Site icon MyWrestling

Herno – Wywiad z sędzią PTW dla MyWrestling

herno

Redaktor portalu MyWrestling miał niezwykłą okazję porozmawiać z jednym z kluczowych graczy w świecie Prime Time Wrestling – sędzią, który odgrywa niezastąpioną rolę na każdym wydarzeniu.

Herno, bo o nim mowa, to nie tylko gwarant uczciwego przebiegu walk, ale także osoba, która doskonale zna tajniki tej wymagającej profesji. Dziś w wywiadzie zdradzi nam, co tak naprawdę dzieje się za kulisami ringu, jakie wyzwania stawia przed nim rola sędziego w tej intensywnej branży oraz jak wygląda jego współpraca z zawodnikami i organizatorami.

Jeśli chcecie poznać kulisy sędziowania w Prime Time Wrestling i usłyszeć, co naprawdę myśli Herno o niełatwym zadaniu, które wykonuje, koniecznie przeczytajcie nasz wywiad!

Wprowadzenie i kariera sędziowska

Mateusz: Na początek, Herno, opowiedz, jak rozpoczęła się Twoja przygoda z wrestlingiem? Co sprawiło, że zainteresowałeś się tym światem?

Herno: Cześć! Na początku chciałbym powiedzieć, że jest mi bardzo miło za zaproszenie do tego wywiadu. Informacja o tym, że chcielibyście dowiedzieć się czegoś o mnie, naprawdę sprawiła, że poranny trening był dużo przyjemniejszy.

Świat wrestlingu poznałem dopiero, gdy dołączyłem do Prime Time Wrestling. Jednak sam wrestling pokazał mi mój kuzyn, z którym nocowałem u naszej, niestety już nieżyjącej, babci Leosi.

Ostatnio, gdy rozmawiałem z Dominikiem, powiedziałem mu, że to dzięki niemu robię to, co robię. Nie sądziłem, że ten beztroski, wakacyjny czas odbije się na mnie tak mocno, że po 20 latach będę wspominał go z tak dużym wpływem na moje życie. 

A dlaczego mnie to zaciekawiło? Najpierw zaczęło się od tego, że zobaczyłem reklamę gali PTW 2: Blackout, gdzie występował Nano Lopez i Matt Sydal, jeden z moich ulubionych zawodników WWE. Zaciekawiła mnie także walka Chrisa Mastersa z Nickiem Aldisem. W końcu mogłem zobaczyć zawodników z telewizji na żywo. Poszedłem na tę galę. Rok później przypomniałem sobie, że istnieje coś takiego jak PTW, i poszedłem na galę Underground, chyba 17 albo 18 już dokładnie nie pamiętam. Później zacząłem śledzić social media PTW i od czasu do czasu sprawdzałem, co tam się dzieje.

Mateusz: Jak trafiłeś do Prime Time Wrestling i jakie były Twoje pierwsze kroki w tej federacji?

Herno: Pierwsze myśli o dołączeniu do Akademii PTW pojawiły się dwukrotnie: po galach PTW na których byłem. W tamtym czasie były to jednak tylko iskierki marzeń o wejściu do świata wrestlingu. Dopiero rok po gali Blackout postanowiłem zadbać o swoje zdrowie. Stało się to dzięki mojemu przyjacielowi Bartoszowi, który wziął sobie za punkt honoru moją metamorfozę i został moim trenerem.

Systematycznie chodziłem na siłownię razem z Bartoszem, a potem dołączył do nas mój drugi przyjaciel, Olek. Dzięki ich wsparciu z wagi 122 kg (o ile dobrze pamiętam) zszedłem do 102 kg. Po noworocznym maksowaniu na siłowni w 2024 roku obiecałem sobie, że nowy rok będzie rokiem zmian w moim życiu. Wtedy po raz trzeci narodził się pomysł, aby zacząć trenować wrestling.

Stworzyłem grupę na Messengerze o nazwie „Road To WrestleMania” i napisałem: „Hej, kto chce spełnić ze mną cel na ten rok, niech zostanie na grupie”. Teraz, gdy na to patrzę, wydaje mi się to naprawdę dziwne, ale jak widać, w tym roku, 13 stycznia, świętowałem rocznicę pierwszego treningu, więc to zadziałało!

