Dlaczego warto oglądać Impact Wrestling? – Felieton

3

Po pierwsze, w kwestii wyjaśnienia, ten felieton nie ma na celu udowodnienia wszystkim jakie to Impact Wrestling jest dobre i każdy musi to oglądać. Jeśli przeczytacie poniższy tekst będzie mi niezmiernie miło, natomiast jeśli po przeczytaniu zdecydujecie, że i tak nie znajdziecie czasu na cotygodniowe oglądanie Impactu to nic się nie stanie. Niemniej bez zbędnego przedłużania, czas przejść do tematu felietonu…

Po upadku WCW, wiele osób próbowało stworzyć nowe federacje. Tak o to powstały m.in. Xcitement Wrestling Federation, które swoim wizerunkiem promował nawet sam Hulk Hogan czy World Wrestling All-Stars z Bretem Hartem jako Generalnym Managerem. Ciekawą sytuację na rynku wrestlingowym postanowili wykorzystać również Bob Ryder, Jerry Jarrett oraz jego syn Jeff Jarrett. Ostatecznie w 2002 roku powołali do życia federację NWA: Total Nonstop Action, która dwa lata później przerodziła się w TNA. Celem założycieli było dotarcie do jak największej liczby fanów w Stanach Zjednoczonych. W pewnym stopniu zrewolucjonizowali obecny wówczas rynek stworzeniem „Dywizji X”, która opierała się na zawodnikach dających efektowne występy. Bardzo szybko główną gwiazdą X Division stał się AJ Styles, który obecnie jest jednym z najlepszych wrestlerów na świecie i jest w posiadaniu głównego tytułu WWE. W 2004 roku TNA ruszyło z własną tygodniówką o nazwie „Impact!” (wcześniej organizowali cotygodniowe PPV). Nowością było również wprowadzenie sześciobocznego ringu. Z czasem w federacji zaczęły pojawiać się także coraz to większe nazwiska, znane już z występów w WWF czy WCW. Największą sensację wzbudzili bez wątpienia Kurt Angle i Sting. Wszystkie te aspekty miały spowodować nasilenie rywalizacji z WWE i z roku na rok sytuacja TNA wyglądała coraz lepiej.

Do kolejnej rewolucji doszło w 2010 roku, kiedy do federacji przybył Hulk Hogan. Miał on być człowiekiem, który nie tylko pomoże TNA w walce z WWE, ale także wyniesie TNA ponad WWE. Aby, jednak doszło do prawdziwej rywalizacji, tygodniówka Impact! musiała pokrywać się czasowo ze szlagierowym programem WWE – Monday Night RAW. Stało się tak w marcu, jednak pomimo ściągnięcia do TNA największych nazwisk tego biznesu, sytuacja ratingowa wciąż była bardzo korzystna dla RAW. Włodarze Total Nonstop Action Wrestling wiedząc, że nie mają szans, w maju wycofali się z „Monday Night Wars 2.0” i wrócili do czwartkowych emisji.

Od 2010 roku produkt TNA zmienił się diametralnie. Zdecydowanie większą uwagę zaczęto skupiać na storyline’ach, przez co niektóre walki nie wyglądały już tak efektownie jak w latach wcześniejszych. Ze względu na ograniczenie wiekowe na tygodniówkach trzeba było się także hamować pod względem brutalności, co również szczególnie w latach 2007-2009 było wizytówką TNA. Pomimo tego, znane nazwiska a przede wszystkim Hulk Hogan przyciągały uwagę stacji telewizyjnych z całego świata. Dobrze sprzedawały się także koszulki, figurki i inne rzeczy. Pojawili się sponsorzy, przez co TNA mogło trafić do większych aren. Potwierdza to m.in. poniższe zdjęcie z 2013 roku, kiedy federacja zorganizowała duże tapingi w Wielkiej Brytanii:

