G1 Climax 29 Dzień 11 – Opinia
Kilka chwil temu zakończyłem oglądać 11 dzień G1 Climax 29. Powiem wam, że dzisiejszy dzień wypadł przeciętnie i przy niektórych meczach się zwyczajnie nudziłem. Dostaliśmy zestawienia, które nie miały ze sobą wielkiej chemii w ringu, więc obyło się bez wybitnych walk. Oczywiście to nie jest żadne narzekanie z mojej strony, tylko opinia o tym co było mi dane zobaczyć. Rozpoczęliśmy od starcia Koty Ibushi’ego z Bad Luck Falem, które wyszło naprawdę spoko. Następnie pojedynek obyli Brytyjczycy Will Ospreay i Zack Sabre Jr. którzy dali nam pokaz dobrego wrestlingu.
Kazuchika Okada powalczył z Lancem Archerem i stworzył z nim naprawdę przyzwoity mecz. O dziwo walki, które były na sam koniec najbardziej mnie nudziły. KENTA zmierzył się z SANADĄ i ten mecz podobał mi się tylko w końcówce, w sumie podobnie było z main eventem, w którym Hiroshi Tanahashi stanął w szranki z EVILEM. Po krótkim wstępie tradycyjnie zapraszam was do mojej opinii, w której to subiektywnie ocenię każdą z walk.
A Block Tournament Match
Kota Ibushi vs Bad Luck Fale
Spoko walka. Nie nastawiałem się na mega walkę, bo wiemy jak to z Falem jest. Walka została zabookowana w prosty i logiczny sposób. Dostaliśmy dominację „generała” i przez większą część walki Kota był ofiarą członka Bullet Clubu. Typowe siłowe akcje ze strony Bad Lucka mogliśmy oglądać, zaś Ibushi próbował przeciwstawić się za pomocą swoich ruchów „strike’ingowych”. Końcówka walki jak dla mnie świetna. Kota po prawie całym mecz, w którym był dominowany powstaje i używa swojego arsenału „kopnięć” oraz akcji kończących, by pokonać potężnego Fale’a. Rewelacyjne „Bomaye”, a po chwili „Kamigoye” to akcje, które wykończyły Bad Lucka i dały wygraną „Golden Starowi”
Zwycięzca: Kota Ibushi
Moja ocena: ** 3\4*
A Block Tournament Match
Will Ospreay vs Zack Sabre Jr.
Zdecydowanie najlepsza walka tego dnia. Zmierzyło się ze sobą dwóch mistrzów i dwóch wrestlerów, którzy mają zupełnie inny styl walki. Oczekiwałem, że panowie dadzą czadu bo stać ich było na bardzo dobry mecz. Walka początkowo toczyła się w wolnym tempie i oglądać mogliśmy walkę na submissiony czy parę minut „stiffowej” walki. Kolejne minuty walki dostarczyły mi sporo emocji. Po przewadze Zacka, Will doszedł do głosu i zaczął rozdawać karty w tym starciu. Kapitalne sekwencje, w których to Zack kontrował Ospreay’a czy to Will wychodził z genialnym kontrami. Panowie poszli na całość w ostatnich minutach i naprawdę dali nam świetny pokaz techniczno – highflyerskiego wrestlingu. Sporo dreszczyku emocji było pod koniec. Genialne kontry Sabre’a w końcowych fragmentach meczu! Will wykonał „Shooting Star Press”, zaś Zack skontrował to i przeszedł do dźwigni. William miał go na wykończeniu, ale jednak Sabre znów skontrował jego ruch (OssCuttera) przechodząc do „Octopus Hold”, który doprowadził do poddania się Willa.
Zwycięzca: Zack Sabre Jr.
