Historia Polskiego Wrestlingu #4 – Andrzej Gołota vs Riddick Bowe w Steel Cage Matchu, Początek końca DDW
Link do poprzedniej części: https://mywrestling.com.pl/historia-polskiego-wrestlingu-3-total-blast-wrestling/
Rok 2010 był bardzo ciekawym rokiem w polskim wrestlingu, gdyż zobaczyliśmy w nim m.in. galę DDW All or Nothing, gdzie wyłoniony został pierwszy mistrz DDW International, a do tego prężnie działała organizacja Total Blast Wrestling, która swoje gale zorganizowała w Radomiu i Zawierciu, a także promowała się na polskich kanałach telewizyjnych.
Rok 2011 również był niezwykle ciekawym rokiem jeśli chodzi o wrestling w Polsce, gdyż właśnie w listopadzie 2011 do Ergo Areny zjechały największe gwiazdy WWE – najpopularniejszej federacji wrestlingu na świecie prezentując tym samym pierwszy event WWE w naszym kraju. Trzeba przyznać, że było to coś niesamowitego… Na trybunach Ergo Areny obecnych było ok. 10,500 osób, co jest gigantycznym wynikiem!
WWE to jednak WWE, a jak nazwa „Historia Polskiego Wrestlingu” wskazuje, trzeba skupić się na naszym, polskim wrestlingu, który w 2011 reprezentowało już tylko i wyłącznie Do or Die Wrestling.
Zaczęło się od wspaniałej gali w Kątach Wrocławskich, która odbyła się 15 stycznia 2011 r.
Gala była na tyle wyjątkowa, gdyż DDW udało się wtedy pozyskać sponsora co wiązało się z poprawą oprawy na gali. Jedyne do czego można się doczepić to plakat promujący event. Wyglądał on… tak:
Nie wiem kto go robił, ale wyglądał strasznie amatorsko… Nie przeszkodziło to jednak temu, iż na gali zjawiło się ok. 300 osób, co było dla DDW najlepszym wynikiem jeśli chodzi o frekwencję w swojej dotychczasowej działalności.
Galę nazwano „Dzień Sądu”, a jej karta walk prezentowała się całkiem przyzwoicie… Fani zgromadzeni w Hali Widowiskowo-Sportowej otrzymali m.in. takie pojedynki jak Jędruś Bułecka vs Kevin Williams (Grudge Match), Rob Cage vs Don Roid, czy Joe Legend vs OMEN jako main event o pas mistrzowski DDW International.
Następnym wydarzaniem Do or Die Wrestling miała być dopiero gala 14 stycznia 2012 roku, a więc niemalże rok po gali w Kątach Wrocławskich. Fani DDW nie byli zbytnio zadowoleni z tego faktu, gdyż oczekiwali od DDW większej ilości eventów. Co było przyczyną takiej przerwy? Jak to zwykło bywać – brak pieniędzy. Na eventach DDW główną cześć stanowili wrestlerzy z zagranicy, a jako, że Don Roid nie podjął z żadną organizacją większej współpracy – za wszystko musiał słono płacić.
Niemniej jednak z gali na gale, Do or Die Wrestling prezentowało się coraz to lepiej i kolejne show w Twardogórze 14 stycznia 2012 r. miało być kolejnym dużym wydarzeniem. Z racji tego iż na 2012 rok, Majowie zapowiedzieli koniec świata tak też nazwana została gala w Twardogórze. Jej zapowiedź video możecie obejrzeć poniżej:
Niestety oficjalnie gala… została odwołana.
Na pewno był to cios dla DDW, jednakże federacja nie postanowiła się poddawać i 2 miesiące później spróbowała z kolejnym eventem… i to nie jednym. Tym razem Do or Die Wrestling na stałe osiedliło się w Rzeszowie, a liczba adeptów cały czas wzrastała. W porównaniu z pierwszym treningiem, gdzie przyszły 4 osoby, 15 osób to chyba całkiem niezły wynik, prawda? 😉 … ale wracając do eventów.
DDW zapowiedziało tym razem dwie gale – 9 marca w Rzeszowie i dzień później w pobliskiej Kolbuszowej. Trzeba przyznać, że po nieudanej gali w Twardogórze, zapowiedź dwóch gal była bardzo mądrym posunięciem.
