CZY TRIPLE H ZEPSUŁ WRESTLEMANIĘ 41?

VINCE MCMAHON
Przez dekady federacja WWE rozwijała się pod batutą rodziny McMahon, najpierw rządził Vince senior, lecz schedę po nim przejął syn, młodszy Vince. Wrestling przeszedł wtedy wielką metamorfozę, co nie wszystkim się podobało, a zwłaszcza konkurencji. Federacja pochłaniała kolejne terytoria, zbierała najlepszych zapaśników do swojej organizacji, kusząc lepszymi zarobkami, chociażby, by zyskać przewagę w rywalizacji.
Vince McMahon junior miał wizję na rozwój, a jednym z kluczowych pomysłów, była Wrestlemania, postawił wtedy wszystko na jedną kartę.
Ciężko było przewidzieć, czy pomysł okaże się sukcesem, czy może klapą, ale Vince zaryzykował. Opłaciło się, bo mieszanka najlepszych wrestlerów, gwiazd branży rozrywkowej i wydarzenie zrobione z rozmachem niczym choćby SuperBowl, wrzuciło wrestling do mainstream’u.
Gale takie jak Royal Rumble czy Survivor Series, to również wydarzenia jedyne w swoim rodzaju, dzięki którym federacja zrobiła furorę. Sam Vince to bardzo kontrowersyjna postać i ciężko komukolwiek przejść koło niego obojętnie.
WYGRANA Z WCW I DALSZE PANOWANIE
Potrafił wydobyć WWE z kryzysu, gdy przegrywali poniedziałkowe wojny z WCW, sprawiając, że produkt stał się bardziej hardkorowy, kreując gwiazdy, takie jak Stone Cold Steve Austin, The Rock. To jemu karierę zawdzięcza Undertaker, który jest jego najlepszą postacią, jaką wymyślił. Geniusz w swoim fachu, ale z czasem też więzień swojego własnego ego, sztywnej wizji, tego co jest właściwe a co nie. Ciągła chęć kontroli nad każdym aspektem produkcji, nad tym co, kto ma zrobić, co kto ma powiedzieć, bez miesjca na improwizację, nieśmieszne segmenty, które bawiły tylko Vince’a. Karanie zawodników na różne sposoby, często z głupich powodów, faworyzowanie większych posturą zawodników, ściąganie w dół tych, których organicznie polubili fani. Do tego napięty harmonogram zapaśników, ciągłe życie w podróży, święta poza domem, weekendy również. Afery związane z wszechobecnymi wcześniej sterydami, później afery seksualne, to wszystko odbiło się z czasem na pozycji i dalszych losach miliardera. Mimo tego wielu wrestlerów nadal szanuje i ma wielki respekt dla Vince’a, ba zawdzięczają mu sporo, choć niejeden miał przez niego zmarnowaną karierę.
TRIPLE H
Najpierw jeden z czołowych graczy w świecie wrestlingu i kluczowa postać frakcji D-Generation X oraz Evolution, wielokrotny mistrz świata WWE i można by tak wymieniać. Następnie jako zięć samego właściciela, także i jego następca, który jeszcze jako ojciec przyszłościowego brand’u NXT, pokazał się od strony ojca i mentora, dla szukających drogi do sukcesu żółtodziobów lub zawodników przybyłych ze sceny niezależnej.
Zjednał sobie niejednego zawodnika zupełnie innym podejściem w zarządzaniu niż jego teść. Gdy Vince McMahon został zmuszony, do odejścia z WWE ze względu na oskarżenia, jakie skierowano w jego stronę, to większość entuzjastycznie przyjęła wiadomość, że jego rolę przejmie Triple H. Była nadzieja, że Hunter naprawi, to co zepsuł nieco oderwany od rzeczywistości poprzednik. Pierwsze co zrobił, to przywrócenie niektórych, pochopnie zwolnionych gwiazd i owszem atmosfera stała się również zupełnie inna niż wcześniej. Klimat zrobił się bardziej przyjazny rodzinie na zapleczu jak i pod względem mniej napiętego harmonogramu, dzięki czemu wrestlerzy częściej mieli czas dla swoich familii i czuli się dzięki temu szczęśliwsi. Komentatorzy wreszcie mogą mówić bardziej od siebie, bez obawy, że ktoś ich za to skarci przez słuchawkę lub za kulisami.
