Ruthless Aggression z MyWrestling – Odejście Steve’a Austina

Małe ogłoszenie parafialne ode mnie: Zakątki Wrestlingu oficjalnie przechodzą na Youtube. Nie oznacza to jednak, że nie macie już czego szukać na tej stronie sygnowanego moim nazwiskiem. Przechodzimy do nowej serii i mam nadzieję, że nie będzie to w przyszłości tylko skarbnica moich niewykorzystanych pomysłów. Oto przed Wami:

RUTHLESS AGGRESSION Z MYWRESTLING!

W tej serii będziemy poruszać wszelakie zagadnienia, historie i anegdoty związane z tą właśnie erą WWE. Czyli są to takie Zakątki Wrestlingu, ale ze zwężoną tematyką. No nic, postaram się, abyście traktowali to jako dwie różne serie. Czas na temat dzisiejszego artykułu:

ODEJŚCIE STEVE’A AUSTINA Z WWE W 2002 ROKU

Za kilka dni minie dokładnie 18 lat od tego momentu. Możemy więc stwierdzić, że odejście Stone Colda z World Wrestling Entertainment niedługo osiągnie pełnoletność (choć tak naprawdę sentencja ta nie ma żadnego sensu i nic wartościowego nie przekazuje). W tym artykule przyjrzę się genezie tego zajścia, przekażę, co tak naprawdę zmusiło Austina do odejścia i jakie były tego konsekwencje. Zapraszam do lektury (oby była miła).

GENEZA, CZYLI WIELKI BAŁAGAN POSTACI AUSTINA

Jak zapewne większość fanów wrestlingu wie, na Wrestlemanii 17 w 2001 roku Steve Austin przeszedł heel turn, jednocząc siły z Vincem McMahonem. Wówczas było to „splunięcie w twarz” wobec jego dotychczasowej postaci, która opierała się na walce i buncie przeciwko władzy. Z drugiej strony jednak Stone Cold od czasu powrotu do ringu we wrześniu 2000 roku wielce pragnął ponownie posiąść tytuł WWF i był zdolny do wszystkiego, aby go zdobyć. Dlatego też zgodził się na układ z Chairmanem federacji. Wiele osób na wrestlingowych forach twierdzi, że była to decyzja niepotrzebna i to właśnie 1 kwietnia 2001 roku zepsuła się postać Rattlesnake’a. WWF miało jednak szansę to naprawić na początku storyline’u The Invasion – Vince McMahon chciał wydobyć z Austina jego dawną osobowość. Udało się, ale krótkotrwale. Stone Cold zaczął kopać tyłki zawodnikom byłego ECW i WCW tylko po to, aby tydzień później przejść na ich stronę. Potem zainicjował catchphrase „What?” który irytuje zawodników na arenach po dziś dzień, a w listopadzie inwazja się skończyła. Na Survivor Series drużyna WWF pokonała drużynę The Alliance z Austinem na czele. Jednak noc później na RAW to Austin był tym dobrym, a Kurt Angle, który zdradził grupę WCW/ECW na rzecz WWF był tym złym. Wszystko wróciło do klasycznej normalności, a Stone Cold jako posiadacz głównego tytułu federacji (WWF Championship) już na następnej gali PPV go bronił. Na grudniowym Vengeance to Chris Jericho jednak został Undisputed Championem WWF, na sam koniec pokonując właśnie Austina.

Co pozostało Rattlesnake’owi do roboty? Tradycyjnie zadeklarował swój udział w Royal Rumble Matchu, a jego celem było wygranie go po raz czwarty już. Nie udało się, to powracający Triple H został zwycięzcą (dodam również, że prawdopodobnym planem WWF na rok 2001, gdyby nie było kontuzji Huntera, był feud Triple H’a ze Stone Coldem przeznaczony na lato i jesień o tytuł WWF). Potem Austin dostał jeszcze title shota przeciwko Jericho na No Way Out, ale też przegrał dzięki nWo. No właśnie, nWo. Tu mamy początek końca dla Stone Colda. Fani liczyli na wielkie pojedynki. Austin vs. Hogan! Rock vs. Hogan! I tu mamy problem. Jeśli jeden z face’ów zawalczy z heelowym Hulksterem, to co drugi z nich będzie miał do roboty? WWF postawiło na świeższego wówczas The Rocka, a zawodnikowi z Teksasu pozostał… Scott Hall. Oczywiście nie mam nic do ring worku Scotta Halla, jest na poziomie całkiem niezłym biorąc pod uwagę jeszcze psychologię ringową, no ale czy Austin vs. Hall brzmi dla Was ekscytująco? Czy to jest poziom Wrestlemanii 18 w Toronto, Ontario, Kanada? Sam Steve Austin był z tego powodu niezadowolony. Dlatego tuż po pokonaniu ex Razor Ramona na WM-ce zrobił sobie przerwę.