Trenerem był wtedy Joseph Conners. Pamiętam ten dzień bardzo dobrze. Pierwszej instrukcji skręcania lin oraz pierwszego ciosu udzielił mi Spartan. Pamiętam, że bardzo się bałem, ale to jedno z najfajniejszych wspomnień, jakie z nim mam. Na treningach często to wspominamy. Po tym treningu postanowiłem, że nie opuszczę żadnych zajęć w Akademii PTW.

Mateusz: Sędziowanie w wrestlingu to nie tylko egzekwowanie zasad, ale także odpowiedzialność za dynamikę i płynność pojedynków. Jak przygotowujesz się do swojej roli przed galami?

Herno: Przed każdą galą bardzo się stresuję i staram się ten stres zredukować, zajmując się przygotowaniami do wydarzenia. Później rozmawiam z zawodnikami – jeśli kogoś nie znam, staram się go bliżej poznać i nawiązać rozmowę, niekoniecznie związaną z show, aby rozluźnić atmosferę. Uważam, że bardzo ważne jest, aby wszyscy czuli się komfortowo. Proszę też o rady sędziego Klaudiusza, który jest moim trenerem w kwestii sędziowskiego kunsztu. A później przebieramy się w stroje i robimy tradycyjną rozgrzewkę: rozciąganie, pompki, dogrzewanie mięśni itp. Należy pamiętać, że kontuzja może przydarzyć się w każdej chwili, nawet sędziemu, jeśli nie przygotuje odpowiednio swojego ciała do wysiłku fizycznego.

Mateusz: Czy pamiętasz swój pierwszy mecz jako sędzia? Jakie emocje Ci wtedy towarzyszyły?

Herno: Pamiętam bardzo dobrze swój pierwszy mecz treningowy. Miałem wrażenie, że tylko przeszkadzam. Nie czułem się komfortowo – mimo że ring z zewnątrz wydawał się ogromny, w środku miejsca jest bardzo mało, gdy stoisz tam z dwójką zawodników. Oni zaraz będą odbijać się od lin, rzucać sobą po narożnikach lub z nich skakać. Cały czas trzeba pamiętać, że musisz dbać o siebie, o zawodników oraz o zasady – to wiele rzeczy, które nie mogą zostać zapomniane. Jednak w Akademii PTW można tego wszystkiego się nauczyć.

Jeśli chodzi o debiut, może to zabrzmieć dziwnie, ale z gali PTW Underground 23: Halloweenowy Łomot praktycznie nic nie pamiętam. Kiedy ubrałem się w mój strój, stres zupełnie mnie odciął od świadomości. Wiedziałem, że nie mogę się już wycofać. Kiedy Pan Pawłowski zaprezentował mnie publiczności w Kozłowie, idąc w stronę ringu, skupiłem się tylko na tym, aby jak najlepiej wykonać swoją pracę. Stojąc już w ringu, nie widziałem publiczności – wyobraziłem sobie, że to zwykły weekendowy dzień treningowy.

Sędziowałem walkę Reyca vs Diana Strong. Dianę bardzo dobrze znam, cenię jako trenera w Akademii i lubię prywatnie. Wiedziałem, że zrobi dobre widowisko. Następnie sędziowałem walkę Mikka Vainuli, Rusta i Serga Sullivana. Każdego z nich znałem już wcześniej. Rusta poznałem na Ryuconie w Krakowie, a Serga i Mikka poznałem na treningu – dołączyli do nas w podobnym czasie. Z Sergiem często współpracujemy na treningach, ponieważ jeśli czegoś nie potrafi powiedzieć po angielsku, mówi do mnie po rosyjsku, a ja to tłumaczę.

Ostatnim pojedynkiem była walka o pas PTW: Puncher vs Tacker. Z jednej strony cieszę się, że mogłem tę walkę prowadzić, ale z drugiej strony jestem ciekaw, jak wyglądała z perspektywy widza w pierwszym rzędzie. Dla mnie była to najlepsza walka, jaką sędziowałem. Puncher i Tacker to niesamowici gladiatorzy, sportowcy, wojownicy, z których każdy powinien brać przykład ciężkiej pracy.

