Site icon MyWrestling

AEW Revolution – Opinia

Revolution odbyło się w nocy z soboty na niedzielę, zaś ja obejrzałem je dopiero wczoraj. Biorąc pod uwagę całokształt muszę przyznać, iż dostaliśmy świetne pay-per-view, choć do tych najlepszych gal AEW trochę zabrakło. Patrząc na oceny, opinie oraz komentarze fanów wydaje się, że gala wypadła bardzo dobrze. Czy faktycznie tak było? moim zdaniem tak. All Elite Wrestling po raz kolejny stanęło na wysokości zadania produkując show na poziomie, które oglądało mi się nadzwyczaj przyjemnie. Przez ostatnie tygodnie federacja mocno promowała swoje show, zaś głównymi pojedynkami, które reklamowano były starcia Cody’ego i MJF’a i również main event Revolution, jakim był oczywiście pojedynek Chrisa Jericho z Jonem Moxley. Podbudowa gali zwiastowała nam, że szykuje się naprawdę dobre show i takie ono w rzeczywistości było. Od zanudzającego openeru po genialny mecz tag teamowy Omegi, Page’a i Young Bucksów, aż do samej walki wieczoru,  podczas której poznaliśmy nowego mistrza All Elite Wrestling. Po krótkim wstępie tradycyjnie zapraszam was do mojej opinii, w której to subiektywnie ocenię każdą z walk. Życzę miłego czytania!

Singles Match

Dustin Rhodes vs Jake Hager

Jak wspomniałem na wstępie, był to niezwykle przynudzający opener gali, który według mnie był trochę za długi, zaś sam przebieg walki zupełnie do mnie nie przemawiał. Dostaliśmy fizyczne starcie, gdzie Hager był osobą, która przeważała w tej walce a Dustin dostał swój comeback w końcowej części starcia, mimo to doznał porażki poprzez submisson. Rywalizacja obu panów została tutaj fajnie zobrazowana i na pewno można zaliczyć to do plusów tego pojedynku. Spot, w którym do walki włączona została żona Hagera też mi się podobał. Pocałunek od Dustina był początkiem jego końca, bo już w końcowej fazie oglądaliśmy dominację byłego mistrza świata wagi ciężkiej, który poprzez poddanie zakończył walkę na swoją korzyść. Cieszy wygrana Jake’a, bo taka wygrana go podbuduje, zaś Dustin na tym nic nie stracił. Dobrze byłoby, gdyby AEW wprowadziło pas midcardowy, o który właśnie mogliby walczyć wrestlerzy pokroju wyżej wymienianych panów.

Zwycięzca: Jake Hager

Moja ocena: ** 1\2*

Singles Match

Darby Allin vs Sammy Guevara

Ten pojedynek jest dowodem na to, że w kilka minut można skleić naprawdę żwawą, intensywną i efektowną walkę. Wcale nie potrzeba 40 minut, aby dać widzom świetne show, bo wystarczy dobry booking i dwóch utalentowanych zawodników, którzy w takim czasie są w stanie zrobić coś z niczego. Darby i Sammy zaczęli walczyć jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem pojedynku, co wyszło na dobre oraz było strzałem w dziesiątkę. Mały brawl i zapierający dech w piersiach spot, w którym to Guevara wykonał „630 Senton” prosto na położonego na stole Allina, zrobił nam idealny wstęp do tej króciutkiej, ale świetnej walki. Następnie, panowie zaczęli energiczny pojedynek, który opiewał w szybki, techniczny – highflyerski styl walki, a także kilka ciekawych spotów w wykonaniu tej dwójki. Krótkie starcie, ale efektowne i dlatego dostaną solidną ocenę, mimo że długo nie powalczyli.

Zwycięzca: Darby Allin

Moja ocena: ** 3\4*

AEW World Tag Team Championship Match

Kenny Omega & Hangman Page vs The Young Bucks

Nie wiem jak na Was, ale na mnie ten pojedynek zrobił ogromne wrażenie. Praktycznie nie mam żadnych uwag, co do przebiegu i bookingu tej walki. Może jedynie końcówka trochę była lekko przebookowana, choć to tylko takie czepialstwo z mojej strony. Biorąc pod uwagę całokształt, to otrzymaliśmy świetny pojedynek i moim skromnym zdaniem najlepszy mecz tagowy w tym roku, jeśli chodzi o cały wrestlignowy świat. Kapitalnie opowiadana historia, genialny poziom w ringu i kapitalnie rozpisana walka, w której otrzymaliśmy wszystkiego po trochu. Ktoś lubi storytelling? mógł zobaczyć to w tej walce, gdy ktoś jest fanem efektownych akcji i kładzie swoją uwagę na poziom ringowy, także znalazł tu coś godnego swej uwagi. Pięknie wkomponowano feud „przyjaciół” w walkę i idealnie pokazano każdego z nich. Głównym wątkiem była oczywiście przyjaźń, która wiele razy była wystawiana na próbę. Adam Page był głównym bohaterem, bo to wokół niego najwięcej się działo. Z tyłu głowy, gdzieś wyświetlał mi się obraz, w którym Page odwraca się od Omegi i w rezultacie bracia Jackson zdobywają pasy, ale takie wydarzenia miejsca nie miały. Przejdźmy do najważniejszej części walki, czyli jej końcowych momentów, gdzie szala zwycięstwa przechylała się z jednej do drugiej strony. Trzeba przyznać, że emocji nie zabrakło, zaś historia tego starcia miała ciekawy koniec. Mocno pokazano Adama, który sam rozprawił się z Bucksami zapewniając wygraną sobie i Kenny’emu. Po walce mogło się wydawać, że Hangman zaatakuje Omegę, ale się powstrzymał. Rozpad tag teamu wisi w powietrzu, jest on kwestią czasu.

