Hideo Itami – Japońska gwiazda wrestlingu wcześniej występująca pod pseudonimem Kenta Kobayashi dała mocno o sobie znać w takich organizacjach jak Ring of Honor czy wcześniej Pro Wrestling Noah gdzie często zdobywał pasy mistrzowskie w Global Honored Crown. Od 2014 r. możemy jednak widzieć go w NXT. Mimo że już wtedy miał 33 lata uznawano go za przełom w rosterze i przyszłą gwiazdę WWE. Wydawało się, że miał już duże doświadczenie oraz był bardzo utalentowanym i dobrym techniczne zawodnikiem czego nie można mu jak najbardziej ująć. Jednak właśnie.. Często zdarza się, że sportowcy mimo wielkich umiejętności coś zabija. Mówimy tu o przypadkach wielu bolesnych i długich kontuzji, które potem krążą przez całą karierę. Czy było tak w przypadku Japończyka?
- Hideo zanim przybył oficjalnie do organizacji został zaproszony do Performance Center w Orlando na Florydzie gdzie odbył kilka treningów oraz testów sprawdzających uczestnika. Dla Japońskiego wrestlingu był to spory przełom rozpoczynając wiele spekulacji czy Kenta przejdzie do tak sławnej federacji. Oficjalne ogłoszenie zostało podane w Osace podczas jednego z segmentów. Gwiazdę wcześniej bardzo promował sam Triple H. Był to początek pewnego przełomu dla azjatyckiego wrestlingu, gdyż od tego momentu WWE coraz bardziej zgłaszało się po takich zawodników – przykładowo sam Shinsuke Nakamura. Azjata bardzo szybko wrócił do kolejnych treningów w PC aby jak najszybciej mógł się pojawić na tygodniówkach.
- Kenta oficjalnie pojawił się podczas NXT TakeOver: Fatal 4-Way gdzie został zapowiedziany przez samego GM Williama Regala pod pseudonimem „Hideo Itami”, inaczej „Hero of Pain”. Podczas segmentu w ringu pojawił się Viktor i Konnor czyli The Ancension, z którymi łatwo się rozprawił i zaczął swój pierwszy feud. Japończyk swoją pierwszą walkę odbył z Justinem Gabrielem, po której znów został zaatakowany co zapewniło nas o jego pierwszym storyline w WWE. Problem wówczas był taki, że azjatycki zawodnik nie miał tag team partnera do walki z wyżej wymienioną drużyną. Federacja sprowadziła kolejną gwiazdę z scen niezależnych – Finna Balora, z którym pokonał na gali NXT TakeOver: R Evolution The Ancension. Zapowiadało to owocną karierę obu wrestlerów.
- Panowie spotkali się również w solowej walce podczas półfinału o miano pretendenta do tytułu mistrzowskiego NXT. Tam wygrał jednak Finn Balor. Hideo cały czas próbował swoich sił – mówimy tu o wygranej podczas NXT Takeover: Rival z Tylerem Breeze’m gdzie toczył jeszcze z nim wiele kolejnych pojedynków (przegrana w 2-Out-of-3 Falls Match’u). W marcu przed Wrestlemanią Itami wygrał turniej „Wrestlemania Axxess” pokonując Neville’a oraz wyżej wymienionego Balora dzięki czemu uczestniczył w Andre the Giant Memorial Battle Royal’u, lecz bez większego sukcesu. Wówczas już wtedy zaczęto spekulować jak szybko może pojawić się on w main rosterze.
- Mimo takiego początku zaczęło się robić coraz gorzej. W maju 2015 r na gali NXT TakeOver: Unstoppable miało dojść do triple threat match’u wyłaniającego pretendenta do tytułu. Według spekulacji miał zostać nim sam Hideo Itami, lecz plany pokrzyżowała pierwsza bardzo groźna kontuzja. Ramiona Japończyka wymagały jak najszybszej operacji przez co przed galą zostało ustalone, że zostanie zaatakowany storyline’owo i jego przerwa potrwa 6 miesięcy. Miesiące mijały, a nadal nie wiadomo nic było co dalej z nim będzie. Na początku roku poinformowano, że powstały powikłania związane z jego ramionami i nie jest w stanie wrócić aktualnie do ringu. Był to początek problemów gwiazdy.