Rola sędziego w wrestling

Mateusz: Jak wygląda dzień pracy sędziego podczas gali? Jakie są Twoje obowiązki poza ringiem?

Herno: Podstawową rzeczą, o którą musi dbać sędzia w ringu i poza nim, jest bezpieczeństwo zawodników. Razem z sędzią Klaudiuszem upewniamy się, czy ring jest dobrze przygotowany do gali. Sprawdzamy każdą śrubkę, czy jest dobrze dokręcona, oceniamy stan techniczny lin oraz czy zabezpieczenia na narożnikach są odpowiednio zamocowane. Sprawdzamy również, czy odległość barierek od ringu nie stanowi zagrożenia i oceniamy stan zabezpieczeń wokół ringu.

Sędziowie współpracują także z obsługą techniczną, dlatego przeprowadzamy z nimi krótką odprawę. Sam zaczynałem od tego stanowiska w Prime Time Wrestling na gali PTW Total Blast from the Past w Legionowie, więc wiem, jak ważna jest taka rozmowa, aby gala była dopięta na ostatni guzik.

Mateusz: Jak radzisz sobie z presją, gdy sytuacja w ringu staje się napięta, a zawodnicy przekraczają granice?

Herno: Myślę, że z gali na galę idzie mi coraz lepiej. Oczywiście, są zawodnicy, tacy jak Vincent Caravaggio, Alex Brave, Luca Bjorn czy Erik Slotir, którzy doskonale wiedzą, że brakuje mi jeszcze doświadczenia, i będą szukać sposobów, aby to wykorzystać. Jednak każda taka sytuacja to dla mnie lekcja.

Razem z sędzią Klaudiuszem analizujemy walki, które prowadzimy, omawiamy błędy, wyciągamy wnioski i pracujemy nad tym, aby stawać się coraz lepszymi. Dodatkowo staram się nieustannie rozwijać swoje umiejętności, uczestnicząc w treningach, obserwując bardziej doświadczonych sędziów i zawodników, a także ucząc się od nich.

Wiem, że praca sędziego wymaga nie tylko znajomości zasad i opanowania, ale również umiejętności radzenia sobie w sytuacjach, które mogą wymknąć się spod kontroli. Z tego powodu staram się być nie tylko dobrze przygotowany fizycznie, ale i mentalnie – bo w ringu liczy się szybkie podejmowanie decyzji i zachowanie profesjonalizmu.

Mam nadzieję, że z czasem zbuduję sobie solidną reputację sędziego, na którym zawodnicy mogą polegać, i że moje zaangażowanie będzie widoczne w każdej kolejnej gali.

Mateusz: W wrestlingu często zdarzają się kontrowersyjne momenty – czy miałeś sytuacje, w których musiałeś podjąć wyjątkowo trudną decyzję?

Herno: Wydaje mi się, że jak dotąd nie miałem okazji podejmować trudnych decyzji. Wszystkie sytuacje, które mnie spotkały, były dla mnie jasne i klarowne. Należy jednak pamiętać, że ludzkie oko dostrzega mniej niż kamera. Decyzje muszą być podejmowane natychmiast. Tempo walki nie ułatwia mi pracy – wszystko dzieje się tak szybko, że czasami trzeba działać błyskawicznie, aby nie popełnić błędu.

W pracy sędziego niezwykle ważna jest koncentracja i szybkie podejmowanie decyzji, ponieważ nie zawsze mamy czas na długą refleksję. Zdarza się, że sytuacje w ringu zmieniają się w ułamku sekundy i trzeba wówczas zaufać swojemu doświadczeniu oraz instynktowi. Ponadto, muszę być gotowy na ewentualne interwencje, kiedy coś w walce może wymknąć się spod kontroli. Dobrze przygotowane oko sędziego potrafi wychwycić momenty, które dla zawodników mogą wydawać się niewielkie, ale mogą mieć ogromne znaczenie dla wyniku walki.

Z czasem mam nadzieję, że nabiorę jeszcze większej pewności w podejmowaniu decyzji, szczególnie w sytuacjach, które będą wymagały większej odwagi i odpowiedzialności.