Zwycięzcy: Kenny Omega & Hangman Page

Moja ocena: **** 3\4*

AEW Women’s World Championship Match 

Nyla Rose vs Kris Statlander

Jeśli powiem, że dywizja kobiet w All Elite Wrestling mnie nie jara i wygląda kiepsko, to chyba nie zostanę zaatakowany przez fanów? żarcik oczywiście. Faktem jednak jest, że od czasu powstania federacji na dywizję pań nie przykłada się większej uwagi. Run Riho z pasem był mierny, zaś Nyla mistrzynią jest krótko, ale już mogę wyrazić swoją opinię na temat jej, jako czempionki. Będzie ona dominować i wykosi cały kobiecy roster AEW, bo nie widzę kobiety, która mogłaby odebrać jej pas. Starcie z Statlander było formalnością. Zwycięstwo Rose było do przewidzenia. Osobiście nie oczekiwałem Bóg wie czego od pań. Spodziewałem się takiej walki, jaką mieliśmy okazję zobaczyć. Kris jako underdog, która szuka okazji, by pokonać przeważającą Nylę, a ta wykorzystująca swoje atrybuty, aby zdetronizować pretendentkę. Można zadać sobie jedynie pytanie Who is next? jako rywalka Rose?.

Zwyciężczyni: Nyla Rose

Moja ocena: ** 

Singles Match

Cody vs MJF

Feud Cody’ego i MJF’a był najlepiej poprowadzonym storylinem w drodze do Revolution. Każdy kto śledzi AEW na bieżąco wie, że panowie od dłuższego już czasu mają ze sobą na pieńku. Historia została świetnie rozpisana, więc pozostało liczyć na to, że panowie nie zawiodą podczas swojego meczu na PPV. Jak więc wypadł ten pojedynek? hmm mam mieszane uczucia, bo z jednej strony otrzymaliśmy świetny pokaz pod względem psychologii ringowej, ale z drugiej stronki mam jakiś dziwny niedosyt. Nie wiem czym jest to spowodowane, ale jednak go czuję. Walka mi się podobała i uważam, iż była drugim najlepszym pojedynkiem na gali. Kapitalnie interakcje, storytelling i kluczowe momenty, które budowały nam napięcie przed finałem starcia, który wywołał niemałą kontrowersję. Zakończenie jasno utwierdza nas w fakcie, iż rywalizacja Cody’ego i Maxwella będzie kontynuowana. Długi jest to storyline, ale dostaniemy jego przedłużenie, co złym pomysłem nie jest według mnie. Wypromowano MJF’a na totalnego heela, który zwycięża ze swym mentorem. Kontrowersyjne zakończenie i nieczysta wygrana Friedmana oznacza, że dostaniemy jeszcze jeden ich pojedynek, który zakończy ten długofalowy storyline.

Zwycięzca: MJF

Moja ocena: *** 3\4*

Singles Match

PAC vs Orange Cassidy

Chryste Panie! cóż to było za elektryzujące starcie. Ta energia, ta publika i jej reakcje oraz dwóch osobników, którzy dali nam genialne show, które moim skromnym zdaniem przyćmiło sam main event Rewolucji. Fenomenu Cassidy’ego wielu fanów nie rozumie i uważa go za gościa, który wcale nie jest taki „niezwykły” jak go malują. Ja uważam, że chłop jest ewenementem i odkryciem wrestlingowym! walka z Anglikiem utwierdziła mnie w tym fakcie. Kapitalne show zrobili i śmiało mogę stwierdzić, iż był to zdecydowanie showstealer tej gali. Urzekli mnie tą swobodą, grą aktorską i budowaniem niesamowitych emocji. Końcówka walki wcale nie wskazywała na to, że PAC łatwo pokona Orange’a, który w tym starciu został pokazany rewelacyjnie. Poziom zadowolenia wystrzeliłby u mnie w kosmos, gdyby prosty chłopak z AEW odniósł wiktorię, ale stać się musiało inaczej, bo jak wiemy „Bastard” uległ Omedze na minionym odcinku Dynamite.

Zwycięzca: PAC

Moja ocena: *** 1\4*

AEW World Championship Match

Chris Jericho vs Jon Moxley

Z walką wieczoru Revolution mam taki sam problem, jak z pojedynkiem Cody’ego i MJF’a. Była to bardzo dobra walka, ale pozostał niedosyt. Title reign Jericho był świetnym czasem i jako mistrza zapamiętam go na zawsze. Jednak wszystko dobiega kiedyś końca, więc historia „Le Championa” także miała swój koniec. Moxley został na tyle dobrze podbudowany, że przejęcie przez niego tytułu było rozsądną decyzją. Po ciekawej rywalizacji, panowie przystąpili do batalii na Revolution, która zapowiadała się arcyciekawie. Jak starcie wypadło w praniu? dobry był to pojedynek, który jednak jakichś większych emocji u mnie nie wywołał. Solidny poziom ringowy, ładnie poprowadzona historia i mocne, dosadne zakończenie, na którym Jon zyskał naprawdę wiele. Inner Circle zostało wyrzucone z areny, więc Chris miał wszystko w swoich rękach. Wtedy już byłem pewny, że skończyć się to może tylko tryumfem byłego WWE Championa. Ciekawy pojedynek, choć uważam, iż dało się wyciągnąć nieco więcej z tej walki. Rozpoczyna się era Moxa! miejmy nadzieję, że jego run z pasem będzie wyglądał inaczej niż jego panowania w WWE.

Zwycięzca: Jon Moxley

Moja ocena: *** 1\2*

Exit mobile version