PIERWSZA PRZERWA

Austin był tak naprawdę zmęczony ciągłą pracą w ringu. Jego pojedynki nie były już tak dobre, jak chociażby te z Chrisem Benoit czy Chrisem Jericho w 2001 roku (nie musimy się cofać do walk sprzed kontuzji). Takie pojedynki, jak ten z Y2J’em na No Way Out czy z Hallem na Wrestlemanii 18 nie były oceniane zbyt wysoko. Austin był świadomy, że nie potrafi „wykręcać” już takich walk jak dawniej. Będąc zarazem niezadowolonym ze swojego bookingu (bądźmy szczerzy, Austin vs. Hall na WM-ce to czysty midcard) Stone Cold zrobił sobie przerwę. A tak się akurat złożyło, że podczas tej dwutygodniowej absencji miał miejsce pierwszy w historii Draft WWF. Federacja musiała więc wyskoczyć z szybkim wytłumaczeniem, że Austin zostanie przedraftowany później.

Dodam również, że główny bohater dzisiejszego artykułu kompletnie nie popierał idei Draftu. I teraz wplątuję pytanie dla tych, którzy jeszcze mnie przy czytaniu nie opuścili: Czy WWE funkcjonuje lepiej z osobnymi rosterami, czy z jednym dużym? Możecie zostawić odpowiedź w komentarzu. Wracając do meritum: The Rattlesnake został więc przedraftowany tydzień później na pierwszym RAW „nowego początku”. W krótkim segmencie z właścicielem RAW, Riciem Flairem i właścicielem SmackDown, Vincem McMahonem, Austin przedstawił swoją „chęć” dołączenia do niebieskiego brandu. Szybko jednak przypomniał, że jest Prima Aprilis. Dla Vince’a poszedł Stunner, dla Rica Flaira zresztą też, ale Stone Cold dołączył na RAW.

OSTATNIE 2 MIESIĄCE

Stone Cold nie byłby Stone Coldem, gdyby nie szukał okazji na zdobycie tytułu Undisputed. Dlatego szybko też przekazał Ricowi Flairowi, że chce dostać szansę na title shota. Po drugiej stronie barykady był zaś The Undertaker, ówczesny „Big Evil” który również był chętny na miano pretendenta. The Nature Boy zarządził więc walkę na Backlash: No 1. Contender’s Match pomiędzy Stevem Austinem i The Undertakerem, z samym Flairem jako sędzia specjalny. Gdy oglądałem niedawno ten pojedynek, nie przyciągnął za bardzo mojej uwagi. Mało akcji tak naprawdę (dużo chodzenia, zamiast walczenia), mierny storytelling  i powolne ruchy. Był to ostatni pojedynek zawodnika z Texasu powiązany z tytułem WWF, ponieważ to The Undertaker został jego zwycięzcą. Sędzia Flair zapamiętany z tego pojedynku za swoje czerwone buty nie zauważył nogi Austina na linie. I tak też zaczął się ostatni feud Stone Colda podczas tamtejszego runu – czyli marna kopia storyline’u Austin-McMahon, tylko że tym razem w roli złego szefa-antagonisty stał Flair. Temu konfliktowi nie będę się jakoś bardzo przyglądał, zaznaczę że odbył się Handicap Match pomiędzy Big Showem z nWo i Riciem Flairem przeciwko Austinowi na Judgment Day, który to Rattlesnake wygrał. Na ostatnim RAW przed swoim odejściem The Bionic Redneck (tak, to jego ówczesny pseudonim, jeden z tych mniej popularnych) oddał swój mocz prosto na leżącego na zapleczu przyjaciela The Nature Boya, czyli Arna Andersona.

Jeszcze podczas tej tygodniówki Austin pokonał szesnastokrotnego World Championa, a stypulacja podawała, że przegrany zostaje prywatnym asystentem wygranego. Dało to pole do popisu Jerry’emu Lawlerowi, który żartował sobie z czyszczenia toalet. Flair jednak nie miał okazji dostąpić tej zaszczytnej funkcji.

ODEJŚCIE

Planem Vince’a McMahona na RAW odbywające się 10 czerwca 2002 roku był pojedynek kwalifikacyjny do turnieju King of the Ring – Steve Austin vs. Brock Lesnar, gdzie to The Next Big Thing miał wyjść zwycięsko i przejść dalej w turnieju. The Rattlesnake jednak inaczej widział sprawę, co przedstawił po 15 latach od zajścia w podcaście Lilian Garcii:

„To był także mój czas i z moją postacią powinno dziać się coś innego, a jeśli ta walka już miała się odbyć: zróbmy jej po prostu podbudowę, zróbmy cokolwiek żeby ten pojedynek sprzedał się na gali PPV. Powinienem więc wówczas pójść do Vince’a McMahona, spotkać się z nim twarzą w twarz i mu to powiedzieć zamiast iść do domu – to była najgłupsza rzecz, jaką mogłem zrobić.”