Mateusz: Jak współpracujesz z zawodnikami i zespołem produkcyjnym, aby zapewnić najlepsze widowisko dla fanów?

Herno: Uważam, że najważniejsza jest rozmowa i dobra komunikacja, aby współpraca z zawodnikami oraz całą ekipą produkcyjną przebiegała sprawnie. Powiem szczerze, zanim dołączyłem do PTW, nie miałem pojęcia, ile osób musi być zaangażowanych w taki projekt. Oprócz zawodników na zapleczu jest cały sztab ludzi. Mamy cudownych ludzi z ekipy operatorów i montażystów, którą kieruje Paweł, mamy fotografów i grafików, mamy też stoisko z merchem. Dzięki naszemu partnerowi, OutPizza, mamy możliwość sprzedaży piwa i przekąsek.

Mamy także niesamowitą ekipę organizacyjną, którą mam przyjemność kierować. Jestem z każdej z tych osób niesamowicie dumny i wdzięczny. Choć czasami się denerwuję, nie zamieniłbym tych ludzi na nikogo innego, bo wiem, że tylko z nimi mogę spełniać swoje oraz innych marzenia.

Każdy z nich pracuje w dniu gali średnio po 10-12h nie liczę jeszcze dojazdu do Kozłowa. Niektórzy przyjeżdżają z Krakowa, a nawet z Bydgoszczy aby móc stworzyć wspólnie show.

Kulisy pracy sędziego

Mateusz: Czy zdarzyło Ci się popełnić błąd w ringu? Jak sobie z tym poradziłeś i jakie wnioski wyciągnąłeś na przyszłość?

Herno: Zdarzyło mi się popełnić kilka błędów, ale wydaje mi się, że nie miały one wpływu na wynik pojedynków. Niektórzy zawodnicy często mówią mi, że jestem bardzo krytyczny wobec siebie i zbyt surowy, ale wynika to z tego, że nakładam na siebie zbyt dużą presję. Największym błędem, jaki popełniłem, był moment końcowy w pojedynku Diana Strong vs. Session Moth Martina. Były trzy uderzenia i wydawało mi się, że dałem jasny sygnał, że to już koniec. Czekałem, aż wybrzmi piosenka Diany, abym mógł wznieść jej dłoń do góry.

Takie sytuacje pokazują, jak ważne jest podejmowanie zdecydowanych decyzji i koncentracja w kluczowych momentach. Niestety, złe dni się zdarzają, ale musimy je przyjąć na klatę. Tamten tydzień nie należał do najprzyjemniejszych, szkoda tylko, że odbiło się to na odbiorze gali.

Bardzo mnie jednak zasmuciły komentarze oraz wiadomości, jakie dostawałem po gali. Wtedy zwątpiłem w to, czy nadaję się na tę rolę i czy uniosę ciężar takich myśli. Jednak takie chwile są częścią procesu nauki. Przeżywając je, zaczynam rozumieć, że każde potknięcie to możliwość do poprawy. I mimo chwilowych wątpliwości, wiem, że nie można się poddawać. Każda krytyka, choć trudna, jest impulsem do dalszej pracy nad sobą i swoimi umiejętnościami.

Mateusz: Czy są jakieś zasady lub gesty sędziowskie, o których fani mogą nie wiedzieć, a które są kluczowe dla przebiegu meczu?

Herno: Ciężko mi teraz odpowiedzieć na to pytanie, zwłaszcza mając obecną wiedzę. Niektóre rzeczy jako fan wiedziałem, ale inne musiałem dopiero się nauczyć. Wydaje mi się, że najciekawszą rzeczą, jaką doznałem podczas sędziowania, jest to, że czas w ringu płynie dużo szybciej niż poza nim. Najdłuższa walka, jaką chyba sędziowałem, trwała około 13 minut, a moje odczucie było takie, jakby dopiero co zabrzmiał gong rozpoczynający pojedynek, a ja już odklepywałem do trzech.

To doświadczenie uświadomiło mi, jak wrestling jest dynamiczną dyscypliną.

Mateusz: Jakie są Twoje największe wyzwania jako sędziego w polskiej federacji wrestlingowej?

