za tydzień dostaniemy segment czy jakąkolwiek interakcję pomiędzy Jonem i Kennym.
Inner Circle przerywa Cody’emu
Podoba mi się to, w jaki sposób prowadzony jest ten feud. Cody w ostatnim czasie stał się babyfacem, któremu fani zwyczajnie jedzą z ręki. Młody Rhodes potrafi być zarówno świetnym heelem, jak i face’ową postacią. Udowadnia to w tej rywalizacji, która momentalnie stała się główną w All Elite Wrestling. Prowadzenie Jericho też mi się podoba. Powstanie Inner Circle też było bardzo dobrą decyzją, która jeszcze bardziej pokazuję pyszałkowatość gimmicku Chrisa i on sam staję się irytującym mistrzem ze swoją bandą u boku. Z drugiej strony mamy Cody’ego, który otoczony jest swoimi przyjaciółmi, którzy na każdym kroku go wspierają i pomagają. Segment ten miał być wywiadem z Codym, ale został zakłócony przez Jericho i jego kompanów. Y2J prowokował „American Nightmare’a”, który w końcu ruszył ku górze, gdzie znajdowała się loża stajni. Na pomoc Cody’emu przybyli jego brat Dustin, MJF i DDP czyli jego „rodzinka”. Doszło do brawlu, który rozpoczął się od fajnego momentu, kiedy to Cody rozwalił szybę w drzwiach. Brawl długo nie trwał, ale mieliśmy sporo zamieszania. Podobało się to i uważam, że feud obu panów nie skończy się na Full Gear, a zostanie pociągnięty trochę dłużej.
Young Bucks wracają na zwycięską ścieżkę
Walka braci Jackson z Best Friends była takim pocieszeniem, po tym jak obie ekipy odpadły z turnieju o pasy tagowe. Starcie to wypadło bardzo dobrze, więc na poziom nikt narzekać nie może. Wykorzystano tu Orange Cassidy’ego, który miał swój mały udział w tej walce, a także otrzymał podwójnego „Superkicka” od Young Bucksów. Było tutaj sporo szybkiego i dynamicznego wrestlingu, ale nic dziwnego skoro w ringu mieliśmy tak utalentowane drużyny. Nick i Matt wygrali w efektownym stylu, a po zakończeniu walki przyjęli wyzwanie rzucone prze L.A.X i zmierzą się z nimi na listopadowym Full Gear.
Promocja Briit Baker
Walki pań nie mogło zabraknąć. AEW stawia na panią stomatolog, dlatego też widzimy ją w ringu bardzo często. Na minionym Dynamite jej rywalką była Jamie Hayter, która debiutowała w AEW. Mecz wypadł na moje oko przyzwoicie i był takim fajnym dodatkiem do tygodniówki. Baker wygrała w swoim rodzinnym mieście, a jej postać została jeszcze bardziej podbudowana.
Remis w main evencie
Przechodzimy do main eventu Dynamite, którym było starcie PAC’a z Moxem. Walka ta była wynikiem zajścia, do którego doszło w tamtym tygodniu podczas tag team matchu. Anglik został wmieszany w feud Jona i Kenny’ego i to trochę mi się nie podoba. Powinni moim zdaniem pójść w kontynuację rywalizacji PAC vs Page, a nie wpychać byłego mistrza Cruiserweight do programu „The Cleanera” i Moxa. Pojedynek obu panów wypadł nieźle, ale nie porwał. Sporo było walki wręcz i raczej siłowej walki, choć ze 2 efektowne spoty mogliśmy ujrzeć. Zakończenie typowe, aby obaj nie stracili na wizerunku. Obstawiałem, że dojdzie do ingerencji Omegi, który będzie chciał przeszkodzić Jonowi, ale do żadnej ingerencji nie doszło. Remis był chyba najrozsądniejszym rozwiązaniem, bo inaczej tego skończyć nie mogli. W sumie mogą kontynuować story, w którym to PAC będzie domagać się kolejnej walki z Moxem, by udowodnić, że to on jest lepszy. Choć ja jestem za tym, aby AEW skupiło się na feudzie Kenny’ego i Jona, bo ich walka na Full Gear zbliża się wielkimi krokami.