- Po rocznej przerwie, wreszcie mogliśmy zobaczyć znów w ringu Hideo z nowymi nadziejami. Na początku wakacji powrócił na live evencie w six-man tag team match’u pomiędzy TM-61,a Samoa Joe, Blakem i Sabbatellim. Azjata w celu powrotu do formy odbywał pojedyncze walki, aby na spokojnie nie nabawić się kolejnych kontuzji (z Mustafą Alim, Drew Gulakiem czy Lincem Dorado). Do telewizji wrócił podczas Cruiserweight Classic gdzie pokonał Malute. Przed kolejną galą szefostwo uznało, że jest już gotowy na poważniejsze starcia, więc jego kolejnym rywalem miał być nowy nabytek – Austin Aries. Podczas NXT TakeOver: Brooklyn II, zaatakował go wykończając nowym finisher’em (GTS).
- Do ich telewizyjnej walki jednak nie doszło.. 3 tygodnie później po raz kolejny Hideo doznał kontuzji podczas live eventu, który pokrzyżował jego plany na przyszłość. W trakcie walki nabawił się kontuzji karku po nieudanym powerslam’ie. Zniszczyło to plan tag team’u z Kota Ibushim w turnieju Dusty Rhodes Tag team, w której mieli wziąć udział. Do ringu oficjalnie miał wrócić podczas gali w Osace, jednak nastąpiły kolejne problemy z karkiem przez co uczestniczył tylko podczas segmentu z Regalem. Widać było po nim mocną utratę formy. Zawodnik mocno przybył na masie, a jego morale z czasem były coraz gorsze.
- W kwietniu wrestler ponownie wrócił do ringu z nowymi siłami. Na początek starcie z Koną Reevesem po czym dostał szanse o miano pretendenta do pasa NXT. Jego rywalem był Roderick Strong, z którym stoczył dobry pojedynek. Mimo tego to nie było to samo co widzieliśmy przed jego kontuzjami. Dostał jednak szanse wygrywając to starcie i jadąc na kolejną gale TakeOver do Chicago mierząc się z glorious Bobbym Roodem. Mimo krótkiego story bardzo oczekiwałem na to starcie z myślą, że może wreszcie to jest czas Japończyka. W Chicago nie byłem aż tak zadowolony. Walka nie należała do najlepszych, a sam Kenta nie pokazał się tak jak za dawnych czasów. Staję się faktem, że może mieć on rolę zwykłej „małpki” jobbującej w głównym rosterze albo po prostu z czasem pójdzie sobie z federacji.
- Prawdopodobnie dojdzie do starcia z Ohno, ponieważ doszło do sprzeczki między nimi po gali w Chicago. Jednak nie spodziewałbym się za wiele po tym story jak i samej walce. Wątpię, żeby Kassius potrafił poprowadzić na wysokim poziomie walkę z Hideo. Oboje średnio aktualnie pasują do całego rosteru. Nie wiem w jakim celu został sprowadzony ponownie Ohno ale nie sądzę żeby dostał w przyszłości coś więcej, nie wspominając o pasie, dlatego właśnie miałby rozpocząć feud z japońską gwiazdą. W sercu mam nadzieje, że pozwoli to jakoś wrócić na nogi jednak na zbyt wiele nie oczekuje.
Podsumowując, czy kontuzje zniszczyły talent jaki Hideo Itami posiada? Oczywiście, że tak. Prawdopodobnie gdyby nie kontuzje aktualnie stałby na takim miejscu jak aktualnie sam Balor, z który debiutował w podobnym czasie czy chociaż gdzie teraz jest Austin Aries czy Nakamura, który powoli wdrąża się do głównego rosteru. Były jego plany wobec mistrzostwa NXT, pomysły tag team’u z Kota Ibushim ale zawsze w najważniejszym momencie nie wypalało. Co prawda dostał teraz swoją szanse, lecz na tym etapie rozwoju i gwiazd jakie posiada ta tygodniówka nie pozwala po prostu od tak zdobyć się na sam szczyt. Zawodnik z tak licznymi kontuzjami w krótkim czasie jest ryzykowny do dostania pasa lub większych story. Dopóki Hideo nie pokażę 100% z siebie i nie uniknie w przyszłości kolejnych urazów to nie ma na co liczyć. Albo zostanie zwykłą „małpką” albo powoli pożegna się z WWE.