Herno: Największym wyzwaniem dla mnie jest walka z samym sobą i opanowanie stresu, nad czym obecnie intensywnie pracuję. Jeśli chodzi o wyzwania sędziowskie, to przede wszystkim staram się, aby moja praca w każdym meczu była wykonana jak najlepiej i z jak największą precyzją. Każde starcie jest inne, dlatego nieustannie uczę się i dostosowuję do nowych sytuacji, by zapewnić zawodnikom i widzom najwyższą jakość widowiska.

Mam również pełne zaufanie do Pana Pawłowskiego jako promotora. Zna on moje możliwości i wie, jak najlepiej mnie poprowadzić, co daje mi dodatkową pewność i motywację do dalszego rozwoju.

Mateusz: Czy istnieje moment w Twojej karierze, z którego jesteś szczególnie dumny?

Herno: Oczywiście, to nie jest tylko jeden moment, ale kilka. Sam moment mojej zmiany, wywiadu w telewizji i dojścia do tego miejsca, w którym jestem w PTW, jest dla mnie ogromnym powodem do dumy, bo tylko ja wiem, ile mnie to kosztowało wyrzeczeń, nerwów, łez. W Akademii PTW trenuję nie tylko jako sędzia, ale także jak inni zawodnicy, bo tylko w ten sposób mogę naprawdę zrozumieć wrestling.

Kolejnym powodem mojej satysfakcji jest fakt, że mogę sędziować walki zawodników z różnych krajów. Sędziowałem walki zawodników z Węgier, Włoch, Czech, Rosji, Estonii, Irlandii, Stanów Zjednoczonych. To dla mnie ogromne wyróżnienie, móc brać udział w takim międzynarodowym środowisku.

Natomiast chyba największą dumę czuję, gdy sędziuję walki Maxa Speeda. Ze względu na naszą prywatną relację, która zacieśniła się przy organizowaniu wspólnych gal czy przeprowadzce z Chorzowa do Kozłowa, nigdy nie ukrywałem swojej sympatii do niego. Zawsze mu kibicowałem, nie tylko w pojedynkach, ale także w jego karierze. Uważam, że Max powinien być wzorem dla każdej osoby, która chce osiągnąć sukces. Jest tytanem pracy i nie znam drugiej takiej osoby, która wkładałaby w to, co robi, tyle pasji i determinacji.

Prime Time Wrestling i polska scena wrestlingowa

Mateusz: Jak oceniasz rozwój polskiej sceny wrestlingowej na przestrzeni ostatnich lat?

Herno: Fakt, że polskie federacje pojawiły się na Extreme Sports Channel, to niezwykły przełom dla polskiego pro wrestlingu. Jest to krok, który może znacząco przyczynić się do zwiększenia popularności wrestlingu w naszym kraju i zainteresowania szerszej publiczności. Polscy zawodnicy zyskują coraz większe uznanie, a ich umiejętności są coraz częściej doceniane, zarówno na arenie krajowej, jak i międzynarodowej.

Jednak po roku spędzonym w tym środowisku dostrzegam, że wciąż jest wiele pracy do wykonania, jeśli chodzi o zmianę postrzegania wrestlingu w Polsce. Przed dołączeniem do tego świata nie miałem świadomości, że w naszym kraju istnieje więcej niż jedna federacja. To pokazuje, że nadal musimy pracować nad zwiększeniem świadomości i budowaniem pozytywnego wizerunku polskiego wrestlingu.

Będę robił wszystko, co w mojej mocy, aby wrestling zdobywał coraz to większą rzeszę fanów, bo wierzę, że zasługujemy na większe uznanie. Niezwykle cieszy mnie, że nasza scena staje się coraz bardziej widoczna, a w przyszłości mam nadzieję, że zyskamy jeszcze większe wsparcie zarówno w kraju, jak i za granicą.

Mateusz: Co wyróżnia Prime Time Wrestling na tle innych federacji?