Obecnie taka frekwencja na gali Impact Wrestling to marzenie włodarzy Anthem Sports & Entertainment. Oczywiście, jeśli nie jesteście w temacie już wyjaśniam. W 2017 roku, udziały w TNA po wielu spekulacjach przejęła firma Anthem Sports & Entertainment, a człowiek o nazwisku Ed Nordholm mianował się nowym prezesem federacji. Nowy zarząd postawił na radykalne zmiany i zdecydował się na zmianę nazwy z TNA na Impact Wrestling. Było to tłumaczone tym, że w ostatnich latach TNA źle kojarzyło się fanom wrestlingu i chcieli uniknąć złej renomy oraz zacząć od początku. Co prawda, w międzyczasie zawirowania z nazwą były większe, ponieważ do federacji wrócił jej współzałożyciel Jeff Jarrett, który na jakiś czas ponownie zmienił nazwę, tym razem z Impact Wrestling na GFW. Całe szczęście nie trwało to długo i po wszystkich tych niepotrzebnych zawirowaniach, Anthem pozbyło się Jarretta ponownie wracając do nazwy Impact Wrestling. Na dzień dzisiejszy sytuacja jest już stabilna i pod logiem, które zobaczycie poniżej, federacja funkcjonuje naprawdę dobrze:

Niestety niezbyt ciekawe wydarzenia z lat 2014-2016 sprawiły, że wielu fanów przestało oglądać Impact. Był to bardzo ciężki okres, w którym jeszcze ówczesne TNA próbowało się odbudować, ale niestety dobre momenty okazywały się tylko momentami i jeśli już coś było dobre, nie trwało to długo. Oczywiście byli fani, którzy pozostali, jednak z wielkiej grupy pasjonatów TNA pozostała niewielka garstka co stanowi chociażby obecne zasięgi Impact Wrestling w mediach społecznościowych i frekwencję na galach. Aby, na trybunach nie było pustek, Anthem nie szuka obiektów na kilka tysięcy osób, lecz klubów w których przynajmniej na obrazku będzie wyglądać to dobrze. Swoje oczekiwania spełniło chociażby tegoroczne Slammiversary, które pomimo tego, że odbywało się w klubie nocnym, klimat jaki panował na tym PPV jak i na tapingach tuż po nim sprawił, że fani polubili te miejsce. Dodatkowo sierpniowa gala PPV zyskała bardzo dobre oceny. Na portalu Cagematch, Slammiversary uzyskało najlepszy wynik wśród ostatnich gal PPV dla Impact w ostatnich latach. Także zatem jeśli zatrzymaliście się w czasie na roku 2015 i nie wierzycie, że wszystkie walki na karcie mogą trzymać wysoki poziom, zerknijcie na highlightsy właśnie z tegorocznego Slammiversary:

https://www.youtube.com/watch?v=mWE6N6iaWwQ

Dwie pozostałe gale PPV w roku 2018 także zebrały całkiem pozytywne recenzje. Natomiast na ten moment Impact zapowiedziało kolejny duży event, który odbędzie się w Nashville, a jej termin wyznaczony jest na styczeń. To oznacza zwiększenie liczby gal PPV do czterech, o ile w kwietniu odbędzie się druga edycja Redemption. Być może owych wydarzeń Pay Per View będzie jeszcze więcej, natomiast cieszy fakt, że federacja zaczyna wkraczać na dobre tory i stara się dodawać do swojego kalendarza coraz więcej gal. Wyróżnić należy także to, że od momentu wejścia do federacji nowej władzy wprowadzili oni ciekawe zasady współpracy. Jeśli wejdziecie na stronę ImpactWrestling.com, zobaczycie zakładkę „Book Impact”. Jest to idealna propozycja dla wszystkich bookerów, którzy chcieliby zaprosić na swoją galę gwiazdy Impact Wrestling. Wtedy też istnieje duża szansa na transmitowanie takowej gali za pośrednictwem oficjalnego kanału Impact na platformie Twitch. Ponadto w obecnych kontraktach zapisana jest klauzula, która pozwala zawodnikom Impact występować na galach sceny niezależnej. Taka opcja pozwala im na rozwijanie swoich umiejętności, możliwość podróżowania na świecie, pozyskiwanie nowych kontaktów i znajomości, a przede wszystkim dla nich, możliwość zarobienia dodatkowych pieniędzy. Nie jest bowiem tajemnicą, że koszty bookingu gwiazdy Impact Wrestling nie należą do niskich.