Przez dobry rok czasu, Don Roid ponownie uzbierał wystarczającą sumę pieniędzy i ściągnął na gale w Rzeszowie i Kolbuszowej takich wrestlerów jak Mark Andrews, Ryan Smile, Kevin Williams, OMEN, czy Pete Dunne. Oba eventy choć były w pełni opłacane przez Do or Die Wrestling, nie zawiodły i trzymały wysoki poziom zarówno pod względem poziomu walk jak i wizualności. Poniżej zapowiedź video (w której m.in. fragmenty gali z Kątów Wrocławskich) oraz skrót gali w Rzeszowie:
Tradycyjnie, po dwóch tak dobrych galach, DDW ponownie musiało trochę przystopować i na kolejną galę znów czekaliśmy cały okrągły rok (a nawet i trochę więcej).
W międzyczasie, wydarzyła się rzecz niesamowicie nieprawdopodobna, której absolutnie NIKT się nie spodziewał. Było to ogłoszenie tego, iż najpopularniejszy polski bokser – Andrzej Gołota zadebiutuje w wrestlingu! Dość miało do tego 3 listopada 2012 roku w łódzkiej Atlas Arenie na łączonej gali DDW z amerykańską federacją Rivalry Championship Wrestling. Przeciwnikiem Gołoty miał być dobrze znany mu rywal – Riddick Bowe, a pojedynek na zasadach pro wrestlingu odbyć miał się w Steel Cage Matchu. Tak, wiem… to robi się coraz bardziej nieprawdopodobne 😀
Jednak możecie wierzyć, bądź nie – do takiej walki miało dojść naprawdę. Co lepsze, cała gala zatytułowana jako „Gołota vs. Bowe III – Unfinished Business” miała być transmitowana w systemie PPV. Gdy tylko podaną tą informację, zdecydowana większość Polaków uznała to za żałosne. Padło wtedy wiele negatywnych zdań na temat Andrzeja Gołoty jak i ogólnie całego wrestlingu. Czy słusznie? Tego niestety (albo i stety) nigdy się nie dowiedzieliśmy, gdyż w ostateczności gala została odwołana, a właściwie przełożona w czasie, jednakże szanse, że kiedykolwiek dojdzie jeszcze do wrestlingowej walki Gołoty są jak jedna na milion.
Samo wydarzenie było jednak dość mocno promowane w Internecie, a oprócz pojedynku Andrzeja Gołoty z Riddickiem Bowe fani mieli ujrzeć jeszcze 6 innych walk… Oto one:
The Merengue Warrior vs Jeff Lewis
Don Roid vs Kamil Aleksander
Rick Fuller vs Jędruś Bułecka
Krusher Kowalski vs Slam Shady
RCW European Title Match
Igor and Karl Von Hess (w/Kevin Sullivan) vs the Polish Powerhouses (w/Jimmy Hart)
RCW Tag Team Title Match
“Dreamachine” Dustin Ardine vs Vinny Poochanelli
Do tego stawką walki Gołoty z Bowem miał być pas mistrzowski RCW wagi ciężkiej, a managerami tych panów mieli być Kevin Sullivan (jako manager Bowe’a) oraz Jimmy Hart (jako manager Gołoty).
Na pytanie dziennikarzy dlaczego Riddick zdecydował się na tę walkę, ten odpowiadał, że jest to dla niego szansa zostania pierwszą osobą, która była mistrzem świata w boksie oraz wrestlingu.
Z okazji gali, na kilka miesięcy przed wyznaczonym terminem eventu, odbyła się konferencja prasowa którą poprowadził Bill Apter. Była ona transmitowana na żywo w Internecie, a jej całość wciąż można obejrzeć na YouTube:
Po zakończeniu oficjalnej części konferencji, doszło do spotkania twarzą w twarz Gołoty z Bowem:
Wspomniałem już na początku, że pomysł tej walki nie spodobał się fanom Andrzeja Gołoty, ale warto też zaznaczyć, że również dla fanów Riddicka była to niezbyt interesująca wiadomość. Bowe po serii ciosów jakie przyjął w trakcie swojej bokserskiej kariery ma problemy z wysławianiem się i kiedy świat dowiedział się o jego walce z Gołotą na zasadach wrestlingu, wyśmiał go twierdząc, że Riddick jest kaleką i nie powinien już wracać na ring. Brutalne słowa, ale trzeba przyznać, że dużo było w tym racji.
Niemniej jednak przygotowania do walki trwały… Trenerem Andrzeja Gołoty został jego imiennik – Andrzej Wroński, a więc emerytowany polski zapaśnik. Nauczył on Gołotę wszelkich chwytów zapaśniczych. Nie wiemy natomiast czy Andrzej miał jakiegoś trenera związanego z wrestlingiem… Otóż informacje takie nigdy nie pojawiły się w Internecie. Niewiele też było wiadomo o trenerze Riddicka Bowe’a…
Czas mijał, a szczegółów odnośnie cen biletów jak i PPV jak nie było tak nie było.