Herno: Dla mnie największym atutem jest to, co dla innych może być wadą, czyli lokalizacja. Jako adepta, a obecnie sędziego, lokalizacja w Kozłowie była naprawdę dużym plusem. Hala, do której dołożyłem swoją cegiełkę w kwestii jej obecnego wyglądu, z miesiąca na miesiąc staje się coraz bardziej rozbudowana. To miejsce, które daje ogromne możliwości – możliwość noclegu, korzystania z różnych atrakcji, takich jak boiska, korty tenisowe, basen, restauracja i pizzeria – wszystko w jednym miejscu.

Atmosfera na treningach jest niesamowita. Staram się, aby nikt nie czuł się jakby stał na uboczu, tylko aby wszyscy byli razem, w jednym miejscu, współpracując i wspierając się nawzajem. To bardzo ważne, bo to, jak się czujemy w zespole, ma ogromny wpływ na naszą efektywność i rozwój. Właśnie ta wspólna energia, zaangażowanie i wzajemna motywacja sprawiają, że każdy trening to dobra zabawa.

Pamiętam, jak zaczynałem, i jak teraz nowi adepci stawiają swoje pierwsze kroki. Wiem, czego mi wtedy brakowało, i staram się nie zapominać o tym, by wspierać ich w tym, co dla nich może być nowością. Przekazuję swoje doświadczenie i staram się, by nie popełniali tych samych błędów, które ja kiedyś zrobiłem. To dla mnie nie tylko pomoc, ale także poczucie, że jestem częścią czegoś większego. Przekazuję wiedzę, którą sam otrzymałem i pomagam innym w ich drodze.

Mateusz: Jakie cele stawiasz sobie na przyszłość w kontekście swojej roli w PTW?

Herno: Największym moim celem jest rozwój – zarówno osobisty, jak i całej federacji. Wiem, ile wysiłku włożyłem w to, jak obecnie wygląda PTW, i jestem dumny z tego, co już osiągnęliśmy. Uważam, że dzięki doświadczeniu Prezesa Okońskiego i Pana Pawłowskiego, a także zaangażowaniu mojemu, zawodników, adeptów oraz wszystkich ekip, które pracują przy tym projekcie, możemy osiągnąć naprawdę wielkie rzeczy i wspólnie zdobywać szczyty.

Chcę aktywnie promować PTW, szczególnie w moim rodzinnym mieście, a także w Internecie, tworząc treści, które będą przyciągać nie tylko osoby związane już ze środowiskiem wrestlingowym, ale także tych, którzy wcześniej nie mieli z nim styczności. Wydaje mi się, że moja stosunkowo nowa perspektywa w tym świecie pozwala mi spoglądać na wszystko świeżym okiem i odkrywać nowe możliwości promocji oraz rozwoju federacji.

Prywatne spojrzenie

Mateusz: Czy masz swojego ulubionego sędziego w historii wrestlingu, na którym się wzorujesz?

Herno: Z WWE moim ulubionym sędzią jest Charles Robinson, natomiast w Polsce jest to Klaudiusz, który jest moim mentorem. Dopiero po debiucie zrozumiałem, jak ciężką pracą jest sędziowanie. Podziwiam go za to, że w tak trudnym momencie dla PTW stanął na wysokości zadania i przez kilka gal sędziował walki zupełnie sam! Ta sytuacja była dla niego ogromną lekcją i pozwoliła mu zdobyć dużo doświadczenia w krótkim czasie. Jestem dumny z niego za to, że sprostał temu wyzwaniu, oraz wdzięczny za każdą rozmowę, za każde prywatne słowo wsparcia i feedback, jaki od niego otrzymałem. Gdyby nie jego dobre słowo przed każdą galą, moje podejście do tej roli wyglądałoby zupełnie inaczej.

Mateusz: Jak spędzasz czas poza wrestlingiem? Czy masz inne pasje, które Cię inspirują?

Herno: W tygodniu pracuję na etacie w wydawnictwie czasopism i książek branżowych. W wolnych chwilach spędzam czas ze znajomymi na wspólnych aktywnościach. Kiedyś powiedziałbym, że moją pasją są gry komputerowe, ale obecnie koncentruję się na rozwijaniu swojego profilu na Instagramie. Patrząc na statystyki, idzie mi to całkiem nieźle. Niedawno postanowiłem spróbować swoich sił w grze na pianinie. Na razie jest to dla mnie wyzwanie, ale mam nadzieję, że uda mi się w tym wytrwać, podobnie jak w treningach wrestlingu.