A, skoro już mowa o gwiazdach Impact to biorąc pod lupę tytuł tego felietonu należałoby w końcu poprzeć to czymś konkretnym. Na przestrzeni ostatnich lat, roster federacji zmienił się diametralnie. Nie ma już gwiazd pokroju Kurt Angle, czy nawet Jeff Hardy. Są natomiast absolutni killerzy sceny niezależnej: Pentagon Jr., Fenix, Willie Mack, Rich Swann, Brian Cage, Sami Callihan, Joe Hendry czy Ethan Page. To goście, którzy za każdym razem dają efektowne walki i można od nich oczekiwać naprawdę wysokiego poziomu ringowego. Obecnym mistrzem świata Impact jest Johnny… Impact, czyli dla niewtajemniczonych znany i lubiany John Morrison aka. Johnny Mundo, Johnny Nitro, John Hennigan. I tak dalej i tak dalej. Odebrał on tytuł Austinowi Ariesowi, a więc człowiekowi, któremu nikomu chyba przedstawiać nie trzeba. Niestety po ostatnim zachowaniu Ariesa na gali Bound For Glory najprawdopodobniej w Impact Wrestling go już nie zobaczymy (nie wiecie o co chodzi? kliknijcie TUTAJ!). Kolejnymi gwiazdami w rosterze są Petey Williams, Moose, LAX, Hernandez & Homicide, Eddie Edwards, Matt Sydal, Eli Drake, Jake & Dave Crist, Grado i Trevor Lee. Impact jest także świetną platformą do pokazania się szerszej widowni dla takich zawodników jak chociażby Killer Kross czy Tessa Blanchard, którzy posiadają naprawdę ogromne umiejętności i dzięki Impact Wrestling mogą podzielić się nimi fanom z całego świata. A, skoro o Tessie mowa to należałoby też wyróżnić dywizję Knockout’s, czyli odpowiednik dywizji kobiet. W obecnym rosterze mamy między innymi takie zawodniczki jak Taya Valkyrie, Su Yung, Rosemary, Kiera Hogan oraz Allie. Gdy wchodzą do ringu nie jest to przerwa na toaletę, a gwarancja walki na dobrym poziomie. Oczywistą oczywistością jest to, że wciąż nie będą to tak doskonałe starcia jak te z udziałem chociażby Pentagona, niemniej jednak nie przechodziłbym obojętnie wobec tego co robią Knockoutki w ringu Impact. Nie można zapominać również o jednym z najnowszych nabytków federacji jeśli chodzi o dywizję Knockout’s. Mowa tutaj o Scarlett Bordeux obdarzonej przecudowną urodą. Póki co jej gimmick skupia się na pokazywaniu tych właśnie aspektów, co jednym fanom się podoba, drugim nie bardzo, jednakże osobiście myślę, że jest to całkiem przyjemna odskocznia i miły dla oka dodatek podczas tygodniówek. A, na występy ringowe zapewne też jeszcze przyjdzie czas. Obecnymi komentatorami Impact są Josh Mathews i Don Callis, którzy moim zdaniem robią naprawdę dobrą robotę.

W federacji brakuje natomiast General Managera i myślę, że to jest minus, ponieważ nie ma osoby która wychodziłaby na arenę, rozwiązywała problemy i wyznaczała walki. W kilku segmentach widzieliśmy jedynie jak gwiazdy przychodziły do biura zarządu, jednakże kamera nie pokazywała nam ich twarzy. Ostatnimi typowymi General Managerami byli Bruce Prichard i Jim Cornette. Ich rola nie została jednak odpowiednio zaplanowana przez co też widzowie nie odczuwali z nimi takich emocji jak w czasach, gdy generalnym managerem był przykładowo Hulk Hogan. Pomimo tego, podsumowując obecny roster Impact Wrestling uważam, że śmiało może on być stawiany na równi z WWE. Oczywiście w tym porównaniu nie chodzi mi o liczbę zawodników i działaczy, lecz o umiejętności zarówno ringowe jak i te mające na celu dać widzom entertainment jaki chcieliby oglądać.