Wreszcie pod koniec września ogłoszono iż gala z udziałem Andrzeja Gołoty i Riddicka Bowe nie odbędzie się w wyznaczonym terminie. Przyczyną była kontuzja barku Riddicka którą odniósł na jednym z treningów. Jak można było wyczytać w oświadczeniu Rivalry Championship Wrestling: ” Według lekarzy czeka go kilkutygodniowe leczenie, a później dłuższa rehabilitacja”. Dodano przy tym także następujące zdjęcie:
Jak się okazało, gala nie została przesunięta, a całkowicie odwołana. Choć podano za przyczynę kontuzję Riddicka, wielce prawdopodobne jest to, iż zaoferowano Andrzejowi Gołocie inną, bardziej opłacalną dla niego walkę. Mowa oczywiście o walce z Przemysławem Saletą, która odbyła się podczas Polsat Boxing Night w 2013 roku.
Pomimo tego, iż gala została odwołana, ogłoszenie tej walki wręcz zatrząsnęło polską sceną wrestlingu jak i naelektryzowało całą Polskę. Gdyby do niej doszło, wrestling w Polsce mógłby stać się popularny na miarę MMA. Istniało jednak ryzyko, że walka ta wypadłaby na tyle źle, że mogłaby wpłynąć na popularność wrestlingu w naszym kraju wręcz odwrotnie. Jak by to więc wyglądało? Tego już się nie dowiemy.
Nie wiemy także jak miałaby wyglądać ta walka w kwestii bookingu… Standardowy scenariusz, wygrana przez interwencję z zewnątrz czy może shoot wrestling? Dziś można się już jedynie tylko domyślać.
Po całym tym incydencie, federacja Rivalry Championship Wrestling nie podjęła już ponownych prób współpracy z Do or Die Wrestling i zamknęła się jedynie na Stany Zjednoczone.
Wracając natomiast do DDW, to w roku 2013, Don Roid i ekipa powrócili do Rzeszowa, aby 17 sierpnia zorganizować galę DDW 8. Event ten reklamowany był jako powrót federacji , a w karcie walk znalazły się m.in. takie pojedynki jak Jędruś Bułecka vs Kamil Aleksander, Renegade vs Klarys o pas mistrzowski HCW (węgierskiej federacji z którą Don Roid podjął większą współpracę), debiut kontrowersyjnego Pięknego Kawalera, czy też pierwsza w historii Polski walka kobiet.
Warto natomiast wspomnieć, że nim odbyła się gala DDW 8, na YouTube ruszyło nowe show nazwane „DDW Unchained”, które skupiało w sobie proma zawodników, materiały video z minionych gal a także reportaże z treningów szkółki Do or Die Wrestling. Pierwsze trzy odcinki Unchained można zobaczyć poniżej:
Galę DDW 8 w rzeszowskim Klubie Pod Palmą śledziło ok. 60-80 osób i choć frekwencja ta nie powala na kolana, event można uznać za udany.
W pierwszej walce w tzw. Wyzwaniu Dona Roida, wyzwanie założyciela Do or Die Wrestling przyjął debiutujący w federacji – Straceniec. Kim był owy debiutant? Przed dołączeniem do szkółki DDW, był najlepszym polskim backyardowcem występującym w głuchołaskiej grupie nazwanej Polish Xtreme Wrestling. A, skoro już o backyardach mowa to myślę, że warto na moment się zatrzymać i opowiedzieć jak wyglądał backyard w Polsce po powstaniu Do or Die Wrestling.