Moja ocena: ****
A Block Tournament Match
Kazuchika Okada vs Lance Archer
Powiem wam, że Archer robi naprawdę robotę w tym turnieju i jego mecze naprawdę trzymają dobry poziom. Bardzo dobre walki z Willem czy Kotą są tego potwierdzeniem i kolejna walka na poziomie, którą odbył to starcie z „Rainmakerem” Kazuchika Okadą. Nastawiałem się na pojedynek, w którym będziemy mieć wolne tempo, a tutaj mnie panowie zaskoczyli. Pojedynek toczony był w dynamicznym tempie i mogliśmy oglądać wiele ciekawych akcji. Wielki plus dla Lance’a za kapitalny „Moonsault” z lin, który wykonał na Okadzie. Przez większość walki osobą dominującą był Archer, który przeważał na mistrzem IWGP próbując wszelakich ruchów, by go pokonać. Rączka znów nie pomogła, bo jak pamiętamy takim duszeniem dłonią Lance kończył kilka swoich walk w G1. Okada poszedł jednak z ciosem w końcówce meczu i po aplikacji „Rainmakera” pokonał Lance’a. Mocny booking Archera wcale mi nie przeszkadza, bo gościu spisuje się w roli dominatora rewelacyjnie, zaś Kazuchika pozostaje niepokonany.
Zwycięzca: Kazuchika Okada
Moja ocena: *** 1\4*
A Block Tournament Match
KENTA vs SANADA
KENTA przegrał z Okadą w dniu 9 i była to jego pierwsza porażka w Climaxie. Do walki z SANADĄ przystępował jako faworyt, no bo jednak jest na tym 2 miejscu w tabeli bloku A. Walka ta mnie ciekawiła, bo obaj panowie mają potencjał, by zrobić coś świetnego. Początki były trudne, bo panowie zanudzali mnie swoją walką. Albo wymiana ciosów lub próby przypięć, a także momenty, gdzie KENTA obijał rywala. Z czasem coś ruszyło i akcja pojedynku przyspieszyła, co mi się podobało, bo zbytnio fanem przestojów w walkach nie jestem. Oglądać mogliśmy wymianę akcji i kontr oraz moment, w którym rozpoczęli walkę cios za cios. Byłem pewien, że KENTA pokona „Cold Skulla” i gdy oglądałem końcowe momenty walki, to można było mieć jedno wrażenie, że były wrestler WWE pokona członka Los Ingobernables de Japon. Ostatnie chwile walki mnie rozwaliły! SANADA wykonuje „Skull End” i osłabia KENTĘ, a potem aplikuje swój tradycyjny „Moonsault”, który kończy walkę. Bylem zaskoczony takim wynikiem tego pojedynku.
Zwycięzca: SANADA
Moja ocena: *** 3\4*
A Block Tournament Match
Hiroshi Tanahashi vs EVIL
W ogóle trochę dziwnie, że był to main event. Byłem pewny, że SANADA z KENTĄ będą kończyć albo NJPW postawi na walkę Brytyjczyków w walce wieczoru. Hiro i EVIL odbyli moim zdaniem średnią walkę, która przez połowę była zwyczajnie nudna i powolna. Może komuś się to podobało, ale mi zupełnie nie przypadła do gustu ta walka. Nie dziwiłoby mnie zwycięstwo EVILA, bo jest on dobrze prowadzony w tegorocznej edycji Climaxa, zaś Tana to legenda i jego wygrana zawsze jest brana pod uwagę. Mimo wolnego początku, panowie wzięli się w garść w końcowe pojedynku i odbili sobie ten słaby początek meczu. Wiele kontr, near falli i wymian ciosów oraz akcji mogliśmy oglądać w końcowych fragmentach tego starcia. EVIL miał przewagę, ale to Tanahashi dzięki swoim kontrom przejął kontrolę nad pojedynkiem i ostatecznie wygrał go po wykonaniu „High Fly Flow”. Ciężko było przewidzieć, kto tutaj wygra ale zaskoczeniem na pewno nie jest wygrana Tany.
Zwycięzca: Hiroshi Tanahashi
Moja ocena: *** 1\2*