Kolejną rzeczą jaką chciałbym poruszyć jest realistyczność feudów. Impact Wrestling, jeszcze jako TNA przed dużymi walkami zdarzało się organizować konferencje prasowe mające na celu podbudować konflikty swoich gwiazd. Czasem wyglądało to mniej lub bardziej fajnie, jednakże takie działania to zawsze plus dla federacji. Najbardziej profesjonalna konferencja z podbudowaniem feudu miała miejsce nie tak dawno, bo w 2016 roku. Wyglądało to wtedy na wzór konferencji federacji zajmujących się MMA, ale to tylko dodawało realistyczności całej tej otoczce wokół walki. Twarzą w twarz spotkali się wówczas EC3 i Bobby Lashley:

https://www.youtube.com/watch?v=WDyj1Wwa1oA

Oczywiście brawl, który odbył się potem nie był już tak realistyczny i myślę, że można było to zrobić wtedy nieco lepiej, jednakże jeśli mowa o realistycznych bijatykach na tego typu wydarzeniach to trzeba wspomnieć o jeszcze świeższych feudach. W kwietniu swoją walkę promowali Austin Aries i Alberto El Patron. Nie będę Wam tutaj wszystkiego pokazywał, jeśli ktoś chce może sobie wyszukać w Internecie. Filmik z tej konferencji jest dostępy na YouTube. Ciekawostką jest natomiast to, że dzień po tym jak Aries z Alberto skonfrontowali się, ten drugi został zwolniony z federacji. Oczywiście przyczyna była inna. Mianowicie El Patron nie zjawił się na gali Impact vs Lucha Underground za co został ukarany przez federację wspomnianym wcześniej zwolnieniem. Kto wie, jednak czy panów rzeczywiście podczas ten konferencji trochę nie poniosło, gdyż podobna (jednakże jeszcze bardziej zacięta) bijatyka także z udziałem Austina Ariesa miała miejsce na niedawnej ceremonii Hall of Fame przed tegoroczną galą Bound For Glory. Wtedy to ówczesny mistrz świata skonfrontował się z Johnnym Impactem, a z ust Ariesa co chwilę padały niecenzuralne słowa. Fani momentalnie zaczęli zastanawiać się, czy był to work, a więc planowany brawl, czy też shoot, a więc coś zupełnie nieplanowanego. Dokładnej odpowiedzi na te pytanie nie dostaliśmy po dziś dzień, jednakże jak informują różne media wrestlingowe, pewne planowane wydarzenia z udziałem tej dwójki przeobraziły się potem w shootowe momenty. Kto oglądał ich walkę na Bound For Glory, ten wie jak bardzo stiffowo rozpoczął się ich pojedynek.

https://www.youtube.com/watch?v=FWLyQBnKm2k

Sami jednak musicie przyznać, że chwile w którym oglądamy wrestling i zastanawiamy się czy to co widzimy jest zaplanowane czy też nie, są pięknymi chwilami. Dlatego też pod tym względem Impact Wrestling robi dobrą robotę i dba o to, aby feudy jakie prowadzą ich gwiazdy wyglądały wiarygodnie, co zawsze jest dużym plusem. Plusem jest również to, że zawodnicy mają zdecydowanie większą swobodę aniżeli w WWE. Widać to m.in. w walkach, gdy na zwykłej tygodniówce wrestlerzy często wykorzystują swój arsenał do maksimum, tylko po to aby potem na gali PPV dać z siebie jeszcze więcej. Mamy zatem gwarancję naprawdę bardzo dobrych walk zarówno na tygodniówkach jak i na galach PPV. Czas jaki przeznaczony jest na tygodniówkę również jest odpowiedni. Porównując z WWE, gdzie mamy 3 godziny RAW, 2 godziny SmackDown oraz po 1 godzinie NXT, NXT UK i Main Event dla hardcorowych fanów, często mamy przesyt ich produktem. W Impact dostajemy natomiast dwugodzinne cotygodniowe show i to w zupełności każdemu wystarczy. Jeśli ktoś ma natomiast ochotę na obejrzenie archiwalnych walk z gwiazdami takimi jak Rob Van Dam, Abyss, AJ Styles, Samoa Joe, czy Booker T to okazję ku temu stwarza oficjalny kanał Impact Wrestling na YouTube oraz platforma Global Wrestling Network będąca alternatywą dla WWE Network, gdzie w całości można obejrzeć archiwalne odcinki Impact! i gale PPV. Dodatkowo są tam bezpłatnie udostępnione programy z serii „Xplosion” zawierające od jednej do dwóch walk jakie miały miejsce na ostatnich tapingach, gdyby komuś jednak dwugodzinna tygodniówka nie wystarczyła 😉