Otóż gdy tylko powstała szkółka DDW, polskie backyardy takie jak PUW, czy PIWG o których wspominałem w części drugiej, przestały istnieć. Powodem tego było oczywiście to, iż wielu Polaków myślało, iż gale jak i treningi DDW będą odbywać się regularnie. Wielu z nich jednak się zawiodło… I tak więc nadszedł czas, gdy w Polsce znów zaczęły powstawać backyardy. Nie zamierzam tutaj pisać o wszystkich jakie działały po powstaniu DDW, jednak na pewno warto wspomnieć o dwóch – WKSW, czyli Wrestlingowy Klub Sportowy z Wołowa oraz wspomniani już Polish Xtreme Wrestling z Głuchołaz. Ci pierwsi swoje pokazy początkowo zaczynali organizować na materacach, z kolei gdy nadarzyła się okazja na profesjonalny ring, chłopaki postanowili ją wykorzystać. Skąd owy ring? A, od Andrzeja Suprona. Ring ten należał do Total Blast Wrestling, jednak z powodu tego, iż gale TBW przestały być organizowane, chłopaki z WKSW postanowili go wynająć. Wrestlingowy Klub Sportowy z Wołowa swoje cotygodniowe gale publikował na YouTube i co ciekawe wyświetlenia były dla nich bardzo pozytywne, gdyż za każdym razem przekraczały 2 000 odsłon. Najwięcej widzów zgromadziła gala „Extreme Fight Night”, którą do dziś można zobaczyć na YouTube. Aktualnie ma ona ok. 15 800 wyświetleń. WKSW konkurowało z PXW, jednak głuchołaska grupa nie odpuszczała i także miała swoje grono oddanych fanów. Pod względem wizualnym lepiej prezentowało się WKSW (profesjonalny ring i sala sportowa znacznie odbiegały od ringu ‘samoróbki’ i pokazów organizowanych na podwórku za domem), z kolei pod względem poziomu walk, w Polsce od zawsze górowało PXW. Walka ich najlepszych zawodników – Black Jokera i Terry’ego Shadowa (a więc późniejszego Straceńca z DDW) z 2011 roku ma na dzień dzisiejszy ok. 10 000 wyświetleń.
Obie grupy zakończyły swą działalność w roku 2013…
Jeszcze przed zakończeniem działalności z Polish Xtreme Wrestling pożegnał się Terry Shadow przechodząc na profesjonalną ścieżkę. Dla wielu polskich fanów była to wówczas szokująca wiadomość.
Niemniej jednak, Terry zadebiutował na gali DDW 8 przybierając ring name „Straceniec” i przegrywając w swojej pierwsze walce z Donem Roidem.
Kolejnym ciekawym wydarzeniem na DDW 8 był bez wątpienia debiut Pięknego Kawalera, który przed dołączeniem do Do or Die Wrestling, trenował w jednej z angielskich szkółek. Jego przeciwnikiem okazał się być Mateusz Kowalski, a ich pojedynek stał na wysokim (jak na DDW) poziomie. Całą walkę możecie obejrzeć poniżej:
Walką wieczoru było natomiast starcie dwóch najbardziej doświadczonych walczących w Polsce wrestlerów – Jędrusia Bułecki z Kamilem Aleksandrem. Przed pojedynkiem w DDW Unchained, promotor Do or Die – Pan Pawłowski zapowiedział, iż jeżeli Kamil Aleksander nie wygra swojej walki, po gali czekają go srogie konsekwencje. Tak też się stało i Aleksander rzeczywiście odniósł porażkę, a konsekwencje jakie go spotkały… spotkały się również z ogromną falą hejtu wśród polskich fanów. Zresztą… zobaczcie sami (srogie konsekwencje od 37:10):
Segment ten został krytycznie odebrany przez fanów, a gdyby tego było mało, po gali DDW 8, federacja Do or Die Wrestling postanowiła zerwać współpracę z Atti (z którymi współpracowała od momentu zerwania współpracy z WF). Przyczyną tego było to, iż według Dona Roida, ekipa Atti podczas DDW 8 zachowywała się w sposób nieodpowiedni dopingując między innymi tych złych, odwracając krzesła podczas proma Pana Pawłowskiego, a także rzucając na ring opakowanie z parówkami. Kolejnym posunięciem które zostało negatywnie odebrane przez fanów był występ w „Mam Talent”. Można go obejrzeć klikając w ten link: http://mamtalent.tvn.pl/wideo,1912,v/ostry-wrestling-czy-teatrzyk-dla-dzieci,893338.html
Kulminacją tego wszystkiego była natomiast październikowa gala DDW 9 na którą w rzeszowskim Klubie Pod Palmą przyszło ok. 15 osób. Tak, to prawda. Tylko tyle ludzi oglądało dziewiątą galę Do or Die Wrestling, gdzie w walce wieczoru Don Roid zmierzył się z Mateuszem Kowalskim. Pełny raport z gali można przeczytać tutaj: http://tightwrestling.blogspot.com/2013/11/do-or-die-wrestling-9-raport.html, z kolei obejrzeć highlightsy poniżej:
Ponoć za kulisami po wspomnianej wyżej gali, Don Roid powiedzieć miał „no more wrestling in Rzeszów”, a wielu fanów spodziewało się już końca tej federacji. Czy tak rzeczywiście było?
O tym dowiecie się czytając kolejną i zarazem przedostatnią część Historii Polskiego Wrestlingu! 😉
W niej m.in. dalsze losy DDW oraz powstanie nowej polskiej organizacji wrestlingu, czyli Maniac Zone Wrestling.
Piąta część historii: 17 czerwca!