Zapaśnicy nie muszą już, ściśle trzymać się scenariusza na mikrofonie i mogą być sobą. Do federacji Triple H’a wracają kolejne postacie, które powinny pod jego skrzydłami pokazać, na co je naprawdę stać, a na co wcześniej nie miały szans. Aleister Black, Rusev, bo o nich mowa, to zmarnowane wcześniej niedoszłe gwiazdy i choć niektóre powroty nie przebiegły po jego myśli, to przyszłość wygląda bardzo dobrze.
Wcześniejszy powrót syna marnotrawnego, jakim jest Cm Punk, to świadectwo na to, jak dobry wpływ na WWE ma Triple H i wydaje się, że jeszcze
sporo dobrego przed organizacją, chociaż…
WRESTLEMANIA 41
I dochodzimy do poważnej rysy na działaniach obecnego CEO w WWE, bo tegoroczna najważniejsza gala roku, powinna być największa w historii (jak co roku). A ciężko oprzeć się wrażeniu, że coś poszło nie tak i pytanie gdzie popełnił błąd? Można odnieść wrażenie, że Charlotte Flair znów dzięki nazwisku i niezasłużenie wygrała tegoroczne Royal Rumble i nie powinna walczyć o pas mistrzyni świata kobiet. Mało tego wszystkie gwiazdy na niebie mówią, że Pani Flair wygra ten pas. Dziwna sprawa jest też ze zwycięzcą drugiej walki Royal Rumble, bo Jey Uso też jest hejtowany mimo faktu, że podczas występów na żywo ewidentnie ma fanów po swojej stronie i uważam, że zasłużył na miejsce, w jakim się znajduje i walka o pas mu się należy. Inne grzechy to potraktowanie Drew McIntyre’a, który jest jedną z czołowych postaci, a dostaje nic nieznaczącą walkę na Wrestlemanii. Kiepski booking dywizji Tag Team, a zwłaszcza brak podbudoway do walki między The Viking Raiders a The New Day.
Niezrozumiałe kombinowanie przy walce o pas, którego broni Iyo Sky i robienie z niej trzeciego koła u wozu w tle wydarzeń między tym, co robią Bianca Belair i Rhea Ripley. Nieobecność The Rock’a i brak jakichkolwiek wyjaśnień co do wydarzeń, które motywowały heel turn John’a Ceny.
Jest poważny niedosyt co do nadchodzącej gali, która wydaje się, nie mieć wystarczającej ilości gwiazd, które mogłyby podnieść poziom prestiżu, jako event nie do przegapienia. Czy karta walk na Wrestlemania 41, to zestaw na miarę tak wielkego wydarzenia? Jak to oceniacie?
PODSUMOWANIE
Mimo wszystko wierzę w to, że federacja ma dla nas więcej niespodzianek i to tych miłych. Wrestling, to przede wszystkim piękne i niezapomniane momenty, a WWE od zawsze jest mistrzem w dawaniu nam takich smaczków, dzięki którym jakimś cudem, znów potrafili przyciągnąć nas przed telewizory. Być może większość walki wydarzeń, będzie przeciętna, nic nadzwyczajnego, ale jedno wejście jak ponad rok temu powrót Cm Punk’a, czy niedawny heel turn John’a Ceny, mogą sprawić, że ponownie z wypiekami na twarzy, będziemy wyczekiwać, co będzie dalej i oglądać poniedziałkowe Raw. Vince McMahon potrafił z rozmachem i niekiedy ryzykownie, ale skutecznie zabawiać nas swoją wizją wrestlingu, nie zawsze dając nam, to czego chcemy. Jego następca często robi wręcz odwrotnie, zdaje się bardziej zwracać uwagę na głos tłumów, lecz wydaje się, że jeszcze czegoś mu brakuje. Czy to kwestia doświadczenia, nie wiem, a może czegoś innego? Jedno jest pewne, że powinien zakasać rękawy i wziąć się pokornie do roboty, zamiast narzekać na krytycznych fanów.
Obserwuj nas na: twitter.com/MyWrestling2015
Śledź nas na: facebook.com/mywrestlingpl
Fan wrestlingu od 1992 roku
Głównie śledzi WWE, AEW, TNA.
Jednak jego ulubiona federacja to nieistniejące już WCW.
Nie zamykający się w ramach tematycznych, więc nigdy nie wiesz czego się spodziewać i to jest pewne.
Ulubieni wrestlerzy: Sting, Scott Hall, Bret Hart, Raven, DDP, Stone Cold Steve Austin, The Rock, Jacob Fatu.