Zapewne jest jeszcze dużo więcej rzeczy o których chciałem napisać, a zwyczajnie zapomniałem, niemniej podsumowując, produkt Impact Wrestling ostatnimi czasy bardzo mocno się zmienił. Nie ma już dużych aren, nie ma wielkich nazwisk pokroju Kurta Angle’a, ale co za tym idzie, nie ma też finansowych długów, które były zmorą dla TNA w ostatnich latach. Kiedyś już napisałem pewne zdanie, które tutaj pozwolę sobie ponownie przytoczyć. Mianowicie, na początku swojej działalności, Impact było znane z efektownych walk, potem z dobrych storyline’ów, a teraz zaś mamy wyborową mieszankę. I chociaż nie ma już w rosterze AJ Stylesa, nie ma Samoa Joe i wiele osób może powiedzieć „kurła kiedyś to było”, tak jednak jako stały widz Impact Wrestling uważam, że Impact odradza się na nowo i bardzo pewnie stawia pierwsze kroki. W dniu publikacji tego felietonu, późnym wieczorem lub jutrzejszym rankiem w Internecie będzie dostępny już odcinek po ostatnim Bound For Glory. Myślę, że to najlepszy moment, aby na własne oczy przekonać się czy rzeczywiście warto jest oglądać Impact Wrestling.

Kończąc chciałbym jeszcze raz podsumować, tym razem w punktach krótko i na temat dlaczego warto dać szansę Impactowi:

  • Tygodniówka stojąca na wysokim poziomie
  • Bardzo dobry roster
  • Wrestlerzy mają swobodę w ringu
  • Mniej zahamowań niż w WWE (produkt przeznaczony dla nieco starszych widzów)
  • Po latach spędzonych w Orlando, organizacja tapingów w różnych miejscowościach (Toronto, Mexico City, Nowy Jork, Las Vegas)
  • Żywa i chantująca publiczność na galach PPV
  • Federacja aktywna w mediach społecznościowych
  • Bogata historia (archiwalne materiały udostępniane m.in. na YouTube)
  • Oficjalny kanał 24/h na platformie Twitch
  • Produkcja materiałów video na najwyższym poziomie
  • Nowy, dobrze sobie radzący zarząd
  • Zdecydowanie mniej głupich pomysłów, przez które ówczesne TNA traciło zaufanie fanów

Troszkę się tego nazbierało, być może niektóre aspekty pisane lekko na siłę, natomiast nie chodzi mi o to, aby pokazać, że Impact Wrestling jest teraz federacją bez zastrzeżeń. Bowiem pomimo tego wszystkiego o czym pisałem wyżej, czasem zdarzają się rzeczy które mi się nie podobają. Nie zawsze też oglądam tygodniówkę od A do Z, nieraz ograniczam się do oglądania skrótów na YouTube. Przed Anthem, Scottem D’Amore i Donem Callisem wciąż jest dużo pracy, natomiast cieszy mnie fakt, że pomimo tego iż jeszcze 3-2 lata temu tej federacji przepowiadano koniec, dziś Impact Wrestling mocno stoi na nogach i udowadnia, że mogą być naprawdę mocnym produktem na rynku. Nowi właściciele wyciągnęli TNA z długów, postawili nowe warunki, zainwestowali w nowe metody prowadzenia federacji i sprowadzili do niej zawodników absolutnie godnych bycia w federacji z tak bogatą przeszłością. Czy kolejne miesiące będą dla Impact Wrestling jeszcze lepsze? Myślę, że tak, aczkolwiek być może na więcej niż teraz już nie będzie ich stać. Ja jednak życzę im jak najlepiej i chciałbym, aby wrócili do łask. Nie mówię oczywiście o żadnym konkurowaniu z WWE, bo to, że żadna federacja nie wyprzedzi już Vince’a McMahona jest niepowtarzalnym faktem, jednak myślę, że takiej federacji jak Impact przydałoby się teraz więcej fanów, gdyż zwyczajnie na to zasługują. Stąd też między innymi powód napisania tego felietonu. Za przeczytanie całości bardzo dziękuję. Dajcie znać w komentarzach jak Wy oceniacie obecną sytuację Impact Wrestling albo czy tym felietonem skusicie się na obejrzenie najnowszego odcinka! 😉