Steve Austin dodał również, że był wówczas fanem talentu Brocka Lesnara i doceniał podbudowę jego ówczesnej postaci; problem dla niego był po prostu w tym, że ta walka do KOTR miała odbyć się na jednym z wielu RAW, bez żadnej krótkiej nawet podbudowy. Nawet na programie produkowanym przez WWE i łamiącym też kayfabe, czyli „Byte This” 2 tygodnie przed swoim odejściem przyznał, że storyline’y są po prostu słabe. Mimo, że Austin znany był ze swojego ego i niechęci do budowania innych zawodników w poprzednich latach – to tym razem był skłonny do podłożenia się Lesnarowi, tylko że na PPV. Możemy do tego również dołączyć fakt, że w 2002 roku Stone Cold chciał być wyżej w karcie – nie satysfakcjonowały go pojedynki takie, jak z Hallem na Wrestlemanii 18, czy Handicap Match z Flairem i Big Showem na Judgment Day. Chciał, aby z jego postacią działo się coś więcej. Jednak tak, jak The Texas Rattlesnake wspomniał wcześniej, zamiast po prostu przekazać to McMahonowi, postąpił głupio i nie pojawił się na RAW. Fani byli tym faktem częściowo zaskoczeni mimo wcześniejszego niezadowolenia Austina. Brock Lesnar jako przeciwnika do KOTR dostał Bubbę Raya, a odejście Stone Colda próbowano zatuszować walką o stuprocentową kontrolę nad WWE: Flair vs. McMahon w No Holds Barred Matchu, gdzie zwycięzcą został ten drugi.

5 dni później ex Ring-Master wdał się też w kłótnię ze swoją żoną Debrą, gdzie doszło do rękoczynów i wezwania policji. Nie była to jednak pierwsza taka sytuacja, wcześniejsze były tuszowane przez samo WWE, które zakrywało siniaki Debry. W sierpniu 2002 roku Steve został aresztowany za przemoc domową. Jednak już rok później w wywiadzie dla RAW Magazine przyznał, że bardzo żałuje tego, co zrobił. Doszło wówczas do tzw. „roid rage” czyli mocnej agresji skutkującej zażywaniem sterydów anabolicznych.

KONSEKWENCJE SŁOWNE I DALSZE ROZWIĄZANIA

Już kilka dni po odejściu teksańskiego zawodnika Vince McMahon wraz z Jimem Rossem wystąpił w programie WWE Confidential, aby podyskutować co nieco o tym incydencie (ten program również łamie kayfabe!). Chairman federacji wspomniał, że zdecydowanie nie jest otwarty na ponowny powrót Rattlesnake’a po tym, co zrobił. Uznał, że „drzwi są zamknięte”. Podczas ówczesnych gal RAW pojawiała się też fraza „Austin took his ball and went home” wypowiadana m.in przez The Rocka. Dodam również, że Stone Cold i The Rock mieli wówczas niewielki konflikt personalny, który został rozwiązany niedługo przed powrotem Steve’a. Ale zaraz, jakim powrocie? Przecież McMahon powiedział, że drzwi są zamknięte. Powiedział, ale sprawę powrotu po wielu, wielu dniach rozwiązał tak naprawdę Jim Ross. Po tym, jak Austin odizolował się od WWE i nie odbierał żadnych telefonów, JR jako dobry przyjaciel po prostu wysłał mu pocztówkę. Stone Colda prezent ten trochę poruszył, dlatego też zadzwonił do ówczesnego komentatora RAW. Podczas rozmowy obgadali sprawę powrotu i pogodzenia się z Vincem McMahonem. Udało się. W styczniu 2003 roku rozpoczęto promowanie powrotu Steve’a.

Powrócił oficjalnie w lutym 2003 roku na gai No Way Out, pokonując swojego byłego nemesis z życia prywatnego – Erica Bischoffa. Stone Cold swój ostatni pojedynek w karierze odbył z The Rockiem na Wrestlemanii 19 – wprawdzie przegrał, ale to nie był koniec jego runu. Kontynuował swoją pracę w WWE jako jeden z dwóch GM’ów RAW, razem z Bischoffem. Po skończeniu tej kadencji jego wystąpienia w federacji McMahona były sporadyczne. Najważniejsze jest jednak, że na linii Austin-WWE stosunki się polepszyły, a koneser piwa nadal sporadycznie pojawia się w telewizji.

 

To tyle w dzisiejszym artykule, mam nadzieję, że dowiedzieliście się tutaj czegoś ciekawego, jeśli nie, postaram się to zmienić w kolejnych artykułach. Peace!