Mateusz: Gdybyś mógł wystąpić w ringu jako zawodnik, z kim chciałbyś się zmierzyć i dlaczego?

Herno: Max Speed. Uwielbiam z nim trenować – czasami spotykamy się w tygodniu w Kozłowie, aby doskonalić swoje umiejętności ringowe. Wydaje mi się, że podczas wspólnego występu moglibyśmy stworzyć niesamowitą historię, a dla mnie byłoby to coś wyjątkowego. Niestety, taki występ raczej nie będzie możliwy z powodu mojej wady serca, dlatego skupiłem się na roli sędziego.

Mateusz: Jakie są Twoje marzenia związane z wrestlingiem?

Herno: Przede wszystkim marzy mi się, aby na jednej ze ścian w naszej hali wisiał plakat z Sędzią Klaudiuszem, bo uważam, że to ogromne wyróżnienie – widzieć swój wizerunek obok takich gwiazd jak Puncher, Spartan, Diana, Babs czy Santino. To dla mnie zaszczyt i motywacja do dalszej pracy. A jeśli chodzi o bardziej przyziemne cele, to moim marzeniem jest jeszcze większa praca na rzecz rozwoju PTW. Chciałbym, aby nasza scena stawała się coraz bardziej rozpoznawalna i doceniana.

Fajnie by było, aby moje hobby stało się sposobem na życie, a może nawet stałą pracą. Bardzo podoba mi się praca na zapleczu, uwielbiam to robić, bo daje mi to nieziemską satysfakcję – czuję się częścią czegoś ważnego. Chcę promować polski wrestling i pokazać, że mamy naprawdę utalentowanych zawodników, którzy zasługują na uwagę. Jednocześnie jestem ciekaw, co przyniesie przyszłość – jestem jednak dobrej myśli. Rozwój, zmiany, nowe wyzwania – to wszystko sprawia, że nie mogę się doczekać kolejnych kroków, które będziemy stawiać razem.

Mateusz: Co chciałbyś przekazać fanom PTW i czytelnikom MyWrestling?

Herno: Przede wszystkim chcę powiedzieć, że wszystko, co robimy, robimy dla Was, naszych fanów. Chcemy, abyście świetnie bawili się na galach PTW i odczuwali prawdziwe emocje związane z wrestlingiem. Dziękuję Wam za obecność, za wspieranie swoich ulubionych zawodników i za tworzenie tej niesamowitej atmosfery. Szczególne podziękowania kieruję do stałych bywalców naszych gal, którzy mnie wspierają: Filipa, Agaty, Dominiki i Mateusza – Wasza obecność znaczy dla mnie naprawdę wiele.

Zapraszam serdecznie na najbliższą galę PTW w Kozłowie koło Gliwic. Pamiętajcie, że dzieci oraz opiekunowie osób z niepełnosprawnościami mają wstęp za darmo!

Zachęcam Was także do odwiedzenia naszej Akademii. Gwarantuję Wam świetnie spędzony czas, a dodatkowo czeka na Was pyszna pizza z OutPizza. Jeśli nie macie jak dostać się do Kozłowa, żaden problem! Wystarczy napisać do mnie na Instagramie, a na pewno znajdziemy rozwiązanie. Każda osoba z naszej Akademii, która jeździ samochodem, chętnie pomoże z transportem. Jeżeli chcecie zostać na cały weekend, a jesteście z daleka, Szafirowy Dwór oferuje zniżki dla trenujących u nas.

Jeśli uważacie, że nie dacie rady, chcę powiedzieć jedno – ja też kiedyś myślałem, że się nie nadaję. Jestem zwykłym chłopakiem z Halemby, który pewnego dnia postanowił coś zmienić w swoim życiu. Marzenie stało się celem, do którego konsekwentnie dążę, bez względu na przeszkody. Jeśli mi się udało, Tobie też się uda!

Na koniec chciałbym podziękować redakcji MyWrestling za możliwość udziału w tym wywiadzie. No i nie może zabraknąć najważniejszego: Herno to MY! Trzymajcie się ciepło i do zobaczenia na kolejnych galach!

Exit mobile version